Powrót do domu
Czwartek, 7 grudnia 2017
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam, około 17:15... późno, ale nie jest źle :), Wiatr chyba się wzmocnił, niby mam go z południowego-zachodu, ale coś nie chce pomagać, mało tego szybko wychładza. Nie spieszy mi się jakoś specjalnie, wolę jechać ostrożnie, drogi suche :)...
Na drogach pustawo, za to o słońce dawno zaszło © amiga
Sama jazda sprawia radochę, szczególnie, że miałem tak długą przerwę, chociaż wolałbym jechać w dzień przy +15 :) a nie +2. Temperatura powolutku spada, już w Bielszowicach widzę że jest tylko 1 stopień.
Na Wirku © amiga
Za Kochłowicami cieszę się, że jest już tylko 10 km do domu, DDRka jednak jest w fatalnym stanie, w wielu miejscach są kopce śniegowe, w kilku uszkodzone progi, ale najgorzej jest na odcinku pomiędzy Kochłowicami a Katowicami w lesie. Na rowerówce masa gałęzi, krzaków, jadę bardzo ostrożnie, sporo wolniej niż mógłbym, lampki odpalone i to pomaga. Kilka razu odbijam uciekam z rowerówki, Nie da się jechać.
DDRka w Kochłowicach © amiga
Strasznie nie lubię gdy tak parkują © amiga
W Panewnikach widzę miejscami zamarzającą wodę, to wiatr, bo temperatura dalej na plusie, przynajmniej tak twierdzi licznik. W Piotrowicach czuję zmęczenie.
Lodowo-wodny odcinek © amiga
Gdy docieram do domu, dowiaduję się, że jutro nie będę mógł jechać rowerem. Tzn w zasadzie mógłbym ale później i tak musiałbym jechać do centrum. Z firmy musiałbym wyjechać około 16... może nawet wcześniej by to ogarnąć... Masakra. Może w weekend uda się wyjechać?
Na drogach pustawo, za to o słońce dawno zaszło © amiga
Sama jazda sprawia radochę, szczególnie, że miałem tak długą przerwę, chociaż wolałbym jechać w dzień przy +15 :) a nie +2. Temperatura powolutku spada, już w Bielszowicach widzę że jest tylko 1 stopień.
Na Wirku © amiga
Za Kochłowicami cieszę się, że jest już tylko 10 km do domu, DDRka jednak jest w fatalnym stanie, w wielu miejscach są kopce śniegowe, w kilku uszkodzone progi, ale najgorzej jest na odcinku pomiędzy Kochłowicami a Katowicami w lesie. Na rowerówce masa gałęzi, krzaków, jadę bardzo ostrożnie, sporo wolniej niż mógłbym, lampki odpalone i to pomaga. Kilka razu odbijam uciekam z rowerówki, Nie da się jechać.
DDRka w Kochłowicach © amiga
Strasznie nie lubię gdy tak parkują © amiga
W Panewnikach widzę miejscami zamarzającą wodę, to wiatr, bo temperatura dalej na plusie, przynajmniej tak twierdzi licznik. W Piotrowicach czuję zmęczenie.
Lodowo-wodny odcinek © amiga
Gdy docieram do domu, dowiaduję się, że jutro nie będę mógł jechać rowerem. Tzn w zasadzie mógłbym ale później i tak musiałbym jechać do centrum. Z firmy musiałbym wyjechać około 16... może nawet wcześniej by to ogarnąć... Masakra. Może w weekend uda się wyjechać?