Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Pierwszy piątkowy wyjazd do pracy w lipcu

Piątek, 1 lipca 2016 · Komentarze(0)
7:07 - ruszam, jest ciepło, przyjemnie, delikatny wiatr z zachodu, prawie niewyczuwalny... na drogach pustki... dawno czegoś takiego nie widziałem, czyżby po meczy część osób osłabła i nie pojechała do pracy? Mi to akurat pasuje... Natykam się na kilku rowerzystów... 

Czuć jeszcze farbę :)
Czuć jeszcze farbę :) © amiga
Jest i ekipa malująca
Jest i ekipa malująca © amiga
Wyjątkowo dobrze się jedzie.. tak mogło by być zawsze... ale wiem, że to pewnie wyjątek. Jak przetrzeźwieją to pewnie ruszą wszyscy wieczorem do marketów... 
Z siatkami
Z siatkami © amiga
NA Wirku 3 minutowa kara na przejeździe kolejowym... wydawało mi się, że przejazd pociągu trwa wieki, a to tylko 3 minuty z czego 2 to czekanie na pociąg... ;)
Krótki postój na przejeździe na Wirku
Krótki postój na przejeździe na Wirku © amiga
Raz, dwa, trzy, przez stację droga się skróci
Raz, dwa, trzy, przez stację droga się skróci © amiga
Zabrze zaskakuje, puściutko, wszędzie... coś pięknego... nie mam najmniejszych problemów by przeskoczyć przez to miasto. Szybko odbijam na Gliwice gdzie drogi wyglądają podobnie. Nigdzie nie stałem, nie czekałem... 
W Zabrzu... jak pusto
W Zabrzu... jak pusto © amiga
Rondo w Gliwicach na bł. Czesława
Rondo w Gliwicach na bł. Czesława © amiga
W pracy obowiązkowa kąpiel... 
Ciekawe jaki będzie wieczór, zapowiedziane są burze... Oby nie...

Powrót do domu - Piątek 1 lipca

Piątek, 1 lipca 2016 · Komentarze(0)
Ruszam nieco wcześniej niż zwykle... jest 16:34, na wieczór zapowiedziane są znów burze... być może na jakąś się i tak wpakuję, oby nie... 
W chwili gdy wyruszam jest gorąco... 32 stopnie, tropikalny wiaterek z południowego-wschodu nie pociesza... nie chłodzi... 

Samochodów tyle co na lekarstwo, myślę, że to efekt wczorajszego meczu :). Zupełnie mi to nie przeszkadza. Gdyby tak miało być to reprezentacja mogłaby grać codziennie o 21 :)  Od początku wiem jedno, pojadę przynajmniej częściowo lasem. Na drogach się rozpłynę, upiekę się. 

Koszenie przejścia dla pieszych?
Koszenie przejścia dla pieszych? © amiga
Już gdy wjechałem do  parku, te 2 km pomagały, temperatura w jednej chwili spadła do 28... niestety muszę znowu wpakować się na szosy. Lekko nie będzie, jednak mam już z grubsza plan, jadę na Makoszowy, tam po wałach (to cóż, że w pełnym słońcu) na wysokość Borowej Wsi i dalej przez Halembę do Panewnik lasem.. 
Między drzewami chłodniej
Między drzewami chłodniej © amiga
Przejazd kolejowy w Makoszowach, od 10 lat nic się tu nie zmieniło, może tylko dziury większe
Przejazd kolejowy w Makoszowach, od 10 lat nic się tu nie zmieniło, może tylko dziury większe © amiga
W lustrze jestem bardziej smukły ;)
W lustrze jestem bardziej smukły ;) © amiga
Na wałach sucho, ostatnio jechałem tamtędy wczesną wiosną, było błoto, były kałuże, teraz pozostały koleiny... pamiętałem, że była dziura po wypłukanej przez ulewy rurze. Miejsce to wygląda prawie identycznie, tyle, że jest sucho ;)
Wjazd na wały przy Kłodnicy
Wjazd na wały przy Kłodnicy © amiga
Gorąco dzisiaj
Gorąco dzisiaj © amiga
Droga do nieba?
Droga do nieba? © amiga
Na Wysokości Halemby, słyszę dochodzący ssyk... wąż? Oczywiście, że nie, złapałem gumę ;) Masakra... 10 minut przerwy... 
Zdecydowanie wolę las
Zdecydowanie wolę las © amiga
Czas dla rowerka ;)
Czas dla rowerka ;) © amiga
Gdy ruszam dalej spoglądam na zegarek, chyba jednak skrócę przejazd, nieco szosami, zamiast czerwonym szlakiem, dzięki temu dość szybko docieram na dolinę Jamny, kieruję się na Panewniki, zaskakuje mnie nowa nawierzchnia na szlaku rowerowym...  fajnie wygląda, ale paskudnie się po niej jedzie, wiem, że pewnie Ruda chciała dobrze, ale... chyba nie tedy droga... Być może po kilku ulewach i po miesiącach jazdy rowerem  to coś się ubije... ale teraz... nie za przyjemna jazda... Na tą chwilę zmianę oceniam na minus
Może warto było wpierw podsypać to jakimś kruszywem, a dopiero na to warstwę ziemi? Coś czuję, że po pierwszej ulewie wszystko spłynie do lasu... ale może się mylę? 
Na Halembie
Na Halembie © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Nowa nawierzchnia, ale niespecjalnie mnie to cieszy, koła się zapadają w tym czymś
Nowa nawierzchnia, ale niespecjalnie mnie to cieszy, koła się zapadają w tym czymś © amiga
Już w parku Zadole
Już w parku Zadole © amiga
Pogotowie na sygnale, niektórzy mieli je głęboko w poważaniu... na szczęście pan w ciężarówce był rozsądny... zatrzymał się
Pogotowie na sygnale, niektórzy mieli je głęboko w poważaniu... na szczęście pan w ciężarówce był rozsądny... zatrzymał się © amiga

Wkrótce docieram do domu, spocony jak diabli, burze przeszły chyba gdzieś bokiem... i dobrze... Jutro dzień wolny od roweru... ale za to niedziela..

Ostatni poranek miesiąca

Czwartek, 30 czerwca 2016 · Komentarze(1)
7:11 - ruszam, jest ciepło, słonecznie, przyjemnie, tyle, że znów wiatr zmienił kierunek, jakiś upierdliwy jest w tym tygodniu... nie odpuszcza i dmucha i rano i wieczorem w twarz... tyle, że jest słaby... chociaż dzisiaj może nie jest tak tragicznie... wydaje mi się, że wieje od południa... ale... głowy za to nie dam... Na drogach stosunkowo niewielki ruch jedzie się dość przyjemnie... nie ma wariatów... 

Na Ligocie witam się z Arturem i każdy jedzie w swoją drogę, do pracy. 
Chyba zapowiada się upalny dzień
Chyba zapowiada się upalny dzień © amiga
Art75 w drodze do pracy :)
Art75 w drodze do pracy :) © amiga
W Kochłowicach wyprzedza mnie jakiś biker... początkowo nie planuję go gonić, bo po co... tak jest do... ul Wyzwolenia, jedzie w moim kierunku... cóż... mam go jakieś 200m przede mną... trzeba przycisnąć... 1.5 km pod górkę, na szczycie mam do niego jakieś100m
Króliczek w Kochłowicach
Króliczek w Kochłowicach © amiga
Za to na Wirku... już jestem tuż za nim, Na Bielszowickiej ciśniemy w odległości może 20m, tyle, że na jej wylocie on przelatuje przez skrzyżowane, ja zostaję... jakoś nie lubię przemykać między samochodami... cóż... chyba to koniec ścigania... 
Na Wirku prawie go mam :)
Na Wirku prawie go mam :) © amiga
Jak pech to pech... trzeba swoje odstać
Jak pech to pech... trzeba swoje odstać © amiga
A jednak nie... gdy wjeżdżam na ul Na Piaski, widzę go znowu... jakieś 300m dalej... na podjeździe... włącza mi się opcja ścigania... gonię go... Na wylocie w Kończycach mam go w odległości około 50m... kolejny podjazd... i na skrzyżowaniu on jedzie prosto a ja odbijam w lewo... Może i dobrze... chociaż taki króliczek bardzo by się przydał każdego dnia... Skróciłby się czas przejazdu do pracy.. Mało tego to pierwszy przypadek gdy ktoś jedzie tą samą trasą przez ponad 10km...  Najczęściej jest tak, że wspólne odcinki nie przekraczają kilometra... 
Przecież to potrafi jechać szybciej niż 15 km/h
Przecież to potrafi jechać szybciej niż 15 km/h © amiga
Gliwice, Bytom, a może Tarnowskie Góry?
Gliwice, Bytom, a może Tarnowskie Góry? © amiga

Dojeżdżam wkrótce do pracy, dzisiaj na drogach było spokojnie, nie było wariatów, świrów... w firmie kąpiel... była potrzebna, trochę się spociłem ;)
Na Zabrskiej znów pusto?
Na Zabrskiej znów pusto? © amiga

Czwartkowe popołudnie

Czwartek, 30 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 16:55... chwilę wcześniej kropiło, wiatr jest mocniejszy i z kierunków zdaje się, że zmiennych... coś nadciąga... meteo twierdzi że wieczorem dopadną nas burze... 
Nie podobają mi się chmury... na wieczór zapowiedziane są burze
Nie podobają mi się chmury... na wieczór zapowiedziane są burze © amiga
Gdy wjeżdżam do Zabrza widzę zalane ulice... musiało solidnie lać, tyle, że pewnie krótko...  Po głowie chodzi mi by podjechać na myjnię, pierwsze podejście na BP w Zabrzu... tyle, że wszystkie 2 stanowiska zajęte, nie chce mi się czekać. Jadę dalej...
Mokro coś
Mokro coś © amiga
Może na myjnię?
Może na myjnię? © amiga
Nie tylko ja
Nie tylko ja © amiga
Kolejna okazja w Bielszowicach gdzie jest pusto, wybieram pierwsze z brzegu stanowisko... 2 minuty i rower spłukany... wieczorem muszę jeszcze zajrzeć do sztycy, chyba jest tam trochę piasku, pewnie po BikeOriencie... ;) Skrzypi strasznie... 
No dobra umyję rower
No dobra umyję rower © amiga
Kolejne chmury się zbliżają
Kolejne chmury się zbliżają © amiga
Na Wirku przy wyjeździe z Bielszowickiej jakiś debil w ciężarówce jadąc  za mną prawie mnie nie rozjechał gdy odbijałem na drogę przy szkole, jakieś 10 m wcześniej sygnalizowałem skręt... gość chyba nic sobie z tego nie robił, za to mi jest ciepło, podnosi mi się poziom adrenaliny, gdyby gość wyszedł z samochodu chyba bym my wp...ł Dawno mnie ktoś tak  nie podk....ł. Masakra... 
Debil w ciężarówce prawie we mnie nie wjechał, sygnalizowałem skręt w lewo na wjazd do szkoły... gość jechał za mną i.... był ślepy, w każdym bądź razie mało we mnie nie wpakował. Skończyło się pyskówką
Debil w ciężarówce prawie we mnie nie wjechał, sygnalizowałem skręt w lewo na wjazd do szkoły... gość jechał za mną i.... był ślepy, w każdym bądź razie mało we mnie nie wpakował. Skończyło się pyskówką © amiga

Odbijam na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, tam się uspokoję... wycieszę, samochodów tutaj nie ma, co najwyżej jakiś rowerzysta, pieszy, biegacz, może motor, quad... 
Na szlaku wzdłuż potoku
Na szlaku wzdłuż potoku © amiga
Gdy wyjeżdżam z Kochłowic coś się złego dzieje na niebie, zrywa się porywisty wiatr, od czasu do czas padają wielkie krople deszczu, niedobrze... gnam do domu... 
Dzisiaj wieczorem mam gdzieś króliczki, za tym nawet nie musiałem gonić
Dzisiaj wieczorem mam gdzieś króliczki, za tym nawet nie musiałem gonić © amiga
Ciekawy gadżet, ale jakoś nie do końca widzę sens jego zastosowania
Ciekawy gadżet, ale jakoś nie do końca widzę sens jego zastosowania © amiga
A co to za czarna owieczka... ?
A co to za czarna owieczka... ? © amiga
Na wysokości Zadola jest nieprzyjemnie, nie pada co prawda, ale drzewa mocno się wyginają, jakieś nawet się złamało... do domu mam góra 10 minut... 
Coraz bliżej domu
Coraz bliżej domu © amiga

Docieram do drzwi, zamykam je... jestem bezpieczny... uff... w nocy ma lać... 

Środa późnym popołudniem - dzień wariatów...

Środa, 29 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:50, jest ciepło i to bardzo, 32 stopnie, wiatr lekko w twarz... a co tam... Już na dzień dobry w oczy rzuca mi się gość który zaparkował na przejściu dla pieszych... brawo... 

Mistrz parkowania na przejściu dla pieszych
Mistrz parkowania na przejściu dla pieszych © amiga

Jeszcze nie podejrzewam, że to będzie dzień idiotów za kółkiem... przez jakiś czas na granicy Gliwic i Zabrza gonię króliczka... cholera szybki jest... zanim go dochodzę przejeżdżamy dobre 3 km... 
Długo go goniłem
Długo go goniłem © amiga
W Kończycach, a może to jeszcze centrum południe w Zabrzu, jakiś debil wyprzedza mnie na gazetę, sytuacja i miejsce jest prawie identyczna jak wczoraj... co się dzieje? Za kilka dni nów... ale to dopiero 2 lipca... a nie dzisiaj... 
Wczoraj też jakiś baran tak blisko mnie minął
Wczoraj też jakiś baran tak blisko mnie minął © amiga
SZ 0873A - kolejny debil bez wyobraźni... który wyprzedza na gazetę
SZ 0873A - kolejny debil bez wyobraźni... który wyprzedza na gazetę © amiga

Przelatuję na Wirek i uciekam na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego... zaskakuje mnie pod koniec wyrównanie kolein... ciekawe na jak długo, bo tamtędy jeżdżą ciężarówki na hałdę... chyba, że właśnie skończyli...
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
A ten gdzie?
A ten gdzie? © amiga
Gdy docieram do Panewnik pakuję się w las... w zasadzie bez plany, w którymś momencie skręcam w ścieżynkę, którą nigdy nie jechałem do tej pory, jest wąska, coraz bardziej wąska... są chwile gdy ciężko ją wypatrzeć pośród wysokich traw... niemniej jest, zastanawiam się czy przypadkiem nie jest wydeptana przez zwierzęta.
Głupio by było nadziać się na np dziki. Pewnie i tak by mnie zignorowały... niemniej takie spotkanie w środku lasu niekoniecznie musi być przyjemne. 
Lasy Panewnickie
Lasy Panewnickie © amiga
W ciemną czeluść lasu
W ciemną czeluść lasu © amiga
Tędy jeszcze nie jechałem
Tędy jeszcze nie jechałem © amiga
Coraz węższa ścieżka
Coraz węższa ścieżka © amiga
Mam nadzieję, że to nie dziki ją wydeptały
Mam nadzieję, że to nie dziki ją wydeptały © amiga
Coś szerszego w końcu
Coś szerszego w końcu © amiga
Drobne przeszkody na szlaku
Drobne przeszkody na szlaku © amiga
Wyjeżdżam gdzieś na szlaku na Starganiec, wiem gdzie jestem... ale jadę dalej nieco innymi ścieżkami... tyle, że te już są wszystkie znajome, chociaż niektórymi przejeżdżałem ostatni raz ładne kilka lat temu... 
Trwa wycinka
Trwa wycinka © amiga
Znajomy singletrack
Znajomy singletrack © amiga
Ostatnio tędy jechałem jakieś 5-6 lat temu
Ostatnio tędy jechałem jakieś 5-6 lat temu © amiga
W Piotrowicach przy Famurze z daleka słychać karetkę, samochody zjeżdżają na bok, zwalniają, poza jednym debilem, który próbuje przelecieć przed karetką na czerwonym świetle... (przed chwilą była zmiana z pomarańczowego), wewnątrz jakiś młody głupek z panienką. Słychać głośne hamowanie... kierowca karetki na szczęście miał głowę na karku, widział idiotę... 
Nic się nie stało, głupek wyhamował, smród palonej gumy był wyraźnie wyczuwalny, oczywiście co zrobił... zaczął cofać... przejeżdżając tyłem przez przejście dla pieszych i mało nie wpakował się w samochód za sobą... tamten go obtrąbił... słusznie... Aż szkoda, że nie było policji... 
Gość próbował przejechać jeszcze na zgniłym zielonym... prawie wpakował się pod pogotowie, smród palonej gumy było długo czuć
Gość próbował przejechać jeszcze na zgniłym zielonym... prawie wpakował się pod pogotowie, smród palonej gumy było długo czuć © amiga
.. na dokładkę cofając nie stuknął samochodu przed pasami
.. na dokładkę cofając nie stuknął samochodu przed pasami © amiga
Jakieś 2 minuty później jestem już w domu, dzisiaj mam dość... ;)

Środa rano

Środa, 29 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Ruszam około 7:16... rano przypomniałem sobie by wymienić jeszcze łańcuch... i chwila zamieszania... 
Po wyjściu czuję, że jest przyjemnie ciepło w słoneczku... +17 na starcie, wiar z zachodu... i... masa samochodów... czemu w środę? Trzeba uważać, straszny Sajgon w Piotrowicach... na szczęście uciekam bokami... tyle, że w Panewnikach niewiele lepiej... 

Zapora przeciw samochodowa lekko się przesunęła
Zapora przeciw samochodowa lekko się przesunęła © amiga
Cudem w Kochłowicach udaje się przejechać bez zatrzymania... Drogi nieco pustoszeją za Wirkiem i w Bielszowicach... 
Gdy jestem w Zabrzu jest chwila po ósmej... jednak tutaj test pusto... co mocno zaskakuje, wyprzedza mnie na podjeździe przed centrum gość na kolarce, ale jeszcze nie mam sił by za nim lecieć, dogonić go...dalej czuję zmęczenie po sobocie... chyba to starość, 4 dni minęły... już powinno być dobrze... a nie jest... 
Nie miałem sił by go gonić
Nie miałem sił by go gonić © amiga
Do Gliwic jedzie się dość szybko i przyjemnie, nie ma żadnych problemów... dojeżdżam do firmy... kilku znajomych czeka na mecie ;) inhalują się papierosami... ;) a ja cóż... idę się umyć... i do pracy...
Pod firmą :)
Pod firmą :) © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 28 czerwca 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam po 7:20... późno, na dokładkę mi się nie chce, drogi mokre, całą noc padało, zresztą w tej chwili dalej kropi... jest chłodno - 15 stopni... ale wolę to bardziej niż 40 w sobotę... 

Na drogach znowu nieco puściej niż zwykle... zresztą rowerzystów też nie ma... 
Mokry poranek

Mokry poranek © amiga
Dojazd do Kochłowic poszedł jako tako, ale nie czuję parcia by gnać, zmęczenie dalej odczuwalne, chociaż powoli chyba odpuszczają zakwasy... a może to ten wiatr z północnego-zachodu? jest słaby ale odczuwalny... 
Jeden z ostatnich Ikarusów
Jeden z ostatnich Ikarusów © amiga
Gdy dojeżdżam do Zabrza jest już grubo po ósmej... spoglądam na licznik, na zegarek...  rekordu trasy nie będzie... 
Uff... są jednak dzisiaj rowerzyści
Uff... są jednak dzisiaj rowerzyści © amiga
Dalej jestem przeciwny tym flagom
Dalej jestem przeciwny tym flagom © amiga
W Gliwicach jedyne paskudne miejsce to Zabrska... po przeciwnych stronach 2 autobusy... sporo samochodów... tory po tramwajach... ogólnie paskudnie... minutę później jestem jednak w firmie :)
Trochę ciasno się zrobiło
Trochę ciasno się zrobiło © amiga

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 28 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam wyjątkowo wcześnie, jest 16:20, ale muszę być w domu około 18... dzisiaj wieczorem parę spraw do załatwienia... 
Gnam szosami, by było szybciej, tyle, że wiatr w twarz nie pomaga, w ciągu dnia zmienił się kierunek... 
Całkiem sporo rowerzystów na wszystkich drogach, ale w końcu pogoda się poprawiła, jest ciepło, ale nie upalnie i nie pada... 
Rodzinnie w Zabrzu
Rodzinnie w Zabrzu © amiga
W Kończycach mija mnie jakiś samochód, zbyt blisko, to już nie jest na gazetę, odruchowo odbijam w lewo... niewiele brakło, chwilę później widzę, że  kierowca nad czymś się nachyla, czegoś szuka... być może na podłodze... masakra.. 
Coś mi się nagle wyłania po lewej stronie... za blisko
Coś mi się nagle wyłania po lewej stronie... za blisko © amiga
SG 6660L - Baran który prawie mnie rozjechał
SG 6660L - Baran który prawie mnie rozjechał © amiga
Na chwilę staję, muszę odreagować, dopiero po chwili ruszam na Rudę.... tam spokojnie do Kochłowic gdzie dla odmiany jakiś głupek w Beemie wjeżdża i zatrzymuję się na rowerówce.. szkoda gadać... a chwilę później natykam się na rowerzystę, zataczającego się po całej szerokości DDRki, raczej nie był pijany, po prostu taki miał styl jazdy... a może się mylę.... ?
Kretyn na DDRce
Kretyn na DDRce © amiga
A to pan rowerzysta zataczający się od prawej do lewej po całej szerokości DDRki
A to pan rowerzysta zataczający się od prawej do lewej po całej szerokości DDRki © amiga
Jakieś 30 minut później jestem już w domu, ciut przed czasem, szybka kąpiel i gnam dalej...  wieczór zapowiada się wyjątkowo długi... 

Poniedziałek późnym popołudniem

Poniedziałek, 27 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Minęła 17... wyjeżdżam, wiatr się zmienił, wieje z północnego wschodu. Temperatura podobna jak rano... chmury na niebie... ciemno... meteo coś wspominało o możliwych deszczach... Jadę do domu szosami... ciężko się jedzie, zakwasy posobotnie dają znać o sobie... 
Masa czasu mija zanim nogi zaczynają normalnie pracować... 
Pani nagle ruszyła, ale w ostatniej chwili zahamowała, było widać, że jest wystraszona... a co ja miałem powiedzieć?
Pani nagle ruszyła, ale w ostatniej chwili zahamowała, było widać, że jest wystraszona... a co ja miałem powiedzieć? © amiga
Te chmury... nie podobają mi się
Te chmury... nie podobają mi się © amiga
Odpuszczam sobie nawet przyjemność jazdy przez Lasek Makoszowski... chcę dojechać jak najszybciej do domu... czuję zmęczenie... chyba dzisiaj pójdę wcześniej spać.. .
Dzieci na wakacjach
Dzieci na wakacjach © amiga
Piały kury piały
Piały kury piały © amiga
Pies samobójca
Pies samobójca © amiga
Na drogach o dziwo sporo samochodów, jakoś to ma się nijak do porannych obserwacji... tylko skąd one się wzięły? Wydawało mi się, że jak już są wakacje, to na drogach powinno być puściej... a może się mylę? 
Prawie jak w Holandii
Prawie jak w Holandii © amiga

Dojeżdżam do domu... na dzisiaj  starczy, tym bardziej, że zaczyna kropić... 

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 27 czerwca 2016 · Komentarze(0)
7:20... dopiero ruszam... wszystko mnie boli... dzisiaj chłodno... 17 stopni... jadę na krótko... ta temperatura sprawia mi przyjemność... na drogach rzuca się w oczu zmniejszony ruch. Zaczęły się wakacje :)
Wiatr z północnego zachodu, nie pomaga... ale dzisiaj nie czuję parcia na wynik ;)
Te flagi chyba są nielegalne
Te flagi chyba są nielegalne © amiga
jadę spokojnie majestatycznie omijając kałuże po ostatnich opadach... starczy mi moczenia nóg... Ruda Śląska opustoszała... nic się nie dzieje... 
Ale pusto w Kochłowicach
Ale pusto w Kochłowicach © amiga
Zapadnięty fragment jezdni
Zapadnięty fragment jezdni © amiga
Chmury są nieciekawe
Chmury są nieciekawe © amiga
Samochodu dopiero pojawiają się w Zabrzu co dziwi bo jest 8:10... już nie powinno być takiego ruchu... dobrze, że pojechałem bokami... w Gliwicach przynajmniej na Sośnicy też trochę samochodów, dopiero gdy jestem na Królewskiej Tamy jest spokojnie. podziwiam wyremontowany mostek... oby kolejny remont nie trafił się za kilka dni... mam nadzieję, że wytrzyma to przynajmniej kilkadziesiąt lat... 
Rowerzyści jednak istnieją ;)
Rowerzyści jednak istnieją ;) © amiga
Już otwarty, kolejny remont... za... ? 50 lat?
Już otwarty, kolejny remont... za... ? 50 lat? © amiga
Tuż przed firmą wyprzedza mnie zamiatarka, na pełnym gazie, może 30 cm od kierownicy... , odbijam w prawo w miejsce gdzie parkują samochody... zrobiło mi się ciepło... masakra jakaś...  na szczęście minutę później jestem już w firmie. Widać i tutaj, że zaczęły się wakacje... Wyraźnie mniej pracowników... 
Masa zaparkowanych aut, a ten jedzie środkiem, zdmuchnął mnie mocno na prawo
Masa zaparkowanych aut, a ten jedzie środkiem, zdmuchnął mnie mocno na prawo © amiga