Piątkowy powrót z pracy

Piątek, 2 lutego 2018 · Komentarze(0)
Ruszam po 17... czas dzisiaj umknął... Wczoraj dzień ułożył się nieco inaczej... zamiast w domu zawitałem u Darka... wieczór minął szybko, w miłym towarzystwie, za to wyleciały 2 przejazdy rowerem, ten wieczorny i dzisiejszy poranny...  Trzeba to będzie chyba nadrobić ;) może w weekend? 

Pora jak na mnie standardowa, odpalam centrum dowodzenia i ruszam, jest chłodno, czuć wilgoć w powietrzu i lekki przeszkadzający wiatr. 
Na kierownicy tyle gratów...
Na kierownicy tyle gratów... © amiga
Początkowo na drogach w Gliwicach jest trochę samochodów, te jednak powoli się tracą. Za Zabrzem jest już prawie pusto, za to kilka razy mija mnie policja. Czyżby jakaś grubsza akcja? Może coś się stało? Najczęściej ich nie widuję, a w okolicach Zabrza i rudy minęło mnie w obie strony kilka radiowozów... 
Miejscami jest jeszcze mokro
Miejscami jest jeszcze mokro © amiga
Jadę jednak swoją trasą, na Wirku zastanawiam się czy nie pojechać terenem, z daleka widzę, ze zamknięty jest przejazd kolejowy. Gdy jednak dojeżdżam do skrzyżowania na którym muszę podjąć decyzję, widzę, że samochody ruszyły. Tak więc jadę dalej szosami, odbijam na Polną i Wirecką. Wkrótce jestem w centrum Kochłowic. 
Panewniki :) na szczęście jest pusto
Panewniki :) na szczęście jest pusto © amiga
Dogonię go?
Dogonię go? © amiga
Wydaje mi się, że wiatr wieje z południa, wyziębia mnie na odcinku do Panewnik. Dobrze, że do domu zostało tylko 6km. Przy Famurze mała zmiana planów. Podjeżdżam na myjnię, jeżeli warunki się zmienią to trzeba będzie zmienić opony na te zimowe. W czystym rowerze trwa to zdecydowanie której a i syfu jest zdecydowanie mniej ;) Tak więc wpadam na myjnię na 2 zł... 
Jeszcze wizyta na myjni
Jeszcze wizyta na myjni © amiga

Kilka minut później jestem już w domu... Mimo wszystko dobrze się jechało.... choć zmęczenie dało znać o sobie. 

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jposo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]