Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2016

Dystans całkowity:1750.94 km (w terenie 284.00 km; 16.22%)
Czas w ruchu:78:41
Średnia prędkość:22.25 km/h
Maksymalna prędkość:50.91 km/h
Suma podjazdów:9168 m
Maks. tętno maksymalne:168 (91 %)
Maks. tętno średnie:139 (75 %)
Suma kalorii:58518 kcal
Liczba aktywności:46
Średnio na aktywność:38.06 km i 1h 42m
Więcej statystyk

Wtorek w deszczu

Wtorek, 12 lipca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z sporym opóźnieniem, ale coś nie mogłem się zebrać, na dokładkę wiem, że dorwie mnie deszcz, tak twierdzą radary... mam góra 40 minut bez deszczu, a potem? Nie wiadomo...
Te chmury coś mi się nie podobają
Te chmury coś mi się nie podobają © amiga
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
Już przed Wirkiem spadają ciężkie pierwsze krople, później jest coraz ciekawiej. W chwili gdy wyjeżdżałem termometr w liczniku wskazywał 25 stopni, na krótkim odcinku na którym padało, temperatura spadła o 5 stopni.. Z pozytywów to deszcz jest przyjemnie ciepły :)  Tego mi brakowało wiosną... 
Pora ubrać przeciwdeszczówkę
Pora ubrać przeciwdeszczówkę © amiga
Na stacji w Bielszowicach
Na stacji w Bielszowicach © amiga
Im więcej przejeżdżam bym bardziej leje, opady zaczynają nieco słabnąć gdy zbliżam się do firmy, tyle, że to już niewiele zmieni, i tak wszystko jest mokre ;)
Już prawie w firmie
Już prawie w firmie © amiga

Powrót do domu po Tropicielu

Poniedziałek, 11 lipca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z pracy przed 17... chce mi się spać, jeść, pić... masakra... Skwar leje się z nieba.... 
Szybko dochodzę do wniosku, że jedyna słuszna opcja przejazdu to ta leśna... W Makoszowach odbijam w las zahaczając uprzednio o sklep. Kupuję energetyki, jestem padnięty po weekendzie... a niby to tylko 2 dni bez snu ;)

Chwila na wizytę w sklepie
Chwila na wizytę w sklepie © amiga
Na starej hałdzie w Makoszowach są jeszcze pozostałości wilgoci
Na starej hałdzie w Makoszowach są jeszcze pozostałości wilgoci © amiga
Na szczęście nie tylko ja dzisiaj wyszedłem na rower, są i inni wariaci którzy przy 32 stopniach jeżdżą, w lesie temperatura i tak jest niższa o kilka stopni... 
Nie tylko ja na rowerze
Nie tylko ja na rowerze © amiga
Na Halebie przy elektrowni Halemba, a raczej przy miejscu po niej staję na kilka minut, pora wypić energetyki i zawartość bidonu, dopiero wtedy ruszam dalej... oczy mi się zamykają... 
Cały czas mi tutaj brakuje kominów elektrowni
Cały czas mi tutaj brakuje kominów elektrowni © amiga
Chyba nie chce mu się jechać, albo jedzie dla lansu.... pomimo zmęczenia nie mam problemów by go wyprzedzić
Chyba nie chce mu się jechać, albo jedzie dla lansu.... pomimo zmęczenia nie mam problemów by go wyprzedzić © amiga

Jakieś 40 minut później jestem w domu, jedyne o czym marzę do sen...

Tropiciel - 20 Jubiletusz

Niedziela, 10 lipca 2016 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Tropiciel... dawno nas na nim nie było, zresztą nawet nie planowałem by pojawić się na tej edycji... ale plany planami, a życie sobie. 
Tym razem z zaskoczenia, zapisujemy się jako 4 osobowa drużyna nieco ponad tydzień przed imprezom ;)

Drużynę EBT zbieramy około 20:00 w sobotę, 4 osoby... Dorota, Olga, Darek i oczywiście ja. Na miejscu jesteśmy około 22:00. Nie możemy się zarejestrować, pobrać pakietów startowych. Organizatorzy każą nam czekać do 23... trochę bez sensu... ale ok. za to jest czas by podejść do pobliskiej żabki, nawodnić się, przygotować rowery. 

Czas mija nieubłaganie.

23:00 - odbieramy pakiety startowe, Pytamy się Czy wydawane są też czarne worki... Chwila konsternacji, pytanie przekazywane jest dalej... "Czy my wydajemy czarne worki?" Odpowiedź niestety nas nie zadowala. Nie wydajemy czarnych worków... 
Szkoda, poległych będziemy zakopywać bezpośrednio w ziemi, może jedynie zakopiemy do pasa, będzie pomnik... 

Koszulki Tropiciela robią wrażenie, są nieźle  wykonane. Zostają jednak w samochodzie poczekają na powrót
Niby mamy sporo czasu, pochylamy się nad rowerami, mocujemy lampki, witamy się ze znajomymi którzy pojawiają się w okolicach bazy... 

Jeszcze uśmiechnięci
Jeszcze uśmiechnięci © djk71

0:00 - Pierwsi rowerzyści ruszają na trasę, my mamy jeszcze godzinę... Można coś jeszcze zjeść, napić się, napełnić bidony... pakujemy plecaki... 

0:45 - idziemy w kierunku startu, za 5 minut szybka odprawa... 

Na starcie Tropiciela

Na starcie Tropiciela © amiga
Pas startowy
Pas startowy © amiga
Czekamy na swoją kolej
Czekamy na swoją kolej © amiga

0:50
- odprawa, zaczyna się.. i tutaj małe zaskoczenie. Dzisiejszy Tropiciel ma scenariusz :), oparty jest na prawdziwych wydarzeniach z 1917 roku gdy to 17 czerwca zdarzyła się katastrofa w pobliskiej kopalni rudy cynku, ołowiu i żelaza. Historia do poczytania m.in. tu: 
ZATOPIONA KOPALNIA BIBIELA - PASIEKI

Dowiadujemy się, że naszym celem jest sprawdzenie czy jest bezpiecznie, a jedyny który przeżył siedzi tuż obok, tyle, że jest mało rozmowny... być może się zatruł. 

Dostajemy mapy... możemy zacząć kreślić trasę... 

1:00 - start

siedzimy dalej ;) i ustalamy trasę..., średnio znam ten teren, za to Darek często tutaj jeździ... więc zakładam, że to co ustaliliśmy jest w porządku...


Łatwo nie będzie
Łatwo nie będzie © djk71

1:05 -  ruszamy

PK A - skrzyżowanie dróg leśnych

dojazd do punktu jest dość banalny, umiejscowiony jest tuż przy jeziorze Nakło-Chechło, nie można się zgubić, 90% dojazdu to asfalt. W niezłych humorach dojeżdżamy an PK, a tam zadanie specjalnie rozpoznaj 2 sygnały alarmowe. Poszło dość sprawnie. 

Ciężko nie trafić na PK
Ciężko nie trafić na PK © amiga
To gdzie teraz?
To gdzie teraz? © amiga

PK H - piaskownica

1:28 - tym razem nieco więcej terenu, leśnych ścieżek, w ich plątaninie, źle skręcamy wyjeżdżając nieco za bardzo na południe na drogę 78 zamiast 912... błąd nie jest zbyt duży, szybko można go naprawić, asfalt jednie pomaga nadrobić nam czas. Odbijamy na leśny dukt, później w wąską ścieżynkę wzdłuż nasypu kolejowego. Musimy zsiąść z rowerów... o jeździe nie ma mowy... 

Trochę chaszczy jest
Trochę chaszczy jest © amiga
2:10  - po około 200m odbijamy w lewo, jest PK, są strażacy... jest zdanie do wykonania, zgadnij kotku co strażak ma w walizce ;) 
Kilkadziesiąt sekund później  ruszam dalej na
Będzie zadanie specjalne?
Będzie zadanie specjalne? © amiga

PK L - sztuka współczesna

2:15 - Wykreślona przez nas trasa wiedzie na Ożarowice, Zendek, cały czas asfaltem, prędkość nie schodzi poniżej 25 km/h, mamy dobre humory... do czasu....

Jak do tej pory droga przyjemna ;)
Jak do tej pory droga przyjemna ;) © amiga
Pierwsze zamglenia
Pierwsze zamglenia © amiga

2:49 - przekraczamy Brynicę, do punktu w linii prostej jest wg mapy góra kilometr, szybko się uwiniemy, wystarczy pojechać wzdłuż granicy lasu, odbić na ścieżkę która doprowadzi nas jak po sznurku na PK...

...tyle, że za Brynicą ścieżka jakaś taka zarośnięta, ginie w chaszczach... 
zawracamy,  szukamy innej ścieżki, jako że zamykam kolumnę, to ścieżka dla mnie istnieje, widzę, że ktoś przede mną tędy jechał, tyle, że po chwili uświadamiam sobie, że wcześniej jechały tutaj tylko 3 rowery - Darka, Olgi i Doroty...

Jesteśmy w czarnym lesie
Jesteśmy w czarnym lesie © amiga

Roślinność jakby nieco wyższa
Roślinność jakby nieco wyższa © amiga
To tylko trawy
To tylko trawy © amiga

Pojawiają się mgły, jest ciemno,,, niewiele widać... co dalej? 

3:26 - chyba pora na przebijanie się na azymut, na północ, tam musi być "cywilizacja" czyli droga... jakoś tak się składa, że mam przyjemność prowadzić wycieczkę ;) o jeździe nie ma mowy, doły, drzewa, i wysokie trawy utrudniają nam przejście...
Gehenna trwa ... przeszliśmy może 200m. 

3:46 - wychodzimy na budowę autostrady A1, pora napić się, coś zjeść... tylko co dalej i gdzie jesteśmy? 

Szlak imienia Etisoftu
Szlak imienia Etisoftu © amiga

3:47 - nieco nieco się rozjaśnia, jesteśmy na drodze technicznej wzdłuż budowanej autostrady, jedziemy ostrożnie obserwując lewą stronę, musimy trafić na naszą ścieżkę.... 


Tylko gdzie jesteśmy?
Tylko gdzie jesteśmy? © amiga
Przedświt dobry
Przedświt dobry © amiga

4:14 - jest droga, być tyle, że przejechaliśmy ponad 2 km... czy to aby ta nasza? cóż, próbujemy podjechać na PK w efekcie lądujemy po raz kolejny na autostradzie ;)

Ćwiczenia z rowerem
Ćwiczenia z rowerem © amiga

Decyzja może być tylko jedna, odpuszczamy ten punkt, musimy znaleźć jakiś punkt odniesienia, mapy są stare... mają się średnio do rzeczywistości... nie ma autostrady. Zresztą innych elementów też brakuje. To po czym się poruszamy ma kilka metrów szerokości i jest mocno utwardzone... 

4:40 - natykamy się na żywe dusze... też lekko zagubione, ale nie aż tak bardzo jak my :) Chwilę później natykamy się na Szermierzy... w końcu wiemy gdzie jesteśmy. 

PK P - ruiny

Zmieniamy plan, punkt L odpuszczony, jedziemy na P jest w pobliżu.
4:49 - Darek uświadamia sobie gdzie był punkt i jaką niepotrzebną pętlę zrobiliśmy, patrząc na mapę, to sam się dziwię, że wybraliśmy taki wariant, który z góry był skazany na porażkę... 

Jacyś ludzie
Jacyś ludzie © amiga
Jakie miłe spotkanie :)
Jakie miłe spotkanie :) © amiga
Jest nasz 3 PK
Jest nasz 3 PK © amiga

na punkcie oczywiście zadanie specjalne, tym razem wojskowe, rozpoznawanie stopni wojskowych, wozów bojowych itp. plus informacja, że jest do wykonania zadanie sprawnościowe, przy jednym z pobliskich stawików, trzeba pobrać próbkę wody do próbówki która jest do odnalezienia po drodze... 

Kolejna zgadywanka
Kolejna zgadywanka © amiga
Żołnierze na PK
Żołnierze na PK © amiga

Tym razem prowadzi Olga, rozgląda się po po bokach... próbówek nie ma, nie ma, nie ma.... 

5:02 - jesteśmy na miejscu, dostajemy probówkę i montujemy Olgę na uprzęży i opuszczamy nad staw. Próbka wody zdobyta, mamy ją dostarczyć na punkt G, tyle, że nikt nie wie gdzie on jest. 

Pobieranie skażonej wody
Pobieranie skażonej wody © amiga
Napełnianie pojemnika skażoną wodą
Napełnianie pojemnika skażoną wodą © amiga
Mamy wodę to teraz trzeba ją dowieźć do Punktu G
Mamy wodę to teraz trzeba ją dowieźć do Punktu G © amiga

Przyglądamy się mapą, może jednak wrócimy na tą nieszczęsną Elkę?  

L - sztuka współczesna 

Odczuwamy zmęczenie, po 3 godzinach mamy 3 punkty... chyba nie ma szans na zdobycie kompletu. Tyle, że PK L jest niedaleko... aż szkoda go nie zaliczyć. 

Mamy dość
Mamy dość © amiga

Nie było już czasu na podziwianie jeziorek
Nie było już czasu na podziwianie jeziorek © amiga

5:22 - przejeżdżamy obok budynku byłej szkoły powszechnej w Bibieli, jest już jasno, kawałek asfaltu cieszy... Nawigacja na punkt banalna... 

Szkoła Powszechna w Bibieli
Szkoła Powszechna w Bibieli © amiga
Folia NRC się przydaje
Folia NRC się przydaje © amiga

5:32 - jesteśmy na punkcie :) zadanie specjalne - puzzle, układamy je w niezłym czasie, dostajemy po mufinie, było nam to potrzebne, od razu wstępuje w nas duch walki... 

Puzzle
Puzzle © amiga

rzut oka na mapę, teraz punkt X, nie powinno być problemów, wystarczy skręcić w dowolną przecinkę na północ... 

PK X - strumień

...tyle, że przecinki na północ kończą się na pobliskiej kopalni Ostra Góra, pozostało jednak pojechać lekko dookoła, ale za to "pewną drogą" Miejsce o w rzeczywistości Garbaty mostek, z prostym dojazdem, pod koniec nieco piasku, jednak jak wspomina Darek było tutaj gorzej, znacznie gorzej...  Pod drodze spotykamy Wojtka, zamieniamy kilka zdań, i ruszamy dalej, do "Garbatego" już niedaleko.

Pięknie oznaczone leśne ścieżki
Pięknie oznaczone leśne ścieżki © amiga
Znajomi na trasie
Znajomi na trasie © amiga

6:21 - meldujemy się na PK, oczywiście nie mogło być inaczej, zadanie specjalne, tym razem dla grzybiarzy, po drugiej stronie rzeczki jest tablica z grzybami, zapamiętaj 3 grzyby jadalne, i trzy niejadalne.... Proste :)

Punkt z pytaniami o grzyby
Punkt z pytaniami o grzyby © amiga

Jak tak dalej pójdzie to kto wie... oczywiście jest jeszcze problem w zlokalizowaniu punktu G...

ale tym jeszcze nie zaprzątamy sobie głowy... z podpowiedzi na punktach wynika, że jest on gdzieś w pobliżu działki 104, to przy samym Miasteczku Śląskim... a my jesteśmy daleko na północy... 

PK F - wiata Leśnictwa

Długa łatwa prosta bez żadnych zakrętów, nie można nie trafić, tym bardziej, że na punkcie rozbili się strażacy... 

6:41 - czekamy na zadanie, okazuje się że jesteśmy setną ekipą :) i z tej okazji nie mamy zadania do wykonania, niemniej uzupełniamy płyny... czujemy już zmęczenie... do mety niby blisko a jednak daleko, gdzieś w głowach tli się nadzieje, może jednak uda się zdobyć wszystkie punkty? 

Kolejny postój strażaków
Kolejny postój strażaków © amiga

PK C - góra

Spory kawał po asfalcie, gdzie dogania nas Wojtek, ponownie zamieniamy kilak zdań, an więcej nie ma czasu, odbijamy w kierunku Jurnej Góry gdzie znajduje się kolejny PK. pod koniec pojawiają się piaski, to raczej podejście niż podjazd... Wpychamy rowery na szczyt... 

7:08 - kolejne zadanie specjalne, tym razem do odgadnięcia symbole niebezpieczeństw... przyglądamy się mapie... hmmm... chyba już pora odszukać nieoznaczony punkt G

Jest trochę piasku
Jest trochę piasku © amiga
Maski już niepotrzebne?
Maski już niepotrzebne? © amiga

PK G 

długa prosta, odbijamy w kierunku kwatery 104 z daleka widać jakiś samochód, podejrzane jest to miejsce, okazuje się, że jest tam ścieżka prowadząca  na właściwe miejsce. Co prawda na początku lekko przestrzeliliśmy jednak szybko naprawiamy błąd. 

7:34 - wygrzebuję z plecaka próbkę wody okazuje się, że jest radioaktywna, na szczęście nie napromieniowałem się ;).... Ruszam dalej, Niby tylko 2 punkty do zaliczenia i meta jednak czekają nas długie przeloty... 

W drodze na punkt G
W drodze na punkt G © amiga

PK K - skrzyżowanie dróg leśnych

bardzo długa prosta, co prawda jakość dróg nie zgadza się z tym co mamy na mapie, ale odległości wskazują, że wszystko jest w porządku. To pierwszy z 2 punktów gdzie nie ma obsady, jest tylko lampion, perforator. Knoppers wspomaga Dorotę, gna po 30km/h po lesie, ciężko dotrzymać jej kroku.

8:10 - Punkt odnaleziony, czasu mało, jedziemy dalej... na oko do mety mamy 10 km... 

PK U - wiata na terenie leśniczówki

nie ma żadnych kombinacji z dojazdem, wpadamy na leśniczówkę na wiatę, chociaż nikt z nas nie nazwałby tego wiatą, 

8:26
- Olga dopija energetyka... coś przekąsza... i jedziemy dalej... 

Meta

8:39
- Początkowo leśne dukty, szutry, ale na mapie nic nie było o bruku... masakra, przecież po tym nie da się jechać, Darek pociesza, że to tylko 2 km. 

8:48 - Wpadamy na metę... przed czasem, jak udało nam się zrobić wszystkie PK, 2 godziny spędzić w lesie, poza światem, poza cywilizacją, poza drogami? 

Cóż... Rozsiadamy się na łące, boisku czy czymś takim, słońce niemiłosiernie pali... pora zjeść kiełbasę z grilla, nie wegetariańską ;), popijamy tym co jeszcze mamy, szybkie zakupy, dostajemy dyplomy Tropicieli... 

Nowa przyjaciółka ;)
Nowa przyjaciółka ;) © amiga
Oczekiwanie na losowanie
Oczekiwanie na losowanie © amiga

Czekamy na 11:00 - ogłoszenie wyników i losowanie nagród... W okolicach południa opuszczamy bazę... zaczynam odpadać, chce mi się spać... 

A tak naprawdę to zapomniałem, jak świetną imprezą jest Tropiciel, jak pomimo nocy, można się nieźle bawić... dodatkowo zadania na punktach nieco ożywiają całą zabawę, a połączenie to z wątkiem historycznym, dopisania scenariusza... jest strzałem w dziesiątkę. 
Zarówno my - Darek i ja jak i Olga z Dorotą świetnie się bawiliśmy... tyle, że chyba warto poświęcić te dodatkowe kilak minut na analizę map...  Na trasie 60km zrobiliśmy 87... chyba rekord, ale przynajmniej wiemy jak będzie przebiegać autostrada A1 w okolicy... 

A jeszcze czemu  Jubiletusz :) - kto był ten wie... jak można sprzedać błąd na koszulce - Mistrzostwo świata :)

i na koniec krótki filmik z Tropiciela


W drodze na Tropiciela

Sobota, 9 lipca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam po 16... trochę później niż planowałem, z drugiej strony mam od groma czasu i... plecak na sobie, takie większy z rzeczami które mogą się przydać w Miasteczku Śląskim. Jest gorąco...  i wietrznie. Jadę powolutku by specjalnie się nie spocić, nie zajechać bo za kilka godzin będzie gonitwa... 

Tuż za granicą z Katowicami odbijam w las, jest chłodniej, tyle, że jazda zajmie nieco więcej czasu. W Bielszowicach wracam na chwilę na główną trasę, jednak nie na długo, wjeżdżam na dookólny szlak Zabrzański. Z obciążeniem i przy wysokich temperaturach jedzie się ciężko.. ale cóż...

Na Bałtyckiej
Na Bałtyckiej © amiga

Na miejsce docieram około 18, jestem o czasie... 

Powrót przez osiedle Witosa

Piątek, 8 lipca 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam dopiero o 17:00, jest dość ciepło, wiatr nieco mocniejszy od południa, a plan na dzisiaj, to odszukać jakieś sensowny przejazd na Witosa, z grubsza nakreślam trasę, część drogi pokrywa się z moją trasą do domu, część drug znam, ale fragment od Wirka, średnio kojarzę. Wg Google droga ma być, podobnie twierdzi Open Street, tyle, że nie wiadomo jakiej są jakości i czy przejezdne.
Ruszam.

Na drogach niewielki ruch... ale... w Zabrzu pakuję się przez park Pileckiego, jakoś nie mam ochoty jechać przez cały Pawłów, dzisiaj to chyba dobry wybór. 

W parku W.Pileckiego w Zabrzu

W parku W.Pileckiego w Zabrzu © amiga

Na Pawłowie  mijam nowy łącznik z 1-go maja i DTŚką, jest jeszcze zamknięty, korci mnie by przejechać rowerówką wzdłuż tej drogi... jednak jadę zaplanowanym szlakiem. W kilku miejscach zaskakują mnie ścieżko, że są... pomimo tego, że ileś razy przejeżdżałem tuż obok to ich nie zauważyłem może dlatego, że takie wąskie? 
Łącznik z 1-go maja w Rudzie jeszcze zamknięty
Łącznik z 1-go maja w Rudzie jeszcze zamknięty © amiga
Mulda na drodze
Mulda na drodze © amiga
Wąsko się zrobiło
Wąsko się zrobiło © amiga
Wyjeżdżam niedaleko marketu na Wirku i Activi. Zastanawiam się czy aby nie wejść na chwilę do rowerowego, tyle, że liczba ludzi którzy się kłębią przed sklepem skutecznie mnie odstrasza... Nie będę za głupią dętką stał 20 minut... a pewnie wymieniłbym wszystkie. Może i lepiej, że nie stanąłem...

Jeden z lepszych sklepów rowerowych w okolicy - podobno ;)
Jeden z lepszych sklepów rowerowych w okolicy - podobno ;) © amiga
Kościół pw. Św. Barbary w Rudzie Śląskiej
Kościół pw. Św. Barbary w Rudzie Śląskiej © amiga

\W okolicach Bykowiny wjeżdżam w ul Świętochłowicką, jest szutrowa, prowadzi gdzieś koło boiska... patrząc na jej budowę mam wrażenie, że to pozostałość po kolei piaskowej... 
Droga do boiska
Droga do boiska © amiga
Ląduję na chwilę w Chorzowie Batorym, przejazd w poprzek ul Batorego zajmuje mi ładnych kilka minut... długie strumienie samochodów w obu kierunkach uniemożliwiają normalny przejazd. Nieco dalej kolejne wyzwanie, przenoszenie przez tory, widać nasypy po wiadukcie, tyle, że jest rozebrany, a szkoda. 
Chyba już niedługo nie będzie przejazdu
Chyba już niedługo nie będzie przejazdu © amiga
Po torach chyba nie nauczę się już jeździć
Po torach chyba nie nauczę się już jeździć © amiga
Dalej poruszam się wzdłuż szlaki kolejki piaskowej...  torów już nie ma, ścieżka prowadzi powyżej byłego torowiska, jakieś 4-5 metrów, ścieżka ma może 20-30 cm... po po prawej jest płot... nieco dalej jest jeszcze gorzej, pole obsadzone zbożem, ścieżka ledwo widoczna, brak drzew... wyobraźnia podrzuca mi obrazy jak lecę w dół...  zwalniam... 
Wzdłuż płotu
Wzdłuż płotu © amiga
Ciężko będzie się minąć
Ciężko będzie się minąć © amiga
Wąsko, na dokładkę po lewej przepaść
Wąsko, na dokładkę po lewej przepaść © amiga
Pies na szlaku
Pies na szlaku © amiga
Gdy widzę bloki humor mi się poprawia, dotarłem, teraz trzeba pomyśleć którędy do domu. 
Już widać osiedle
Już widać osiedle © amiga
Blokowisko
Blokowisko © amiga
To teraz gdzie?
To teraz gdzie? © amiga
Podążając za małym ptakiem
Podążając za małym ptakiem © amiga
Chwilę mnie prowadził
Chwilę mnie prowadził © amiga
Decyduję się na przejazd po ul Bocheńskiego, nie lubię tej drogi, to niezłe wyzwanie dla psychiki, niby jest ograniczenie do 50, ale nie widziałem samochodu który by się do tego stosował. Dobrze, że to tylko kilkaset metrów... 
Jedna z bardziej obrzydliwych dróg w Katowicach, niby jest ograniczenie do 50, ale kto by się tego trzymał
Jedna z bardziej obrzydliwych dróg w Katowicach, niby jest ograniczenie do 50, ale kto by się tego trzymał © amiga
W Brynowie odbijam na ul Przodowników, chociaż wiem, że to niezłe wyzwanie dla amora, ma co robić, nawierzchnia jest mieszana, pierwotnie była to kostka, ale przez dziesiątki lat była naprawiana, asfaltowana, przekopywania... masakra.. po deszczu jest jeszcze gorzej a zimą zapuściłem się tutaj raz... i wycofywałem się rakiem... Dzisiaj jednak daję radę... 
Ul. Przodowników
Ul. Przodowników © amiga
Ta nawierzchnia może wykończyć
Ta nawierzchnia może wykończyć © amiga
Tyłem przez Ligotę docieram do Ochojca, gdy widzę market, przypominam sobie, że jutro może być mi potrzebna gotówka... zahaczam o bankomat i... już niedaleko do domu... 
Mostek na Kłodnicy w Ligocie
Mostek na Kłodnicy w Ligocie © amiga
Od dziesięcioleci tutaj nic się nie zmienia
Od dziesięcioleci tutaj nic się nie zmienia © amiga
Na chwilę pod market
Na chwilę pod market © amiga
Słup na czymś zwanym mocno na wyrost DDRką
Słup na czymś zwanym mocno na wyrost DDRką © amiga
Najważniejsze, że plan wykonany, teraz można przeanalizować trasę i nanieść poprawki... 

Piątek rano

Piątek, 8 lipca 2016 · Komentarze(0)
Coś w tym tygodniu nie jest mi dane wcześniej wyjechać. Budzę się przed 6:00 ale wstaję i tak po 6:20. Śniadanie, ubieranie i... nic mi się nie chce.
W końcu wychodzę dzierżąc pod pachą rower. Jest 7:16 gdy w końcu ruszam. Wiatr w końcu osłabł, ciężko określić jego kierunek, być może jest to południowy-zachód, może nieco bardziej zachód... Niemniej zupełnie nie przeszkadza. 

Na drogach pustki... samochodów jeszcze mniej niż wczoraj. Zdaje się, że wakacje już w pełni :). Gnam szosami, chociaż przed Kochłowicami, ciągnie mnie w las, na ścieżki którymi wczoraj jechałem.

13 - coś wydaje mi się że będziemy się widzieć jeszcze kilka razy dzisiaj
13 - coś wydaje mi się że będziemy się widzieć jeszcze kilka razy dzisiaj © amiga
Jakiś kilometr dalej autobus już czeka
Jakiś kilometr dalej autobus już czeka © amiga
W Ostatniej chwili siłą woli powstrzymałem się przed skręceniem. W końcu jadę do pracy, mało tego wyjechałem dość późno... Wieczorem może sobie poszaleć, a teraz... do pracy. 
Tym razem to on mnie wyprzedza
Tym razem to on mnie wyprzedza © amiga
Na Wirku postój na przejeździe, chwila odpoczynku - jakieś 3 minuty... ruszam dalej... robi się cieplej, przyjemniej, rozpinam nieco wiatrówkę.
Postój na przejeździe na Wirku
Postój na przejeździe na Wirku © amiga
W Bielszowicach jakiś głupek z rejestracją S7 Artur wjeżdża z piskiem opon do placu. Widzę go drugi raz i zdania nie zmieniam, kiedyś wyjeżdżając mało nie potrącił przechodzącej dziewczynki. Dzisiaj co najwyżej sam się rozwali... 
Mistrz wjeżdżania do placu z piskiem opon - S7 Artur
Mistrz wjeżdżania do placu z piskiem opon - S7 Artur © amiga
Zabrze opustoszałe tyle, że jestem kilka minut po ósmej, szubko i bez większych problemów przejeżdżam aż do Gliwic gdzie jakaś ciężarówka stara się spowolnić wszystkich. Ogonem składa się z kilku samochodów jadących góra 25 km/h. Na szczęście odbija w ul Młodego Górnika, a samochody szybko przyspieszają zostawiając drogi puste :)
Rondo Sybiraków w Zabrzu
Rondo Sybiraków w Zabrzu © amiga
Dzisiaj inna konfiguracja blokady
Dzisiaj inna konfiguracja blokady © amiga
197 - też dzisiaj kilka razy się mijaliśmy
197 - też dzisiaj kilka razy się mijaliśmy © amiga
Dojeżdżam do firmy, dzisiaj więcej osób przyjechało rowerami :) pogoda sprzyja...

Czwartek późnym popołudniem

Czwartek, 7 lipca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy nieco wcześniej niż zwykle, jest przed 16:30. Dalej wieje zachodni wiatr, jest słabszy niż rano czy wczoraj. 21 stopni jednak nie rozpieszcza szczególnie. Przydały by się te 2-3 stopnie więcej, ale takie mamy lato. 

Na drogach pusto, samochodów niewiele, trochę pieszych i rowerzystów. Jedzie się przyjemnie. 
Pusto w Zabrzu pod wiaduktem DTŚki
Pusto w Zabrzu pod wiaduktem DTŚki © amiga
Dzisiaj nie chcę wiele szaleć, mam do odebrania przesyłkę w paczkomacie, muszę tam dotrzeć, a dookoła później już mi się pewnie nie będzie chciało. Jadę standardowym szlakiem, jednak w Bielszowicach odbijam nieco inaczej tak by przejechać z tyły kopani Halemba, a docelowo wyjechać przy stawach Księżycowych. 
Pod kopalnią Bielszowice
Pod kopalnią Bielszowice © amiga
Z tyłu kopalni Halemba
Z tyłu kopalni Halemba © amiga
Trochę terenu
Trochę terenu © amiga
Krótki singielek
Krótki singielek © amiga
Gdy jestem an wysokości ul Piłsudskiego w Kochłowicach, zastanawiam się czy jeszcze odbić na Kokociniec, czy może jednak obrać kierunek paczkomat. Ta druga opcja wygrywa. 
Witajcie w Katowicach
Witajcie w Katowicach © amiga
Chińskie centrum
Chińskie centrum © amiga
Może dlatego, że jakoś nie mam melodii do długiego kręcenia. Odbieram przesyłkę i jadę do domu, daleko nie ma. 
To co przyszło to oczywiście część do rowera :) BarXtender. Jutro będzie okazja go przetestować, a w sobotę go wykorzystam :)
Przesyłka odebrana ;)
Przesyłka odebrana ;) © amiga
Dojeżdżam do domu, a tam niespodzianka, przyszła paczka z kreckilometry.pl mam drugą apteczkę :) Przyda się... chociaż.... lepiej żeby nie... 
Wygrana apteczka ;)
Wygrana apteczka ;) © amiga

Wietrzny czwartkowy poranek

Czwartek, 7 lipca 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam znowu późno, jest... 7:20, wieje jak diabli od zachodu, jest słonecznie i chłodno. Przed wyjazdem termometr za oknem zeznawał jedynie 14 stopni. Zakładam wiatrówkę. 

Na drogach niewielki ruch, wydaje się, że samochody jeżdżą jakoś spokojniej. Pomimo paskudnego wiatru jedzie się dość przyjemnie, co nieco zaskakuje. Na fragmentach z południa na północ wiatr zupełnie nie przeszkadza. gorzej gdy zmienia się kierunek na zachodni.

Stoi na skrzyżowaniu

Stoi na skrzyżowaniu © amiga
Tu po lewej jest ściernisko, ale będzie blokowisko
Tu po lewej jest ściernisko, ale będzie blokowisko © amiga
Głupek który wyprzedzał mnie na rondzie/skrzyżowaniu, na ciągłej z prawej strony
Głupek który wyprzedzał mnie na rondzie/skrzyżowaniu, na ciągłej z prawej strony © amiga
Zmęczył mnie podjazd pomiędzy Kochłowicami a Wirkiem, tam 15km/h to było wszystko na co było mnie stać, na zjeździe rower nawet się nie zbliżył do 40ki podczas gdy zwykle jest sporo ponad to. Jednak najbardziej zmęczyła mnie Bielszowicka, gdzie na otwartym terenie i pod wiatr myślałem, że mi głowę urwie. ;)
Przez kilka ostatnich miesięcy była tutaj dziura, dziś zaskoczenie, nowa łatka :)
Przez kilka ostatnich miesięcy była tutaj dziura, dziś zaskoczenie, nowa łatka :) © amiga
Koleje śląskie w Zabrzu
Koleje śląskie w Zabrzu © amiga
Wieczorem ten wiatr powinien pomóc, bo z tego co widziałem to kierunek ma się utrzymać, za to ma powoli słabnąc, co zupełnie mi nie powinno przeszkadzać ;)
Następny mistrz wyprzedzania z prawej na rondzie
Następny mistrz wyprzedzania z prawej na rondzie © amiga
Nie ma to jak komórka... mózg się wyłącza
Nie ma to jak komórka... mózg się wyłącza © amiga
Pod górkę i pod wiatr
Pod górkę i pod wiatr © amiga
Zajebiście zaparkowali
Zajebiście zaparkowali © amiga
Zmieszczę się, albo i nie
Zmieszczę się, albo i nie © amiga

Po drodze kilka głupich przypadków głównie podniosło mi ciśnienie wyprzedzanie z prawej  na 2 rondach pierwsze jeszcze w Kochłowicach a drugie w Zabrzu... Masakra.  Zabili mnie też parkujący na krótkim łączniku z Poznańską, prawdę mówiąc miałem to gdzieś czy ich zarysuję czy nie. Najwyżej sobie to ściągną z OC, jak mnie dogonią. Jednak udało się zmieścić między samochodami. 
Dostawa w firmie
Dostawa w firmie © amiga

Dojeżdżam do firmy, pora na kąpiel i pracę... 

Środa po pracy

Środa, 6 lipca 2016 · Komentarze(0)
Jest 16:40 wychodzę, ruszam. Jest ciepło... ale do upału daleko, za to wieje jak diabli, wyjątkowo w plecy :) do domu będę miał krótszą drogę, ale czy aby na pewno? 

Na Franciszkańskiej w Gliwicach zaskakuje remont, a raczej wymiana asfaltu zniszczonego w trakcie budowy DTŚki... Najwyższa pora, mam tylko nadzieję, że obejmie to całą tą drogę, a nie do pierwszego zjazdu.

Nareszcie wymieniają asfalt
Nareszcie wymieniają asfalt © amiga

Na drogach jest dziwnie mało rowerzystów, tylko czemu? Przez wiatr... Chyba nie... w lasku Makoszowskim widzę uginające się drzewa, mocno dmucha, jednak gałęzie się nie łamią ;)

Zastanawiam się czy nie myknąć jednak lasem, przypominam sobie jednak, że w nocy lało, więc raczej zostają drogi. 
Wycieli trawę w parku
Wycieli trawę w parku © amiga

W Kończycach podjeżdżam do "wąwozu" przy kościele, pamiętam, że jakieś 2 lata temu obsadzony został lawendą, w zeszłym roku susza spaliła rośliny, ale dzisiaj :) jest pięknie...
Lawendowe wzgórza ;)
Lawendowe wzgórza ;) © amiga
Kościół pw. Bożego Ciała w Kończycach
Kościół pw. Bożego Ciała w Kończycach © amiga
Biuelszowicka
Biuelszowicka © amiga
Będąc w Kochłowicach decyduję się na przejazd przez Radoszowy i ul. Gościnną by tyłami przejechać na Kokociniec. Sporo podjazdów, ale też na końcu czeka mnie dłuuugi zjazd, warto chwilę się pomęczyć :)
Kładka nad A4 - Radoszowy
Kładka nad A4 - Radoszowy © amiga
Na dzisiaj wystarczy tego szaleństwa, pora kierować się do domu... jest jeszcze kawałek. 
No to stoimy
No to stoimy © amiga
Pod domem
Pod domem © amiga
Cały czas po niebie przewalały się ciemniejsze chmury,  nawet przez chwilę kropiło. Jednak dotarłem bezpiecznie do domu, teraz pora na kąpiel i... sterowanie Piotrkiem w drodze do Chudowa ;)

Środa - po nocnych ulewach

Środa, 6 lipca 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam około 7:15, na zewnątrz jest średnio przyjemnie, w nocy kilka razy lało, jest duszno, wilgotno, na drogach masa kałuż, wiatr dość silny w twarz. Dodatkowo sporo samochodów, ludzie przestraszyli się opadów? W efekcie w wielu miejscach pojawiają się korki. 
W nocy przez Katowice przeszło kilka burz
W nocy przez Katowice przeszło kilka burz © amiga
Na prawie każdym przystanku czekał aż przejadę
Na prawie każdym przystanku czekał aż przejadę © amiga
Zaskakują mnie Kochłowice, o ile u nas było trochę kałuż, to centrum tej dzielnicy jest równo zalane... na niebie przewalają się ciężkie deszczowe chmury, czyżby jeszcze coś miało spaść?  Oby nie, bo mam tylko wiatrówkę ze sobą. Przeciwdeszczówa została w domu.
W Kochłowicach jeszcze niedawno musiało lać
W Kochłowicach jeszcze niedawno musiało lać © amiga
Im dłużej jadę tym bardziej się wypogadza, w Zabrzu zaświeciło słońce, zaczyna się robić przyjemnie ciepło. Wiatrówka klei się do ciała... ;) ale nie myślę o tym by ją rozpinać... teraz już za późno... jestem i tak cały mokry. 
Pojawiło się słońce, jest nawet przyjemnie
Pojawiło się słońce, jest nawet przyjemnie © amiga
Gdy minęła ósma drogi pustoszeją, pojawiają się też rowerzyści w nieco większej ilości. Moją uwagę przykuwa starszy pan na rowerze z chorągiewką i lusterkami... Te ostatnie mnie bardzo interesują... ale chyba nie jest to to co nadawało by się do górala.Chyba zostanę przy lusterku podpatrzonym u Noibasty. Zresztą szukam jakiś sensownych alternatyw... i jest jedna nad którą się mocno zastanawiam. To rogi :) z wbudowanymi lusterkami. namierzyłem tylko jedną firmę która je sprzedaje/robi  - Top Peak przy czym jakoś stronię od kilku lat od rogów, od czasu gdy jeden z nich wbił się we mnie. Efekty odczuwałem przez kilka miesięcy... 
Zaciekawiła mnie konstrukcja jego lusterek
Zaciekawiła mnie konstrukcja jego lusterek © amiga
Dodatkowa poprzeczka na lusterka
Dodatkowa poprzeczka na lusterka © amiga
W firmie szybka kąpiel i do pracy...