Czwartek rano
Czwartek, 11 lutego 2016
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wstaję koło 6:00... lecę do okna, drogi wilgotne, około +3, jest nieźle :) Rower wczoraj został przygotowany, mogę jechać...
Godzina 6:45, jeszcze raz zaglądam co widać o poranku... +3, sypie śnieg jest biało... masakra...
Spoglądam na radary, to przejściowe opady, powinny skończyć się za około 20 minut... zbieram się dalej, już niespiesznie...
7:10, wychodzę, na zewnątrz ostatnie przygotowania, odpalenie endomondo, polara, osmanda, liczników itd... przestaje padać...
jest wrednie mokro, w powietrzu czuć wilgoć...
7:15 w końcu ruszam... woda chlapie mi spod kół... muszę na chwilę zatrzymać się i poprawić tylny błotnik... jadę dalej Zbożową i Harcerzy Września. Wczoraj obrobiono tutaj knajpę - napad na bar w Katowicach - jakiś 2 idiotów... mają teraz przes....e za 300 zł które zrabowali... w takich przypadkach chyba jestem za eutanazją... aż żal patrzeć na coś takiego...
Chwilę przed wyjazdem przestał padać śnieg © amiga
Wszędzie pełno wody © amiga
Wczoraj podobno był napad w Fajrancie. goście zgarnęli 300zł... chore © amiga
Budynek Famuru, były czasy gdy zachodziłem tam częściej © amiga
Cały czas boję się, że na drogach może gdzieś się czaić lód... jednak jest na tyle ciepło że wszystko co spadło niknie w oczach. To dobra wróżba, chociaż, patrząc na prognozy na najbliższe kilka dni nie wygląda to dobrze, wydaje się, że Zima jeszcze chwilę będzie się próbowała rozpychać...
Na drogach spory ruch, pewnie powodem jest późny wyjazd i pogoda... bo kto normalny jechałby autobusem, czy rowerem do pracy gdy można siedzieć wygodnie w samochodzie ;)
Łamiący przepisy rowerzysta, w zasadzie za chwilę zrobię coś podobnego © amiga
Na skrzyżowaniu ze Śląską © amiga
W Panewnikach zaskakuje mnie nowy sklep i apteka, pamiętam, że budowali tutaj coś na skrzyżowaniu, ale dopiero dzisiaj zauważyłem, że to coś jest otwarte. Może kiedyś tam się zatrzymam, skorzystam? Prędzej ze świata win niż z apteki ;P przynajmniej taką mam nadzieję...
Nieczęsto trafiam tutaj na zielone światło © amiga
A tej apteki i sklepu z alkoholem jeszcze nie widziałem © amiga
Znajdź rowerzystę ;) © amiga
Na wysokości Bałtyckiej na chwilę zatrzymuję się na skrzyżowaniu ochaniacz na prawym bucie mi się rozpiął, a przy takiej pogodzie wróży to szybkim przemoczeniem i wychłodzeniem stóp... minuta mnie nie zbawi...
48 i kolejka samochodów za nim ;) © amiga
Dojeżdżając do Kochłowic pakuję się na chodnik, DDRka na odcinku leśnym w zasadzie, aż do przystanku autobusowego to jedno wielkie jezioro... z zatopionymi fragmentami odbojników i innych śmieci... ale szkoda o tym gadać... może kiedyś zmieni się polityka rowerowa na Górnym Śląsku... może...
Kochłowice pourywane odbojniki i wielkie jezioro na DDRce © amiga
Do Bielszowic ruch jak diabli, szczególnie widać to było na Wirku, dalej jest luźniej, minęła ósma, a ul na piaski nie należy do najbardziej ruchliwych...
Pomimo później pory w Zabrzu korki jak diabli, omijam je jadąc przez ul Podleśną... niewiele to skraca, mało tego, nie przepadam za nią, bo wyjazd jest paskudny, kilka metrów przed rondem, jednak dzisiaj nawet konieczność odstana na wyjeździe mnie nie odstrasza...
Moplikiem po Bielszowicach © amiga
Ul Podleśna w Zabrzu, tyle, że z lasem to ona ma już niewiele wspólnego © amiga
Jadąc dalej, zastanawiam się czy nie skrócić sobie drogi przez Lasek Makoszowski, jest po opadach, będzie mokro, będzie błoto...
Na ul. Sportowej podjąłem decyzję, pakuję się przez park... i co mnie zaskoczyło, to zarówno kałuż jak i błota nie ma zbyt dużo.
Przez lasek Makoszowski © amiga
Wjeżdżając do Sośnicy zaczyna padać, początkowo śnieg, później deszcz, nie jest może jakiś wielki, ale uprzykrza jazdę, do firmy jednak pozostało już tylko 5km... ruch jakby mniejszy. Gdy dojeżdżam do Zabrskiej widzę jakiś zacisk... po chwili widzę co się dzieje, drogowcy coś kombinują na tej ulicy jeszcze przed wiaduktem... czyżby w końcu chcieli wyremontować ten odcinek? A może to tylko doraźne łatanie...
Już w Gliwicach, jeszcze około 2km © amiga
Ciuchy i buty w firmie się suszą.. deszcz i woda na drogach zrobiły swoje... ciekawe jaki będzie powrót, prognozy nie są zbyt optymistyczne.... ale tym będę się martwił dopiero wieczorem ;)
Godzina 6:45, jeszcze raz zaglądam co widać o poranku... +3, sypie śnieg jest biało... masakra...
Spoglądam na radary, to przejściowe opady, powinny skończyć się za około 20 minut... zbieram się dalej, już niespiesznie...
7:10, wychodzę, na zewnątrz ostatnie przygotowania, odpalenie endomondo, polara, osmanda, liczników itd... przestaje padać...
jest wrednie mokro, w powietrzu czuć wilgoć...
7:15 w końcu ruszam... woda chlapie mi spod kół... muszę na chwilę zatrzymać się i poprawić tylny błotnik... jadę dalej Zbożową i Harcerzy Września. Wczoraj obrobiono tutaj knajpę - napad na bar w Katowicach - jakiś 2 idiotów... mają teraz przes....e za 300 zł które zrabowali... w takich przypadkach chyba jestem za eutanazją... aż żal patrzeć na coś takiego...
Chwilę przed wyjazdem przestał padać śnieg © amiga
Wszędzie pełno wody © amiga
Wczoraj podobno był napad w Fajrancie. goście zgarnęli 300zł... chore © amiga
Budynek Famuru, były czasy gdy zachodziłem tam częściej © amiga
Cały czas boję się, że na drogach może gdzieś się czaić lód... jednak jest na tyle ciepło że wszystko co spadło niknie w oczach. To dobra wróżba, chociaż, patrząc na prognozy na najbliższe kilka dni nie wygląda to dobrze, wydaje się, że Zima jeszcze chwilę będzie się próbowała rozpychać...
Na drogach spory ruch, pewnie powodem jest późny wyjazd i pogoda... bo kto normalny jechałby autobusem, czy rowerem do pracy gdy można siedzieć wygodnie w samochodzie ;)
Łamiący przepisy rowerzysta, w zasadzie za chwilę zrobię coś podobnego © amiga
Na skrzyżowaniu ze Śląską © amiga
W Panewnikach zaskakuje mnie nowy sklep i apteka, pamiętam, że budowali tutaj coś na skrzyżowaniu, ale dopiero dzisiaj zauważyłem, że to coś jest otwarte. Może kiedyś tam się zatrzymam, skorzystam? Prędzej ze świata win niż z apteki ;P przynajmniej taką mam nadzieję...
Nieczęsto trafiam tutaj na zielone światło © amiga
A tej apteki i sklepu z alkoholem jeszcze nie widziałem © amiga
Znajdź rowerzystę ;) © amiga
Na wysokości Bałtyckiej na chwilę zatrzymuję się na skrzyżowaniu ochaniacz na prawym bucie mi się rozpiął, a przy takiej pogodzie wróży to szybkim przemoczeniem i wychłodzeniem stóp... minuta mnie nie zbawi...
48 i kolejka samochodów za nim ;) © amiga
Dojeżdżając do Kochłowic pakuję się na chodnik, DDRka na odcinku leśnym w zasadzie, aż do przystanku autobusowego to jedno wielkie jezioro... z zatopionymi fragmentami odbojników i innych śmieci... ale szkoda o tym gadać... może kiedyś zmieni się polityka rowerowa na Górnym Śląsku... może...
Kochłowice pourywane odbojniki i wielkie jezioro na DDRce © amiga
Do Bielszowic ruch jak diabli, szczególnie widać to było na Wirku, dalej jest luźniej, minęła ósma, a ul na piaski nie należy do najbardziej ruchliwych...
Pomimo później pory w Zabrzu korki jak diabli, omijam je jadąc przez ul Podleśną... niewiele to skraca, mało tego, nie przepadam za nią, bo wyjazd jest paskudny, kilka metrów przed rondem, jednak dzisiaj nawet konieczność odstana na wyjeździe mnie nie odstrasza...
Moplikiem po Bielszowicach © amiga
Ul Podleśna w Zabrzu, tyle, że z lasem to ona ma już niewiele wspólnego © amiga
Jadąc dalej, zastanawiam się czy nie skrócić sobie drogi przez Lasek Makoszowski, jest po opadach, będzie mokro, będzie błoto...
Na ul. Sportowej podjąłem decyzję, pakuję się przez park... i co mnie zaskoczyło, to zarówno kałuż jak i błota nie ma zbyt dużo.
Przez lasek Makoszowski © amiga
Wjeżdżając do Sośnicy zaczyna padać, początkowo śnieg, później deszcz, nie jest może jakiś wielki, ale uprzykrza jazdę, do firmy jednak pozostało już tylko 5km... ruch jakby mniejszy. Gdy dojeżdżam do Zabrskiej widzę jakiś zacisk... po chwili widzę co się dzieje, drogowcy coś kombinują na tej ulicy jeszcze przed wiaduktem... czyżby w końcu chcieli wyremontować ten odcinek? A może to tylko doraźne łatanie...
Już w Gliwicach, jeszcze około 2km © amiga
Ciuchy i buty w firmie się suszą.. deszcz i woda na drogach zrobiły swoje... ciekawe jaki będzie powrót, prognozy nie są zbyt optymistyczne.... ale tym będę się martwił dopiero wieczorem ;)