Ostatni wyjazd w styczniu
Środa, 31 stycznia 2018
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Minęła 17, pora wracać do domu. Wiatr z południa, chyba ciut mocniejszy niż rano. Temperatura na plusie i nieco więcej samochodów na drogach... Cóż, trzeba będzie uważać ;) Zresztą to raczej norma...
Znowu ciemno © amiga
Kombinuję na której myjni spłukać rower, wygląda tragicznie, korci by zrobić to jeszcze w Zabrzu przy BP... jednak zmieniam decyzję, jadę dalej, podjadę na stację najbliższą domowi... To chyba najlepsza opcja. Rower może nie wysuszy się do końca, tyle, że po drodze będę mógł nawet wjechać w teren ;) Korci mnie odcinek pomiędzy Wirkiem, a Kochłowicami.
Przy stacji BP... może na myjnię? © amiga
7-ka jedzie do Katowic © amiga
Gdy jednak docieram w tamtą okolicę, spoglądam na zegarek, chyba jednak odpuszczę i pojadę szosami... tymi nieco bardziej bocznymi... Wiatr daje mi się we znaki na odcinku od Kochłowic do Panewnik... mam go w twarz... Za to później gdy wieje z boku jest ponownie znośnie.
Księżyc za smogiem nad Kochłowicami © amiga
W Piotrowicach pakuję się na myjnię... rower wygląda zdecydowanie lepiej... choć widzę, że przydałoby mu się zwykłe mycie gąbką... syf z dróg to nie tylko piasek i błoto, widzę w wielu miejscach tłuste ślady... to wszystko co wyciekło z samochodów, zebrało się na poboczach... Takie mycie może w weekend. Dziś nie mam na to ani czasu ani ochoty...
Pora jednak podjechać na myjnię ;) © amiga
Dojeżdżam do domu. Czuję lekkie zmęczenie, ale warto było ruszyć się rowerowo... jutro wieczorem ma padać wieczorem, ale chyba spróbuję powalczyć :)
Znowu ciemno © amiga
Kombinuję na której myjni spłukać rower, wygląda tragicznie, korci by zrobić to jeszcze w Zabrzu przy BP... jednak zmieniam decyzję, jadę dalej, podjadę na stację najbliższą domowi... To chyba najlepsza opcja. Rower może nie wysuszy się do końca, tyle, że po drodze będę mógł nawet wjechać w teren ;) Korci mnie odcinek pomiędzy Wirkiem, a Kochłowicami.
Przy stacji BP... może na myjnię? © amiga
7-ka jedzie do Katowic © amiga
Gdy jednak docieram w tamtą okolicę, spoglądam na zegarek, chyba jednak odpuszczę i pojadę szosami... tymi nieco bardziej bocznymi... Wiatr daje mi się we znaki na odcinku od Kochłowic do Panewnik... mam go w twarz... Za to później gdy wieje z boku jest ponownie znośnie.
Księżyc za smogiem nad Kochłowicami © amiga
W Piotrowicach pakuję się na myjnię... rower wygląda zdecydowanie lepiej... choć widzę, że przydałoby mu się zwykłe mycie gąbką... syf z dróg to nie tylko piasek i błoto, widzę w wielu miejscach tłuste ślady... to wszystko co wyciekło z samochodów, zebrało się na poboczach... Takie mycie może w weekend. Dziś nie mam na to ani czasu ani ochoty...
Pora jednak podjechać na myjnię ;) © amiga
Dojeżdżam do domu. Czuję lekkie zmęczenie, ale warto było ruszyć się rowerowo... jutro wieczorem ma padać wieczorem, ale chyba spróbuję powalczyć :)