Powrót z buta

Piątek, 27 października 2017 · Komentarze(1)
Z rana pogoda pod psem spowodowała, że pojechałem do pracy pociągiem, wieczorem postanowiłem chociaż kawałek się przejść. Chociaż 6 km... Dla odreagowania, dla naładowania akumulatorów. Trochę obawiałem się deszczu, ten jednak pojawił się na krótko w razy. Przy wyjściu z parku Kościuszki dość mocno padało, tyle, że przez 5 minut... Dalej już było lepiej... Czas przejścia dość nieciekawy, powinno być przynajmniej 14 minut mniej... ale co tam.... 

Wejście do parku Kościuszki
Wejście do parku Kościuszki © amiga
Drewniany kościółek św. Michała
Drewniany kościółek św. Michała © amiga

Po lasach

Czwartek, 26 października 2017 · Komentarze(2)
Ruszam trochę po 17, wcześniej się nie udało... Pogoda jakby ciut lepsza, nie wiem co działo się w dzień, chyba nie padało, drogi raczej suche, gdzieniegdzie jedynie widać jakieś niewielkie kałuże. 

Jest dość ciepło, lekki wiatr. W Pamięci mam jednak to, że jutro ma załamać się pogoda. Jeżeli będzie lało tak jak wróży meteo to chyba pojadę pociągiem. Dzisiaj za to postanawiam pojechać lasami. W Zabrzu pakuję się w las. Jest coraz ciemniej. Lampka odpalona, jadę dość wolno, w wielu miejscach brnę przez błotne grzęzawiska. 

Przy wyjeździe z Gliwic
Przy wyjeździe z Gliwic © amiga
Pod kopalnią na Sośnicy
Pod kopalnią na Sośnicy © amiga
Biegający ninja ;)
Biegający ninja ;) © amiga
Wyjeżdżam na drogi na Halembie, kilka km po szosach i ponownie pakuję się w las, tutaj podłoże jest bardziej piaszczyste, nie ma błota, nie ma kałuż. I niewiele widać ;) Przy Jamnie widzę sarnę, chwilę mi się przygląda i zmyka gdzie pieprz rośnie... 
Na Halembie
Na Halembie © amiga
Mokro na drogach
Mokro na drogach © amiga
Po kilkunastu minutach wyjeżdżam już w Katowicach, przydałoby się podjechać na myjnię, ale nie mam drobnych... Może jutro, a może pojutrze to załatwię. W Weekend będę chciał się przyjrzeć suportowi... Może trzeba będzie go już wymienić? 

W drodze do pracy

Czwartek, 26 października 2017 · Komentarze(1)
Dzień zaczął się spokojniej... niż wczorajszy, zero zaspania, problemów ze wstawaniem itd. Jest cieplej, jest jaśniej i jest mokro. Na szczęście nie pada. 
Ruszam kilka minut po 7, samochodów wszędzie pełno, Ochojec, Piotrowice czołgają się. Ciut lepiej jest na Panewnikach, ale może dzięki temu, że jadę tyłami :). 
Drogi mokre po nocnych opadach
Drogi mokre po nocnych opadach © amiga
Wydaje mi się, że wczorajsza kuracja witaminowa pomogła, zdecydowani lepiej się czuję :), chociaż gdyby lało, pewnie bym odpuścił... ;) Już nie te lata ;) Jadę szosami, chociaż spokojnie mógłbym wjechać w las. Bardziej usyfić roweru się nie da... Po kilku dniach sporo na nim piasku... Słyszę też, że dogorywa suport, w weekend będę musiał do niego zajrzeć, może wystarczy wymyć i przesmarować, a może już do wymiany? 
Na Starych Panewnikach
Na Starych Panewnikach © amiga
Im bliżej Gliwic, tym mam wrażenie, że niebo pięknieje, błękitnieje... może będzie ładny dzień? Tyle, że będę w tym czasie w pracy i znowu wyjadę późno, by cieszyć się jedynie kilkunastoma minutami po jasnemu ;) Taka pora roku. 
Czyżby niebo się przecierało?
Czyżby niebo się przecierało? © amiga
Na Zabrskiej
Na Zabrskiej © amiga
W Zabrzu wyjątkowo pustawo, dobrze się jedzie... nie mam problemów by gdzieś skręcić, odbić, odpuszczam sobie przejazd przez lasek Makoszowski, gruba warstwa liści nie zachęca do ryzyka, Starczy mi jedno złamanie na kilkadziesiąt lat... ;) Nadgarstek jeszcze nie wykurował się do końca... 
W firmie melduję się w takim sobie czasie, ciuchy oczywiście przepocone, będą się suszyły... 

Powrót po mokrych drogach

Środa, 25 października 2017 · Komentarze(1)
Jest kwadrans po 17 gdy ruszam do domu. Drogi mokre, wiatr tym razem chyba lekko wspomaga, do zachodu słońca jest góra 15 minut. tylko co z tego, skoro na niebie gruba warstwa chmur. W zamian jest dość "ciepło" około 12 stopni. Drogi prawie puste, chociaż nie wszędzie. Są miejsca gdzie jednak pojawiają się lekkie zaciski. Niestety Zabrze pod tym względem króluje. 

Jeszcze jest trochę światła... o słońcu już jednak nie ma mowy
Jeszcze jest trochę światła... o słońcu już jednak nie ma mowy © amiga
Na dokładkę zaczyna siąpić, raz nieco mocniej, raz słabiej, nie na to liczyłem wieczorem. Może jednak nie będzie źle. W plecaku mam kurtkę przeciwdeszczową. Długie gacie były dzisiaj dobrym wyborem :), a kuracja witaminą C nieco mnie podreperowała. Nie czuję się tak źle jak rano.
W Bielszowicach dzisiaj korek, na Wirku też nieciekawie. Co się dzieje? Odbijam na ścieżkę wzdłuż potoku Bielszowickiego, dopada mnie kompletna ciemność, dobrze, że lampka daje radę, myślę, że wkrótce trzeba będzie założyć jeszcze jedną :) Okres dojazdów w ciemnościach jest już w pełni. 
Zaczyna kropić
Zaczyna kropić © amiga
Zielona fala w Bielszowicach
Zielona fala w Bielszowicach © amiga
DDRka w Kochłowicach
DDRka w Kochłowicach © amiga
Docieram powoli do Katowic, nieco zmieniam trasę, jadę prawie całą długością Panewnickiej, po głowie chodzi mi by odwiedzić jeszcze 2 miejsca, jednak im jestem bliżej ul. Medyków tym jest gorzej na drogach. Skrzyżowanie Panewnickiej z Medyków to wariactwo. Zmykam jednak do domu. 
Ligota zatkana
Ligota zatkana © amiga
Gdy jestem już na miejscu cieszę się z końca wyjazdu. Z powrotu do domu... Pora odpocząć..., może odespać?... Jutro pewnie będzie piękny dzień ;)

Środunia

Środa, 25 października 2017 · Komentarze(3)
Noc była ciężka, lekko nieprzespana, zaspałem... Ruszam dopiero o 7:30, jest obłędnie późno,  wiem, że nie będzie lekko, nie odrobię tego opóźnienia, cóż, pozostaje się pogodzić z obsuwą ;) 

Wieje lekki dość wredny wiatr, jest chłodno ledwie 4 stopnie, nie ma słońca a zapowiedzi wskazują na możliwy deszcz, jeszcze nie teraz ale jednak ma popadać. 

W Piotrowicach nie ma jakiegoś wielkiego ruchu, ten pojawia się na Ligocie i Panewnikach. Kierunek do Katowic jest totalnie zapchany. Dobrze, że jadę w przeciwnym kierunku. Wyjeżdżam z Katowic i mogę sunąć nową nawierzchnią DDRki w Kochłowicach. 

W Piotrowicach przy wiadukcie
W Piotrowicach przy wiadukcie © amiga
Korek na Panewnickiej miał dzisiaj dobre 2 km
Korek na Panewnickiej miał dzisiaj dobre 2 km © amiga
Pora kończyć panowie
Pora kończyć panowie © amiga
Gdy docieram na Wirek jest już po ósmej, drogi pustoszeją, zaczyna się jechać bardzo przyjemnie, zastanawia mnie na co trafię w Zabrzu. Tam.... o dziwo nie ma najmniejszych problemów z przejazdem, pakuję się nawet na ul Winklera, która skraca mi przejazd. 
W Zabrzu w centrum
W Zabrzu w centrum © amiga
Kilka minut odrobione, ale 30 nie uda mi się nadrobić, na dokładkę coś mnie męczy... to chyba to coś co nie pozwoliło mi spać w nocy... Gdy docieram do firmy pierwsze kroki kieruję do apteki... oby to przeszło do jutra...  Mam wrażenie, że wraca przeziębienie... a tego bym nie chciał.... 
Trwa wycinka drzew
Trwa wycinka drzew © amiga

Powrót do domu

Wtorek, 24 października 2017 · Komentarze(2)
Jest chwila przed 17 gdy ruszam do domu, jest chłodno, wieje lekki nieprzyjemny wiatr, na drogach miejscami sporo samochodów. 
Słońce jeszcze świeci, tyle że nie grzeje, niemniej fajnie jest je zobaczyć. Z rana mogłem tylko o tym marzyć... 

Słońce jeszcze świeci
Słońce jeszcze świeci © amiga
Zamknięty przejazd na Sośnicy
Zamknięty przejazd na Sośnicy © amiga
Na granicy z Zabrzem odbijam nieco inaczej by przejechać po wiadukcie przy DTŚce... spodziewam się na dość dobre miejsce by zrobić fotę zachodzącego słońca  :) Krótka przerwa i gnam dalej. W planie tylko szosy. 
Zachodzące słońce nad DTŚką
Zachodzące słońce nad DTŚką © amiga
Zdziwiłem się jak głęboka jest ta kałuża
Zdziwiłem się jak głęboka jest ta kałuża © amiga
Strasznym zygzakiem jechał
Strasznym zygzakiem jechał © amiga
Oczywiście na Wirku zmieniam plan, po rak kolejny jadę wzdłuż potoku Bielszowckiego. Zaczyna się mocno ściemniać. Gdy jestem w Kochłowicach jest już zupełnie ciemno. Do domu zostało jedynie 10 km... 
Nadciągają chmury
Nadciągają chmury © amiga
Samochodów coraz mniej, jedzie się dość przyjemnie... W Piotrowicach widzę korki... samochody stoją w kilkusetmetrowych sznurach... Nie zazdroszczę... Sam jadę chodnikiem... Wkrótce jestem już w domu. Niby 10 stopni ale wrażenie było takie jakby było sporo mniej. 
Korek w Piotrowicach
Korek w Piotrowicach © amiga

Porankowy wyjazd do pracy

Wtorek, 24 października 2017 · Komentarze(6)
Jest 7:10, wyjeżdżam wcześniej niż wczoraj, nie ma takiej bieganiny, nie ma sklerozy, plecak mam na plecach ;), wiatr nieco w twarz, drogi nie za pełne... i całkiem przyzwoite prognozy, szkoda tylko, że nie było w nich nic o słońcu. 

Najważniejsze, że nie pada. Na Zadolu spoglądam za płot basenu, po niecce nie ma śladu, po kilku latach w końcu coś drgnęło, ma powstać basen kryty :) Pewnie prace na dobre zaczną się na wiosnę, ale... już widać pierwsze jaskółki, za to po tężniach dalej nie ma śladu ;) a miały być tuż obok... 

Od jakiegoś czasu na Zadolu na terenie basenu coś się dzieje, po niecce w tej chwili nie ma śladu
Od jakiegoś czasu na Zadolu na terenie basenu coś się dzieje, po niecce w tej chwili nie ma śladu © amiga

W Kochłowicach kojne zaskoczenie, w końcu łaskawie zaczęto kłaść nowy dywanik na DDRce. Po 2 tygodniach os usunięcia starego. Brakuje jeszcze około 300 może 400m, myślę, jednak, że dzisiaj gdy będę w pracy to tam też coś będzie się działo i jutro już na całej długości będę mógł poszaleć ;)
Wymieniony asfalt na DDRce w Kochłowicach - jeszcze nie ca całym odcinku, ale po 2 tyg.... najwyższa pora by to zakończyć
Wymieniony asfalt na DDRce w Kochłowicach - jeszcze nie ca całym odcinku, ale po 2 tyg.... najwyższa pora by to zakończyć © amiga
Mijam Wirek i mam wrażenie, że jednak słońce próbuje wyjść zza chmurki, dosłownie na kilka sekund pomiędzy chmurami robi się dziura, widać błękitne niebo. Niestety kolejne szaro-bure chmury już nadciągają. Niby nie ma padać, ale pogoda depresyjna... Już wolałbym by było +1 ale ze słońcem ;)
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
W Zabrzu nieco zaciska, wjeżdżam w lasek Makoszowski, tutaj panuje spokój, chociaż jest trochę pieszych, biegaczy, rowerzystów... 
Po drugiej stronie parku jestem już w Gliwicach. Samochodów niewiele. Jadę spokojnie, majestatycznie. W końcu melduję się w firmie... Poranek był przyjemny... 
I komu przeszkadzały ToiToje?
I komu przeszkadzały ToiToje? © amiga
Wąsko trochę
Wąsko trochę © amiga

Powrót do domciu

Poniedziałek, 23 października 2017 · Komentarze(1)
Jest trochę po 17, jest zdecydowanie spokojniej niż rano. Dzień minął dość pracowicie :) 

Słońca nie widać, jest pochmurno, wieje z północy, może z północnego zachodu, wiatr jest wredny, ale powinien pomagać, Jadę do domu najkrótszą drogą, po szosach, bez większego kombinowania. Czuję zakwasy po sobotnim wyjściu na kijach ;) 
Na drogach niewiele samochodów, oczywiście od czasu do czasu pojawia się jakieś miejsce gdzie trzeba swoje odstać. 

Nowa trasa turystyczna w Zabrzu :)
Nowa trasa turystyczna w Zabrzu :) © amiga
Najważniejsze to przebić się przez Zabrze, dalej powinno być nieźle. Na Wirku pakuję się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego. Zero pieszych, zero rowerzystów, co mnie nie dziwi, odkąd dni stały się krótsze praktycznie nikt tędy nie chodzi, nie jeździ... 
Troszkę zaciska
Troszkę zaciska © amiga
Bielszowicka
Bielszowicka © amiga
Na drogi wracam w Kochłowicach, jest już kompletnie ciemno, został ostatni dłuższy odcinek przez las, oczywiście po asfalcie, ale nieco z dala od zabudowań. Już chciałbym być w domu, dłuży mi się. Chyba po weekendowe zmęczenie daje znać o sobie ;)

"Centrum" Kochłowic © amiga
W Piotrowicach przy stacji PKP
W Piotrowicach przy stacji PKP © amiga

Pomimo mroku powrót był dość przyjemny, można mieć tylko nadzieję, że w kolejnych dniach nie będzie źle. Prognozy niestety są takie... na 2 babka wróżyła... Może padać, a może nie padać ;)

O poranku do pracy

Poniedziałek, 23 października 2017 · Komentarze(1)
Tydzień zaczął się nieciekawie... z rana lekko przyspałem, wyjazd w pośpiechu ze sporą obsuwą, na dokładkę gdy ruszyłem po 100m zorientowałem się że coś jest nie tak, zapomniałem plecaka... zawracam, kolejne kilka minut w plecy. W końcu ruszam. Spoglądam na zegarek, masakra jest 7:21... Wiatr w twarz nie będzie pomagał... Cóż... pozostaje po prostu jechać... 

Po wczorajszych całodniowych opadach na drogach jest o dziwo nieźle, w większości sucho, gdzieniegdzie widać niewielkie kałuże. gorzej gdy trafia się na mokre liście. Staram się unikać lasu, skracam sobie drogę jedynie na Bałtyckiej. bo to ma sens... :) Za to dalej staram się jechać tylko drogami. Na nich panuje spory ruch, szczególnie na tych główniejszych. W Piotrowicach był sajgon, podobnie wygląda w Panewnikach, nieco lepiej jest w Kochłowicach... 

Po wczorajszych opadach zostało jeszcze trochę śladów
Po wczorajszych opadach zostało jeszcze trochę śladów © amiga

Hmmm... ma takie hobby by chodzić po DDRkach? Spotykam go już któryś raz w tym miejscu
Hmmm... ma takie hobby by chodzić po DDRkach? Spotykam go już któryś raz w tym miejscu © amiga

2 tygodnie bawią się z DDRką... pytanie tylko po co?
2 tygodnie bawią się z DDRką... pytanie tylko po co? © amiga
Gdy docieram do Wirka zaczyna się luzować, jest już po ósmej... strasznie ten czas dzisiaj ucieka... 
Niebo zasnute grubymi chmurami, mam nadzieję, że nie będzie z tego padać, meteo nic na ten temat nie mówiło... Podobno wieczorem może pokropić, pytanie tylko jak bardzo ;)
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Gdy docieram do Zabrza, drogi pustoszeją, jedynie tramwaj spowodował lekki zacisk, odbijam w lasek Makoszowski by skrócić przejazd i chociaż na chwilę skryć się przed wiatrem... 
W Gliwicach drogi puste
W Gliwicach drogi puste © amiga
Drzewa w szalonym tempie zrzucają liście, jeszcze tydzień, może 2 i będą zupełnie łyse...  Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nieprędko zacznie padać białe dziadostwo. Pierwsze przymrozki już w tym tygodniu. Trzeba będzie się cieplej ubierać. 
Testuję buty, jak do tej pory jestem z nich zadowolony, choć trzeba przyznać, że jeszcze nie było jakiejś hardcorowej pogody, nie lało się z nieba gdy jechałem, nie było mroźno...  Warunki są jeszcze niezłe... i oby tak już zostało... 

Na kijach po długiej przerwie

Sobota, 21 października 2017 · Komentarze(4)
Kategoria Z buta, Solo, do 17km
Dość późne wyjście do lasu, jest 14:40, awaria lekko mnie przytrzymała w domu. Mam niewiele czasu, plan 20 km jest nieco zagrożony, chciałbym wrócić w okolicach 18... Biorę ze sobą kilka drobiazgów i aparat :) Co jakiś czas odbijam na ścieżki którymi z reguły się nie poruszam, których nie odwiedzam często, bądź wcale, szczególnie na rowerze... Dzisiaj poruszam się wolniej ;), coś mi się wydaje, że dorobię się zakwasów, wydaje mi się, że to pierwsze przejście na kijach od złamania.... ciekawe jak będzie...  Kieruję się na Kostuchnę, dalej Murcki, wzgórze Wandy, lekko odbijam w kierunku Giszowca by w końcu odbić na Ochojec. Szkoda, że słońce się gdzieś skryło, jest za to dość ciepło i najważniejsze .... nie pada :) Poniżej kilka zdjęć z wycieczki... 

Ścieżka na wzgórzu Wandy w Katowicach
Ścieżka na wzgórzu Wandy w Katowicach © amiga
Pięknie jest w lesie
Pięknie jest w lesie © amiga
Wzgórze Wandy
Wzgórze Wandy © amiga
Przygotowania do biegu? Był już czy dopiero będzie?
Przygotowania do biegu? Był już czy dopiero będzie? © amiga
W pobliżu szybu Stanisław  - firma Edelmet
W pobliżu szybu Stanisław - firma Edelmet © amiga
Stary młot
Stary młot © amiga
Jesienne klimaty :)
Jesienne klimaty :) © amiga

Niewiele liści pozostało na gałęziach
Niewiele liści pozostało na gałęziach © amiga
Ścieżki leśne
Ścieżki leśne © amiga
2 wagony się oderwały od składu
2 wagony się oderwały od składu © amiga