Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Nocny powrót z pracy

Czwartek, 4 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Jest 17:15 gdy ruszam do domu, warunki podobne do porannych, wiat utrzymał kierunek i moc. Drogi za to podeschły, przynajmniej błoto nie będzie lądowało mi na twarzy ;)
Ruchu na drogach prawie nie na, od czasu jakiś zbłąkany kierowca pojawi się w swoim samochodzie. Nie ma też rowerzystów. Nie powinno mnie to specjalnie dziwić, nie każdy lubi jeździć nocą, mimo tego, że im później tym mam wrażenie, że bezpieczniej ;)

Noc już zapadła
Noc już zapadła © amiga
Jadąc do domu myślę, już o gorącej kąpieli o tym, że trzeba wszystkie rzeczy przeprać, bo błoto jest wszędzie, myślę o zahaczeniu o myjnię, korci ta w Bielszowicach, ale dochodzę do wniosku, że zrobię to na stacji prawie pod domem.
Ciemno wszędzie...
Ciemno wszędzie... © amiga
W sumie dobrze się stało, bo na Wirku coś mnie podkusiło i odbiłem na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, szybko uświadamiam sobie jak głupi był to pomysł. Jestem bez błotników, ścieżka jest grząska, błoto i drobne kamyki lecą mi na twarz ;) zero ulicznego oświetlenia, mam tylko lampki, co prawda są mocne, jednak trzeba bardzo uważać. Gdy wyjeżdżam w Kochłowicach jestem szczęśliwy, że teren już za mną... Myślę, że na jakiś czas mi starczy ;) Póki nie przeschnie, woda nie odpłynie, nie odparuje... 
Co mnie podkusiło by pojechać terenem ;), na szczęście już widać cywilizację
Co mnie podkusiło by pojechać terenem ;), na szczęście już widać cywilizację © amiga
W Piotrowicach odbijam na stację z myjnią ręczną. Postój na 2 zł. Rower czysty, bez błota, do domu jakieś 800m, może starczy na wysuszenie ;) ? A może nie... 
Jeszcze tylko na myjnię
Jeszcze tylko na myjnię © amiga
W domu ciuchy lecą do prania, a póki pamiętam to zakładam błotniki... Jutro nie chciałbym takich niespodzianek, tym bardziej, że prognozy coś wspominają o nocnych opadach

Gorący grudniowy poranek :)

Czwartek, 28 grudnia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam około 7:10, warunki... zaskakują. Koniec grudnia, 10 stopni, wiatr w plecy. Jednego tylko nie wziąłem pod uwagę, gdy wstałem zajrzałem za okno, widziałem że jest nieźle, ale umknęły mi mokre drogi... ;)
Gdy ruszyłem poczułem, że delikatnie kropi, nic wielkiego, ale rozwiązała się zagadka mokrej nawierzchni, z prognoz nie przypominam sobie by cokolwiek miało padać. 
Ruch na drogach nieco większy, przy czym do dalej może 50% tego co jest zwykle, atmosfera "wakacyjna" w pełni, jeszcze kilka dni i niestety wszystko wróci do normy. 
Jest jeszcze ciemno gdy ruszam
Jest jeszcze ciemno gdy ruszam © amiga
Same opady specjalnie mi nie przeszkadzają, powiem tak przy takiej temperaturze w grudniu może padać deszcz i będę zadowolony :) Niestety meteo straszy mocnym załamaniem się pogody już w nocy, gdy temperatura ma spaść poniżej zera ma padać deszcz, a później deszcz ze śniegiem. Wiem, że jutro jadę pociągiem. Nie ryzykuję. 
Centrum Kochłowic
Centrum Kochłowic © amiga
Słońce coraz wyżej, ale zupełnie go nie widać, jedynie jest jaśniej. W Zabrzu zaczyna nieco mocniej padać, na to nie jestem przygotowany, przeciwdeszczówka została w domu, temperatura lekko spadła do około 7 stopni...Za to południowo-wschodni wiatr daje kopa na dojeździe do pracy. Różnica kilkunastu minut,a to sporo. Co prawda wczoraj jechałem asekuracyjnie, bo opadająca marznąca mgła robiła swoje. Dzisiaj o tym mowy nie ma :) Rower sam jedzie, zastanawiam się co będzie na powrocie, czy wiatr utrzyma kierunek i moc czy może się zmieni? ;)
W Zabrzu na rondzie przy DTŚce
W Zabrzu na rondzie przy DTŚce © amiga
Goniąc 197
Goniąc 197 © amiga
W firmie jestem wcześniej niż wczoraj, pomimo tego, że wyjechałem dobre 11 minut później ;) Gdyby taka aura utrzymała się do marca ;)... 

Powrót do domu z pracy po raz ostatni w tym roku na rowerze

Czwartek, 28 grudnia 2017 · Komentarze(0)
Ruszam chwilę po 17, jest jak zwykle o tej porze roku kompletnie ciemno. Wiatr zmienił kierunek, teraz wieje z południowego-zachodu, więc może nie pomaga, ale też nie przeszkadza. Za to temperatura wyraźnie niższa niż rano. 4 stopnie, zamiast 10... cóż... wg prognoz w nocy ma zacząć padać deszcz, później deszcz ze śniegiem a temperatura spadnie poniżej zera. Jedno jest pewne, prawie na 99% jutro pojadę pociągiem, to nie będą dobre warunki na jazdę rowerem. 

Pusto w Gliwicach
Pusto w Gliwicach © amiga
Na drogach ruch samochodowy prawie zamarł, jakieś pojedyncze pojazdy jadą to w jedną to w drugą stronę. Zaliczam przymusowy postój na Sośnicy przy przejeździe kolejowym. Mija kilka minut. Zastanawiam się cały czas czy na Wirku gdy tam dojadę nie pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego. Wiele mi to nie zmieni, rower i tak jest utytłany, poranne lekkie opady umożliwiły klejenie się piachu i błota do roweru... 
Pusto w Zabrzu
Pusto w Zabrzu © amiga
Pusto w Bielszowiach
Pusto w Bielszowiach © amiga
Gdy dojeżdżam do Wirku, widzę z daleka, że właśnie przejechał pociąg, jazda na wprost na szlak w zasadzie jest niemożliwa, musiałbym stać dobre kilka minut, a na to już nie mam ochoty. Skręcam w prawo w kierunku przejazdu kolejowego, nieco dalej wbijam się w Polną i dalej w Wirecką. Tak więc wariant terenowy nie zostanie zaliczony... 
Nieco samochodów w Kochłowicach
Nieco samochodów w Kochłowicach © amiga
W Panewnikach już wiem, że do domu niedaleko, mogę zwolnić by nieco ochłonąć, spoglądam na puls... ten średni robi wrażenie, nie op...em się dzisiaj ;). W domu jeszcze raz zerkam na prognozy. Koło 22 zaczął padać deszcz ze śniegiem. Tam więc piątek zaliczę koleją... 
Prawie pod domem, jeszcze tylko z buta na drugą stronę
Prawie pod domem, jeszcze tylko z buta na drugą stronę © amiga

Ciepły wieczór.

Środa, 27 grudnia 2017 · Komentarze(0)
Jest 17 gdy ruszam spod firmy. Zaskakuje temperatura jest coś koło 10 stopni :), za to wieje jak diabli. Wg meteo z południa, ale mam wrażenie, że raczej z południowego-wschodu. Różnica w warunkach w stosunku do poranka niesamowita. Nie ma oszronienia, nie ma mgły i oczywiście nie ma mowy o słońcu ;)

Ruch na drogach znikomy. To najfajniejszy okres w ciągu roku, gdy część firm nie pracuje, część pracowników wzięła urlopy...  A ja na spokojnie mogę jechać do i z pracy. Kolejny taki okres gdzieś w lutym gdy zaczną się ferie zimowe. 

Jest kompletnie ciemno gdy ruszam do domu
Jest kompletnie ciemno gdy ruszam do domu © amiga
Skrzyżowanie w Bielszowicach
Skrzyżowanie w Bielszowicach © amiga
Nie przepadam za dojazdami w kompletnej ciemności w zimie, cieszy mnie natomiast to, że dzień zaczął się wydłużać, za miesiąc różnica będzie już wyraźna... Po zmianie czasu w marcu będę mógł pokombinować z wariantami dojazdu, może dłuższe? Może przez Chudów, Mikołów? A może przez Tomaszów ;)
Zielona fala w Kochłowicach ;)
Zielona fala w Kochłowicach ;) © amiga
Na skrzyżowaniu z Jankego
Na skrzyżowaniu z Jankego © amiga
Mam tylko nadzieję, że nowy 2018 rok będzie lepszy od tego który jeszcze trwa. Nie chcę już zaliczać gleb, nie chcę, zwichnięć, złamań... Ważne by dobrze zacząć ten nowy 2018 rok... 

W domu jestem trochę przed 19... czuję lekkie zmęczenie, ale to pierwszy wyjazd od 2 tygodni... co to się porobiło... ;)

Poranne zamglenia

Środa, 27 grudnia 2017 · Komentarze(0)
Ruszam mniej więcej około 7:00.... Oczywiście przed sprawdzam prognozy, temperaturę, nie jest źle. Termometr za oknem zeznaje 0,4 stopnia na plusie, jest mgła, trochę wieje od zachodu... 
Po kolejnej długiej przerwie w końcu jadę tak jak powinienem - rowerem. Kilka spraw pozamykane, już nie powinny mi mieszać w planach. Dodatkowo w okresie międzyświątecznym ruch jest niewielki. Aż prosi się o jazdę. Co prawda wszystko wskazuje na to, że piątek będzie niebezpieczny, śliski, zasypany śniegiem i oblodzony, ale do tego czasu są jeszcze dwa dni. 
Po wyjściu na pierwszych kilkuset metrach sprawdzam jaka jest przyczepność, wydaje się, że nie jest źle, jednak opadająca powoli mgła tworzy białe zamarznięte drobinki, a to przepis na... problemy. Kilka razy słyszę jak hamują samochody, a raczej próbują to zrobić... Wiem, że wolę jechać tyłami, bocznymi drogami, nie pchać się na te główne. Wolę być z daleka od problemów. 

Poranek mocno zamglony
Poranek mocno zamglony © amiga
Warunki nieco zdradliwe
Warunki nieco zdradliwe © amiga

Gdy docieram do Kochłowic zaczyna się rozjaśniać, w końcu, gdzieś powolutku pojawia się słońce, mgła opada, jest dość przyjemnie, co chwilę kontroluję temperaturę, licznik uparcie twierdzi, że jest 1 stopień na plusie. Mimo wszystko mam wrażenie, że jest nieco chłodniej. Wskazują na to niektóre kałuże - przymarzają. 
Ten odcinek DDRki to jeden wielki problem
Ten odcinek DDRki to jeden wielki problem © amiga
Mgła chyba powoli opada
Mgła chyba powoli opada © amiga
Docieram do Zabrza około 8:01, mimo niewielkiego ruchu na drogach uciekam do parku, zaskakują warunki, spodziewałem się błota, a jest całkiem przyjemnie, może tylko na jednym odcinku muszę zwolnić, ale widać, że przejechał jakiś ciężki sprzęt i zrył ziemię, narobił kolein... 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Na bł. Czesława przy wylocie na Zabrską hamuję i... czuję, że rower jedzie dalej... oj.... staję, sprawdzam nogami... jest ślisko... dobrze, że do firmy tylko 300m... O poranku starczy mi wrażeń... Wieczór ma być zdecydowanie cieplejszy... Zapowiedzi mówią nawet o 10 stopniach :) Cóż zobaczymy... 
Marcin przyjechał na rowerze :)
Marcin przyjechał na rowerze :) © amiga

Do pracy o poranku

Środa, 13 grudnia 2017 · Komentarze(0)
Mija 7:20, a ja dopiero ruszam, jest chłodno, termometr za oknem pokazywał 1 stopnień na plusie, niby nie ma też wiatru, ale czuję go, przenika przez kurtkę. Może chodzi o wilgoć w powietrzu? Przede mną 30 km i niestety korki. Nie przepadam za jazdą w takich warunkach. Mimo wszystko wolałem te +10 i wiatr w twarz ;) Miało być tak do wiosny...  a tutaj niespodzianka. ;)

Zaciski w Piotrowicach
Zaciski w Piotrowicach © amiga
Gdy wyjeżdżam z Katowic, ruch maleje, jest spokojniej i mimo wszystko mam DDRkę. Początkowo jest nieźle, jednak dalej DDRka jest zasyfiona, zasłana gałęziami, fragmentami progów itp. Fragmentami omijam to chodnikiem. Gdy jestem na Wirku dochodzi 8... nieco więcej samochodów, ale wiem, że tak będzie jeszcze góra 10 może 15 minut gdy będę na bocznych drogach. W Zabrzu jest spokojnie. Dochodzi 8:20. Ech... W formie będę przed 9... ale coś za coś... 
Początek DDRki do Kochłowic
Początek DDRki do Kochłowic © amiga
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Dzisiaj robię za króliczka ;)
Dzisiaj robię za króliczka ;) © amiga
Mistrzowie skręcania w lewo - dodam tylko , że wszystkie widoczne samochody, na drodze którą jechałem, skręcały w lewo :)
Mistrzowie skręcania w lewo - dodam tylko , że wszystkie widoczne samochody, na drodze którą jechałem, skręcały w lewo :) © amiga
Gliwice zupełnie opustoszałe, dopiero na Zabrskiej mały młyn. jakaś dziwna sytuacja, gdy z 2 pasów służących do skrętu w 2 różnych kierunkach wszyscy chcą jechać w lewo... Koszmar... 
Jakaś minutę później jestem w firmie... Udało się... 

Zimny wieczorny powrót

Środa, 13 grudnia 2017 · Komentarze(0)
17:15, późno, ale cóż... jadę. Zimny wiatr daje się we znaki, Temperatura +1, wiatr niby w plecy, ale jest nieprzyjemnie. Powrót szosami, zero terenu. Dobrze, że samochodów niewiele. oczywiście są, jednak nie przeszkadzają. Od czasu do czasu pojawia się jakiś szaleniec. Ktoś kto gna na złamanie karku. W większości mnie wyprzedzają z solidnym marginesem, ale oczywiście zdarzył się mądry, który na dość wąskim odcinku próbuje się ze mną zmieścić na pasie, na podwójnej ciągłej, gdy jadą samochody z przeciwnego kierunku. To jest prawie zawsze ten sam odcinek w Zabrzu. Jadą bez wyobraźni, gdzieś im się spieszy, tylko po co? 

Nowe samochody dojechały
Nowe samochody dojechały © amiga
W Bielszowicach
W Bielszowicach © amiga
W Rudzie Śląskiej za to pusto, dopiero na Wirku pojawia się kilka samochodów, do Kochłowic jadę ul Polną i Wirecką, o tej porze roku wydaje mi się to dobrą alternatywą :) Wiatr robi swoje. Niby nie jest jakiś wielki, mało tego mam go z zachodu, a jednak marznę, głównie dłonie... chyba pora założyć owiewki... 
Na DDRce w Kochłowicach, niestety to norma, nie był też jedyny
Na DDRce w Kochłowicach, niestety to norma, nie był też jedyny © amiga
Wjeżdżam do Katowic
Wjeżdżam do Katowic © amiga
Moje ulubione oświetlenie ledowe
Moje ulubione oświetlenie ledowe © amiga
Do domu docieram kilka minut przed 19... Jutro niestety bez roweru, zresztą piątek będzie podobny. Nieco inne plany, kilka rzeczy do załatwienia... Może w weekend się ruszę, będzie to pewnie zależało od pogody... 

Wieczorny powrót do domu

Wtorek, 12 grudnia 2017 · Komentarze(1)
Jest po 17 gdy ruszam, wiatr dalej szaleje, tym razem powinien mi pomagać, nieco pomagać, bo kierunek utrzymał się taki sam jak był rano, tzn południowy-zachód. Za to jest odczuwalnie chłodniej. Samochodów nie ma za wiele, za to natykam się na całkiem sporą ilość rowerzystów. 

Na rondzie na Jagiellońskiej
Na rondzie na Jagiellońskiej © amiga
Gdy mijam wiadukt pomiędzy Gliwicami a Zabrze, widzę, że coś leci z nieba, pojedyncze krople deszczy, pojedyncze płatki śniegu. Nic wielkiego, boję się jednak, że może pojawić się coś gorszego. Prognozy o tym nie wspominały, ale zawsze może być jakiś błąd, może pojawić się pojedyncza chmura, która postanowi mnie zatopić, bądź zakopać ;)
Wiadukt pod DTŚką
Wiadukt pod DTŚką © amiga
W Bielszowicach staję na myjni, pora nieco ogarnąć rower, 2zł później jadę czystym rumakiem, na Wirku korci mnie by pojechać szlakiem przy potoku Bielszowickim. Przypominam sobie jednak jak to wygląda na Bałtyckiej i odpuszczam...  Nie po to myłem rower ;)
Pora na mycie roweru
Pora na mycie roweru © amiga
niespodzianki na DDRce
niespodzianki na DDRce © amiga
W Panewnikach przypominam sobie o paczkomacie, odbijam więc na Ligotę i Kolejową, docieram na Ochojec z drugiej strony. Przesyłka już czeka, tyle, że nie spodziewałem się tak wielkiego pudła. Do domu mam jakiś kilometr, ale dziwnie jedzie się z taką paką w jednej ręce :)
Przy dworku PKP na Ligocie
Przy dworku PKP na Ligocie © amiga
Rowery miejskie już pochowane
Rowery miejskie już pochowane © amiga
W domu jestem coś przed 19. Okazuje się, że nie ma prądu, wypalił się główny kabel, elektrycy będą rano. Masakra... dobrze, że większość powerbanków jest naładowana :)

Ciepły dzień

Wtorek, 12 grudnia 2017 · Komentarze(2)
Wtorkowy poranek, jeszcze kilka dni temu byłem pewien, że ten dzień też mi wyleci z kalendarza rowerowego. Coś jednak się zmieniło i mogłem w końcu wsiąść na rumaka i pognać do pracy. Dzień niesamowicie ciepły jak na połowę grudnia +10 stopni na starcie :) Tyle, że odczuwam silny wiatr z.... południowego-zachodu. 

Gdy ruszam jest jeszcze ciemno, ruch na drogach daje się jednak we znaki, paskudnie jest zarówno w Piotrowicach jak i w Panewnikach. 
Gruba w Zabrzu :)
Gruba w Zabrzu :) © amiga
Jest jeszcze ciemno gry ruszam
Jest jeszcze ciemno gry ruszam © amiga
Nieco dalej gdy znajduję się przed Kochłowicami zaczyna się luzować, tyle, że pojawiają się niespodzianki na DDRce w postaci połamanych gałęzi, błota, kałuż, a nieco dalej pozrywane i połamane progi... Ktoś, kto wpadł na debilny pomysł by je umieścić na rowerówce powinien już siedzieć. Co prawda o tej porze roku jeżdżą raczej bardziej świadomi rowerzyści więc chyba dają sobie radę z takimi przeszkodami. 
Pozrywane progi. Byle ich na nowo nie zakładali
Pozrywane progi. Byle ich na nowo nie zakładali © amiga
Ominięcie przeszkody przy tych progach to karkołomne przedsięwzięcie
Ominięcie przeszkody przy tych progach to karkołomne przedsięwzięcie © amiga
Przed centrum Kochłowic trafiam, na kumpla, w zasadzie to On na mnie wpada  ;), nie widzieliśmy się dobre kilka lat. Chwila pogaduchy i trzeba jednak jechać dalej, każdy w swoją stronę, każdy do pracy. 
Ktoś znajomy kroczy ku mnie :)
Ktoś znajomy kroczy ku mnie :) © amiga
Coś w pogodzie zaczyna się zmieniać, pojawia się porywisty wiatr z zachodu, na horyzoncie widać ciemne chmury, mam tylko nadzieje, że nie będzie padać, prognozy przynajmniej nic o tym nie wspominały. 
Za horyzoncie strasznie ciemne chmury, oby nie lało
Za horyzoncie strasznie ciemne chmury, oby nie lało © amiga
Wiatrzysko coraz mocniejsze. Chwilami wieje mi z boku, rower chwieje się, przed twarzą latają mi liście i różne śmieci podnoszone przez silniejsze podmuchy. Jeżeli kierunek się jednak utrzyma to powrót do domu będzie szybki ;) Choć nocą raczej jedzie się bardziej asekuracyjnie ;)

Flagi opuszczone do połowy masztu, to chyba reakcja na rekonstrukcję rządu
Flagi opuszczone do połowy masztu, to chyba reakcja na rekonstrukcję rządu © amiga
Liście latają we wszystkich kierunkach
Liście latają we wszystkich kierunkach © amiga
Na przejściu w Gliwicach
Na przejściu w Gliwicach © amiga
Gdy docieram do Gliwic, do pracy mogę odetchnąć, kolejny udany przejazd. Pomimo początkowych problemów z zaciskami na drogach i wiatrem to dzisiejsza "wycieczka" należy raczej do tych udanych :)

Powrót do domu

Czwartek, 7 grudnia 2017 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam, około 17:15... późno, ale nie jest źle :), Wiatr chyba się wzmocnił, niby mam go z południowego-zachodu, ale coś nie chce pomagać, mało tego szybko wychładza. Nie spieszy mi się jakoś specjalnie, wolę jechać ostrożnie, drogi suche :)... 

Na drogach pustawo, za to o słońce dawno zaszło
Na drogach pustawo, za to o słońce dawno zaszło © amiga
Sama jazda sprawia radochę, szczególnie, że miałem tak długą przerwę, chociaż wolałbym jechać w dzień przy +15 :) a nie +2. Temperatura powolutku spada, już w Bielszowicach widzę że jest tylko 1 stopień. 
Na Wirku
Na Wirku © amiga
Za Kochłowicami cieszę się, że jest już tylko 10 km do domu, DDRka jednak jest w fatalnym stanie, w wielu miejscach są kopce śniegowe, w kilku uszkodzone progi, ale najgorzej jest na odcinku pomiędzy Kochłowicami a Katowicami w lesie. Na rowerówce masa gałęzi, krzaków, jadę bardzo ostrożnie, sporo wolniej niż mógłbym, lampki odpalone i to pomaga. Kilka razu odbijam uciekam z rowerówki, Nie da się jechać. 
DDRka w Kochłowicach
DDRka w Kochłowicach © amiga
Strasznie nie lubię gdy tak parkują
Strasznie nie lubię gdy tak parkują © amiga
W Panewnikach widzę miejscami zamarzającą wodę, to wiatr, bo temperatura dalej na plusie, przynajmniej tak twierdzi licznik. W Piotrowicach czuję zmęczenie. 
Lodowo-wodny odcinek
Lodowo-wodny odcinek © amiga
Gdy docieram do domu, dowiaduję się, że jutro nie będę mógł jechać rowerem. Tzn w zasadzie mógłbym ale później i tak musiałbym jechać do centrum. Z firmy musiałbym wyjechać około 16... może nawet wcześniej by to ogarnąć... Masakra. Może w weekend uda się wyjechać?