Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Po pracy

Wtorek, 13 marca 2018 · Komentarze(0)
Ruszam trochę po 17, jest jeszcze jasno, wiatr w plecy, +10 stopni... rewelacja... Ruch na drogach nieco większy niż mógłbym się spodziewać. Spodziewam się, że to zmieni się w trakcie jazdy. W końcu dopiero minęła 17 ;)

Jest jeszcze jasno gdy ruszam do domu
Jest jeszcze jasno gdy ruszam do domu © amiga
W Zabrzu przy BP widzę jakiegoś mistrza kierownicy który stanął po lewej stronie wyjazdu/wjazdu, wewnątrz jakiś starszy jegomość. Wjeżdżający samochód mało w niego nie wpakował... kierowca wykazał się jednak refleksem, odbił w lewo i minął dziada... 
Mistrz wyjeżdżania... nie ma to jak ustawić się po lewej stronie...
Mistrz wyjeżdżania... nie ma to jak ustawić się po lewej stronie... © amiga
No cóż jadę dalej, w Bielszowicach drogi pustoszeją, jeszcze trochę samochodów pojawia się na Wirku. Mimo to jazda sprawia sporą frajdę, wiem, że część tego to wspomagający wiatr zza pleców. 
Powoli zapada zmrok
Powoli zapada zmrok © amiga
Docieram powoli do domu, spocony, zmęczony i... szczęśliwy. Pora odpocząć... Ciekawe jak ułoży się środa, zapowiedziane są jakieś opady. Mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia w Katowicach, może więc jakoś to połączę.. a może jednak zaświeci jutro słońce :)
Ciemności zapanowały nad światem
Ciemności zapanowały nad światem © amiga

Wieczorny powrót do domu

Piątek, 9 marca 2018 · Komentarze(3)
Jest po 17 gdy ruszam, wydaje mi się, że wiatr utrzymał kierunek, mam go lekko z lewej strony z tyłu :), będzie pomagał, słońce jeszcze świeci, oceniam, że do zachodu mam około 30 minut, do ciemnicy godzinę, ciekawe dokąd w tym czasie dojadę :)

Tydzień roboczy właśnie się skończył, jeżdżę mocno w kratkę, za to prognozy na weekend są zachęcające :), może gdzieś uda się wyjechać, coś zwiedzić, zobaczyć? 

Słońce jeszcze grzeje :)
Słońce jeszcze grzeje :) © amiga

Samochodów w Gliwicach jest niewiele, za to po przekroczeniu granicy z Zabrzem trafiam na jakieś wariactwo, po chwili wiem o co chodzi, włączone światła na stadionie dobitnie o tym świadczą... Policji jest wszędzie pełno, drugie tyle Straży Miejskiej. Na szczęście ich obecność specjalnie mi nie przeszkadza, a nawet cieszę się, że są. Pewnie hamują zapędy niektórych kierowców :)
Na stadionie Górnika Zabrze dzisiaj grają, z tego powodu wszędzie masa Policji i Straży Miejskiej
Na stadionie Górnika Zabrze dzisiaj grają, z tego powodu wszędzie masa Policji i Straży Miejskiej © amiga

Po opuszczeniu Zabrza drogi ponownie pustoszeją, niestety słońce gdzieś zniknęło, ostatnie 10km jazdy czeka mnie w ciemnicy... Pod koniec trasy postanawiam jeszcze podjechać na myjnię, poranna mżawka, zrobiła swoje, rower wygląda tragicznie. 
Na DDRce w Bielszowicach
Na DDRce w Bielszowicach © amiga
Ciemności mnie dopadły w Kochłowicach
Ciemności mnie dopadły w Kochłowicach © amiga
2 minuty na stacji rozwiązują kilka problemów :) W domu zostanie tylko nasmarowanie łańcucha. 
W domu jestem po kolejnych 3 minutach jazdy... Jutro pewnie nigdzie nie pojadę rowerem, ale za to niedziela.... 
Jeszcze tylko na myjnię
Jeszcze tylko na myjnię © amiga

Poranne deszcze

Piątek, 9 marca 2018 · Komentarze(0)
Jest już jasno gdy wychodzę, zresztą to chyba nic dziwnego, słońce wstaje około 6:00, a w chwili wyjazdu zegarek pokazuje 7:15. 
Wieje za to paskudny wiatr z południowego-zachodu, na dokładkę pada. Chwilę po głowi chodzi mi opcja przebrać się i pojechać pociągiem, ale... musiałbym się wrócić, przebierać itp. Szkoda czasu. Rower z rana nieco odmieniony, założone opony wczesnowiosenne ;), zdjęte owiewki. 

Początkowo źle mi się jedzie, padający w twarz deszcz nie umila jazdy, liczę jednak na to, że jednak się rozpogodzi. 

Pogoda nieciekawa...
Pogoda nieciekawa... © amiga
Gdy wyjeżdżam z Katowic mam wrażenie, że niebo powoli się przeciera,że widać promienie słoneczne.... Zdaje się, że ten dojazd będzie jednak lepszy niż myślałem, jedynie na otwartej przestrzeni wiatr przypomina o sobie. 
Zaczyna się rozpogadzać
Zaczyna się rozpogadzać © amiga
W Bielszowicach jest już bezdeszczowo, w oddali widać piękne kolory słońca :) Nie żałuję wyjazdu, jednak mycie roweru odpuszczam ,w tej chwili mija się to z celem. Może wieczorem? 
Piękne kolory nieba
Piękne kolory nieba © amiga
Będzie dmuchanie?
Będzie dmuchanie? © amiga
Powolutku dojeżdżam do firmy... Ciemne chmurzyska gdzieś zniknęły, jest pięknie, jest wiosennie, może jakaś wycieczka w weekend? Kto wie?
Nie mogła tak być od początku?
Nie mogła tak być od początku? © amiga
Pod firmą :)
Pod firmą :) © amiga
W firmie melduję się w takim sobie czasie, ale jest on i tak do dobre kilkanaście minut lepszy niż na zimowych oponach :)... Powrót za to powinien być jeszcze przyjemniejszy :) Wiatr w plecy.... chyba, że.... coś się zmieni.

Budzenie się po zimie ;)

Środa, 7 marca 2018 · Komentarze(0)
Po kolejnej dłuższej zimowej przerwie w końcu wsiadam na rower. Warunki całkiem niezłe porównując to co działo się jeszcze kilka dni temu. Termometr pokazuje +3 :), wiatr chyba z południa. Masa chmur, zero słońca. Cieszę się że jednak jadę... Rozleniwienie zimowe daje się we znaki... Ciężko się kręci, ale też konfiguracja zimowa specjalnie nie pomaga ;)

Coś mokro na drogach, ważne, że nie ma lodu :)
Coś mokro na drogach, ważne, że nie ma lodu :) © amiga
W Kochłowicach małe zaskoczenie, wydaje mi się, że w końcu Ruda posprzątała DDRkę, nie ma połamanych progów, kamieni, gałęzi... Denerwuje jednak unoszący się smogowy smród w powietrzu. Fakt, że bywały gorsze dni... jednak nie sprawia frajdy wjazd w wyziewy z kominów. Szczególnie było to odczuwalne w centrum Kochłowic... 
Jeden z bardziej debilnych pomysłów na rowerówce
Jeden z bardziej debilnych pomysłów na rowerówce © amiga
Mgła wymieszana ze smogiem
Mgła wymieszana ze smogiem © amiga
Powoli toczę się do pracy, późniejszy wyjazd to z  automatu puste drogi w Zabrzu i Gliwicach, może i dobrze, że tak wyjechałem? 
Gdy docieram do firmy trafiam na kumpla, też przyjechał rowerem, tak więc jest nas już 2 :)
Na rondzie przy wyjeździe z Zabrza
Na rondzie przy wyjeździe z Zabrza © amiga
Prawie pod firmą
Prawie pod firmą © amiga
Jutro plany mam zupełnie nierowerowe, zresztą też nie firmowe. Rower zostaje w domu, mam tylko nadzieję, że w piątek znów wyjadę :)

Powrót do domu

Środa, 7 marca 2018 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy przed 17. Jest jeszcze jasno, względnie ciepło, nie widać wilgoci na drogach. Za to wieje z południa, może południowego-wschodu. Lampki wyłączone, bo i po co. Zastanawiam się o której zachodzi słońce, obstawiam, że gdzieś przed 18 :)

Jest jeszcze jasno :)
Jest jeszcze jasno :) © amiga
Zabrze puste, podobnie w Rudzie Śląskiej :). Jednak coś mnie męczy, czuję zmęczenie, tylko czemu? Przecież pierwszy raz po regeneracji zimowej się ruszyłem. Może trzeba było coś zjeść przed wyjazdem? Może o to chodziło? 
Pusto coś na drogach w Zabrzu :)
Pusto coś na drogach w Zabrzu :) © amiga
W Bielszowicach
W Bielszowicach © amiga
Ciemności dopadają mnie gdzieś za Wirkiem i przed Kochłowicami. Samochodów coraz mniej, jednak odliczam kolejne km do domu. Już chciałbym być na miejscu... 
Ciemności dopadają mnie dopiero w Kochłowicach
Ciemności dopadają mnie dopiero w Kochłowicach © amiga
W Panewnikach
W Panewnikach © amiga
W domu jestem dopiero około 18:30... zmęczony jak diabli... Czuję, że się odwodniłem.  Jutro odpocznę :) 

Chłodny poranek

Wtorek, 20 lutego 2018 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam dobre 10 minut wcześniej niż wczoraj. Dzień zapowiada się słoneczny, ale chłodny. Gdy ruszam jest już jasno. Wiatr niby mam w plecy, jednak coś strasznie źle się jedzie. W powietrzu wyczuwalny jest smog... Śmierdzi. 
Już po kilkuset metrach natykam się na rowerzystów, sztuk 2 :) Zima im niestraszna, to ja tak się op.....em ostatnio, za to w tym czasie udało się ogarnąć kilka rzeczy :)... 
Drzew coraz mniej
Drzew coraz mniej © amiga
Ruch na drogach sporo mniejszy niż to z czym walczyłem wczoraj. Jednak mam wrażenie, że męczę się bardziej... czemu? W końcu wieje ze wschodu... powinno pomagać... Coś jest nie tak... Ciężko mówić o zmęczeniu... w końcu to dopiero drugi  dzień dojazdów. 
Kochłowice, Wirek i Bielszowice przejeżdżam bez większego problemu. Dopiero w Zabrzu trafiam na nieco większy ruch. ul Winklera wydawała się pusta, w trakcie jazdy zauważam, że z jakiegoś powodu za mną pojawiło się kilkadziesiąt samochodów. Sporo... Mam problem by zjechać bezpiecznie na lewy pas przed rondem. 
Kogoś dorwali
Kogoś dorwali © amiga
Na rondzie przy ul Winklera w Zabrzu
Na rondzie przy ul Winklera w Zabrzu © amiga
W końcu jednak znajduję lukę... Wydostaję się z Zabrza i gnam do Gliwic, tam już pusto na drogach, większość ludzi już pracuje gdy docieram do Etisoftu :)
Zapowiada się słoneczny dzień
Zapowiada się słoneczny dzień © amiga
W firmie szybka gorąca kąpiel... dopiero wtedy czuję, że lekko się wyziębiłem, w trakcie jazdy nie miałem z tym problemu.... Wieczorem za to ba być nieco cieplej ;)

Powrót do domu

Wtorek, 20 lutego 2018 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam trochę po 17, nieco później niż myślałem, słońce już zachodzi, w zasadzie nie ma po nim śladu. Wieje wredny wiatr ze wschodu, przy czym jest cieplej niż o poranku :). Na szczęście ruch jest niewielki... 
Ciemno jest już gdy docieram do Zabrza. Jeszcze kilka tygodni i o tej porze będzie jasno... ale to za kilka tygodni. Za trochę ponad miesiąc po zmianie czasu wieczór będzie na tyle długi, że będzie można poszaleć wracając z pracy... a plany są bogate :) Ile z nich wypali? Trudno powiedzieć. Wiele będzie zależało od pogody. Zeszłoroczna wiosna była dżdżysta. Oby ta tegoroczna była cieplejsza :)
Słońce poszło już spać....
Słońce poszło już spać.... © amiga
Czerwone światła w Bielszowicach
Czerwone światła w Bielszowicach © amiga
Na spokojnie docieram do granic z Katowicami, już marzy mi się gorąca kąpiel, niby jest mi ciepło, ale wiatr robi swoje. Na szczęście buty się sprawdzają przy tych temperaturach. Ciężko powiedzieć co będzie przy -10... Pewnie zabezpieczę się jeszcze lepiej ;)
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
Lodowisko na Bałtyckiej czy może już Medyków ;)
Lodowisko na Bałtyckiej czy może już Medyków ;) © amiga
Do domu docieram około 19... Sporo czasu minęło, ale też specjalnie nie miałem parcia by gnać, szczególnie, że wiało w twarz.... W sumie ten dzień raczej zaliczę do udanych.... przynajmniej rowerowo. 

Po dłuższej przerwie

Poniedziałek, 19 lutego 2018 · Komentarze(2)
Po dość długiej przerwie od jazdy w końcu wsiadłem na rower, w końcu ruszyłem 4 litery. W ciągu tych 2 tygodni słońce wstaje wcześniej, gdy ruszam jest już zupełnie jasno :). Zdaje się że jest prawie bezwietrznie, tyle, że sporo samochodów, w końcu jest coś około 7:15.... Poranek nie jest tak zimny jak zapowiadano, termometr za oknem pokazuje ciut powyżej zera.


Zaczyna się przebudowa skrzyżowania AK i Kościuszki
Zaczyna się przebudowa skrzyżowania AK i Kościuszki © amiga

Rower został zaopatrzony w opony zimowe, z kolcami, na lód, może i ich szkoda na asfalcie, jednak zaliczyłem tyle gleb, że wolę zniszczyć te opony, niż siebie... Spodziewam się, że dzisiaj nie będę potrzebował aż takiej asekuracji. W Kochłowicach pakuję się na chodnik, DDrka wygląda tragicznie, rozsypane progi/odbojniki stwarzają realne zagrożenie. 

Rozwalone progi na DDRce
Rozwalone progi na DDRce © amiga

Sama jazda idzie mi ciężko, pewnie raz to przerwa, a dwa to opony, opory toczenia to jakiś obłęd... Jeszcze trochę i pewnie wrócę do czegoś bardziej normalnego.... ;)
Długa prosta do Bielszowic
Długa prosta do Bielszowic © amiga
W Zabrzu trafiam na lekkie oblodzenia, dobrze, że nie ma tego wiele.... 
Trochę lodu też się trafiło
Trochę lodu też się trafiło © amiga
Do firmy coraz bliżej, na dzisiejszy poranek starczy :), wieczorem trzeba będzie jednak wrócić ;)... Już się cieszę :)... Mimo wszystko dobrze jest się kawałek przejechać :)
Pod firmą
Pod firmą © amiga

Powrót do domu

Poniedziałek, 19 lutego 2018 · Komentarze(2)
Jest po 17 gdy ruszam. Pogoda nie zachwyca, w ciągu dnia świeciło słońce, było nawet przyjemnie, wieczór jednak rządzi się swoimi prawami. Jest wyraźnie chłodniej, wzmógł się wiatr, wieje ze wschodu, co nie ułatwi mi powrotu. Pociesza jedynie fakt, że o 17:15 jeszcze jest względnie jasno :)
Ruch na drogach prawie nie istnieje, tak jest aż do granicy z Zabrzem, gdzie okazuje się, że trwa mecz, a raczej dopiero ma się zacząć. Sporo policji, korki jak diabli... uciekam bokami... Nie mam ochoty na jazdę w czymś takim. 

Jest jeszcze jasno gdy ruszam
Jest jeszcze jasno gdy ruszam © amiga
Przymusowy postój na Sośnicy
Przymusowy postój na Sośnicy © amiga
Ubrałem się nieco lżej niż rano i... trochę tego żałuję, jest chłodniej. Mało tego wiatr w twarz nie grzeje... wychładza za to jak diabli. Na Wirku już mam lekko dość, od Kochłowic odliczam kolejne km. Do domu coraz bliżej. Skracam drogę przez Bałtycką, na jej końcu na krótkim odcinku leśnym trafiam na małe lodowisko. Jeszcze z rana myślałem by pojechać terenem, teraz cieszę się, że tego nie zrobiłem jazda trwałaby wieki... ze 2 godziny może lepiej... 
Na Wirku
Na Wirku © amiga
Niby kawałek terenu ale na dziś mi starczy ;)
Niby kawałek terenu ale na dziś mi starczy ;) © amiga
Opony co prawda powinny mnie zabezpieczyć przed uślizgiem, tylko po co się wygłupiać. Cóż... teren zostanie odłożony na cieplejsze nie. Najlepiej gdy temperatura przez tydzień będzie wyższa niż 10-15 stopni...
W domu grzeję się po prysznicem... powrót nie należał do przyjemnych... Ciekawe jak będzie jutro :)

Piątkowy powrót z pracy

Piątek, 2 lutego 2018 · Komentarze(0)
Ruszam po 17... czas dzisiaj umknął... Wczoraj dzień ułożył się nieco inaczej... zamiast w domu zawitałem u Darka... wieczór minął szybko, w miłym towarzystwie, za to wyleciały 2 przejazdy rowerem, ten wieczorny i dzisiejszy poranny...  Trzeba to będzie chyba nadrobić ;) może w weekend? 

Pora jak na mnie standardowa, odpalam centrum dowodzenia i ruszam, jest chłodno, czuć wilgoć w powietrzu i lekki przeszkadzający wiatr. 
Na kierownicy tyle gratów...
Na kierownicy tyle gratów... © amiga
Początkowo na drogach w Gliwicach jest trochę samochodów, te jednak powoli się tracą. Za Zabrzem jest już prawie pusto, za to kilka razy mija mnie policja. Czyżby jakaś grubsza akcja? Może coś się stało? Najczęściej ich nie widuję, a w okolicach Zabrza i rudy minęło mnie w obie strony kilka radiowozów... 
Miejscami jest jeszcze mokro
Miejscami jest jeszcze mokro © amiga
Jadę jednak swoją trasą, na Wirku zastanawiam się czy nie pojechać terenem, z daleka widzę, ze zamknięty jest przejazd kolejowy. Gdy jednak dojeżdżam do skrzyżowania na którym muszę podjąć decyzję, widzę, że samochody ruszyły. Tak więc jadę dalej szosami, odbijam na Polną i Wirecką. Wkrótce jestem w centrum Kochłowic. 
Panewniki :) na szczęście jest pusto
Panewniki :) na szczęście jest pusto © amiga
Dogonię go?
Dogonię go? © amiga
Wydaje mi się, że wiatr wieje z południa, wyziębia mnie na odcinku do Panewnik. Dobrze, że do domu zostało tylko 6km. Przy Famurze mała zmiana planów. Podjeżdżam na myjnię, jeżeli warunki się zmienią to trzeba będzie zmienić opony na te zimowe. W czystym rowerze trwa to zdecydowanie której a i syfu jest zdecydowanie mniej ;) Tak więc wpadam na myjnię na 2 zł... 
Jeszcze wizyta na myjni
Jeszcze wizyta na myjni © amiga

Kilka minut później jestem już w domu... Mimo wszystko dobrze się jechało.... choć zmęczenie dało znać o sobie.