Zimny czwartkowy letni poranek.
Czwartek, 11 sierpnia 2016
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Patrząc za okno odechciewa mi się jazdy... jest zimno, mokro i ogólnie do d....y
Wczoraj odpuściłem bo lało, ale wykorzystałem to na wizytę w sklepach podróżnika i gegorafie. Mapy zakupione jutro będzie można zacząć przedłużony nieco weekend. Oby pogoda dopisała...
Ale dzisiaj trzeba jakoś dostać się do Gliwic, 2 dni bez rowera w tygodniu nie wchodzą w rachubę, wsiadam na szaraka... ze sporym opóźnieniem jest 7:18 gdy ruszam... lekko kropi, wieje z północnego-zachodu... Po raz pierwszy od 2 może 3 miesięcy ubrałem softshella, bez niego chyba bym zamarzł...
Na drogach na szczęście niewiele samochodów, chyba tylko to ratuje poranek... Rowerzystów praktycznie wcale, w Katowicach spotykam jednego za to 2 razy ;)
Znowu mokro © amiga
Zalane ddrki © amiga
W Kochłowicach ddrka jak zawsze zalana, usyfiona, bezpieczniej jest na chodniku, w centrum Kochłowic dalej asfalt podrapany, myślałem, że zrobią to w ciągu jednego dnia, a wygląda na to, że i na święta nie zdążą...
Kawałek z górki © amiga
Powoli przestaje kropić, temperatura jednak utrzymuje się na poziomie 10 stopni... jedna gdy dojeżdżam do Zabrza na niebie pojawiają się niewielkie błękitne dziury w chmurach. Czyżby to zapowiedź poprawy pogody? Oby...
Pusto w Zabrzu © amiga
Im bliżej Gliwic tym przyjemniej, cieplej, może trochę przesadzam, temperatura przekroczyła 11 stopni... tyle, że tego nie czuć... wiatr robi swoje... Zadowolony jestem z SoftShella, działa idealnie...
Chyba niebo zaczyna się przecierać © amiga
Gdy docieram do pracy marzę tylko o gorącym prysznicu. Buty niestety zebrały trochę wody... mam nadzieję, że wyschną do wieczora.
Prawie w firmie © amiga
Wczoraj odpuściłem bo lało, ale wykorzystałem to na wizytę w sklepach podróżnika i gegorafie. Mapy zakupione jutro będzie można zacząć przedłużony nieco weekend. Oby pogoda dopisała...
Ale dzisiaj trzeba jakoś dostać się do Gliwic, 2 dni bez rowera w tygodniu nie wchodzą w rachubę, wsiadam na szaraka... ze sporym opóźnieniem jest 7:18 gdy ruszam... lekko kropi, wieje z północnego-zachodu... Po raz pierwszy od 2 może 3 miesięcy ubrałem softshella, bez niego chyba bym zamarzł...
Na drogach na szczęście niewiele samochodów, chyba tylko to ratuje poranek... Rowerzystów praktycznie wcale, w Katowicach spotykam jednego za to 2 razy ;)
Znowu mokro © amiga
Zalane ddrki © amiga
W Kochłowicach ddrka jak zawsze zalana, usyfiona, bezpieczniej jest na chodniku, w centrum Kochłowic dalej asfalt podrapany, myślałem, że zrobią to w ciągu jednego dnia, a wygląda na to, że i na święta nie zdążą...
Kawałek z górki © amiga
Powoli przestaje kropić, temperatura jednak utrzymuje się na poziomie 10 stopni... jedna gdy dojeżdżam do Zabrza na niebie pojawiają się niewielkie błękitne dziury w chmurach. Czyżby to zapowiedź poprawy pogody? Oby...
Pusto w Zabrzu © amiga
Im bliżej Gliwic tym przyjemniej, cieplej, może trochę przesadzam, temperatura przekroczyła 11 stopni... tyle, że tego nie czuć... wiatr robi swoje... Zadowolony jestem z SoftShella, działa idealnie...
Chyba niebo zaczyna się przecierać © amiga
Gdy docieram do pracy marzę tylko o gorącym prysznicu. Buty niestety zebrały trochę wody... mam nadzieję, że wyschną do wieczora.
Prawie w firmie © amiga