Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 9 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Od około 15 obserwuję radary meteo, nad Górny Śląsk nadciągają ciężkie burzowe chmury, szukam okienka, wg radarów ma się coś takiego pojawić w okolicy 16:20  - mniej więcej tak wychodzę.
Pada deszcz, ale odwrotu już nie ma... ruszam... wiatr delikatnie w plecy... początkowo woda mi przeszkadza, ale po kilku km jest mi wszystko jedno... niech pada... 
Jakby wilgotno
Jakby wilgotno © amiga

Gdy przekraczam granicę Zabrza, słyszę znajomy ssyk... jakaś masakra... jakieś fatum... uciekło powietrze z przedniego koła... 10 minut przerwy, z pozytywów przestało padać... Na spokojnie wymieniam dętkę, pompuję ruszam dalej.
Kolejna pana... jakieś fatum
Kolejna pana... jakieś fatum © amiga
Niebo jakby nieco lepiej wyglądało
Niebo jakby nieco lepiej wyglądało © amiga
Drogi mokre ale to wszystko, syf leci spod kół... na niebie dalej wiszą ciężkie deszczowe chmury, jednak nie przeszkadza mi to pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego, chcę chociaż na chwilę uciec od zgiełku... od ulic... pd samochodów.... 
Te chmury nie wróżą nic dobrego
Te chmury nie wróżą nic dobrego © amiga
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Kochłowice nieco zaskakuje, są miejsca gdzie jest sucho bądź prawie sucho, za to gdy tylko mijam granicę z Katowicami wodny koszmar wraca. tutaj musiało solidnie lać, jeszcze teraz płyną potoki, tworzą się kałuże, delikatnie zaczyna kropić. 
W Kochłowicach jakby nieco bardziej sucho
W Kochłowicach jakby nieco bardziej sucho © amiga
Prawie w domu
Prawie w domu © amiga
Tyle, że jestem prawie pod domem... więc co z tego... kilka minut później jestem w domu, ciuchy do prania... ja do suszenia... W sumie nie było tak źle... 

Poniedziałek z paną ;)

Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Chwilę po 7 jestem na rowerze, jest nie za ciepło, termometr pokazuje coś około 16 stopni, za to świeci słońce, na niebie nie ma zbyt wielu chmur, dzień zapowiada się przyjemny, mało tego wydaje mi się, że wiatr mnie wspomaga... a przynajmniej nie przeszkadza. 

Dziwnie sporo samochodów jak na połowę wakacji... jeszcze za wcześnie na powroty, już w Piotrowicach nieco zaciskało, podobnie na wylocie z Katowic... 
W tunelu Piotrowickim
W tunelu Piotrowickim © amiga

Za to w lasku przed Kochłowicami na DDRce wpierw widzę, że coś sterczy mi z opony, chwilę później słyszę charakterystyczny dźwięk... masakra... przebita opona, dętka... 10 minut z głowy. Okazuje się że wbił mi się jakieś wielki stalowy opił, przynajmniej łatwo go zlokalizować...  Znowu zaczyna się robić syf na tym odcinku, następne sprzątanie pewnie w kwietniu... a wystarczyło by usunąć odbojniki...  i samochody same by wyczyściły tą drogę... 

Miejsce gdzie wbił mi się wielki stalowy opił oponę
Miejsce gdzie wbił mi się wielki stalowy opił oponę © amiga

Po kilku minutach ruszam dalej... w centrum Kochłowic kolejna niespodzianka - wymiana asfaltu... trzeba zwolnić.  uważać... 
Podrapane centrum Kochłowic
Podrapane centrum Kochłowic © amiga
Dobrze, że to tylko fragment, nieco dalej odbijam na Wirecką, jest spokojniej i chyba przyjemniej. 
Na Wirku za to względny spokój... szybko odbijam na Bielszowicką gdzie jest zupełnie pusto...  tutaj zastanawia mnie jak zawsze po cholerę zrobili DDRkę z jednej strony, toż trzeba było zrobić ją albo z obu bądź wcale... 

Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga

Zabrze o dziwo puste... co szokuje, gdy jadę ul Winklera zastanawia mnie ilość szkła z potłuczonych butelek, tego tu nie było w piątek, muszę jechać środkiem pasa, ale wiele to nie zmienia... droga i tak jest pusta, dopiero na rondzie natykam się na kilka samochodów... dalej też jest pusto.... 
Wyjazd z Ronda na Matejki
Wyjazd z Ronda na Matejki © amiga
Remont coś utknął
Remont coś utknął © amiga
Okno na świat ;)
Okno na świat ;) © amiga
Ruch samochodowy ponownie się pojawia w Gliwicach na Zabrskiej, gdzie muszę swoje odstać... tyle, że mam może 300 metrów do pracy. 
Ciekawe chmurki
Ciekawe chmurki © amiga

Ogołnie dojazd był bardzo przyjemny, tylko po co ta pana?

Poniedziałek późnym popołudniem

Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam około 16:40, słońce świeci, jest ciepło, przyjemnie, wiatr z południa, może z południowego wschodu, od początku wiem, że chcę do lasu, tyle, że z pominięciem hałdy na Sośnicy... Ostatnio padało i jakoś mnie tam nie ciągnie. 
Na drogach znośnie, ale nie oznacza to, że idealnie...  odbijam w lasek Makoszowski i podjazd przy DTŚce... a dalej przy kopalnie Makoszowy i wjeżdżam na starą hałdę w Makoszowach, tam oczywiście sporo syfu... 

Chciał mnie rozjechać
Chciał mnie rozjechać © amiga
Niektórzy mają z górki
Niektórzy mają z górki © amiga
Kopalnia Makoszowy
Kopalnia Makoszowy © amiga
Stara hałda w Makoszowach
Stara hałda w Makoszowach © amiga
Za to na leśnych ścieżkach jest przyjemnie, nieco chłodniej. Staję na chwilę po kolę w Starej Kuźni  i jakiś kilometr dalej w okolicy doliny Jamny by się nią uraczyć - kolą oczywiście nie Jamną. Woda w Jamnie  jest wyraźnie czystsza niż jeszcze 2-3 lata temu, ale i tak nei odważyłbym się jej pić... 
Postój przy cukierni ;)
Postój przy cukierni ;) © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Słońce ładnie przygrzewa dzisiaj
Słońce ładnie przygrzewa dzisiaj © amiga
Rodzinne wyjazdy
Rodzinne wyjazdy © amiga
Trochę zazieleniła się woda
Trochę zazieleniła się woda © amiga

Za top przypominam sobie, że może warto zrobić kilka zdjęć rowera po.. no właśnie upgrade czy downgrade... chyba to drugie... ;) Siodełko durszlakowe zostało wymienione na WTB. czemu? Było zbyt giętkie, gdyby tworzywo było bardziej sztywne było by lepsze... a tak... wylądowało w archiwum... WTB za to jest stosunkowo szeroki... ma opuszczony dziób... to ostatnie akurat bardzo mi pasuje... 

Giant po małym downgrade;)
Giant po małym downgrade;) © amiga
Trochę się pozmieniało
Trochę się pozmieniało © amiga
Nowy widelec
Nowy widelec © amiga
Po dobrych 10 minutach ruszam dalej, po drodze jeszcze udzielam jakiemuś zagubionemu rowerzyście kilku wskazówek jak dojechać do Starej Kuźni, a później jak odbić w kierunku 44ki. Myślę, że sobie poradził... 

W Panewnikach już nic nie kombinuję, jadę w kierunku domu... Dzisiaj czeka mnie jeszcze klejenie porannej dziury w dętce... 
Boisko Kolejarza - trochę zarosło
Boisko Kolejarza - trochę zarosło © amiga

Piątek o poranku

Piątek, 5 sierpnia 2016 · Komentarze(4)
7:13 siedzę na rowerze, pierwszy dojazd do pracy na sztywnym widelcu. I pierwszy raz prawie w całości po szosie... 
Dzień zapowiada się słoneczny, gorący, upalny... na starce jedynie 19 stopi, jednak bardzo szybko temperatura się podnosi, wieje wiatr z południowego-wschodu, będzie pomagał :)

Na drogach jakaś masakra samochodowa, Piotrowice lekko zakorkowane, wyjazd z Katowic też nieszczególny, w Kochłowicach muszę odstać kilkadziesiąt sekund zanim będę mógł ruszyć dalej. Lekko zaciska jeszcze na Wirku i Bielszowicach. Czyżby w piątek wszyscy ruszyli samochodami? 

Niemiłosiernie się wlecze
Niemiłosiernie się wlecze © amiga
Słońce już świeci
Słońce już świeci © amiga
Przez stację w Bielszowicach
Przez stację w Bielszowicach © amiga
Tramwaj na rondzie w Zabrzu
Tramwaj na rondzie w Zabrzu © amiga
Dopiero za Zabrzem zaczyna się luzować, co nie oznacza że samochody znikają zupełnie. Na szczęście nie ma wariatów... Docieram do firmy, czas niezły, ale też wiało całkiem nieźle od tyłu... :) Wieczór niestety nie zapowiada się idealnie... ma padać. Co prawda jestem przygotowany i na taką ewentualność, mam błotniki, ochraniacze, przeciwdeszczówkę, ale o lesie raczej mogę zapomnieć. 
Teraz długa prosta
Teraz długa prosta © amiga
Panowie w drodze na budowę
Panowie w drodze na budowę © amiga
Na tyle dobrze mi się jechało, że o zdjęciu rowera przypomniałem sobie dopiero w firmie... 
Pierwsze zdjęcie szaraka po wymianie widelca na sztywny
Pierwsze zdjęcie szaraka po wymianie widelca na sztywny © amiga

Wrażenia.... Do siodełka chyba się nie przekonam... przynajmniej do tego... chyba największy problem mam z nim na zjazdach... gdzie stojąc na pedałach zawsze wyczuwałem je a tego po prostu nie ma... 

Zmiana widelca wymusiła też nieco inną pozycję. przód jest wyraźnie niżej... przy czym chyba nie jest źle, muszę nieco dłużej pojeździć na FatBike-u Slim. 
Druga sprawa to teraz muszę się wybrać na coś nieco dłuższego...  może z sakwami? 

Piątkowy powrót przed burzami

Piątek, 5 sierpnia 2016 · Komentarze(1)
Jest trochę przed wpół do 17, wyjeżdżam, to co widziałem na radarach zupełnie mnie nie cieszy, od południa a raczej z południowego zachodu idą na nas deszczowe chmury... jak się sprężę to może ich uniknę.
Jest w miarę ciepło, wieje delikatnie w plecy, tyle, że wyjeżdżając z Gliwic widzę wielkie deszczowe chmury wiszące gdzieś na mojej trasie przejazdu. 
Ciemne chmury na horyzoncie

Ciemne chmury na horyzoncie © amiga
Staram się przyspieszyć, chcę też podjechać na chwilę do znajomego na Kokocińcu, tyle, że jak mnie zleje, to będę musiał zmienić plany... Do Zabrza jest nieźle, gdy jednak mijam stację BP drogi są mokre, przed chwilą musiało tutaj padać. 
Uciekający króliczek
Uciekający króliczek © amiga
Paskudnie jest w Bielszowicach i na Wirku, wszędzie mokro, sporo kałuż. Gdy docieram na Wirek widzę, że na niebie nieco ładniejsze obłoki się pojawiły, coś błękitnego,  prześwituje, więc zmieniam nieco kurs i wjeżdżam na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego. 
Wilgotno się robi
Wilgotno się robi © amiga
Wjazd na ścieżkę wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wjazd na ścieżkę wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Jedzie pociąg
Jedzie pociąg © amiga
Dojeżdżam na czas a nawet nieco wcześniej na miejsce, godzinę zajmuje mi wizyta, gdy wychodzę, szok taki termiczny, temperatura spadła do około 18 stopni, jest ciemno nieprzyjemnie, widać, że padało.. 

Okolice Kokocińca
Okolice Kokocińca © amiga

Też się spieszy
Też się spieszy © amiga
Na szczęście do domu niedaleko, przejazd zajmuje mi około 15 minut. W sumie gdyby nie te rozlewiska było by idealnie. Ciekawe co przyniesie weekend, raczej szykuje się bezrowerowy... ale różnie to bywa...
Ciemność zapada

Ciemność zapada © amiga

Szaro-bury poranek czwartkowy

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · Komentarze(1)
Ruszam około 7:20, późno jak diabli, zupełnie nie chciało mi się wstać, zbierać, a wszystko przez ciemne paskudne chmury za oknem. 
Meteo twierdzi, że nie będzie padać, ale za to będzie wiać z zachodu... cóż... 

Tyle, że gdy ruszyłem coś luźno mi się jedzie, bez napinki, rower sam rwie do przodu, więc coś z tym wiatrem jest nie tak, raczej mnie wspomaga. 

Niebo zaciągnięte chmurami

Niebo zaciągnięte chmurami © amiga

Bardzo mało rowerzystów. Pogoda chyba ich zniechęciła, a może faktycznie za wcześnie wyjechałem.

Pojedynczy bikerzy pojawili się na drogach
Pojedynczy bikerzy pojawili się na drogach © amiga
Oby tylko nie padało
Oby tylko nie padało © amiga

Testuję nowe siodełko, z pewną dozą ostrożności do niego podszedłem, jest strasznie filigranowe, w zasadzie tylko 2 druty i trochę plastiku, więcej w nim powietrza... Wiem, że muszę je nieco podnieść, stare miało grubość koło 2 cm... w tym nie ma czegoś takiego jak grubość... na dokładkę chyba muszę lekko pochylić przód... jest ciut za wysoko... trochę dziwne uczucie, ale nawet przyjemnie się na tym jedzie...  Myślę, że za tydzień będę mógł powiedzieć czy to był trafiony zakup czy też nie... 

Dostawa gazu
Dostawa gazu © amiga
Nie wiem co wieźli, ale padło dobry miesiąc temu
Nie wiem co wieźli, ale padło dobry miesiąc temu © amiga

Początkowo na drogach było sporo samochodów, na szczęście im dalej tym bardziej spokojnie, auta znikają z dróg. Od Zabrza poprawia się też pogoda, znikają chmury, pojawiają się obłoczki, błękitne niebo...

Fajne auto, ale 10 km/h to przesada
Fajne auto, ale 10 km/h to przesada © amiga
Już nie na sprzedaż
Już nie na sprzedaż © amiga

Docieram do pracy... kolejny udany dojazd, bez większych problemów na drogach.... Może przed wyjazdem wyreguluję nieco siodełko... ale to później. W ciągu dnia ma przyjść jeszcze nowy widelec... Jak będzie dostatecznie wcześnie to może jeszcze dzisiaj go przetestuję? 
Nowy durszlak ;)
Nowy durszlak ;) © amiga
Wypogodziło się
Wypogodziło się © amiga

Powrót do domu na sztywniaku... ;)

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · Komentarze(4)
Męczący to był dzień, w sumie nie wiem jak udało się wszystko ogarnąć i jeszcze podrzucić chłopakom do serwisu rower, do zrobienia przycięcie rury w widelcu, nabicie gwiazdki a przy okazji wymiana sterów. 
Gdy ruszam mam na sobie nieco większy plecak a w nim amortyzator, jest ciepło, letnio  jak nie w lato...
Od początku wiem, że pakuję się w teren... chcę zobaczyć jak będzie się spisywał 100% sztywniak...  Trasa podobna do wczorajszej, więc kierunek Makoszowy, tyle, że tam zamiast przez stawy Makoszowskie jadę na starą hałdę, bo... tam prawie zawsze jest błoto.. 
Na rondzie przy DTŚce
Na rondzie przy DTŚce © amiga
Wyjazd z lasku Makoszowskiego
Wyjazd z lasku Makoszowskiego © amiga
Przerwa w sklepie
Przerwa w sklepie © amiga
Dzisiaj trochę to miejsce zaskakuje, niewiele błota za to spore koleiny, chwilę później rozjeżdżony przez ciężki sprzęt zjazd, gdzieś mam lekką blokadę, zawsze na amorach dzisiaj na sztywnym widelcu, ale o dziwo rower daje sobie świetnie radę... mało tego nawet na piasku spisuje się nieco lepiej...  
Stara hałda w Makoszowach
Stara hałda w Makoszowach © amiga
Rowerzysta na początku czerwonego szlaku
Rowerzysta na początku czerwonego szlaku © amiga
Do Halemby jeszcze kawałek
Do Halemby jeszcze kawałek © amiga
Za to na asfalcie... mam wrażenie, że lekko buja, ale to raczej efekt mojego stylu jazdy, amortyzator wiele wybaczał, wiele brał na siebie...  może to będzie dobra szkoła jazdy. Zmieniła mi się też nieco geometria roweru, przód poleciał wyraźnie w dół, czuję to, być może w końcu odwrócę mostek w górę... by to nieco zniwelować... jestem w szoku jak duża to różnica, biby tylko 2.5cm... a jednak.. 
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Kamieni kupa
Kamieni kupa © amiga
Pod koniec nieco zmieniam trasę, chcę więcej terenu, chcę zobaczyć jak rower spisze się na korzeniach, na stromych podjazdach... i daje radę, na zjazdach szuję trochę strach... ale myślę, że to siedzi gdzieś we mnie... muszę się przyzwyczaić do zmiany. 
Koniki się pasą
Koniki się pasą © amiga
Gdzieś tu biegają dziki ;)
Gdzieś tu biegają dziki ;) © amiga
Troszkę piasku
Troszkę piasku © amiga
Dojeżdżam do domu... na placu sąsiad... grzebie przy rowerze... grzebiemy więc razem... dopiero godzinę później wchodzę do domu... Minie pewnie kilak dni zanim będę mógł powiedzieć na 100% czy zmiana jest na lepsze czy też nie... Zastanawiam się czy w między czasie nie oddać amora do serwisu autoryzowanego... jest taki w Gliwicach... teraz mi się nie spieszy, ale amortyzator czasami może się przydać... co prawda jest jeszcze góral... ale to inna bajka... 
Piotrowice przy Famurze
Piotrowice przy Famurze © amiga

Myślę, że jutro wrzucę fotę towera po ostatnich zmianach... 

Środa późnym popołudniem

Środa, 3 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Ruszam około 16:45 jest nieźle, wiatr zmienił nieco kierunek, utrzymał moc, jest ciepło, przyjemnie, mało słońca, trochę samochodów i wyjątkowo mało rowerzystów... są, ale w porównaniu z tym co było wczoraj... to nie za bardzo jest co porównywać... 

Postanawiam pojechać wczorajszym śladem, przez lasek Makoszowski, Makoszowy, stawy Makoszowskie i dalej przez las na Halembę. 

Już Zabrze
Już Zabrze © amiga
Przyczaił się na mnie?
Przyczaił się na mnie? © amiga
Mistrzyni trafiania w światło bramy
Mistrzyni trafiania w światło bramy © amiga
Woda w stawach nieco opadła
Woda w stawach nieco opadła © amiga

Kilka drobnych niespodzianek po drodze, a top mistrzyni parkowania, a to jakiś bobok chce mnie zeżreć, chociaż raczej chciał popełnić samobójstwo... nieco dalej jego pani mająca wszystko w d... 

Chyba mnie zeżre

Chyba mnie zeżre © amiga

Na fragmencie do ul Chudowskiej przecinającej leśne dukty jest trochę błota, nie chce wysychać, ale co tam... im dalej tym przyjemniej, bardziej sucho

W czarną czeluść
W czarną czeluść © amiga

Na Halembie mała niespodzianka o nazwie nauka jazdy, kursantka w samochodzie mija mnie na gazetę... Ożeż ty!... Ciężko mieć do kursantki uwagi, jednak już do instruktora i owszem, co za baran uczy jeździć ludzi... masakra... obserwuję co robią dalej, w starej Kuźni przed sklepem jest zaparkowany samochód, oczywiście też go mijają w takiej odległości że oj... ciepło się robi... 

Dla potomności zostawiam namiary na naukę jazy z z Rudy Śląskiej której należy unikać:
 Elka, ul Magnolii 5/2, Ruda Śląska -z tego co widzę na stronie to mają kilaka ośrodków... stosunkowo niskie ceny, ale też od instruktorów chyba wiele nie można wymagać... 

Wyprzedzanie na gazetę
Wyprzedzanie na gazetę © amiga
... instruktor w elce to jakiś idiota
... instruktor w elce to jakiś idiota © amiga
Stoją na poboczu... mam ochotę zjechać i op...ć instruktora
Stoją na poboczu... mam ochotę zjechać i op...ć instruktora © amiga
Ku pamięci - Nauka jazdy z której nie należy korzystać... instruktorzy chyba są niespełna rozumu
Ku pamięci - Nauka jazdy z której nie należy korzystać... instruktorzy chyba są niespełna rozumu © amiga

Wjeżdżam w las, odwiedzam jeden z Bunkrów OWŚ. W Panewnikach odbijam kawałkiem Owsianej by znów zanurzyć się w kniei, tam gdzie biegają dziki
Bunkier w lesie Panewnickim
Bunkier w lesie Panewnickim © amiga
DDRka..., a echo odpowiedziało mać.... mać
DDRka..., a echo odpowiedziało mać.... mać © amiga
Niezły sposób parkowania
Niezły sposób parkowania © amiga
Niespodzianka na szlaku
Niespodzianka na szlaku © amiga
Jeszcze kawałek i będę w Piotrowicach
Jeszcze kawałek i będę w Piotrowicach © amiga
Wyjeżdżam dopiero przy akademikach, odbijam jeszcze pod Biedronkę do paczkomatu po pierdółkę do roweru, nowe siodełko, jak na nie patrzę to nie wiem czy nie przegiąłem... Jutro się okaże, bo pewnie nie odpuszczę mu... 
Kawałek po szosach
Kawałek po szosach © amiga

Nowe siodełko... aż się boję jutra
Nowe siodełko... aż się boję jutra © amiga

Wkrótce osiągam dom... siodełko zainstalowane... jutro pierwszy test... 

Środa o poranku

Środa, 3 sierpnia 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam podobnie jak wczoraj i przedwczoraj, kwadrans po siódmej... wiatr wyraźnie mocniejszy od zachodu co nie wróży nic dobrego, słońca niewiele, za to całkiem sporo chmur. Względnie ciepło niby 18 stopni jednak wiatrówka bardzo się przydaje. 

Sporo baranków na niebie
Sporo baranków na niebie © amiga

W Katowicach masa samochodów, jazda lekko szarpana... co rusz trzeba było hamować, tyle dobrze, że nie ma wariatów...  przynajmniej jak do tej pory, W Kochłowicach pojawia się delikatny korek, nie widziałem go tutaj od czerwca, czyżby to wróżyło rychły koniec wakacji? 
Chwila, przecież ja jeszcze nie byłem na wakacjach... ;)

Wirek zdecydowanie luźniejszy, gdy docieram do Bielszowic mija ósma, ruch maleje, spada nawet do zera, przejazd przez Zabrze to czysta przyjemność ;).
Ruch taki sobie na Wirku bywało gorzej, znacznie gorzej
Ruch taki sobie na Wirku bywało gorzej, znacznie gorzej © amiga
Chmur wyraźnie przybywa
Chmur wyraźnie przybywa © amiga
Gliwice to krótki postój na czerwonym, trzeba chwilę postać, przepuścić pieszego... :) za to nieco dalej jakiś kilometr przed firmą trafia mi się rowerzysta,  starszy jegomość, dziwnie jedzie..., po całej szerokości jezdni... ciężko powiedzieć czy jest pijany czy też nie, może taki ma styl, ale mógłby trochę uważać, spoglądam na kierownicę, ma lusterko, ale zamontowane w taki sposób by sprawdzać jak wygląda w trakcie jazdy.. a może się mylę? 

Przymusowy postój
Przymusowy postój © amiga
Zastanawiam się po cholerę mu te lusterko... do poprawiania fryzury? Bo na bank nie po to by zobaczyć co z tyłu się dzieje
Zastanawiam się po cholerę mu te lusterko... do poprawiania fryzury? Bo na bank nie po to by zobaczyć co z tyłu się dzieje © amiga
Dojeżdżam do firmy, pomimo nieprzyjemnych podmuchów to trasa całkiem przyjemna... Szpeje rowerowe już idą... Siodełko do odbioru, z ciekawości zamówiłem jeszcze pedały szosowe... ciekawe czy się do nich przekonam... czy też nie

Wtorek o poranku

Wtorek, 2 sierpnia 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam podobnie jak wczoraj w okolicy 7:15, jest przyjemnie chłodno, do tego stopnia iż ubieram wiatrówkę ;) 

Świeci słońce, spory ruch w Katowicach, gdzieniegdzie widać jeszcze ślady ostatnich ulew, woda jednak szybko odparowuje... 
Dzień zapowiada się naprawdę przyjemny. Jak przystało na lato sporo rowerzystów pędzi to tu to tam, jestem jednym z nich. 

Nie pamiętam kiedy o poranku widziałem swój cień
Nie pamiętam kiedy o poranku widziałem swój cień © amiga
Policja przy Famurze
Policja przy Famurze © amiga

Pomimo tego, że wieje od zachodu jedzie się przyjemnie, pewnie dlatego iż jest bardzo słaby, nie przeszkadza w jeździe... czy całe lato nie mogłoby być takie? A tu co chwilę jakiś psikus, co chwilę Śmigus Dyngus... 

Wczoraj łatali, kopali i takie g... zrobili
Wczoraj łatali, kopali i takie g... zrobili © amiga
Jedyny fragment gdy jadę pod słońce
Jedyny fragment gdy jadę pod słońce © amiga

W Kochłowicach odbijam na boczną ul Wirecką, ruch na niej jest zerowy... rzadko z niej korzystam z rana, a chyba szkoda, droga będzie ciut dłuższa, ale co z tego... za to podjazd łagodniejszy ;)

Na Wireckiej
Na Wireckiej © amiga
Miasto Monitorowane
Miasto Monitorowane © amiga

Gdzieś w Bielszowicach mija ósma, drogi pustoszeją, w Zabrzu jadę wzdłuż MOSIRu w płocie po upadających drzewach świadczą o tym co tu przeszło w nocy z niedzieli a poniedziałek... masakra

Dziura w płocie MOSIRu w Zabrzu
Dziura w płocie MOSIRu w Zabrzu © amiga
Kolejna dziura w płocie
Kolejna dziura w płocie © amiga

Wkrótce dojeżdżam do Gliwic i dalej do pracy, jechało się niesamowicie przyjemnie i nawet te 14 stopni nie przeszkadzało, może to dzięki wiatrówce? 

Z reguły tego ronda nie widuję z rana
Z reguły tego ronda nie widuję z rana © amiga