Powrót do domu
Poniedziałek, 19 lutego 2018
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Jest po 17 gdy ruszam. Pogoda nie zachwyca, w ciągu dnia świeciło słońce, było nawet przyjemnie, wieczór jednak rządzi się swoimi prawami. Jest wyraźnie chłodniej, wzmógł się wiatr, wieje ze wschodu, co nie ułatwi mi powrotu. Pociesza jedynie fakt, że o 17:15 jeszcze jest względnie jasno :)
Ruch na drogach prawie nie istnieje, tak jest aż do granicy z Zabrzem, gdzie okazuje się, że trwa mecz, a raczej dopiero ma się zacząć. Sporo policji, korki jak diabli... uciekam bokami... Nie mam ochoty na jazdę w czymś takim.
Jest jeszcze jasno gdy ruszam © amiga
Przymusowy postój na Sośnicy © amiga
Ubrałem się nieco lżej niż rano i... trochę tego żałuję, jest chłodniej. Mało tego wiatr w twarz nie grzeje... wychładza za to jak diabli. Na Wirku już mam lekko dość, od Kochłowic odliczam kolejne km. Do domu coraz bliżej. Skracam drogę przez Bałtycką, na jej końcu na krótkim odcinku leśnym trafiam na małe lodowisko. Jeszcze z rana myślałem by pojechać terenem, teraz cieszę się, że tego nie zrobiłem jazda trwałaby wieki... ze 2 godziny może lepiej...
Na Wirku © amiga
Niby kawałek terenu ale na dziś mi starczy ;) © amiga
Opony co prawda powinny mnie zabezpieczyć przed uślizgiem, tylko po co się wygłupiać. Cóż... teren zostanie odłożony na cieplejsze nie. Najlepiej gdy temperatura przez tydzień będzie wyższa niż 10-15 stopni...
W domu grzeję się po prysznicem... powrót nie należał do przyjemnych... Ciekawe jak będzie jutro :)
Ruch na drogach prawie nie istnieje, tak jest aż do granicy z Zabrzem, gdzie okazuje się, że trwa mecz, a raczej dopiero ma się zacząć. Sporo policji, korki jak diabli... uciekam bokami... Nie mam ochoty na jazdę w czymś takim.
Jest jeszcze jasno gdy ruszam © amiga
Przymusowy postój na Sośnicy © amiga
Ubrałem się nieco lżej niż rano i... trochę tego żałuję, jest chłodniej. Mało tego wiatr w twarz nie grzeje... wychładza za to jak diabli. Na Wirku już mam lekko dość, od Kochłowic odliczam kolejne km. Do domu coraz bliżej. Skracam drogę przez Bałtycką, na jej końcu na krótkim odcinku leśnym trafiam na małe lodowisko. Jeszcze z rana myślałem by pojechać terenem, teraz cieszę się, że tego nie zrobiłem jazda trwałaby wieki... ze 2 godziny może lepiej...
Na Wirku © amiga
Niby kawałek terenu ale na dziś mi starczy ;) © amiga
Opony co prawda powinny mnie zabezpieczyć przed uślizgiem, tylko po co się wygłupiać. Cóż... teren zostanie odłożony na cieplejsze nie. Najlepiej gdy temperatura przez tydzień będzie wyższa niż 10-15 stopni...
W domu grzeję się po prysznicem... powrót nie należał do przyjemnych... Ciekawe jak będzie jutro :)