Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

wczesny wyjazd do pracy

Wtorek, 22 października 2013 · Komentarze(0)
Kazik-nie ma towaru w miescie


Wczesna pobudka, jestem niewyspany, na zewnątrz ciemnia.
Wsiadam na rower i pędzę, muszę dotrzeć przed 8:00 do firmy, jedyna możliwość to szosy, dziwnie pusto. W zasadzie to chyba normalne o 6:40 rano..., Cisnę ile wlezie, jednak zmęczenie po Harpaganie daje o sobie znać...
Niemniej zgodnie z planem docieram do Gliwic 10 minut przed ustalonym czasem, teraz szybka kąpiel i mogę się zająć ważnymi sprawami...


Żabka... wiosenna jeszcze © amiga

po pracy

Wtorek, 22 października 2013 · Komentarze(0)
Kazik - Czy Wy Nas Macie Za Idiotów


Wracam z pracy, wychodzę późno, bo w końcu jak wcześniej się przyjedzie to wychodzi się późno...
Czuję wszechogarniające mnie zmęczenie, muszę kiedyś się wyspać, jadnak coś czuję, że jeszcze nie dzisiaj..., wieczorem jeszcze kilka spraw do załatwienia, zrobienia... Jadę szosami, może zaoszczędzę trochę czasu...

Jestem już w Ochojcu, coś na ząb i jadę rowerem do znajomych, odbieram kompa i wracam... będę miał dodatkowe zajęcie... nie będzie mi się nudzić...

Wiosenne kwiaty ;) © amiga

Powrót poniedziałkowy

Poniedziałek, 21 października 2013 · Komentarze(0)
Do pracy samochodem..., weekend delikatnie się przeciągnął..., rano zero chęci do jazdy, a musimy być w Gliwicach przed 8:00... Rower został na Helence...

Po pracy nieco podobnie, wychodzę z Darkiem i jedziemy do Zabrza..., chwila na rozmowy i ruszam do Katowic. Jest już ciemno..., początkowo myślałem, że jednak pojadę dłuższą trasą, nieco bokiem ,nieco więcej w terenie, ale jest na tyle późno, że zdecydowałem się jednak na klasyk szosowy. Jest niesamowicie ciepło..., niewielki ruch na drogach.., jedzie się szybko i przyjemnie...

W domu, padam na pysk..., zmęczenie..., a z rana muszę być przed 8:00 w Gliwicach...

Jeszcze coś z Inwaldu © amiga

Piątek...

Piątek, 18 października 2013 · Komentarze(2)
Czesław Śpiewa - Pożegnanie Małego Wojownika


Piątkowy wyjazd do pracy, ostatni w tym tygodniu i pierwszy na nowym napędzie.
Wymienione zostało całkiem sporo... środkowa zębatka na korbie, stara padła po ok 25000km, kaseta z tyłu, kółka w przerzutce. Nowa to ponownie szosowa 11-25 nowe łańcuchy Campagnolo C9, wymienione wszystkie linki, stare po kilku miesiącach są już mocno poniszczone, a pancerze pordzewiałe... Powinien być przez jakiś czas św spokój... zastanawia mnie tylko jedno... Do tego łańcucha nie udało mi się wpiąć spinek Srama które uważam za chyba najdoskonalsze na rynku, bo to jedyne które mi nie strzeliły po nawet długim czasie eksploatacji, czyżby łańcuch był ciut szerszy?

Coś jest jednak nie nie tak... czuję, że od czasu do czasu łańcuch przeskakuje na zębatkach, nie ma reguły, może za słabo napięty, a może to wina użycia starej spinki Connex-a? Dzisiaj już tego nie sprawdzę, za kilka godzin wyjazd na Harpagana 46. Jak wrócę to będę się nad tym zastanawiał.

Zamek z Inwałdu :) © amiga

do pracy

Czwartek, 17 października 2013 · Komentarze(0)
Natalia Przybysz - Kozmic Blues


Kolejny dzień, kolejny poranek, kolejny raz leje...
Za oknem wrednie, pierwsze co sprawdzam to prognozy i czeskie radary pogodowe... Hmmm, może nie będzie tak źle...? Wygląda na to, że za ok godzinę ma być okienko pogodowe, na tyle długie że powinienem minąć deszcze. Wyjeżdżam po 7:20. Jest mokro, ale nie pada... Na drogach lekkie szaleństwo..., ale nie myślę o lesie, nie dzisiaj, nie teraz... może wieczorem przy powrocie. Dość wrednie powiewa z południowego zachodu... ciężko się jedzie... Docieram w jednym kawałku do Gliwic..., jestem już w firmie... kolejny sukces :), kolejny dzień rozpoczęty rowerowo

Watkan z Inwałdu © amiga

po pracy dookoła...

Czwartek, 17 października 2013 · Komentarze(0)
Mela Koteluk - Niewidzialna


Przed wyjściem odbieram telefon..., nie będzie lekko... już wiem, że jadę dookoła, jadę przez Bytom..., zastanawiam się tylko którędy? Pewne jest jedno będzie sporo szos..., raczej bez nich się nie obędzie..., jeżeli planuję w miarę wszystko zaliczyć... Wybieram drogę może nieoptymalną, ale znaną mi... Więc Zabrze Rokitnica i tam odbijam na Miechowice przez tutejszą "Ostoję Leśną", gdy do niej dojeżdżam zaczyna się ściemniać, nie jestem specjalnie przygotowany na jazdę po lesie po ciemku, muszę jak najszybciej się stąd wydostać, niemniej jazda po kolorowym jesiennym dywanie polanym porannym deszczem dostarcza mi sporo radości ;P
Załatwiam to co mam do załatwienia w Miechowicach i mogę jechać dalej, wyjeżdżam centralnie na centrum Bytomia i dalej jadę Głównymi drogami przez Świętochłowice, Chorzów i centrum Katowic, coś mnie podkusiło aby zobaczyć jak zmieniają się śródmieścia naszych miast. To co widzę nie cieszy, nie w tej chwili, prawie na całej długości remont torowisk, ulic, sporo wahadeł, pozamykanych przejazdów.
Za to jest szansa że już w przyszłym roku będzie można tędy pomknąć nieco szybciej nie wpadając pomiędzy płyty, a szyny... W sumie pozytywne wrażenie. Jedynie te sp...e centrum Katowic, nie chce mi się go oglądać, remont 3-go maja to jakaś kpina... i ten blob narzucony na dworzec PKP. Fuj...

Zdegustowany wracam do domu...

Trochę grecji z inwałdu © amiga

w deszczu...

Środa, 16 października 2013 · Komentarze(0)
Chłopcy kontra Basia - Wieczerza


Poranek, leje..., sprawdzam pogodę nie ma szansa na to aby przestało, na to aby nieco się wypogodziło, przynajmniej nie będzie tak z rana. Pozostaje ubranie się w nieprzemakalne ciuchy...
W końcu na rowerze, mimo wszystko nieprzyjemnie się jedzie w takich warunkach, pcham się szosami, w zasadzie niewiele to zmienia, może jedynie błota będę miał na sobie mniej...
W Gliwicach po 30km wszystko przemoczone..., wykręcam ile się da, ubrania lądują na kaloryferach... może wyschną... W razie czego mam zapasowe wdzianko w firmie właśnie na takie okazje, tyle że drugiego kompletu butów nie mam w pracy... na bank nie wyschną i będę musiał wbijać w zimne, mokre spdki...

Gdzieś w Zatorze - fotosketcher © amiga

po pracy

Środa, 16 października 2013 · Komentarze(0)
Angus And Julia Stone - All Of Me


Po pracy już o niebo lepiej, wychodzę później niż planowałem, niż myślałem, jednak co w tym dziwnego..., w zasadzie prawie zawsze wychodzę później.

Wbijam się w wyschnięte ciuchy , no może poza jednym szczegółem, buty tak jak się spodziewałem są mokre i zimne..., chwila strachu, szoku termicznego... i już :) Mogę ruszać..., na szczęście nie leje..., niemniej nogi przemarzają... Wracam również szosami, w takim stanie nie będę się wygłupiał... wszystko i tak poleci do prania..., wirowania..., Dojeżdżam do Katowic, jest już ciemno...., ale nie padało i to jest ważne..., wkrótce pogoda ma się poprawić... i oby tak było

Jeszcze raz Zator ;) © amiga

Po szosach....

Wtorek, 15 października 2013 · Komentarze(0)
Sorry Boys - Phoenix


Poranek po szosach, znowu wychodzę, późno, tyle, że spieszy mi się..., zależy mi aby dotrzeć do pracy względnie szybko..., dzisiaj zapowiada się długi dzień..., początkowo na drogach sajgon..., źle się jedzie, sporo samochodów, jednak 10 po 8 zaczyna się luzować, końcówka w Gliwicach bardzo przyjemna... i najważniejsze, spokojna...

Jesienna wyprawa do lasu © amiga

powrót.... z odciętymi bateriami...

Wtorek, 15 października 2013 · Komentarze(4)
Michał Bajor - Nie chcę więcej


Powrót nieco wcześniej niż wczoraj, mam ok godzinę do zachodu słońca, przy czym, coś jest nie tak..., czuję, że poleciały mi baterie, wyładowałem się..., jadąc na rowerze brak mi sił, brak chęci..., na wszelki wypadek jadę terenem... dzisiaj lepiej nie kusić losu... te 30km zajmuje mi sporo czasu...
Co ciekawe początek jest tragiczny, ale po ok 10km chyba się lekko rozkręciłem, nie myślę już o zatrzymaniu się na chwilę, o przerwie, o odpoczynku, po prostu jadę dalej, docieram do domu.... prawie gdzinę dochodzę do siebie...

Ciekawe jaki będzie poranek...

Nad stawem © amiga