Środa późnym popołudniem

Środa, 25 maja 2016 · Komentarze(1)
Znajomi z Bikestats proszą o wsparcie dla Otylki:

Wraz z chłopakami z Domer Bike Team organizujemy akcję zbiórki pieniędzy dla chorej na białaczkę sześcioletniej Otylki. My wskakujemy 25 czerwca na rowery i jedziemy z Pleszewa do Władysławowa. To dystans 400km i chcemy go pokonać w ciągu 24 godzin. Jeżeli uda nam się ten wyczyn pleszewscy darczyńcy przekażą pieniądze na rehabilitację Otylki. Cała akcja będzie trwać podczas Dni Pleszewa. Przy okazji prowadzimy także zbiórkę pieniędzy wśród pleszewian. Chcę także poprosić o pomoc brać kolarską. Może jesteście w stanie w swoim środowisku jakoś rozpromować naszą akcję, może ktoś przeleje przysłowiową złotówkę? Może spróbujesz udostępnić naszą akcję na profilach facebookowych? Każda forma pomocy jest mile widziana.

więcej tu: Akcja Charytatywna BS - Jedziemy dla Otylki


Wyjeżdżam chwilę przed 17... miało być wcześniej ale zdarzyło się jakieś oberwanie chmury...  wolałem przeczekać... 
Gdy tylko się wypogodziło ruszyłem, ale drogi zalane... jeszcze woda nie zdążyła spłynąć, nie odparowała... 

O jeździe terenem nie ma mowy, może być paskudnie, dodatkowo zależy mi by do domu dotrzeć w miarę wcześnie, dzisiaj jeszcze czeka mnie pakowanie... 

Przed chwilą lało
Przed chwilą lało © amiga
Debil przez którego musiałem hamować na rondzie
Debil przez którego musiałem hamować na rondzie © amiga

Za to jakieś 1.5 km od firmy trafia mi się pierwszy debil... Z rejestracja z Mikołowa... SMI SP73, wjeżdża mi przed koła roweru gdy jestem na rondzie, przed wjazdem miał jak byk... ustąp pierwszeństwa... musiałem hamować... 
Chwilę wcześniej wymusił pierwszeństwo... oczywiście z Mikołowa
Chwilę wcześniej wymusił pierwszeństwo... oczywiście z Mikołowa © amiga

Jadąc rozglądam się po okolicy, chyba ulewa, może raczej nawet burza najwięcej szkód narobiła na granicy Zabrza i Gliwic, trochę połamanych gałęzi, sporo liści...  trzeba nieco uważać... 
Rowerzyści wyszli po deszczu :)
Rowerzyści wyszli po deszczu :) © amiga
Króliczek do złapania
Króliczek do złapania © amiga
Jednak widać, że we wszystkich miastach przez które przejeżdżam padało... raz mocniej, raz słabiej ale padało... Tyle, że w tej chwili słońce dość mocno grzeje, a ja w kurtce przeciwdeszczowej... mam ją rozpiętą, ale i tak czuję, że jest mi ciepło ;)
Przejazd kolejowy na Wirku
Przejazd kolejowy na Wirku © amiga
Rodzinnie :)
Rodzinnie :) © amiga
A tutaj chyba lekko pokropiło
A tutaj chyba lekko pokropiło © amiga
Do domu dojeżdżam w takim sobie czasie, ale na tyle wcześnie, że na spokojnie mogę się spakować, rowerowy weekend czas zacząć... chociaż mam nadzieję, że nie czyta tego moja lekarka...

Środa rano

Środa, 25 maja 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam z lekkim poślizgiem, tyle, że jakoś mi się nie chciało... może to przez tą pogodę? Niby ciepło, ale wietrzenia, a na dokładkę zapowiedzi burz na wieczór... 

Jakoś jednak udało się wyjść, zapakować się na rower i ruszyć. Od samego początku wiatr nie pomaga, mało tego przeszkadza, jest silny północno-zachodni. W Panewnikach jakiś odechciewa mi się jazdy szosami... odbijam na Starą Kuźnię 

Rowerzysta :) i to już na starcie
Rowerzysta :) i to już na starcie © amiga
Pod góreczkę
Pod góreczkę © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga

Wyjeżdżam na Halembie, trochę prostej na ul P.Skargi... i nieco dalej znów pakuję się do lasu... mimo wszystko jest tam przyjemnie, a i wiatr tak bardzo nie przeszkadza. 
Najważniejsza jest właściwa informacja
Najważniejsza jest właściwa informacja © amiga
Przekraczając ul Chudowską
Przekraczając ul Chudowską © amiga
Podjazd na starą hałdę w Makoszowach
Podjazd na starą hałdę w Makoszowach © amiga
Do cywilizacji wracam w Makoszowach, odpuszczam hałdę na Sośnicy, nie dzisiaj, nie mam ochoty na walkę z podjazdem terenem, a jak sobie przypomnę konieczność przenoszenia roweru nad rowem... Nie... nie... nie dzisiaj. Szosami dojeżdżam do lasku Makoszowskiego i skrótem już na Gliwice
Na wiadukcie nad A4
Na wiadukcie nad A4 © amiga
Pod wiaduktem DTŚki
Pod wiaduktem DTŚki © amiga
Cukiernia Magda - mają niezłe wypieki
Cukiernia Magda - mają niezłe wypieki © amiga

Na remontowanym moście nad Bytomką, coś się dzieje, wylewany jest beton... widać nowe zbrojenia... szkoda tylko, że przy okazji nie poszerzyli drogi o miejsce dla rowerówki... ale to nie ten kraj...  a aktualna władza nie lubi rowerzystów.. 
Leją beton :)
Leją beton :) © amiga

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 24 maja 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dość późno, jest grubo po 17, ale jeszcze zatrzymały mnie 2 osoby, krótkie gadu-gadu i czas poleciał... 

Zapowiadanych na dzisiaj burz nie było, za to temperatura +26... masakra... znowu ciepło, ale to dobrze, wolę tak niż +5... jak bywało jeszcze nie tak dawno temu

Wszędzie bardzo dużo rowerzystów... gdybym chciał ich zliczać było by trudno, w samych Gliwicach myślę, że pewnie widziałem 20-25... a dalej było jeszcze ciekawej, tym bardziej, że jechałem przez park w Zabrzu, bokami na Kończyce i dalej na Bielszowice, gdzie trwała jakaś impreza kościelna dzisiaj, w pierwszej chwili myślałem, że to odpust, ale nie ma bud i ludzie jakoś tak odświętnie ubrani... 

Rowerzyści :)
Rowerzyści :) © amiga
Wycieczka rodzinna
Wycieczka rodzinna © amiga
Z Wirka do Kochłowic jadę wzdłuż kanalizacji Bielszowickiej... tyle, że tutaj nie ma samochodów, trochę pieszych, trochę rowerów, biegaczy
Się chyba dzieje
Się chyba dzieje © amiga
Pod prąd na DDRce
Pod prąd na DDRce © amiga
Pachołki... tylko po co?
Pachołki... tylko po co? © amiga
Gdy docieram do domu jest coś przed 19... późno, a czasu mało, tym bardziej, że krystalizują się plany weekendowe, chociaż muszę być ostrożny, kolano dało mi się we znaki na powrocie... 

Wtorek rano

Wtorek, 24 maja 2016 · Komentarze(2)
Z rana trochę zamieszania... zbierania się... oglądania pogody... na zewnątrz około 20 stopni... niebo jedynie lekko przysłonięte chmurami... 

Wyjeżdżam nieco wcześniej niż wczoraj, jest kilka minut po 7:00, wiatr od zachodu, więc zapowiada się nieźle... 
Ruch na drogach niewielki, a przynajmniej nie taki jak wczoraj, gdzie korkowało się wszędzie... 

Na Bielszowickiej z daleka widzę, że policja dziabnęła jakiegoś kierowcę, zjeżdżam na rowerówkę, po co kusić los... kawałek dalej widzę, koparkę walczącą z nasypem hałdy...
Policja na Bielszowickiej, więc grzecznie na rowerówkę trzeba było wjechać
Policja na Bielszowickiej, więc grzecznie na rowerówkę trzeba było wjechać © amiga
Coś się buduje
Coś się buduje © amiga
Trasa jakoś dobrze idzie... nie ma większych problemów w zasadzie nigdzie, gdy melduję się w Zabrzu jest kilka minut po 8:00... 
ruch zerowy, ale i tak jadę przez lasek makoszowski, dzisiaj moją uwagę zwróciła budowa... odbijam by spojrzeć co się dzieje... 
Pies i jego pan
Pies i jego pan © amiga

Okazuje się, że w tym miejscu powstaje plac zabaw..  chyba będzie wielki, ale też jest potrzebny... ta mała zmiana skutkuje koniecznością przejazdy po wiadukcie wzdłuż DTŚki... w zasadzie nie przeszkadza mi to wcale :) jest okazja zmierzyć się z podjazdem...
Powstaje plac zabaw w lasku Makoszowskim
Powstaje plac zabaw w lasku Makoszowskim © amiga
Zawsze pod górkę
Zawsze pod górkę © amiga

W Gliwicach pozostał tylko kawałek przez Sośnicę, podziwiam postęp prac przy mostku na Bytomce... i kilka minut później jestem już w firmie
Remont dalej trwa
Remont dalej trwa © amiga

Gdyby jeszcze nie to kolano... 

Poniedziałek późnym popołudniem

Poniedziałek, 23 maja 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam kilkanaście minut po 17.... jest obłędnie gorąco... 27 stopni... masakra... a ja przymusowo w długich gaciach... :(

Początkowo planuję jazdę po szosach jak najszybciej się da i plan realizuję, do czasu... :)

Bardzo ciepły słoneczny dzień
Bardzo ciepły słoneczny dzień © amiga
Krwisty kolor DDRki
Krwisty kolor DDRki © amiga

Skracam sobie drogę przez lasek makoszowski... i coś mnie nosi... W Bielszowicach odbijam nieco inaczej... przez ul Górną... trochę terenu... gdy wyjeżdżam na Wirku postanawiam pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego..

Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Wizyta na stacji benzynowej
Wizyta na stacji benzynowej © amiga
Wzdłuż potoku bielszowickiego
Wzdłuż potoku bielszowickiego © amiga
Wszędzie sporo rowerzystów... Od Kochłowic pora wrócić na właściwą ścieżkę i pognać do domu, zrobiło się już późno... przy okazji zauważyłem, że na jakimś postoju zostawiłem okulary, domyślam się gdzie...  jutro tam podjadę, może jeszcze będą? 
Jedzie pociąg
Jedzie pociąg © amiga
Policz rowerzystów
Policz rowerzystów © amiga
Na ul.Medyków
Na ul.Medyków © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 23 maja 2016 · Komentarze(2)
Po nieco dłuższej przerwie w końcu udało się wyjechać, do pracy rowerem... kilka dni stracone... ale cóż lekarz kazał... i tak udało się wykręcić od dłuższej przerwy... 
Poranek za to ciepły 17 stopni, lekki wiaterek chyba z południa, i wszystko było by pięknie gdyby nie to, że kolano nieco szwankuje... krwiak powoli zanika, ale też rozlał się po prawie całej łydce, kolanie... itd... cóż... nie jest to pierwszy i pewnie nie ostatni raz...

Filmik pokazuje sytuację z wyjazdu firmowego do strumienia gdy jakiś idiota przy wyprzedzaniu zorientował się, że coś jedzie z przeciwka i na siłę wciskał się w naszą grupę, ale kilku kolejnych mądrych też wyprzedzało, na podwójnej ciągłej, na łuku i tuż przed światłami przy wiadukcie w Strumieniu


Wracając do poranka to zmieniłem z rana opony na węższe... slicki... już pora na nie, będą mniejsze opory, ale gdy wsiadłem, pierwsze wrażenia były dziwne, ponad pół roku z nich nie korzystałem, zupełnie inaczej prowadzi się rower... minęła dłuższa chwila zanim się przyzwyczaiłem... 

Ograniczyłem za to teren...  został tylko kawałek na Bałtyckiej, na drogach za to całkiem spory ruch.... ciekawe czemu... hmmm... może to w związku z przygotowaniami przed długim weekendem? Ciężko powiedzieć... 
Widzę swój cień
Widzę swój cień © amiga

Na Wirku widzę zbliżający się do przejazdu pociąg, coś mam szczęście do nich, przymusowy postój... W Bielszowicach gdzie zwykle też jest pusto, będzie ciężko przejechać, ale na szczęście pojawili się piesi którzy przystopowali samochody... 
Zamknięty przejazd na Wirku
Zamknięty przejazd na Wirku © amiga

Zabrze też masakra... decyduję się na przejazd ul leśną, za którą nie przepadam, ale stać 2 kolejni na światłach jakoś nie mam ochoty... dalej już jestem w pobliżu lasku Makoszowskiego z marginalnym ruchem.
Rowerzystka w Zabrzu
Rowerzystka w Zabrzu © amiga
Tunel pod DTŚ
Tunel pod DTŚ © amiga
Paliki na DDRce
Paliki na DDRce © amiga
Liczyłem na luz a Gliwicach, a tutaj każde skrzyżowanie to korek... mamy 23 maja... nie powinno nic się dziać... a już na bank nie o tej porze... 
Korek... w tym miejscu?
Korek... w tym miejscu? © amiga
Remont dalej trwa
Remont dalej trwa © amiga

Przy wyjeździe na Zabrską jakiś mądry znowu z prawego pasa skręca w lewo... owszem tak było pół roku temu gdy jeszcze trwała budowa DTŚki i była zmieniona organizacja ruchu....  Może warto było by odświeżyć malowania na drodze? Może znaki pionowe to za mało... 
Mistrz skręcania z prawego pasa w lewo
Mistrz skręcania z prawego pasa w lewo © amiga

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 17 maja 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam po 17... zaczyna padać... ale już za późno na odwrót... ruszam... 

Wiatr niby w plecy, ale nie ciągnie mnie do gonitwy, zmęczenie daje znać o sobie... a gleba z wczoraj też wpływa na mnie negatywnie... 

Mam nadzieję, że jednak deszcz przejdzie, że to chwilowe... 
Cały dzień taki
Cały dzień taki © amiga
Równo leje
Równo leje © amiga
Jednak im jestem bliżej Zabrza tym jest gorzej, mijam wiadukt... i pakuję się na chwilę pod wiatę autobusową, sprawdzam radary meteo... siedzenie niewiele mi da... chmura jest za duża, nie minie w kilka minut, lepiej będzie jednak jechać... cóż.. najwyżej trochę zmoknę... szkoda tylko, że przeciwdeszczówka  została w domu... 
Jest coraz gorzej
Jest coraz gorzej © amiga
Na chwilę się schowam
Na chwilę się schowam © amiga

Deszcze nieco maleje syf  pod kołami  spory... rower ubłocony, ja również...  jadę jednak dalej... niespiesznie, bo to i owo mnie pobolewa... 
W Rudzie jakby nieco lepiej
W Rudzie jakby nieco lepiej © amiga
W Katowicach znów leje
W Katowicach znów leje © amiga
Gdy mijam Kochłowice znów opady są większe, w Katowicach leje gdy wpadam do domu,  wszystko jest mokre... ciuchy do pralki a ja do kąpieli... Jutro za to wizyta u lekarza... do firmy więc nieco później

Wtorek rano

Wtorek, 17 maja 2016 · Komentarze(0)
Wstaję, wszystko boli... tzn kolana... twarz... czuję, że coś jest nie tak z okiem... spoglądam w lustro, dawno tak nie byłem pokiereszowany ;)... 

Chwila zastanowienia... cóż... jadę rowerem... najwyżej będzie wolniej, gorzej, że dzisiaj szkolenie BHP i coś czuję, że będę głównym tematem ;)

Chłodno ale sucho
Chłodno ale sucho © amiga


Ubieram długie spodnie, nie żeby mi było zimno, ale kolana wyglądają strasznie... szczególnie to lewe, prawa część twarzy podrapana, z krwiakiem, siniakiem... wyglądam jak... szkoda gadać...

Wczoraj w tym miejscu zagelbiłem.... jak....?
Wczoraj w tym miejscu zagelbiłem.... jak....? © amiga

6:20 już jadę gnam do Gliwic, chociaż te gnam to chyba nadużycie, kolana im dłużej pracują tym chyba jest lepiej... jadę szosami... coś dziwnie się na mnie ludzie patrzą... 

Te chmury mi się zdecydowanie nie podobają
Te chmury mi się zdecydowanie nie podobają © amiga

No nic... zdarzyło się i tyle...

Drogi za to puste, jedzie się przyjemnie, gdyby jeszcze  nie ta temperatura i zimny wiatr z zachodu... Trochę boję się nacisnąć mocniej... nie teraz, jeszcze chwilę muszę się kurować, ciekawe ile będą boleć kolana... Może jakaś maść? ale to już w Gliwicach... 

W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga

Kochłowice, Wirek i Bielszowice puste, zastanawiam się czy nie podjechać rowerem po raz kolejny na myjnię... spłukać wczorajszy syf... ale coś mi mówi, że dzisiaj i jutro też może popadać... więc chyba nie... 

Kontrola remontu... ;)
Kontrola remontu... ;) © amiga

W końcu dojeżdżam do firmy, każdy który mnie widzi... dziwnie spogląda i pyta się co się stało a ile selfi mam ;) cały dzień będę robił za misia... ;)

Tylko co będzie na szkoleniu... zabiją mnie tam, bo jakby nie patrzeć to wypadek w drodze z pracy ;)

Poniedziałek późnym popołudniem

Poniedziałek, 16 maja 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam dość późno, jest po 17... niby ma być wiatr w plecy, ale mam wrażenie, że coś nie pomaga, mało tego, przede mną ciemna chmura... podążająca na wschód... gonię ją... liczę jednak na to, że nie dogonię... niedawno z niej w Gliwicach padało... 

Chwilę wcześniej padało
Chwilę wcześniej padało © amiga

Pojawia się jednak słońce, zaczyna grzać, świecić, tyle, że dalej nie jest za ciepło, a mam wrażenie, że jest nieco chłodniej niż rano

Wszędzie mokro
Wszędzie mokro © amiga

Staram się naciskać mocniej na pedały... by być jak najszybciej w domu... W końcu wyjechałem dość późno... Mijam Bielszowice, Kochłowce, jestem w Panewnikach, standardowo odbijam na Bałtycką i dalej przed Medyków, Śląską... jestem w parku Zadole, wycięte krzaki wzdłuż stawów zwracają moją uwagę i... rozpraszają od samej drogi... 

Chmury na horyzoncie nie napawają optymizmem
Chmury na horyzoncie nie napawają optymizmem © amiga
Coś jakby lepiej
Coś jakby lepiej © amiga
A tutaj sucho
A tutaj sucho © amiga
Na Bałtyckiej
Na Bałtyckiej © amiga
Znowu mokro, ale sporo rowerzystów
Znowu mokro, ale sporo rowerzystów © amiga
Chyba pierwszy raz zrobili taki porządek przy tych stawach
Chyba pierwszy raz zrobili taki porządek przy tych stawach © amiga

a tutaj jest kilka muld, korzeni które wypchnęły asfalt... sekunda wystarczyła i czuję, że lecę, za chwilę ból... widzę krew... zdejmuję kask, okulary, podchodzi do mnie jakiś przechodzień, pyta się czy wszystko w porządku, dzwoni po pogotowie...

Rozglądam się po okolicy
Rozglądam się po okolicy © amiga
Chwila nieuwagi i... lecę
Chwila nieuwagi i... lecę © amiga
Rower stoi chwilę do góry nogami
Rower stoi chwilę do góry nogami © amiga
W końcu pada na bok
W końcu pada na bok © amiga

Najważniejsze, że rower cały... a ja, jeszcze nie wiem...  widzę kapiącą krew, czuję obtarcia, bolą kolana... jakiś dziwny był ten upadek, przeleciałem przez kierownicę, uderzyłem twarzą... i kolanami... kask ochronił mi łeb... okulary oczy, ale rozcięły mi łuk brwiowy...  stąd krew... 

Przyjeżdża karetka, chwila oględzin, rozmowy, nie zgadzam się na wiezienie mnie do szpitala bez rowera... chyba ich... nieważne...
Opatrują mnie wstępnie, ale muszę i tak zgłosić się w szpitalu... łuk brwiowy musi być szyty... 

Mija dobre kilkanaście minut, w końcu wsiadam na rower, do domu 2 km... jadę powoli. Dojeżdżam do domu, szybki prysznic... i do szpitala... 

I pysk obity
I pysk obity © amiga

Tam... tomografia, neurolog, szycie... w końcu dostaję papiery, nie wygląda to dobrze, ale też nie wygląda to źle, do wesela się zagoi... Na twarzy już widać krwiaka, pierwsze kolorki...  Szkoda gadać...





Poniedziałek rano

Poniedziałek, 16 maja 2016 · Komentarze(0)
Po rowerowym, firmowym weekendzie, trzeba wrócić do rzeczywistości, jest słonecznie, ale chłodno, wieje paskudny, zimny wiatr... 
Może się za lekko ubrałem? Od początku widzę wszędzie spore korki.. Piotrowice i Ligota nieco zawalone samochodami... 
Zaczynają się korki?
Zaczynają się korki? © amiga
Nawet widać stawy ;)
Nawet widać stawy ;) © amiga
Za to w Kochłowicach niespodzianka, policja zatrzymała jakąś ciężarówkę, oczywiście miejsce jest zupełnie z bani... ciężarówka stoi tuż przed wyjazdem z osiedla... jadące stamtąd samochody nic nie widzą... ja muszę wyminąć odbojniki... jakby nie można było zatrzymać się nieco wcześniej, czy nieco później... no nic... to Policja...
Paskudne miejsce na zatrzymywanie
Paskudne miejsce na zatrzymywanie © amiga
Na Wirku dla odmiany postój na przejeździe kolejowym, całkiem spory skład przemknął...  kilka minut z głowy.... 
Powoli zbliża się ósma, a ja jestem w okolicy Bielszowic gdzie postanawiam podjechać na stację i zmyć z rowera ten piasek rzeczny...  jest wszędzie... 
Postój na przejeździe
Postój na przejeździe © amiga
Pora na myjnię
Pora na myjnię © amiga

W Zabrzu spoglądam na zegarek, to nie jest dobra pora na rowery... uciekam do lasku Makoszowskiego... jeszcze kilka km i będę w firmie... temperatura dalej nie rozpieszcza... jakiś obłęd... podobno to wiosna... prognozy wspominają coś o tym, że w czwartek zrobi się przyjemniej... 
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Kiedy koniec?
Kiedy koniec? © amiga
Remont trwa w najlepsze
Remont trwa w najlepsze © amiga
Za Zabrskiej jakiś sajgon
Za Zabrskiej jakiś sajgon © amiga

Na Zabrskiej jakiś spory ruch, tylko czemu? Wydawało mi się, że DTŚka to przejęła... a jednak... swoje muszę odstać...