Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Pierwszy wyjazd w lutym :)

Czwartek, 1 lutego 2018 · Komentarze(3)
Ruszam grubo po 7... miałem problem z pozbieraniem się... Na dokładkę obudziłem się z silnym bólem zęba... masakra. Z rana proch, a później pewnie zadzwonię do dentysty... im szybciej tym lepiej. 
Jednak teraz muszę skupić się na jeździe ;)... W Piotrowicach zaskakują mnie przygotowania do remontu skrzyżowania, ma powstać w tym miejscu rondo, najwyższy czas, szkoda tylko, że nie pomyślano by zrobić to 2 poziomowe, uprościłoby to przejazd... ale każde rondo jest dobre ;) Zobaczymy jak będzie gotowe... Oby tylko nie wpadli na pomysł robienia ścieżki rowerowej po chodniku... bo nikomu to nie pomoże... 

Przygotowania do remontu skrzyżowania AK i Kościuszki
Przygotowania do remontu skrzyżowania AK i Kościuszki © amiga
Pogoda dzisiaj jest niezła, niby wieczorem ma się to zmienić, mają pojawić się opady. Wziąłem przeciwdeszczówkę... Powinno starczyć ;) Wiatr się wzmógł... czuję wyraźnie jego podmuchy, są miejsca gdzie przeszkadza, ale są też takie gdzie pomaga ;) 
Zaskakuje za to w wielu miejscach ruch samochodowy, jakby jest ich więcej... 
na Bielszowickiej
na Bielszowickiej © amiga
Niemniej do Gliwic docieram w całkiem znośnym czasie :), ostatnie kilka km po pustych drogach. Drobny problem przy wyjeździe na Zabrską... W firmie za to połowa składu... ech te ferie...  Przynajmniej można popracować w spokoju.
Długi jak diabli
Długi jak diabli © amiga

Mógłby przy skręcie jednak włączyć migacze
Mógłby przy skręcie jednak włączyć migacze © amiga

Pierwszy rowerzysta w tym miesiącu
Pierwszy rowerzysta w tym miesiącu © amiga

Po krótkiej przerwie do pracy

Środa, 31 stycznia 2018 · Komentarze(4)
Ruszam około 7:15, późno, ale za to jest jasno. Wiatr niewielki, chyba z południa. Rozpogadza się, jest szansa na słońce w ciągu dnia. Ruch na drogach minimalny, jak to w ferie... :) Trzeba korzystać póki jest okazja. 
Okolice Famuru w Piotrowicach
Okolice Famuru w Piotrowicach © amiga
Temperatura nieco powyżej zera, rozglądam się czy nie widać oblodzeń, najbardziej obawiam się odcinka w Kochłowicach. Syfu jest tam sporo, są nawet spore kałuże, ale nie ma lodu... :) 
Syfu sporo, ale da się przejechać
Syfu sporo, ale da się przejechać © amiga
Rower jest po ostatnich wyjazdach mocno usyfiony. Zastanawiam się czy z rana nie podjechać na myjnię, po drodze mijam dwie, jedną w Bielszowicach, drugą w Zabrzu. Jednak gdy jestem w pobliżu przypominam sobie, że mam tylko banknoty przy sobie... trudno, może w ciągu dnia je rozmienię i wieczorem opłuczę rower... 
Zapowiada się ładny dzień
Zapowiada się ładny dzień © amiga

Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Zabrze zaskakuje, jest prawie pusto, na kilku ulicach nie minął mnie dzisiaj żaden samochód :). Jakby tak było zawsze... rozmarzyłem się ;)... Dość szybko docieram do pracy.... Sam przejazd był wyjątkowo przyjemny, niska temperatura nie przeszkadzała, pewnie dlatego, że nie wiało i nie było czuć wilgoci...  Oby powrót był równie przyjemny.... 
Pusto w Zabrzu :)
Pusto w Zabrzu :) © amiga

Ruch w Gliwicach zanika
Ruch w Gliwicach zanika © amiga

Ostatni wyjazd w styczniu

Środa, 31 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Minęła 17, pora wracać do domu. Wiatr z południa, chyba ciut mocniejszy niż rano. Temperatura na plusie i nieco więcej samochodów na drogach... Cóż, trzeba będzie uważać ;) Zresztą to raczej norma... 

Znowu ciemno
Znowu ciemno © amiga
Kombinuję na której myjni spłukać rower, wygląda tragicznie, korci by zrobić to jeszcze w Zabrzu przy BP... jednak zmieniam decyzję, jadę dalej, podjadę na stację najbliższą domowi... To chyba najlepsza opcja. Rower może nie wysuszy się do końca, tyle, że po drodze będę mógł nawet wjechać w teren ;) Korci mnie odcinek pomiędzy Wirkiem, a Kochłowicami. 
Przy stacji BP... może na myjnię?
Przy stacji BP... może na myjnię? © amiga

7-ka jedzie do Katowic
7-ka jedzie do Katowic © amiga
Gdy jednak docieram w tamtą okolicę, spoglądam na zegarek, chyba jednak odpuszczę i pojadę szosami... tymi nieco bardziej bocznymi... Wiatr daje mi się we znaki na odcinku od Kochłowic do Panewnik... mam go w twarz...  Za to później gdy wieje z boku jest ponownie znośnie. 
Księżyc za smogiem nad Kochłowicami
Księżyc za smogiem nad Kochłowicami © amiga
W Piotrowicach pakuję się na myjnię... rower wygląda zdecydowanie lepiej... choć widzę, że przydałoby mu się zwykłe mycie gąbką... syf z dróg to nie tylko piasek i błoto, widzę w wielu miejscach tłuste ślady... to wszystko co wyciekło z samochodów, zebrało się na poboczach... Takie mycie może w weekend. Dziś nie mam na to ani czasu ani ochoty... 
Pora jednak podjechać na myjnię ;)
Pora jednak podjechać na myjnię ;) © amiga
Dojeżdżam do domu. Czuję lekkie zmęczenie, ale warto było ruszyć się rowerowo... jutro wieczorem ma padać wieczorem, ale chyba spróbuję powalczyć :)

Powrót w ciemnościach

Poniedziałek, 29 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Jest trochę po 17 gdy w końcu ruszam... Ech, od połowy dnia się porobiło... i czas uciekł... 
Wiatr mam w plecy, prawie, ale pomaga i to wyraźnie, zupełnie inny komfort jazdy niż o poranku :). Ciepło... 9 stopni :). Pusto na drogach... Pozostaje tylko zaliczyć te 30 km do domu... Specjalnie nie kombinuję, gnam względnie najkrótszą drogą z pominięciem skrótów leśnych ;), parkowych itp.

Którędy na Katowice ;)
Którędy na Katowice ;) © amiga
A teraz jak?
A teraz jak? © amiga
O tej porze to nie ma sensu, w lesie prawie na 100% masa syfu, nie mam ochoty tego sprawdzać... Za to szosami jedzie się przyjemnie, trzeba korzystać póki zima jeszcze nie przyszła... ;) Ciekawe jak będzie jutro z ruchem na drogach, oby podobnie. Lubię ferie, wakacje... Nie ma wariatów, debili i innych takich. Za to też nigdzie nie widzę rowerzystów... Może to późna pora... 
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
2 jednostki straży gnają na Ligotę
2 jednostki straży gnają na Ligotę © amiga
Docieram do domu, czuję lekkie zmęczenie, ale sam przejazd był przyjemny :)

Poniedziałkowy ciepły poranek

Poniedziałek, 29 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Dzień nieco wyjątkowy, nie spieszy mi się w wyjazdem, w firmie ma walczyć Tauron, prądu nie będzie. Jadę więc z godzinnym poślizgiem, jak dojadę to popracować się da. Notebook działa, a słońce ma się pojawić :) wiec nie powinno być źle. 

Wieje za to paskudny silny wiatr z południowego-zachodu, za to jest ciepło :). Początkowo zaskoczył mnie nikły ruch na drogach, jednak przypominam sobie, że wyjechałem w końcu później, a po drugie zaczęły się ferie. Dwa tygodnie będzie pięknie na drogach... Oby tylko pogoda dopisywała. Choć długoterminowe prognozy wskazują dość mocne ochłodzenie za około tydzień... Czyli jednak trzeba będzie założyć zimówki ;) 

 

Wilgotne poranne drogi...
Wilgotne poranne drogi... © amiga
DDRka w Kochłowicach....
DDRka w Kochłowicach.... © amiga

Początkowo trochę siąpi, jednak wszystko wskazuje, że za kilkanaście, może kilkadziesiąt minut powinno się wypogodzić. Na horyzoncie widać już przejaśnienia :)
Chyba się rozjaśnia
Chyba się rozjaśnia © amiga
W Zabrzu po kilku miesiącach jadę ul Winklera, mocno mi skraca przejazd, ale jest dość ruchliwa poza wakacjami i feriami :)... Na całym jej odcinku minęły mnie może 2 samochody. 
Pusto na Winklera w Zabrzu :)
Pusto na Winklera w Zabrzu :) © amiga
Za to syfu na drodze jest sporo, rower powinien już odwiedzić myjnię, jednak boję się, że znowu zacznie padać i to mycie do niczego nie będzie służyć... Trudno... może jutro go umyję... 
Jeszcze kawałek i będę w firmie :)
Jeszcze kawałek i będę w firmie :) © amiga
Dojeżdżając do firmy widzę stojący samochód Tauronu, czyli prądu jeszcze nie ma... ciekawe czy będzie ciepłą woda ;)... Fajnie by było jednak się wykąpać... ;)
Wóz Taurona jeszcze stoi...
Wóz Taurona jeszcze stoi... © amiga
Za chwilę będę w środku
Za chwilę będę w środku © amiga

Nieco wcześniejszy powrót

Piątek, 26 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Jest 16:45 gdy wsiadam na rower i ruszam do domu. W ciągu dnia było dość przyjemnie, ciepło, teraz temperatura wyraźnie spadła, na dokładkę w powietrzu czuć wilgoć... Wiatr w twarz nie pomaga... ale... jak się rano wyjechało to trzeba wrócić... 
Na szczęście ruch na drogach jest niewielki... od czasu jakiś zbłąkany samochód mnie mija. Rowerzystów nie ma, piesi też się stracili. 

Jeszcze jakieś resztki światła słonecznego docierają do ziemi
Jeszcze jakieś resztki światła słonecznego docierają do ziemi © amiga
Ale pusto na drodze :)
Ale pusto na drodze :) © amiga
Jazda strasznie mnie męczy, coś czuję, że przerwa od jazdy była zbyt długa, a może trzeba było jeszcze coś zjeść przed wyjazdem... Mam wrażenie jakbym zrobił 200km a nie kilkanaście... dawno tak nie miałem... 
Wirek w okolicach przejazdu kolejowego
Wirek w okolicach przejazdu kolejowego © amiga
Gdy w końcu docieram do granicy Katowic cieszę się jak wariat, wiem, że za max 20 minut będę w domu. Jeszcze po głowie chodzi mi wizyta na myjni, ale... odpuszczę to sobie, może podjadę w weekend...  a może dopiero w poniedziałek? 
Nareszcie Katowice
Nareszcie Katowice © amiga
Wyjazd z Bałtyckiej przyprawia mnie o zawał, na 200m lód... jadę ostrożnie, bardzo ostrożnie, udaje się nie zaliczyć gleby... Nieco mniej stresujący odcinek jest jeszcze w parku Zadole... tutaj również bacznie obserwuję nawierzchnię. Z ust leci para, to oznaka, że temperatura zbliżyła się do zera... dobrze, że za chwilę będę w ciepłym :) Na dzisiaj starczy... 
Lodowisko na Bałtyckiej
Lodowisko na Bałtyckiej © amiga

W piątek o poranku

Piątek, 26 stycznia 2018 · Komentarze(3)
Pora wyjazdu minęła kilkanaście minut temu... coś nie mogę się pozbierać. W końcu około 7:10  ruszam. Jest chłodniej niż wczoraj, wiatr osłabł i zmienił kierunek. Boję się oblodzeń, na głównych ulicach powinno być w porządku gorzej będzie na tych bocznych, szczególnie tam gdzie jest blisko las bądź rzeka... 

Na dzień dobry w Piotrowicach trafiam na jakiegoś debila który otwiera drzwi samochodu tuż przed rowerem, klnę siarczyście, debili o tej porze roku zawsze jest więcej... szkoda gadać... 
W Piotrowicach :)

W Piotrowicach :) © amiga
Idiota który postanowił wyjść z samochodu...
Idiota który postanowił wyjść z samochodu... © amiga
Zabić to mało!!!
Zabić to mało!!! © amiga
Mogę mieć jedynie nadzieję, że dalsza droga nie będzie obfitowała w przygody... Ruch na drogach na szczęście nie jest wielki, co prawda od czasu do czasu pojawia się więcej pojazdów, ale trwa to najczęściej kilkanaście sekund, później znowu kilka minut spokoju... 
W centrum Kochłowic
W centrum Kochłowic © amiga
Wiatr jednak dokazuje
Wiatr jednak dokazuje © amiga
Mimo tego, że termometr pokazuje około zera, to mam wrażenie jakby było chłodniej. Dobrze, że mam chociaż wiatr z tyłu... 
W Zabrzu trafiam na fragment z oblodzeniami, zresztą wczoraj gdy wracałem też zwróciłem uwagę na to, że tutaj lód i śnieg coś nie chcą się topić
Lekkie oblodzenia
Lekkie oblodzenia © amiga
W Gliwicach jak zawsze pusto na drogach..., jednak sama trasa dała mi się lekko we znaki, chyba ciut za lekko się ubrałem...
Wyjazd na Zabrską
Wyjazd na Zabrską © amiga

Poranne urwanie głowy

Czwartek, 25 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Po dość długiej przerwie w końcu wsiadam na rower, w końcu, jest dość ciepło, chyba wiosna przyjdzie w tym roku wcześniej :) Za to wiem, że muszę podjechać z rana pod paczkomat, zawartość za kilka godzin wróci, to ostatni dzwonek.... Przez 2 poprzednie dni nie udało mi się tam podjechać, podejść... trudno... Za to mam okazję podziwiać  i mijać zajebisty korek na Jankego... 

Trasa siłą rzeczy nieco inna, mam okazję zwiedzić Kłodnicką, nieco Ligoty, trochę więcej Panewnik niż zwykle. Jadę z duszą na ramieniu, pomimo "ciepłości", na drogach widzę miejsca lekko iskrzące się, oblodzone... wiem, że trzeba będzie uważać... 

Na Jankego już się tworzą korki
Na Jankego już się tworzą korki © amiga
Poranna wizyta w paczkomacie ;)
Poranna wizyta w paczkomacie ;) © amiga

Czuję jeszcze coś, silny wiatr z południowego-zachodu i to niestety raczej bardziej z zachodu niż południa. tak więc cała tras to wspinaczka pod górkę, z krótkimi przerwami gdy wije mi z boku. Cieszy mnie jednak ten wyjazd. Gdyby nie kilka spraw do ogarnięcia na początku tygodnia to pewnie przejeździł bym całe pięć dni, a tak... została tylko końcówka tygodnia... 

Na DDRce w Kochłowicach
Na DDRce w Kochłowicach © amiga

W Kochłowicach dość spore zawirowania na drogach, gdyby nie piesi pewnie byłoby krucho z przejazdem, podobny Sajgon jest jeszcze na Wirku. Zaczyna się luzować w Bielszowicach, tyle, że właśnie mija ósma. Gdzieś po drodze widzę, że diabli wzięli baterię z liczniku... Coś czuję, że trafi on na śmietnik... Bateria leci w ciągu miesiąca może 2... podczas gdy Sigma wytrzymywała rok. To jakieś nieporozumienie, na dokładkę nie dostaję żadnych informacji że coś jest nie tak z napięciem... licznik umiera zamrażając odczyt... Zachciało mi się testowania innej marki... coś... Liczniki Kellysa są do .... szkoda gadać... 
Lekkie oblodzenia w Zabrzu na DDRce
Lekkie oblodzenia w Zabrzu na DDRce © amiga

W Zabrzu mała niespodzianka, na dość długim odcinku wzdłuż lasku Makoszowskiego spore ilości lodu, podobnie jest w okolicach Wiaduktu przed Gliwicami... Jadę bardzo ostrożnie... nie mam ochoty na glebę, a opon zimowych jeszcze nie założyłem ;)

Pod bramą firmową ;)
Pod bramą firmową ;) © amiga
W firmie melduję się z lekkim poślizgiem, większość czasu straciłem na stanie na światłach pomiędzy Ochojcem, Brynowem i Ligota, to nie jest wariant na szybki dojazd do pracy... to.... nieporozumienie. Moja zwykła trasa obejmuje 1 czasami 2 skrzyżowania ze światłami.  Dzisiaj zaliczyłem ich... 8, a różnica w odległości to jedynie około 1.5 km więcej.
Cóż... miasto to zdecydowanie nie najlepszy pomysł na wycieczki.

Powrót z wiatrem...

Czwartek, 25 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Wieczór w pełni, kilka minut temu minęła 17... Pora do domu. Wiatr dalej daje się we znaki, tyle, że teraz powinien wspomagać. Temperatura leci w dół... w kombinacji z wiatrem może to oznaczać oblodzenia na drodze. 
Ruch na drogach jakby większy, jednak mam wrażenie, że prawie w każdy czwartek jest podobnie. Jutro powinno być spokojniej ;)
Autobus do Katowic ;) w wersji wycieczkowej...
Autobus do Katowic ;) w wersji wycieczkowej... © amiga
Nieco zaczyna się luzować gdy mijam Zabrze. Odcinek do Bielszowic z reguły jest pusty... Za to na Bielszowickiej trochę mnie samochody zaskoczyły, całkiem solidny ich sznurek mnie minął. Wirek... to zamknięty przejazd kolejowy, zjeżdżam na lewy chodnik, gdy otworzą zapory będę miał łatwiej by skręcić na Kochłowice. Normalna wersja z drogi po otwarciu szlabanów zajmuje sporo czasu. 
W szkole jeszcze się uczą..
W szkole jeszcze się uczą.. © amiga
W Bielszowicach
W Bielszowicach © amiga
Na Wirku zamknęli przejazd. Trzeba trochę nagiąć przepisy inaczej będę kwitł na skrzyżowaniu za przejazdem....
Na Wirku zamknęli przejazd. Trzeba trochę nagiąć przepisy inaczej będę kwitł na skrzyżowaniu za przejazdem.... © amiga
Pustki w Kochłowicach
Pustki w Kochłowicach © amiga
Wiatr daje się chwilami we znaki, dziwne bo mam go przez większość czasu w plecy, a jednak... mam wrażenie, że jest chłodniej niż pokazuje to licznik... Na nim cały czas utrzymują się 2 stopnie... 
Rondo w Starych Panewnikach
Rondo w Starych Panewnikach © amiga
Jeszcze tylko na Medyków, przez park Zadole i prawie będę w domu
Jeszcze tylko na Medyków, przez park Zadole i prawie będę w domu © amiga
Gdy docieram do domu, marzy mi się gorąca kąpiel... jeszcze tylko jutro i będzie można zacząć weekend... ;) Mam nadzieję, że wieczór będzie spokojniejszy niż dzień... W firmie było lekkie wariactwo.... ;)

Lekki mrozik

Poniedziałek, 15 stycznia 2018 · Komentarze(8)
Poranek chłodny, termometr za oknem pokazuje -6. Gdy ruszam jest "już" -5 ;). Lekki wiatr w plecy, sporo samochodów na drogach. 
Rower zmienił nieco konfigurację, po roku zainstalowałem owiewki. Przy ujemnych temperaturach ratuje to życie :), rękawiczki zimowe nie sprawdzają się, a to... działa rewelacyjnie. 

Powoli się rozjaśnia :)

Powoli się rozjaśnia :) © amiga
Drogi suche, miejscami widzę, że posypano je solą :), Pierwszy lód widzę dopiero w Kochłowicach, podejrzewałem, że na tym okienku będzie tak to wyglądało tak więc skorzystałem z chodnika :).  
Jazda po chodniku to był dobry pomysł :)
Jazda po chodniku to był dobry pomysł :) © amiga
Gdy jestem na Wirku trafiam na zamknięty przejazd kolejowy, na szczęście to tylko lokomotywa, dość szybko ruszam dalej. W Bielszowicach jestem już po 8, drogi pustoszeją. Jest luz.... 
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Będąc w Zabrzu postanawiam odbić do parku, przy mrozie nie powinno być błota. Tak to też wygląda, miejscami pojawiają się drobne oblodzenia, ale nie ma to większego znaczenia, za to skraca mi drogę dojazdową.
Kaczki z parkowego stawu gdzieś się zmyły, zresztą nic dziwnego, woda pokryła się warstewką lodu. 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Wyjeżdżam w Gliwicach, nie podoba mi się jak błotnik przedni się telepie, okazuje się, że wyrobiło się łączenie... trzeba będzie pokombinować. Wkrótce docieram do firmy.... Pomimo ujemnej temperatury dobrze się jechało... 
W Gliwicach na bł.Czesława
W Gliwicach na bł.Czesława © amiga