Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2016

Dystans całkowity:726.31 km (w terenie 20.00 km; 2.75%)
Czas w ruchu:33:21
Średnia prędkość:21.78 km/h
Maksymalna prędkość:46.49 km/h
Suma podjazdów:3530 m
Maks. tętno maksymalne:235 (127 %)
Maks. tętno średnie:155 (84 %)
Suma kalorii:29787 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:30.26 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Czwartek wieczór

Czwartek, 11 lutego 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam jakby wcześniej, zegarek zeznaje, że jest 16:55... i jest jeszcze jasno, chociaż tu i ówdzie zapalają się latarnie... Zastanawiam się o której dopadnie mnie ciemnica, obstawiam około 20 minut... 

W tej chwili cieszy mnie to, że widzę więcej niż tylko to co oświetlają latarnie i lampka rowerowa, chociaż ta jest jeszcze wyłączona... uruchamiam ją dopiero gdy wyjeżdżam z Gliwic... zaczyna się mocno ściemniać... skracam drogę przez lasek Makoszowski przecinając Makoszowską, ląduję w Kończycach i Pawłowie... 
Jeszcze jest jasno gdy wyjeżdżam z pracy
Jeszcze jest jasno gdy wyjeżdżam z pracy © amiga
Pieszy na czerwonym na skrzyżowaniu
Pieszy na czerwonym na skrzyżowaniu © amiga
W Kończycach już jest ciemno
W Kończycach już jest ciemno © amiga

Wiatr wyraźnie osłabł, na dokładkę wyjątkowo wspomaga, wieje od zachodu... drogi suche... mam jednak w pamięci obraz tego co wróży meteo.pl, gdzieś po 18 będą przechodzić lokalne opady... może mnie trafić a może nie? Wolałbym tą drogą opcję... dzisiaj w planie nieco dłuższa trasa, paczkomat przy markecie w Ochojcu dał znać, że coś na mnie czeka... pora to odebrać... Zastanawiam się jak tam podjechać, z której strony... patrzę co pokazuje mi nawigacja i aż do Ligoty... trasa jest taka sama jak zawsze... dopiero później mam odbić na Kolejową... i dojechać z drugiej strony... tyle, że nie podoba mi się ta opcja... 
Na Wirku coś pusto
Na Wirku coś pusto © amiga
W Kochłowicach os strony Katowic lekko zaciska
W Kochłowicach os strony Katowic lekko zaciska © amiga

Wolę inny wariant, nieco mniej dookoła... jadę Słupską i odbijam na osiedle Zadole tam podziemnym przejściem na drugą stronę i tylko trzeba z buta pokonać ul Kościuszki... to chyba jedyny spacer dzisiaj... podziemne przejście jest do przejechania, pomimo tego, że są znaki o zakazie jazdy rowerami... tyle, że w przejściu ruch jest zawsze zerowy..., nie ma żywego ducha... 

Skrzyżowanie Słupskiej i Poleskiej z Piotrowicką
Skrzyżowanie Słupskiej i Poleskiej z Piotrowicką © amiga


W Ochojcu jadę już nieco bokami, zobaczyć co się zmieniło na "starych śmieciach"... zmiany są może niewielkie, ale zauważalne... 
ul Żużlowa już nie jest żużlowa... została tylko nazwa... kilka budynków przeszło generalny remont, brakuje mi kilku drzew... chyba kasztanów... ale może się mylę? 

Po odebraniu przesyłki... jadę do domu rowerówką.... Ochojeckim odcinkiem samobójców... bo inaczej tego nie można nazwać... Zastanawiam się ile razy ktoś wpakuje mi się pod koła... 
Pierwsze niebezpieczne miejsce to skrzyżowanie z ul Odrodzenia... oczywiście jakaś kobieta nie zatrzymując się wyjeżdża z tej drogi, tuż przede mną... nieco mocniejsze hamowanie... profilaktycznie i tak jechałem wolno jakieś 18 km/h... więc spokojnie się wyrobiłem... 

Kolejne miejsce jest nieco bardziej bezpieczne dzięki światłom, to skrzyżowanie z ul. Szenwalda, mam czerwone... muszę się zatrzymać, jest ok... Kolejne niebezpieczne miejsce to skrzyżowanie z ul Ziołową... chyba po Tyskiej ma drugie miejsce jeżeli chodzi o liczbę kolizji... i oczywiście pod koła wjeżdża mi jakaś śnięta panienka... Staje na dokładkę centralnie na DDRce... Leci wiązanka... przestawia samochód... jadę dalej... kolejne skrzyżowania, Braci Wiechułów, Kossaka, Poprzeczna... to raczej spokojne miejsca, kolejna jest Tyska... ale mieszkam przed...  więc odpuszczam sobie ten test... W końcu do 3 razy sztuka... 2 razy mi zajechali to za 3 pewnie by trafili... 


Czwartek rano

Czwartek, 11 lutego 2016 · Komentarze(2)
Wstaję koło 6:00... lecę do okna, drogi wilgotne, około +3, jest nieźle :) Rower wczoraj został przygotowany, mogę jechać... 
Godzina 6:45, jeszcze raz zaglądam co widać o poranku... +3, sypie śnieg jest biało... masakra...
Spoglądam na radary, to przejściowe opady, powinny skończyć się za około 20 minut... zbieram się dalej, już niespiesznie... 
7:10, wychodzę, na zewnątrz ostatnie przygotowania, odpalenie endomondo, polara, osmanda, liczników itd... przestaje padać...
jest wrednie mokro, w powietrzu czuć wilgoć... 

7:15 w końcu ruszam... woda chlapie mi spod kół... muszę na chwilę zatrzymać się i poprawić tylny błotnik... jadę dalej Zbożową i Harcerzy Września. Wczoraj obrobiono tutaj knajpę - napad na bar w Katowicach - jakiś 2 idiotów... mają teraz przes....e za 300 zł które zrabowali... w takich przypadkach chyba jestem za eutanazją... aż żal patrzeć na coś takiego... 

Chwilę przed wyjazdem przestał padać śnieg
Chwilę przed wyjazdem przestał padać śnieg © amiga
Wszędzie pełno wody
Wszędzie pełno wody © amiga
Wczoraj podobno był napad w Fajrancie. goście zgarnęli 300zł... chore
Wczoraj podobno był napad w Fajrancie. goście zgarnęli 300zł... chore © amiga
Budynek Famuru, były czasy gdy zachodziłem tam częściej
Budynek Famuru, były czasy gdy zachodziłem tam częściej © amiga

Cały czas boję się, że na drogach może gdzieś się czaić lód... jednak jest na tyle ciepło że wszystko co spadło niknie w oczach. To dobra wróżba, chociaż, patrząc na prognozy na najbliższe kilka dni nie wygląda to dobrze, wydaje się, że  Zima jeszcze chwilę będzie się próbowała rozpychać... 
Na drogach spory ruch, pewnie powodem jest późny wyjazd i pogoda... bo kto normalny jechałby autobusem, czy rowerem do pracy gdy można siedzieć wygodnie w samochodzie ;)

Łamiący przepisy rowerzysta, w zasadzie za chwilę zrobię coś podobnego
Łamiący przepisy rowerzysta, w zasadzie za chwilę zrobię coś podobnego © amiga
Na skrzyżowaniu ze Śląską
Na skrzyżowaniu ze Śląską © amiga

W Panewnikach zaskakuje mnie nowy sklep i apteka, pamiętam, że budowali tutaj coś na skrzyżowaniu, ale dopiero dzisiaj zauważyłem, że to coś jest otwarte. Może kiedyś tam się zatrzymam, skorzystam? Prędzej ze świata win niż z apteki ;P przynajmniej taką mam nadzieję... 
Nieczęsto trafiam tutaj na zielone światło
Nieczęsto trafiam tutaj na zielone światło © amiga
A tej apteki i sklepu z alkoholem jeszcze nie widziałem
A tej apteki i sklepu z alkoholem jeszcze nie widziałem © amiga
Znajdź rowerzystę ;)
Znajdź rowerzystę ;) © amiga

Na wysokości Bałtyckiej na chwilę zatrzymuję się na skrzyżowaniu ochaniacz na prawym bucie mi się rozpiął, a przy takiej pogodzie wróży to szybkim przemoczeniem i wychłodzeniem stóp... minuta mnie nie zbawi...

48 i kolejka samochodów za nim ;)
48 i kolejka samochodów za nim ;) © amiga

Dojeżdżając do Kochłowic pakuję się na chodnik, DDRka na odcinku leśnym w zasadzie, aż do przystanku autobusowego to jedno wielkie jezioro... z zatopionymi fragmentami odbojników i innych śmieci... ale szkoda o tym gadać... może kiedyś zmieni się polityka rowerowa na Górnym Śląsku... może...
Kochłowice  pourywane odbojniki i wielkie jezioro na DDRce
Kochłowice pourywane odbojniki i wielkie jezioro na DDRce © amiga
Do Bielszowic ruch jak diabli, szczególnie widać to było na Wirku, dalej jest luźniej, minęła ósma, a ul na piaski nie należy do najbardziej ruchliwych... 
Pomimo później pory w Zabrzu korki jak diabli, omijam je jadąc przez ul Podleśną... niewiele to skraca, mało tego, nie przepadam za nią, bo wyjazd jest paskudny, kilka metrów przed rondem, jednak dzisiaj nawet konieczność odstana na wyjeździe mnie nie odstrasza...
Moplikiem po Bielszowicach
Moplikiem po Bielszowicach © amiga
Ul Podleśna w Zabrzu, tyle, że z lasem to ona ma już niewiele wspólnego
Ul Podleśna w Zabrzu, tyle, że z lasem to ona ma już niewiele wspólnego © amiga
Jadąc dalej, zastanawiam się czy nie skrócić sobie drogi przez Lasek Makoszowski, jest po opadach, będzie mokro, będzie błoto... 
Na ul. Sportowej podjąłem decyzję, pakuję się przez park... i co mnie zaskoczyło, to zarówno kałuż jak i błota nie ma zbyt dużo. 
Przez lasek Makoszowski
Przez lasek Makoszowski © amiga

Wjeżdżając do Sośnicy zaczyna padać, początkowo śnieg, później deszcz, nie jest może jakiś wielki, ale uprzykrza jazdę, do firmy jednak pozostało już tylko 5km... ruch jakby mniejszy. Gdy dojeżdżam do Zabrskiej widzę jakiś zacisk... po chwili widzę co się dzieje, drogowcy coś kombinują na tej ulicy jeszcze przed wiaduktem... czyżby w końcu chcieli wyremontować ten odcinek? A może to tylko doraźne łatanie... 
Już w Gliwicach, jeszcze około 2km
Już w Gliwicach, jeszcze około 2km © amiga

Ciuchy i buty w firmie się suszą.. deszcz i woda na drogach zrobiły swoje... ciekawe jaki będzie powrót, prognozy nie są zbyt optymistyczne.... ale tym będę się martwił dopiero wieczorem ;)

Wtorek wieczór

Wtorek, 9 lutego 2016 · Komentarze(0)
Wyjazd klasycznie późny, 17:15... drogi początkowo zawalone samochodami, później już luźne... Od początku czuję, że coś jest nie tak z rowerem, z rana miałem podobne uczucie, jednak zwaliłem to na silny boczny wiatr... ale teraz wieje jakby słabiej, są miejsca gdzie go nie czuć, a rowerem rzuca...  Staję w pobliżu wiaduktu z A1ką, sprawdzam szprychy... jest ok... sprawdzam opony, są ok... ale.... chwila, chwila... coś widzę... rant w tylnej oponie jest naruszony,.... masakra... nie jest przecięty, przetarty, ale jest już naruszony... 
Spuszczam nieco powietrza, przy obniżonym ciśnieniu powinienem mieć większe szanse na  dojechanie... ruszam... czuję to bicie na kole, teraz mam świadomość, że coś jest nie tak...  mało tego wiem co to jest i jakie mogą być skutki...  jest jeszcze coś, to nie jest normalne by druga opona w ciągu tygodnia przecierała się w podobny sposób, tym bardziej, że ten Panaracer przejechał może 1000km od nowości na dokładkę na przodzie... W domu będę miał zajęcie... znaleźć przyczynę... 

Powolutku toczę się do domu, mijam kolejne dzielnice, każdy km przybliża mnie do mety :) staram się mocno nie naciskać, w Kochłowicach staję przy stacji Orlenu, jest dobrze oświetlona,  chcę sprawdzić czy coś się nie dzieje, czy uszkodzenie się nie powiększa...  zastanawiam się czy nie kupić czegoś do picia w plastikowej butelce i w razie czego wykorzystać ją do tymczasowego przeszczepu... Opona nie wygląda tragicznie, uszkodzenie chyba się nie powiększa... Więc ruszam dalej... Pozostało coś koło 9km. 
Boję się odcinka pomiędzy Kochłowicami a Katowicami, to około 3km... ale syf na drodze może powiększyć przetarcie... Pieszo nie chce mi się iść, sklepy rowerowe już pozamykane... 

Jakoś jednak wszystko się układa... jadę dalej, jestem coraz bliżej domu... Gdy mijam Zadole, wiem że w najgorszym przypadku będę do domu mam 2 km :)... lub jak kto woli 20 minut z buta... 

wieczorem zdejmę oponę i dętkę, jest jeszcze kilka w zapasie, ale w takim tempie do wiosny będę musiał kupić jeszcze kilka :) opon... Może to zrobić od razu...

A jutro, cóż, prognozy mówią  by rower zostawić w domu... i chyba już nic tego nie zmieni... 

Karetka mnie wyprzedziła
Karetka mnie wyprzedziła © amiga
Przed wiaduktem A1
Przed wiaduktem A1 © amiga
Postój na skrzyżowaniu w Gliwicach
Postój na skrzyżowaniu w Gliwicach © amiga
Wiatr przenosi śmieci
Wiatr przenosi śmieci © amiga
Krótki postój na stacji
Krótki postój na stacji © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 9 lutego 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam prawie punkt 7:00... jakoś składanie się idzie dzisiaj dość sprawnie... Wiatr miał nieco osłabnąć... ale wychodząc na zewnątrz czuję, że wczoraj nie powinienem narzekać... dzisiaj... huśta mną już od chwili gdy wsiadłem an rower. Meteo twierdziło, że będzie dmuchało od południa... ale jest niespodzianka... wiatr jest inny... wuje bardziej od zachodu... potwierdzają to przesuwające się liście gdy jadę na odcinkach południe-północ...Zresztą kierunek przemieszczania się okolicznych opadów (w Czechach) wskazywał raczej na wiatr południowo-zachodni... W nocy lało... na drogach w wielu miejscach można spotkać wielgaśne kałuże, w Kochłowicach wjeżdżam na chodnik... jakoś nie mam ochoty na poranne moczenie nóg... to jeszcze nie ta pora... 

Te chmury nie zapowiadają niczego dobrego
Te chmury nie zapowiadają niczego dobrego © amiga
Kałuże wyglądają całkiem uroczo :)
Kałuże wyglądają całkiem uroczo :) © amiga

Podjazd i zjazd pomiędzy Kochłowicami a Wirkiem dzisiaj stwarza poważne problemy... ciężko się jedzie... rower staje dęba... natykam się za to na 2 pojazdy które podejrzewam, że biorą udział w remoncie torowiska... centrum wirka to ruch jak diabli, na dokładkę boczy wiatr spycha mnie w prawo... rower robi się dziwnie niestabilny, podejrzewam, że być może coś się stało, pana, szprycha... może coś innego? Staję na początku Bielszowickiej...  rower jest w porządku, to wina wiatru.... zresztą jadąc dalej Bielszowicką kilka razy wykręciło mi przednie koło... w końcu ewakuowałem się na chodnik... to otwarty teren i tu widać co wiatr wyprawia... 
Coś się dzieje na Wirku
Coś się dzieje na Wirku © amiga
To chyba dalej w związku z remontem torowiska
To chyba dalej w związku z remontem torowiska © amiga
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga

Gdy zbliżam się do Zabrza, mam wrażenie, że wiatr cichnie... jest słabszy... coraz więcej słońca na niebie. Jakiś czas temu zauważyłem, ze mapy okolic Pawłowa zostały uzupełnione o nową ulicę, jeszcze bez nazwy, prowadzi równolegle do ul Bieniasza... pora ją sprawdzić, nawigacja twierdzi że jest przejezdna. Może nie skróci  przejazdu ale jako alternatywa... czemu nie.... Pod koniec drogi na chwilę się odwracam by zobaczyć słońce, świeci niesamowicie, ale też najpiękniejsze zdjęcia powstają gdy pogoda jest jak najbardziej wredna. Jeszcze ciekawiej może być jutro...
Na ulicy Bieniasza
Na ulicy Bieniasza © amiga
A za mną słońce już wysoko
A za mną słońce już wysoko © amiga

Wyjeżdżając z Zabrza skracam sobie przez park...  o dziwo nie ma śladów po ulewach... wody niewiele... wsiąkła... spłynęła... w każdym bądź razie nie ma... ;)
W Lasku Makoszowskim
W Lasku Makoszowskim © amiga
Jeszcze chwila i wszystko powinno się zazielenić
Jeszcze chwila i wszystko powinno się zazielenić © amiga

Pozostał ostatni odcinek Gliwicki... ponownie zaczęło dmuchać... i cały czas od zachodu... ostatni odcinek na ul Odrowążów, Królewskiej Tamy to walka z samym sobą i rowerzystą którego widzę jakieś 300m z przodu... gdy go dochodzę w okolicach ronda odbija w kierunku Robotniczej, a ja dalej na bł. Czesława. Do firmy pozostało około 1.3km. Przy wyjeździe na Zabrską korek... dzięki uprzejmości wielgaśnej ciężarówki wiozącej jakieś bloki betonowe... skutecznie blokuje wszystkie możliwe wyjazdy...  chwile trwa zanim można ruszyć dalej... Ostatnie 300m..., dotarłem ;)
Wiadukt autostrady A1
Wiadukt autostrady A1 © amiga
Na Zabrskiej... :)
Na Zabrskiej... :) © amiga

Powrót może być szybszy... za to jutro wszystko wskazuje na to, że lepiej odpuścić... zapowiada się Armageddon... na dokładkę czwartek... wygląda niewiele lepiej... ma być nieco mniej deszczu... ale temperatura w okolicy 0 i opady śniegu...  

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 8 lutego 2016 · Komentarze(2)
17:14... wyjeżdżam w końcu... nie udało się... wyjść wcześniej... po raz kolejny... ale co tam... były ważniejsze sprawy. Gdy wychodzę zaskakują mnie ostatnie promienie słońca... dzień wyraźnie się już wydłużył... sprawdzam na meteo.pl miał dzisiaj prawie 9:30 minut :) ale za trochę ponad miesiąc mamy wiosnę :), więc czemu się dziwię?
Na drogach spokojnie, a przede wszystkim sucho... ciepło... 9 stopni :)..., gdyby jeszcze nie ten wiatr z południa... już rano zmieniał się kierunek dmuchania, ten raczej nie będzie pomagał, co najwyżej w kilku miejscach da się we znaki... ale zobaczymy... może się mylę... 
Na krzywej w Gliwicach
Na krzywej w Gliwicach © amiga
Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa © amiga

Początkowo dość szybko mykam pomiędzy ulicami... do czasu gdy trafiam na czerwone światła, jeszcze w Gliwicach, muszę swoje odstać, dalej jeszcze jeden krótki postój przy wyjeździe z miasta...  
Na drogach za to jakby więcej wariatów...  właśnie spojrzałem na mapy faz księżyca... mamy nów... z reguły wtedy na drogach jest więcej wariatów, najgorzej było na odcinku do Kończyc... gdzie wymijał mnie jakiś debil... nie dość że na gazetę, to na dokładkę na podwójnej ciągłej, to niewiele brakowało a wykonując jakiś dziwny manewr prawie nie wpakował się w samochód jadący z naprzeciwka... słuchać było klakson... Po raz drugi jakiś wariant wymija mnie na wirku, przy przejeździe kolejowym. odbijam na Polną i dalej Wirecką... na tej drugiej prawie zawsze spotykam osoby na kijach... chyba popularny sport w tej okolicy ;)
Czas na postój
Czas na postój © amiga
Panie na kijach na Wireckiej w Rudzie Śląskiej
Panie na kijach na Wireckiej w Rudzie Śląskiej © amiga
W Kochłowicach kolejny przymusowy postój, chociaż spokojnie mogłem odbić w ul Jacka i ominąć to miejsce... jednak wolę tutaj główną drogę, jest krótsza :)
Chyba dzisiaj mam czerwoną falę
Chyba dzisiaj mam czerwoną falę © amiga
W Panewnikach... odbijam na Park Zadole jednak ruch na śląskiej powoduje, że zamiast na Wczasową jadę dalej, przez boisko kolejarza... wieki tam nie jechałem... w zasadzie całą zimę odpuściłem... jest nieco dalej... ale spokojniej, omijam jedne światła... mam prostszy zjazd na Armii Krajowej... tyle, że gdy jest chłodniej, szczególnie po opadach, to tutaj mogę być pewien, że będzie lód... 
Ledowe oświetlenie na Medyków
Ledowe oświetlenie na Medyków © amiga
Na wiadukcie w Piotrowicach
Na wiadukcie w Piotrowicach © amiga

Przypominam sobie, że muszę odbić na bankomat... miałem to zrobić wcześniej... ale wyleciało mi to z głowy... cóż... Pozostanie zaliczyć ten przy ING banku... w Piotrowicach... a do domu, może 300m :)
Jankego przy Tyskiej
Jankego przy Tyskiej © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 8 lutego 2016 · Komentarze(6)
7:00... kończę się zbierać, wychodzę, zaczyna świtać... do wschodu słońca jeszcze kilka minut... jednak grube warstwy chmur robią swoje... jest jeszcze ciemnawo... Gdy kończę odpalać całą elektronikę :) widzę patrol policji zawracający na Wilczej... jeszcze się pakuję, zastanawiam się czy odpalać lampki... chyba nie ma to sensu, jest dostatecznie jasno by to olać... 

Początkowo trochę ruchu jednak od Panewnickiej, a w zasadzie od chwili gdy zjechałem z Armii Krajowej jest spokojnie, owszem, od czasu do czasu ktoś przejedzie, ale to wszystko. Mały incydent na Bałtyckiej, 2 baranów, wychodząc z bocznej ścieżki, prawie wpakowało mi się pod koła, dopiero gdy hamowałem, łaskawie spojrzeli w lewą stronę... Mi się zrobiło ciepło, a po minach było widać, że mają brązowe gacie ;P
Dobrze nie wyjechałem, a już policję spotkałem :)
Dobrze nie wyjechałem, a już policję spotkałem :) © amiga
Prawie władowali mi się pod koła
Prawie władowali mi się pod koła © amiga

Rowerówka do Kochłowic jak zawsze w fatalnym stanie... Kolejny odbojnik urwał się i leży w poprzek drogi... Stalowe gwoździe, śruby sterczą wesoło z asfaltu... tylko czekać, aż ktoś na to się właduje... zniszczy opony, bądź skończy w szpitalu... 
Syf na DDRce... kolejne urwane odbojniki  zaczynają się walać po drodze
Syf na DDRce... kolejne urwane odbojniki zaczynają się walać po drodze © amiga

Wiatr dzisiaj daje mi się ze znaki... wieje z południowego wschodu... jest wrednym jest zimny... 
Na zjeździe na ul Wolności na Wirku skończyło się niwelowanie uskoków pokopalnianych...  za to znak o o graniczeniu prędkości do 30 został... tylko czekać, aż ustaw się za nim policja... Hm... a może wcześniej był a ja bo nie widziałem? Sprawdzę na starych zdjęciach z tego miejsca :)

Remont drogi się skończył a ograniczenie do 30 zostało
Remont drogi się skończył a ograniczenie do 30 zostało © amiga
Niebo gdzieś tam powolutku nabiera kolorów
Niebo gdzieś tam powolutku nabiera kolorów © amiga

Gdy mija ósma jestem już w Zabrzu... jest spokojnie, ten kto musiał jest już w pracy... kurierzy pewnie się jeszcze ładują... chociaż gdy dojeżdżam do ul Lubelskiej już pierwszy mnie mija... magazyny w końcu są niewiele dalej... 
Czy jedzie z nami pilot?
Czy jedzie z nami pilot? © amiga
Pierwszego rowerzystę spotykam dopiero w Gliwicach... co zaskakuje o tyle, że jest wyjątkowo ciepło... 
Od mniej więcej ul. św. Michała mijam się co chwilę z autobusem 197, mamy ten sam odcinek do pokonania... początkowo to ja prowadzę, dogania mnie dopiero na Królewskiej Tamy, by znów na bł.Czesława zostać z tyłu na przystanku... 
Jest i rowerzysta :) - znów nie jestem sam na drogach ;)
Jest i rowerzysta :) - znów nie jestem sam na drogach ;) © amiga
Wyjątkowo pusto
Wyjątkowo pusto © amiga
197.... widzimy się po raz drugi dzisiaj :)
197.... widzimy się po raz drugi dzisiaj :) © amiga
Robota pali im się w rękach
Robota pali im się w rękach © amiga
197 na przystanku
197 na przystanku © amiga
Po raz drugi mnie wyprzedza
Po raz drugi mnie wyprzedza © amiga
Znów go doganiam i wyprzedzam
Znów go doganiam i wyprzedzam © amiga
Przy wyjeździe z ul bł.Czesława widzę, że jakiś mądry ustawił się na lewym pasie i chyba ma zamiar skręcić w lewo... z pasy na którym jest jak byk strzałka w prawo... to w ciągu ostatniego tygodnia któryś taki przypadek... podejrzewam, że to stare przyzwyczajenie z czasy gdy ta droga przez kilka miesięcy była 2-kierunkowa...
Organizacja ruchu na bł.Czesława do wersji sprzed remontu wróciła już w grudniu... zastanawiam się czy to cały czas ten sam kierowca... czy może po prostu inni też się mylą, ale w końcu są wielkie oznaczenia na samej drodze... 

Oczywiście wyjazd z lewego pasa też w mistrzowski sposób... ile fabryka dała, z piskiem opon... z wymuszeniem pierwszeństwa... manewr życia... szkoda tylko, że mojego... bo debil zajechał mi przy okazji drogę... ale ku pamięci mam go zarejestrowanego... - SG 3849K - oczywiście pozdrawiam kierującego... ;P
Kierowca na prawym pasie zachowuje się co najmniej podejrzanie
Kierowca na prawym pasie zachowuje się co najmniej podejrzanie © amiga
... i oczywiście dał radę skręcając z prawego pasa w lewo
... i oczywiście dał radę skręcając z prawego pasa w lewo © amiga
Zabrska też jakaś opustoszała
Zabrska też jakaś opustoszała © amiga

Do firmy dojeżdżam w zaskakująco dobrym czasie, wydawało mi się, że jadę sporo wolniej, że wiatr mnie strasznie spowalnia, a jednak... Puls powoli się normuje... co prawda jeszcze to nie 130... ale już nie 160... 

Czwartek wieczór

Czwartek, 4 lutego 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam prawi "normalnie" o 17... wiatr pozostał, dmucha jak diabli od zachodu, jednak teraz mi to zupełnie nie przeszkadza...  Wieje w plecy... Najważniejsze, że nie pada,  na wieczór były zapowiedziane jakieś lokalne opady... 

Drogi puste co w porównaniu z wczorajszym szaleństwem na drogach zaskakuje, zupełnie nie widać logiki...  Święta idą czy co? A.... Może chodzi o to, że jest tłusty czwartek... tylko co jedno ma do drugiego? ;P


Pustki an drogach
Pustki an drogach © amiga
Pusto w tunelu
Pusto w tunelu © amiga

Od samego pczątku korci mnie by jednak podjechać na stację, by spłukać rower, cały pokryty jest warstewką piasku, jakiegoś pyłu... rano odpuściłem bo miało padać wieczorem, ale teraz nic nie zapowiada jakiegoś armagedonu.  Więc już w Zabrzu wjeżdżam na stację BP. 2 minuty później spod grubej szarego błota piasku wyłania się rower, nawet mój... chyba tydzień go nie widziałem..  Gdy ruszam czuję, że wszystko pracuje jakby lepiej, lepiej się kręci. 
Stacja BP z myjnią
Stacja BP z myjnią "rowerową" © amiga

Gnam do domu... przejechałem dopiero 1/3 dystansu... Wyjeżdżam z Zabrza, teraz odcinek po Rudzie Śląskiej, też jest spokojnie, jak nigdy, do Kochłowic jadę jednak przez Polną i Wirecką, lubię ten wariant. Cały asfaltowy, szybki... i z zerowym ruchem... samochody mijają mnie tutaj raz na kilka przejazdów, dzisiaj to pewnie nie miało znaczenia, bo jak wspomniałem i tak ruch jest niewielki... 

Od 2 miesięcy pies na polnej tuż za ogrodnictwem nie odzywa się, może ktoś zrobił z nim porządek? A może po prostu nie wypuszczają już psa samopas... 
Pusto na Wirku
Pusto na Wirku © amiga
Z Kochłowic do Panewnik droga usiana syfem, na początkowym odcinku leżał jakiś wieglachny plastik...  pewnie oderwał się z jakiegoś samochodu... Za to przy wyjeździe z Kochłowic... widzę, że rowerówka jest częściowo zablokowana przez stojący samochód...  Ze względu na odbojniki, mam w wyjścia, albo przeciskać się pomiędzy nimi a samochodem, albo wjechać na drogę... coś mnie tknęło i wybrałem ten drugi wariant... i Dobrze, w chwili gdy byłem metr może 2 od samochodu kierowca postanowił wyjść otwierając wrota na całą szerokość... Gdybym jechał rowerówką prawie na bank musiał bym zabić kierowcę... zaraz po urwaniu mu drzwi... i po pozbieraniu się... Debile jednak są wśród nas... 

Jakiś debil stanął na rowerówce w Kochłowicach
Jakiś debil stanął na rowerówce w Kochłowicach © amiga
Coś mnie tchnęło, by zjechać na drogę... gdy dojeżdżałem otworzył drzwi na całą szerokość
Coś mnie tchnęło, by zjechać na drogę... gdy dojeżdżałem otworzył drzwi na całą szerokość © amiga

Dobrze, że to był pojedynczy epizod. Do domu mam około 8km, z tego część przez las... tutaj nic ciekawego się nie dzieje... i dobrze... 
Później jeszcze Bałtycka tam za to sporo biegaczy, chyba wzięli sobie do serca spalanie pączków... :).. 
10 minut później jestem w domu, ciuchy mokre, a przecież nie padało ;P 
Dzisiaj to ostatni powrót z pracy z tym tygodniu... jutro wolne... w sumie chyba nawet dobrze się to zbiegło z pogodą. Poranek ma być paskudny... oby jednak nie... w końcu nie tylko ja dojeżdżam do pracy rowerem... 
Jedynie na Kościuszki i AK są samochody
Jedynie na Kościuszki i AK są samochody © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 4 lutego 2016 · Komentarze(2)
7:14 - ruszam... wieje paskudnie od zachodu... jest sucho, chłodno... da się jechać, chociaż nie podejrzewam by sama jazda sprawiała dzisiaj wielką frajdę...  Będzie walka z wiatrem... 
Początkowo jest w miarę luźno na drogach, nawet na Armii Krajowej nie ma specjalnie wielu samochodów... odbijam na park Zadole i zaskakuje nie szron na drogach, jest biało... zastanawiam się czy ślisko...  chyba nie... ale trzeba będzie uważać. Swoją drogą co szron robi przy +3? Nie powinno go być... chyba, że to robota tego wrednego wietrzyska?

Tutaj jeszcze pusto
Tutaj jeszcze pusto © amiga
Skąd ten szron przy +3?
Skąd ten szron przy +3? © amiga

Na Bałtyckiej co nieco przymarznięte, w lesie również szron... widzę, ślady rowerów, więc nie jestem pierwszy, nie jestem jedyny, jakieś 200m dalej spotykam bikera, a w zasadzie bikerkę.... 
W lesie lekko przymarzło
W lesie lekko przymarzło © amiga
O... rowerzysta :)
O... rowerzysta :) © amiga

Wyjeżdżam z Bałtyckiej, rozglądam się czy nie widać tego jegomościa, który wczoraj miał problemy z równowagą, ale pewnie o tej porze śpi, bądź już leczy kaca...  Na wyjeździe z Katowic tłoczno... jeszcze gorzej w centrum Kochłowic... gdyby nie piesi, to pewnie bym kwitł na skrzyżowaniu... ale udało się... 
Przy wyjeździe z Katowic
Przy wyjeździe z Katowic © amiga

Przy zjeździe na Wirek jest okazja na sprawdzenie nowych łat... są równe... nie ma uskoków...  przydało by się aby na całym odcinku wymienili asfalt... ale cóż... może jeszcze się doczekam. Przy przejeździe kolejowym zaskakuje mnie coś jeszcze... nie ma stacji... rozebrali ją... coś strasznie szybko to poszło, elementy z rozbiórki walają się na całkiem sporym odcinku wzdłuż torów... ciekawe czy odbudują stację czy to jej definitywny koniec... i nigdy więcej pociąg osobowy tędy nie przejedzie i się nie zatrzyma?
Piękna, równiutka łata na Wyzwolenia, chłopaki widzę, że jeszcze coś robią
Piękna, równiutka łata na Wyzwolenia, chłopaki widzę, że jeszcze coś robią © amiga
Rozebrali perony na Wirku
Rozebrali perony na Wirku © amiga

Na Bielszowickiej na otwartym terenie mam wrażenie, że ukręci mi głowę... masakra, za to na wyjeździe z tej ulicy Straż Miejska chyba uczy się kierować... a raczej ruszać... widzę, że ta operacja chyba lekko ich przerasta... blokują drogę, przejazd... 
Straż miejska, nie wiem kto był za kierownicą, ale chyba dopiero uczył się jeździć
Straż miejska, nie wiem kto był za kierownicą, ale chyba dopiero uczył się jeździć © amiga

Minęła ósma... robi się spokojniej, jest więcej miejsca na drogach... Zabrze mija dość szybko, wyjątkowo chyba pierwszy raz w tym roku jadę centralnie przez lasek makoszowski... Wody nie ma, tzn kałuż... błota również nie widać, ale podłoże jest jakby grząskie... rower z trudem je pokonuje... wyraźnie zwalniam.. 
Po głowie chodzi mi by umyć rower..  ale odpuszczam... wieczorem może padać, to mija się z celem, może gdy będę wracał zahaczę o jakaś stację... ale to dopiero wracając... 
W Zabrzu na rondzie :)
W Zabrzu na rondzie :) © amiga
Lasek Makoszowski... miejscami grząsko
Lasek Makoszowski... miejscami grząsko © amiga

W Gliwicach nieco większy ruch... ciekawe czemu... Na Błogosławionego Czesława wiatr chce mnie zawrócić do Katowic, to jednokierunkowa, więc nie poddaję się...  jeszcze tylko kawałek, tylko Zabrska i jestem na miejscu...  Znowu sukces :) 
Zabrska - Politechnika Śląska
Zabrska - Politechnika Śląska © amiga


Środa wieczór

Środa, 3 lutego 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam koło 17... znowu.... i znowu jest ciemno, tyle, że na drogach jakby mniejszy ruch niż wczoraj... 

Na szczęście prognozy na wieczór się nie sprawdziły, deszcz nie pada... jest dość przyjemnie... mało tego wieje z tyłu... 
Jednak jestem zmęczony i ciężko mi się jedzie... Dość szybko osiągam Zabrze, później Rudę Śląską... i mała niespodzianka w Bielszowicach... Wjeżdżając na Bielszowicką jakiś wariat zatrzymał w paskudnym miejscu samochód blokując przejazd, wypuścił ze środka 2 gości i dopiero ruszył... Ech... gdyby zatrzymał się 10m dalej... na poboczu... ale nie musiał to zrobić metr za skrzyżowaniem... 
Był duży i biały, więc go zauważyłem w porę... obyło się bez problemów... 

Dookoła ciemno
Dookoła ciemno © amiga
Chwilka postoju w Bielszowicach
Chwilka postoju w Bielszowicach © amiga
Idiota zatrzymał się w chorym miejscu by kogoś wypuścić z samochodu, przy okazji zablokował przejazd, a 10m dalej spokojnie mógłby zjechać na pobocze
Idiota zatrzymał się w chorym miejscu by kogoś wypuścić z samochodu, przy okazji zablokował przejazd, a 10m dalej spokojnie mógłby zjechać na pobocze © amiga

Wirek i Kochłowice omijam mocno bokiem... przez Polną i Wirecką, pozostało około 10km do domu... 
W centrum Kochłowic
W centrum Kochłowic © amiga

Odbijam na Bałtycką i coś zauważam,,, coś dużego leży na chodniku... im bliżej tym bardziej mi się to nie podoba... to człowiek, facet... leży w poprzek...  Staję jest przytomny, zamieniam z nim kilak zdań, k... jest najebany.... dobrze ubrany, ale pijany... stawiam go do pionu... idzie na przystanek może 30m dalej... masakra... jeszcze chwilę zastanawiam się czy nie dać znać policji... ale idzie chwiejnie, ale idzie... chyba dojdzie... mam nadzieję, że przetrzeźwieje... Ruszam dalej, jeszcze raz się oglądam, może nie będzie tak źle?
Coś dużego leży na poboczu
Coś dużego leży na poboczu © amiga
Hmmm... to nie coś tylko ktoś
Hmmm... to nie coś tylko ktoś © amiga
Niedobrze to wygląda
Niedobrze to wygląda © amiga
Za chwilę ruszam dalej
Za chwilę ruszam dalej © amiga

Wyjeżdżam w Piotrowicach, do domu niedaleko... zmęczenie coraz większe... Po powrocie, kąpiel i oczy same mi się kleją, a jeszcze wpis... ;)
Prawie w domu
Prawie w domu © amiga

Środa rano

Środa, 3 lutego 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam wyjątkowo późno.. zegarek zeznaje że minęła 7:25... masakra... a lekko chyba nie będzie... wiatr niby osłabł, ale wieje od zachodu... Temperatura wyraźnie spadła... jest około 4 stopni... W nocy lało, ulice jeszcze mokre, chociaż woda miała już czas by spłynąć. Jest nawet przyjemnie.... 
Późny wyjazd to oczywiście spore utrudnienia na drogach w postaci samochodów... cóż... wiedziałem o tym... ale musiałem się zająć przez chwilę z rana rowerem, zablokowało mi się jedno z kółek w przerzutce... za dużo syfu było ostatnio na drogach... o o myciu nie myślę bo to pomoże góra na jeden przejazd... 

Słońce już wstało :)
Słońce już wstało :) © amiga

Dymy na Bałtyckiej... na leśnym fragmencie
Dymy na Bałtyckiej... na leśnym fragmencie © amiga
Ciekawe kiedy posprzątają tą DDRkę - strach po niej jeździć
Ciekawe kiedy posprzątają tą DDRkę - strach po niej jeździć © amiga

Od Kochłowic co jakiś czas zaczynam mijać ciężki sprzęt, wygląda jakby drogowcy rzucili się do pracy... jakby chcieli zdążyć z naprawą jezdni jeszcze przed przymrozkami, tak by zamarzająca woda miała co rozwalać... ale może się mylę, może zostanie to zrobione dobrze i przetrwa zimę? 

Strach za nim jechać... Prawie jak w Oszukać Przeznaczenie ;p
Strach za nim jechać... Prawie jak w Oszukać Przeznaczenie ;p © amiga
Coś dzisiaj mam szczęście do ciężkiego sprzętu
Coś dzisiaj mam szczęście do ciężkiego sprzętu © amiga
Kolejna koparka
Kolejna koparka © amiga
Naprawa w jednym miejscu na Wyzwolenia jest na już potrzebna i chłopaki się z nią uwijają od wczoraj... mam tylko nadzieję, że kolejne osiadanie gruntu nie zniszczy ich pracy. Patrząc po uskokach spokojnie  można by narysować siatkę korytarzy pobliskiej kopalni... 
Będzie nowy asfalt... :) Może jeszcze dzisiaj?
Będzie nowy asfalt... :) Może jeszcze dzisiaj? © amiga
Pogoda wyraźnie coraz lepsza... gdy tylko minęła ósma... z dróg znikają samochody... Jestem tylko ja i szosa... no i oczywiście w mordę wind :)
Zapowiada się słoneczny dzień
Zapowiada się słoneczny dzień © amiga
Wielkie okazje cenowe właśnie zjeżdżają
Wielkie okazje cenowe właśnie zjeżdżają © amiga
Pusto się zrobiło
Pusto się zrobiło © amiga
Tramwaj :) rzadko go spotykam
Tramwaj :) rzadko go spotykam © amiga
A jednak pojechałem DDRką :) bez legalnego wjazdu i zjazdu
A jednak pojechałem DDRką :) bez legalnego wjazdu i zjazdu © amiga

W Zabrzu postanawiam zjechać na nieco inną drogę którą od jakiegoś czasu proponuje mi OSMAnd... to ul Słoneczna... ma mnie wyprowadzić gdzieś w okolice  kościoła św Józefa... ale pewny nie jestem... nie znam tej drogi, tej ścieżki a dzisiaj i tak jestem spóźniony więc wykorzystam to i przetestuję, wiele więcej czasu nie stracę... a może zyskam ciekawy wariant?
Kluczenie pomiędzy małym, wąskimi drogami jest średnio przyjemnie, co chwilę trzeba odbić a to w prawo a to w lewo... zaczyna mnei prowadzić an stary nasyp kolejowy... to akurat znam i postanawiam tam nie jechać... skręcam nico wcześniej i wyjeżdżam na przeciwko głównej bramy cmentarza... chwila zastanowienia, i jadę jednak koło kościoła i dalej obok budującego się wieczność stadionu Górnika Zabrze... od czasu gdy ostatnio go widziałem chyba jesienią widać wyraźne postępy... coś się dzieje... i wydaje się, że jest bliżej niżdalej końca...
OSMAnd skierował mnie na ul Słoneczną... zaskakujące, ale trzeba sprawdzić
OSMAnd skierował mnie na ul Słoneczną... zaskakujące, ale trzeba sprawdzić © amiga
Zabrzańskie wykopki
Zabrzańskie wykopki © amiga
Kościół św. Józefa - chwila postoju
Kościół św. Józefa - chwila postoju © amiga
Długo nic się na budowie stadionu nie działo, a teraz rośnie w oczach... widać już światełko w tunelu
Długo nic się na budowie stadionu nie działo, a teraz rośnie w oczach... widać już światełko w tunelu © amiga
Coś dowożą
Coś dowożą © amiga

Gdzieś na początku Gliwic tuż przede mną na drogę wjeżdża moplik... przez jakiś czas spokojnie jadę za nim... średnia prędkość 30-32 km/h  Dopiero na wysokości ul Reymonta zostajemy się ja ciągnę jeszcze kawałek prosto on odbija w prawo.
Ścigając się z moplikiem ... ;P
Ścigając się z moplikiem ... ;P © amiga
W firmie jestem z przyzwoitym czasie jak na zimowo/przedwiosenne warunki...  Jutro ochłodzenie. być może śnieg... Z rana będzie decyzja do podjęcia... czy jechać rowerem czy lepiej odpuścić... ;)