Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Piątek wieczór

Piątek, 5 maja 2017 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam w podobnym okienku czasowym jak wczoraj, pogoda zaskakuje, nie spodziewałem się, że będzie aż tak ciepło, przyjemnie, słonecznie... Na dokładkę nie ma wielu samochodów na drogach... aż chce się jechać ;)
Drogi puste, niebo niebieskie, trochę chmurek i słońce za plecami :)
Drogi puste, niebo niebieskie, trochę chmurek i słońce za plecami :) © amiga
Gnam na skróty do domu, muszę się przygotować do weekendu, jednak jest szansa spędzić go na rowerze, z kimś :) z kim dawno się nie widziałem... Po głowie chodzi mi zajechanie na myjnię, tyle, że drobne są w kieszeni w spodniach w domu... ;) Lekko nie ma, zastanawiam się czy nie podjechać do bankomatu, ale bilonu też mi nie wyda, a kombinować z rozmienianiem, czy kupowaniem czegoś czego nie potrzebuje... jest mi nie po drodze. Cóż jadę dalej.
W Zabrzu
W Zabrzu © amiga
Na ul Bielszowickiej w Rudzie Śląskiej
Na ul Bielszowickiej w Rudzie Śląskiej © amiga
Na Wirku wjeżdżam w Polną i dalej Wirecką, jest spokojnie, może poza fragmentem przy ogrodnictwie, sezon się zaczął, być może zostaną odpalone grille, zaległa majówka w końcu się odbędzie... jak pogoda pozwoli oczywiście. 
Na Wireckiej też pięknie
Na Wireckiej też pięknie © amiga
Wieczór na rolkach
Wieczór na rolkach © amiga
Docieram w dość przyzwoitym czasie do domu, chwila przerwy, ciuchy lądują w praniu, ubieram się po cywilu i jadę kilkaset metrów dalej do myjni... Rower czyściutki... coś czuję, że dzisiaj wymienię cały napęd... ;) 
Jeszcze chwila i będę w domu
Jeszcze chwila i będę w domu © amiga

Czwartkowo dopracowo

Czwartek, 4 maja 2017 · Komentarze(0)
Ruszam z lekkim poślizgiem, ale coś nie mam dzisiaj melodii do pracy, łikend był za długi... Dodatkowo to czwartek, człowiek już czeka na kolejny weekend ;)


Ale jak trzeba to trzeba, pogoda nieco zaskakuje, w nocy padało, ale jest dość ciepło... 11 stopni na starcie, samochodów wyraźnie mniej niż w zeszłym tygodniu, jest naprawdę nieźle, a i najważniejsze praktycznie nie ma wiatru.

Znowu padało
Znowu padało © amiga

Początkowo mam problem by się rozkręcić, bolą mnie mięśnie, po wczorajszych kijach... masakra jakaś... dopiero do 30 minutach kręcenia jest nieźle... nawet specjalnie górki mi nie przeszkadzają :) Kolejne dzielnice dość szybko migają, Na Wirku trwa dalej remont, widziałem ich już tydzień temu, wiec to coś grubszego, może przy okazji "wyprostują" asfalt.. 
W drodze do centrum Kochłowic
W drodze do centrum Kochłowic © amiga
Dalej kopią, czyli to coś grubszego
Dalej kopią, czyli to coś grubszego © amiga
W Zabrzu jestem około ósmej, bałem się korków, wariactwa jak zwykle, ale samochodów jest niewiele. Wyjątkowo bezproblemowo przejechałem przez miasto. Za to w Gliwicach jest jak zwykle, szybki dojazd do firmy.
Zamglony wyjazd z Zabrza
Zamglony wyjazd z Zabrza © amiga
I pod firmą
I pod firmą © amiga

Po pracy

Czwartek, 4 maja 2017 · Komentarze(1)
Ruszam trochę po 16:30, drogi mokre, w ciągu dnia musiało padać, ale dzień spędzony w katakumbach więc nie widziałem co się działo. 
Jest ciepło... 14 stopni pokazuje mi licznik w Gliwicach, ruch niewielki, wiatr niewyczuwalny, jedzie się dość przyjemnie, tyle, że coś strasznie się pocę, na wjeździe do Zabrza, widzę, że temperatura rośnie, już jest ponad 15 stopni. 
ToiToiki postawili przy drodze ;)

ToiToiki postawili przy drodze ;) © amiga
Króliczek, wpierw ja go goniłem, później on mnie ;)
Króliczek, wpierw ja go goniłem, później on mnie ;) © amiga
Przed wiaduktem na granicy Zabrza i Gliwic odbijam lekko w lasek Makoszowski, całkiem sporo ludzi i.... niestety błota. Cóż rower nie był zbyt długo czysty ;)
Krótki podjazd przy DTŚce
Krótki podjazd przy DTŚce © amiga
Gdy docieram do Rudy Śląskiej zaczyna świecić słońce, temperatura dalej rośnie, w Bielszowicach zatrzymuję się na chwilę, zdejmuję kurtkę, ugotuję się, temperatura w okolicy 18 stopni.  
Słonko wyszło
Słonko wyszło © amiga
I pod górkę ;)
I pod górkę ;) © amiga
W Katowicach, w zasadzie to już w Ligocie, widzę jakiegoś rowerzystę z dzieckiem, doganiam go ale nie wyprzedzam, to mija się z celem tym bardziej, że za chwilę odbijam na Wczasową, wydaje mi się, że to Wloczykij ;) i chyba się nie mylę ;)
Wylot z Bałtyckiej
Wylot z Bałtyckiej © amiga
Nie czepiam się o ten przejazd po pasach, tak naprawdę to część przepisów powinna ulec zmianie
Nie czepiam się o ten przejazd po pasach, tak naprawdę to część przepisów powinna ulec zmianie © amiga

Wkrótce jestem już w domu, mam 25 minut czasu do wyjścia, dzisiaj wieczorem czekają na mnie 2 rowery do poskładania... aby nie były to puzzle... 

Wtorkowy ciepły poranek

Wtorek, 25 kwietnia 2017 · Komentarze(3)
Ruszam równo o 7:00, jest dość przyjemnie, termometr pokazuje 7 stopni na plusie, wiatr wg meteo ma być od południa, może nie jest to najbardziej optymalny kierunek o poranku, jednak wiatr nie powinien specjalnie przeszkadzać, a na niektórych odcinkach będzie pomagał :). Jedyne co może dzisiaj trochę przeszkadzać to ruch na drogach, jest zdecydowanie większy niż w zeszłym tygodniu. Warunki podobne do wczorajszych... Już na dzień dobry trafiam na jakiegoś debila na warszawskich blatach który pomimo, że jedzie prosto ni z gruchy ni z pietruchy odbija w prawo na mnie. Lekko odbijam w kierunku krawężnika, nic w sumie się nie dzieje, ale k.... poleciała w kierunki gorola z Warszawy. 

Gość chwilę wcześniej lekko odbił w moim kierunku
Gość chwilę wcześniej lekko odbił w moim kierunku © amiga

Panewnicka zawalona, i to w obu kierunkach, ale kierowcy jacyś bardziej cywilizowani, wiedzą co oznacza podwójna ciągła, gdzie nie powinno się wyprzedzać i jeżeli już mnie wyprzedzają to ze sporym marginesem. Do Kochłowic DDRka, dzisiaj sucha, bez kałuż, w centrum udami się przejechać rondo bez zatrzymania, piesi zrobili swoje i wstrzymali ruch na chwilę ;) Podjazd w kierunku Wirka trochę mnie zmęczył, później za to długi zjazd, z małą przerwą, musiałem się zatrzymać, ze względu na zablokowanie całego pasa przez trwające wykopki. 
Na szczęście piesi powstrzymali samochody w centrum Kochłowic... dzięki temu mam wolny przejazd
Na szczęście piesi powstrzymali samochody w centrum Kochłowic... dzięki temu mam wolny przejazd © amiga
Miejsce remontu genialne... mam nadzieję, że szybko się z tym uwiną
Miejsce remontu genialne... mam nadzieję, że szybko się z tym uwiną © amiga
Od Wirka przez Bielszowice, aż do Zabrza samochody gdzieś znikają. Dopiero w tym ostatnim Mieście trwa zabawa, w kto pierwszy, kto szybciej... Jest 7:45.... Okolice Sportowej to jeden wielki korek... mimo tego pakuję się na ul Winklera i... to był chyba dobry pomysł, cały odcinek wraz z rondem i ul Matejki tylko mignął... Udaje się jeż wjechać na ul Lubelską, to dzięki pieszym którzy zatrzymali ruch z przeciwka :)
Trochę za szybko, trochę za blisko
Trochę za szybko, trochę za blisko © amiga
Po raz kolejny piesi ułatwili mi dzisiaj przejazd
Po raz kolejny piesi ułatwili mi dzisiaj przejazd © amiga
Za to Gliwice witają mnie zamkniętym przejazdem kolejowym, trochę żałuje, że jednak nie złamałem kilku przepisów i nie przeprowadziłem roweru przez torowisko. Maszynista tuż za przejazdem zatrzymał skład odebrał jakieś papiery i zabrał się za sprawdzanie lokomotywy. Minęło dobre kilka minut zanim to coś usunęło się z przejazdu. Po obu stronach zgromadziło się sporo samochodów. Przez kolejne 2 km cały czas coś obok mnie jedzie, coś mnie wyprzedza. Dopiero gdy odbijam na Beskidzką jest lepiej. Pusta też jest Królewskiej Tamy i bł. Czesława. Mam wrażenie, że wiatr nieco zmienił kierunek na południowo-zachodni... 
Pociąg na Sośnicy, kilka minut z głowy, bo maszynista odbierał jeszcze jakieś papiery sprawdzał lokomotywę
Pociąg na Sośnicy, kilka minut z głowy, bo maszynista odbierał jeszcze jakieś papiery sprawdzał lokomotywę © amiga
Zrobił się zator
Zrobił się zator © amiga

Po raz pierwszy na ul bł. Czesława natykam się na policję kontrolującą trzeźwość, ode mnie nic nie chcą. W sumie trochę się dziwię, że nie boją się stać na tej ulicy, jeszcze kilka lat temu dostaliby w.... ;) za łażenie po dzielni... 
Gliwickie Dmuchando ;)
Gliwickie Dmuchando ;) © amiga
2 minuty później jestem już w firmie, zaskoczył mnie średni puls i czas przejazdu.... Wiatr musiał mnie wspomagać... 

Wtorkowa walka z wiatrem...

Wtorek, 25 kwietnia 2017 · Komentarze(3)
Ruszam chwilę przed 17, nieco wcześniej padało, kropiło, ale jeszcze coś miałem do załatwienia, czas przeleciał... Pogoda średnia, wieje z południa, a może z południowego wschodu...  w każdym bądź razie lekko nie będzie. Ruch na drogach niewielki. O terenie specjalnie nie myślę, po opadach może być różnie, na dokładkę radary pokazywały nadciągające kolejne chmury. Meteo.pl też nie pocieszało przed wyjazdem... 

Niedawno trochę padało
Niedawno trochę padało © amiga
Dostawa samochodów ;)
Dostawa samochodów ;) © amiga
Walka z wiatrem jest ciężka, wolę ją jednak na powrocie, do pracy lepiej gdy mam wiatr w plecy, niestety w naszym regionie częściej wieje z zachodu... A może Etisoft otworzy oddział gdzieś na wschodzie, jakieś 30 km do Katowic ;) No dobra poleciałem trochę za bardzo ;) w Zabrzu odbijam nieco wcześniej, kieruję się na centrum Pawłowa, nieco dalej i tak odbijam na Bielszowice. Na Wirku postanawiam jednak leciutko zahaczyć o szuter wzdłuż potoku Bielszowickiego.
Na Pawłowie
Na Pawłowie © amiga
Po raz kolejny na szlaku przy potoku Bielszowickim
Po raz kolejny na szlaku przy potoku Bielszowickim © amiga
Wyjeżdżam w Kochłowicach, tutaj na asfalcie nie ma śladu po opadach, cieszę się z tej nielubianej rowerówki, mimo wszystko czuję się na niej bezpieczniej ;). W Panewnikach na Bałtyckiej ktoś dzwoni, odbieram.... to Limit z ciekawą propozycją spędzenia długiego weekendu... Cóż... muszę to skonsultować... 
Po lewej sierociniec Hrabiego Łazarza z 1910 r w Kochłowicach
Po lewej sierociniec Hrabiego Łazarza z 1910 r w Kochłowicach © amiga
Chwila przerwy - dzwoni Limit ;)
Chwila przerwy - dzwoni Limit ;) © amiga
Ostatnie 4 km na spokojnie z zaliczeniem paczkomatu... W domu... pić mi się strasznie chce... odwodniłem się... czyżby to ta wysoka temperatura? Cały czas oscylowała w okolicy 15 stopni... 
Ponownie do paczkomatu
Ponownie do paczkomatu © amiga

Poranna jazda do pracy

Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 · Komentarze(3)










Zaczął się nowy piękny wiosenny tydzień. Wczoraj mieliśmy 4 pory roku... Antonio Vivaldi byłby dumny z takiej pogody. Cały rok w kilka godzin ;)








Wychodzę z domu około 7:00, temperatura rośnie, jeszcze godzinę temu były niecałe 4 stopnie teraz licznik pokazuje już 5, za to w powietrzu czuć straszną wilgoć, drogi wskazują, że niedawno coś musiało padać. Za to Słońce dość ładnie przyświeca, chmur niedużo na niebie. Tylko ruch na drogach trochę straszy. Już na początku natykam się na rowerzystów. Sam uciekam gdzieś na boczne drogi, tam gdzie się da, Odpuszczam sobie leśne fragmenty, obawiam się, że będzie tam trochę błota, wody, jakoś nie mam ochoty na mokre buty... 

Mokre drogi. Trochę to mnie zaskoczyło, niedawno musiało padać
Mokre drogi. Trochę to mnie zaskoczyło, niedawno musiało padać © amiga
Ten sam dziad który w lutym wyprzedzał mnie na gazetę i chwilę później w tym samym miejscu skręcił w prawo na przystanek
Ten sam dziad który w lutym wyprzedzał mnie na gazetę i chwilę później w tym samym miejscu skręcił w prawo na przystanek © amiga

Mniej więcej ok Kochłowic asfalt jest zupełnie suchy, więc te mokre drogi w Katowicach świadczą raczej o lokalnych opadach. Wilgoci już nie ma w powietrzu, tak bardzo nie wychładza, za to Słonko coraz śmielej przygrzewa, jest przyjemnie :)

Jedyne miejsce gdzie przez chwilę jadę na wschód ;)
Jedyne miejsce gdzie przez chwilę jadę na wschód ;) © amiga
Siódemka - myślę, że jeszcze ją zobaczę
Siódemka - myślę, że jeszcze ją zobaczę © amiga

Na Wirku trochę zamieszania na drogach, w Bielszowicach podobnie, wydaje mi się, że to jeden z tych zwariowanych poniedziałków..., dojeżdżając do Zabrza widzę, że jest przed ósmą, ruch zwiększa się dość znacznie, jazda robi się szarpana, oczy dookoła głowy. Rezygnuję z krótszego przejazdu ul Winklera, na rzecz ul Sportowej, pomimo tego, że jest tam szkoła, to czuję się  bezpieczniej. Po głowie chodzi mi skrócenie trasy przez lasek Makoszowski, ale... pamiętam o lokalnych opadach. Jak będzie tam błotniście to sporo stracę na czasie. Trzymam się szos ;)
W końcu się wypogodziło, wiatr też słabszy
W końcu się wypogodziło, wiatr też słabszy © amiga
Mam uraz do tego przewoźnika
Mam uraz do tego przewoźnika © amiga
Docieram do Gliwic, tutaj jest już spokojnie, za to mam wrażenie, że wzmaga się zachodni wiatr... Ostatni odcinek na Królewskiej Tamy i bł Czesława to walka z Wmordęwidnem. Wkrótce dojeżdżam do pracy. Temperatura wzrosła do 8 stopni. Tydzień zaczął się nadspodziewanie przyjemnie :)
Mały czołg ;)
Mały czołg ;) © amiga
Kolejny... czyżby jakieś grubsze prace?
Kolejny... czyżby jakieś grubsze prace? © amiga
I już w firmie
I już w firmie © amiga

Poniedziałkowy powrót do domu

Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Ruszam kilka minut po 17, jest dość ciepło jeżeli tak można powiedzieć o 12 stopniach, wieje wiatr, zmienił nico kierunek gdy byłem w pracy, teraz dmucha z południowego-zachodu. Taki średni kierunek, mogło być lepiej, ale nie ma co narzekać. Cieszę się z pogody, szczególnie po ostatnich dość zimnych długich dniach. Meteo twierdzi, że za długo taką pogodą się nie nacieszę... więc jestem zadowolony z tego co mam ;)
Na drogach niewielki ruch, ciut więcej samochodów pojawia się w Zabrzu, za to całkiem spora rzesza rowerzystów pojawiła się na drogach, chodnikach, szlakach, lasach, ścieżkach itd. 
Od jakiegoś czasu tutaj grzebią
Od jakiegoś czasu tutaj grzebią © amiga
Rowerzysta w Zabrzu Kończycach
Rowerzysta w Zabrzu Kończycach © amiga
7 jedzie, pewnie się zobaczymy za jakieś 20 minut w Kochłowicach
7 jedzie, pewnie się zobaczymy za jakieś 20 minut w Kochłowicach © amiga
Mistrz wyjeżdżania
Mistrz wyjeżdżania © amiga
Na Wirku wbijam się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, , nie ma śladów po opadach, ani jednej kałuży, błoto wyschło... w paru miejscach tylko niewielkie koleiny. Wyjeżdżam w Kochłowicach, mam wiatr lekko z przodu z prawej strony, podmuchy są wredne. Na starych Panewnikach zmieniam kierunek i znowu jest nieźle... Przejeżdżam Bałtycką, w między czasie dostaję esa... muszę podjechać pod paczkomat przy Biedronce na wylocie z Wczasowej. 
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
W Kochłowicach spotykam się po raz drugi z siódemką :)
W Kochłowicach spotykam się po raz drugi z siódemką :) © amiga
Pozostało już tylko dotrzeć do domu. Ostatnie 2 km bez parcia, na spokojnie :) Powrót był niesamowicie przyjemny... 
Obok Famuru
Obok Famuru © amiga

Piątunio

Piątek, 21 kwietnia 2017 · Komentarze(1)
Jest 7:07, wychodzę, wsiadam na rower i ruszam. Pogoda chyba ciut lepsza niż jeszcze wczoraj, nie ma tego paskudnego zimnego wiatru, za to temperatura niższa, licznik pokazuje 0.6 stopnia.... brrr. W powietrzu chyba nie ma za to wilgoci :).

Ruch na drogach.... masakra... uciekam szybko w kierunku parku Zadole, dalej na Bałtycką. Wyjeżdżam dopiero na Starych Panewnikach, tam w okolicy Owsianej zaczyna się DDRka, jest spokojniej. Za to w Kochłowicach pojawia się kilak kałuż, lekko zmrożonych.  

Przedłużenie Bałtyckiej - ten kamulec trochę mi przeszkadza
Przedłużenie Bałtyckiej - ten kamulec trochę mi przeszkadza © amiga
Kałuże lekko pokryte lodem
Kałuże lekko pokryte lodem © amiga
W Kochłowicach nieciekawie
W Kochłowicach nieciekawie © amiga
Podjazd w kierunku Wirka dzisiaj nie wysysa tak bardzo energii ;), Zastanawiam się ile jeszcze napęd pociągnie... coś mi  chrupie, ale co? Nie jest to suport - tego jestem pewien, wrzuciłem nowe łożyska i efekt ten sam. Prawdopodobnie to kolejny komplet pedałów dogorywa... Są na nich luzy... być może dostał się do środka piasek. Cóż... i tak już swoje przejechały, myślę, że jakieś 15000 km mają za sobą. A żadne Shimano nie przekroczyło 20000 tys. ;) Trzeba zajechać i wymienić na nowe ;)
Zresztą sam napęd też jest stary, mocno zużyty, jeżdżę na nim od marca zeszłego roku... zębatki mocno pocieniowane, łańcuch pewnie przekroczył wszystkie możliwe normy rozciągnięcia.  Oby do maja... Części leżą w domu od października, może listopada. 
Znowu remont?
Znowu remont? © amiga
Chmury na niebie nijakie
Chmury na niebie nijakie © amiga
W Bielszowicach nieco się luzuje, po raz kolejny zaskakuje też Zabrze, korka nie ma pomimo tego, że jest ciut przed ósmą ;), Za to niebo wyniebieszcza się :) Czyżby w końcu będzie słonecznie, zrobi się ciepło, może meteo się znowu pomyliło... 
Pod wiaduktem A1
Pod wiaduktem DTŚ © amiga
Czyżby się wypogadzało?
Czyżby się wypogadzało? © amiga
Docieram do firmy, bez jakiegoś wielkiego parcia, dzisiaj kilka punktów musi być zrobione. 

Za to weekend,... szkoda gadać, na tą chwilę zapowiada się bezrowerowy, wszystko przez prognozy... znowu ma lać, padać, sypać... zero przyjemności... Może chociaż część soboty uda się jakoś uratować? 

Piątkowy powrót do domu

Piątek, 21 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Ruszam około 16:40, wiatr silniejszy niż o poranku, tyle, że w plecy. Temperatura zaskoczyła, nie sprawdzałem jej w pracy, jednak licznik pokazał 10 stopni, trochę za ciepło się ubrałem ;) Ruch na drogach mniejszy niż o poranku, nie przeszkadza mi to, ale mimo wszystko mam ochotę gdzieś w las wjechać, kombinuję i... w końcu przypominam sobie o paczkomacie, cóż... Mimo wszystko skracam drogę przez lasek Makoszowski, a nieco dalej na wirku pakuję się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego. 

Nie lubię jak coś takiego mnie mija
Nie lubię jak coś takiego mnie mija © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Wzdłuż potoku bielszowickiego
Wzdłuż potoku bielszowickiego © amiga
Rodzinie pod górkę
Rodzinie pod górkę © amiga

Dobrze się jedzie, przyjemnie, względnie szybko z Kochłowic do Panewnik czas mija szybko, rower pędzi ;) Co jakiś czas natykam się na rowerzystów, w Piotrowicach wpadam na kumpla, dobre kilka lat go nie widziałem, jedzie do Chudowa. Ja jestem prawie pod domem. Na dzisiaj mi starczy, może jeżeli pogoda pozwoli to jutro po południu gdzieś się wypuszczę. 
Jeden z debilizmów DDRkowych
Jeden z debilizmów DDRkowych © amiga
Rowerzyści na Bałtyckiej
Rowerzyści na Bałtyckiej © amiga
Niespodzianka, spotkanie z kumplem po 5 latach
Niespodzianka, spotkanie z kumplem po 5 latach © amiga

Czwartkowy powrót

Czwartek, 20 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam około 16:40, strasznie wieje, kierunek się utrzymał, nie za ciepło, jedynie 4 stopnie na stracie, samochodów mniej niż rano i chyba to jedna z niewielu pociech.... 
Trochę zaczynam żałować, że ochraniacze na buty są w plecaku a nie na nogach, ale co tam, jakoś dojadę ;)
Czas remontów
Czas remontów © amiga
Po śniegu nie ma już śladu, jego resztki rozpuściły się w ciągu dnia, gdzieś po głowie za to chodzi mi by wjechać w las, drzewa nieco ochronią mnie przed wiatrem, z drugiej strony będę jechał sporo wolniej... Zostaję przy wariancie drogowym. 
Względnie puste drogi
Względnie puste drogi © amiga

Na Wirku jadę ulicami Polną i dalej Wirecką, spokojniejsza opcja, ale też podjazd jest łagodniejszy... później zjazd i jestem w Kochłowicach. Pozostało 10 km, nogi zaczynają marznąć, marzy mi się gorąca kąpiel, ale to dopiero za jakieś 30-40 minut. 

A rano było tak pięknie
A rano było tak pięknie © amiga
Końcówka od Bałtyckiej na spokojnie, kawałek lasem, przez park na Zadolu i jestem prawie w domu. Mam nadzieję, że jutro warunki będą znowu nieco lepsze. Podobno nie ma być wiatru, a to już sporo... 
Krótki leśny odcinek
Krótki leśny odcinek © amiga
Przy Famurze
Przy Famurze © amiga
Na Zbożowej
Na Zbożowej © amiga