Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

terenem o poranku

Wtorek, 6 maja 2014 · Komentarze(0)
The Rolling Stones- Happy

Dzisiaj troszkę mnie nosi, wychodzę z domu nieco wcześniej, niby tylko 4 stopnie, ale jest przyjemnie i... sucho, przynajmniej taką mama nadzieję, Od początku mam ochotę na przejazd terenowy. Już w Panewnikach wjeżdżam do lasu, co prawda nie mam czasu na szaleństwo, by jeździć Bóg wie ile..., ale po drodze jest kilka miejsc gdzie można się zmęczyć. 
Już pod koniec trasy postanawiam się wspiąć wąską ścieżynką na szczyt hałdy, nie jest mi to specjalnie po drodze, ale... czuję, że muszę ;)

Gdzieś tam widać delikatne zamglenie, jednak w niczym specjalnie to nie przeszkadza, widoczność jest i tak do dobre 10km..., chociaż przy dobrej pogodzie widać stąd dość charakterystyczne budynki w Mikołowie :)


Widoki z hałdy powalają
Widoki z hałdy powalają © amiga

Tak też jest ciekawie ;)
Tak też jest ciekawie ;) © amiga

powrót również terenowy

Wtorek, 6 maja 2014 · Komentarze(0)
Insomnium - The Primeval Dark


Wychodząc z firmy czuję i widzę, że zrobiło się niesamowicie ciepło... w chwili wyjścia jest ok 20 stopni... wow... zupełne na krótko, mogę ruszyć w trasę, chcę powtórzyć poranny przejazd ,z grubsza tym samym szlakiem..., trochę zabawy mam przy wjeździe na ścieżkę przy hałdzie w Sośnicy, niestety tak to bywa gdy człowiek ładuje się centralnie przez plac budowy DTŚki..., chociaż krążą pogłosie, że za około miesiąc ten odcinek ma zostać oddany o użytku, mam tylko nadzieję, że nikt nie wpadnie na głupi pomysł postawienia w tym miejscu zasieków... 


Wracając postanawiam znowu wdrapać się na szczyt hałdy, końcówka mnie pokonuje, jest ciut za stromo..., przynajmniej na tą chwilę, może za jakiś czas, gdy  uda się pozbyć choróbska...


Do Halemby jadę jednak już standardowym szlakiem, za to w lasach Panewnickich coś mi odbija i postanawiam sprawdzić kilka ścieżek, początek udany, za to.... gdzieś dalej pakuję się w jakieś bagna, ścieżynki usiane kamolami... nie ma szans po tym jechać, dochodzę do końca, jest górka, ale za stroma, za sypka, nie wepchnę tam roweru... z grubsza wiem gdzie jestem i .... wiem że gdy będę się poruszał na północ to muszę dojść do obniżenia dzięki któremu powinienem się stąd wydostać...
Tracę sporo czasu, ale w końcu docieram tam gdzie chciałem... ech.,.... a można się było wrócić, niestety tak to już jest czasami...., że człowiek pcha się pomimo tego iż wie, że to nie ma większego sensu...


Przynajmniej ścieżka przetestowana... ;P

Widoczek z hałdy w Sośnicy
Widoczek z hałdy w Sośnicy © amiga

poniedziałek rano

Poniedziałek, 5 maja 2014 · Komentarze(0)
Amatorski - Hudson

Pogoda taka sobie, chociaż to i tak postęp po tym z czym mieliśmy do czynienia na Rudawskiej Wyrypie, Sześc stopni na starcie mimo wszystko cieszy, jeszcze tylko te poranne mgły... Z drugiej strony w zasadzie nie ma na co narzekać, do pracy jadę po szosach i bez kombinowania, czuję jeszcze zmęczenie, czuję, że po raz n-ty odezwały się zatoki... zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie odpuścić na jakiś czas... tylko czy to by pomogło? Do firmy dojeżdżam we względnie przyzwoitym czasie, może to nie rekord, ale też nie miałem ochoty na gnanie...


Gdzieś w lesie
Gdzieś w lesie © amiga

wieczorkiem

Poniedziałek, 5 maja 2014 · Komentarze(0)
Joe Satriani - Time Machine

Myślałem, że rano nic nie chce mi się jechać, błąd... wieczorem jest jeszcze gorzej... teraz już zupełnie nie mam ochoty...
Jednak pogoda jest na tyle dobra, że jadę terenem, przez hałdę na Sośnicy i tyłami na Helembę. Jednak mimo wszystko wybieram wariant najkrótszy. Jak wspominałem wcześniej specjalnie mi się nie chce...
Po drodze natykam się za to na całkiem sporo bikerów... To chyba po ostatnich pluchach ludzie chcą skorzystać z tych kilku słonecznych chwil... Ostatni jest ich niewiele... czyżby to miała być powtórka z zeszłorocznego maja.... Który w zasadzie był przedłużeniem... zimy..., a może jesieni... Cóż wszystko się okaże...

Na hałdzie w Sośnicy
Na hałdzie w Sośnicy © amiga

środa rano

Środa, 30 kwietnia 2014 · Komentarze(2)
Wariat - Farben Lehre

Kolejny ciepły poranek, no... prawie.. :) 
Wiosna już w pełni a temperatury jeszcze nie takie jakie lubię, przynajmniej nie te na starcie. 
kolejny raz wyjeżdżam ciut przed 7:00, tydzień jest wyjątkowo krótki, a sporo do zrobienia, wsiadam na rower i gnam szosami do Gliwic, dzisiaj za to na całej długości sporo niespodzianek... W wielu miejscach korki, spory ruch, czemu? Nie mam pojęcia, może to przedłużony weekend tak wpływa na ludzi, na to co się dzieje na drogach?
Nie mam czasu na roztrząsanie tego problemu, spieszy mi się..., las co prawda woła, ale jest głuchy ba to wołanie..., 30 km dalej czekają na mnie ;)

W Zabrzu odbijam na lasek Makoszowski i to wcześniej niż myślałem, przejazd przez rondo uzmysławia mi jak wielki dzisiaj jest ruch w tym miejscu, jest... niebezpiecznie. Nie pojadę główną drogą, przejadę ten odcinek nieco dłuższą trasą, za to spokojniejszą, Podobnie jest w Gliwicach. Na beskidzkiej wielki nie widziałem takiej kolejki przed światłami, masakra. Dobrze, że do mety pozosały mi zaledwie 4km. wpadam do firmy, szybki prysznic i do pracy.

Miejscowy
Miejscowy "element" próbuje włamać się do środka © amiga

krótki rozjazd z Darkiem i powrót do domu

Środa, 30 kwietnia 2014 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Moje Miasto - Maria Peszek


Trochę przed wyjazdem ugadujemy się z Darkiem na mały pochorobowy rozjazd.

Konie na wybiegu
Konie na wybiegu © amiga
Piękne zwierzaki
Piękne zwierzaki © amiga

W efekcie jadę na Helenkę, a w zasadzie to można by było powiedzieć, że przez Helenkę, bo spędzam tam wyjątkowo krótko. Kilkadziesiąt minut później już jesteśmy na rowerach i kierujemy się na Rokitnicę, jedziemy w okolice PGR-u Wesoła, a w zasadzie tego co po nim zostało. Okolica poorana przez ciężki sprzęt, drzewa wycięte. W zasadzie jedyny ślad po PGRze to mały budynek i pomnik.
Pomnik tuż przy PGRze
Pomnik tuż przy PGRze © amiga

Pierwsze grzyby
Pierwsze grzyby © amiga

Może km dalej Darek pokazuje mi zabudowania po obozie jenieckim, stan niestety również nie jest zadowalający, zero zainteresowania, informacji, pewnie za jakiś czas zawali się to do końca i tyle...

Pozostałości po obozie jenieckim
Pozostałości po obozie jenieckim © amiga

Jedziemy dalej, ul Kopalnianą, już jakiś czas temu zauważyłem, że stoją tutaj ciekawe budynki, tyle, że dzisiaj odpuszczę sobie focenie w tym miejscu. Rano zabrałem armatę 70-300 z myślą o foceniu ptaków nad Kłodnicą, a nie architektury w Zabrzu, cóż będzie powód aby tutaj jeszcze raz przyjechać :) 
W okolicach ul Gabrieli Zapolskiej wjeżdżamy w osiedle... i odnajdujemy kolejny pomnik, z usuniętymi imionami, podobno jest to "ciąg dalszy" tego przy PGRze. Za to tuż obok znajduje się jeszcze kilka różnej maści pomników,  nawiązujących do historii tego miejsca.
Piękny pomnik
Piękny pomnik © amiga
Rzeźba w przyliżeniu
Rzeźba w przyliżeniu © amiga
Czzemu usunięte imiona
Czemu usunięte imiona © amiga
Komu to przeszkadzało?
Komu to przeszkadzało? © amiga
Trochę duża ta lampka
Trochę duża ta lampka © amiga
Opodal kolejny krzyż
Opodal kolejny krzyż © amiga

Teraz kierujemy się na centrum odkrywając nowe ścieżki przejazdu i trochę klucząc po mieście
KWK Ludwik
KWK Ludwik © amiga
Wieża wodna
Wieża wodna © amiga
jedziemy w okolice Parku im. Rotmistrza Witolda Pileckiego, mała fotosesja przy pomniku i jedziemy dalej kierując się singielkami w grubsza na wschód...
W końcu cywilizacja, jeszcze jakiś czas jedziemy razem i docierając do niebieskiej rowerówki Zabrzańskiej żegnamy się. Darek wraca do swojego domu, a ja gnam do Katowic, oczywiście zapuszczam się jeszcze trochę w teren, w efekcie zaliczam kolejny singielek, równie mocno zarośnięty jak ten w parku w Zabrzu. Na szosy wyjeżdżam w okolicach Wirka, zaczyna się jednak ściemniać, więc już bez wygłupów jadę do Ochojca... 

Jedyna dzisiaj złapana kaczka
Jedyna dzisiaj złapana kaczka © amiga
Zachód słońca
Zachód słońca © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 29 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
nirvana - rape me

Zapowiada się kolejny piękny dzień, 12 stopni na starcie..., może gdyby było jeszcze 4-5 stopni więcej... to pojechałbym zupełnie na krótko, a tak ubieram jeszcze bluzę z długim rękawkiem. Znowu wyjeżdżam nieco wcześniej, powód w sumie identyczny jak wczorajszy, chcę być wcześniej w firmie, chcę wykorzystać nieco więcej czasu, mam sporo do zrobienia, a niestety zaczynam znowu cierpieć na jego deficyt... Podania do prezydenta o wydłużenie doby nie skutkują, więc jedyne co można zrobić to urwać coś ze swojego czasu...
Jadę szosami, chociaż aż się prosi o to aby wjechać na ścieżki, do lasu, w sumie straty może nie byłoby tak dużo, góra 10 min, z drugiej strony, czekają na mnie..., nie mogę przeginać, za to wieczorem postaram się to odbić i zahaczyć o teren. 
Sama droga dość spokojna, dopiero w Zabrzu prawie w samym centrum natykam się na istne szaleństwo, nie muszę nawet spoglądać na zegarek by dowiedzieć się która godzina..., na 100% jest 7:50-7:55. Odbijam nieco inaczej, boczną drogą, nie mam ochoty uczestniczyć w tym sajgonie, kilka min później jestem już na wylocie do Gliwic. Jest już zdecydowanie spokojniej. W końcu Ci co musieli są już w pracy, ja mam przed sobą jeszcze kilka minut jazdy.

Staw w lasku makoszowskim
Staw w lasku makoszowskim © amiga
Dmuchawce, latawce

w podczerwieni

Wtorek, 29 kwietnia 2014 · Komentarze(6)
Bajka iskierki - Grzegorz Turnau & Magda Umer


18 stopni :) bajka...

Zaopatrzyłem się w starego Nikona D70, wiosna i początek lata to idealna pora na zdjęcia w podczerwieni, wczorajsza walka z D7000 niewiele dała, filtry umieszczona przed matrycą w tym aparacie skutecznie utrudniają focenie w podczerwieni. Za to staruszek D70 radzi sobie z tym rewelacyjnie. 
Choćby z tego powodu jadę lasem, staram się zahaczać o jakieś zbiorniki wodne... powinny powstać ciekawe zdjęcia... Sama trasa to hałda, wały wzdłuż Kłodnicy, leśne szlaki dookoła Halemby, las Panewnicki i park Zadole. Poniżej kilka efektów wycieczki fotograficznej :)


W pobliżu legniciej
W pobliżu legniciej © amiga

Na wałach wzdłuż Kłodnicy
Na wałach wzdłuż Kłodnicy © amiga
Stara Kuźnia
Stara Kuźnia © amiga
Halemba - moje ulubione miejsce
Halemba - moje ulubione miejsce © amiga
Staw w parku Zadole
Staw w parku Zadole © amiga
Jeszcze raz ten sam staw
Jeszcze raz ten sam staw © amiga

poniedziałek rano

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Kazik - Chłop żywemu nie przepuści

W sumie cieszę się, że jest poniedziałek, dzisiaj już nie ma żadnych wymówek dot. wyjazdu rowerowego, nic mnie nie powinno zatrzymać, zaskoczyć. Żadnych awarii, problemów... Wychodzę nieco wcześniej jest przed 7:00.

Świeci słońce, jest naprawdę przyjemnie, pusto na drogach, przynajmniej w chwili wyjazdu. Ruszam i chyba pojadę szosami, zależy mi nieco na czasie, na wcześniejszym dotarciu do firmy, mam dzisiaj sporo do zrobienia, a mogę się spodziewać, że z okazji poniedziałku pojawią się kolejne tematy, kolejne rzeczy do zrobienia.

Może nie w jakimś rewelacyjnym czasie, ale docieram do Gliwic, do firmy, z naładowanymi bateriami mogę zabrać się za pracę :)

Wszędzie młode listki ;)
Wszędzie młode listki ;) © amiga

klucząc po lasach...

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Kazik - Szur szur szur...

Jest wieczór, wychodzę z firmy, jest coś około 18 stopni, długa bluza ląduje w plecaku. Nie zastanawiam się jak jechać, wiem, że jadę odwiedzić hałdę na Sośnicy :), a reszta będzie terenem... 
na sośnicy klasycznie przebijam się przez plac budowy DTŚki - mam nadzieję, że budowlańcy w końcu opuszczą to miejsce, mimo wszystko jest to denerwujące gdy na drodze gnają betoniarki...
Za to dalej jest już naprawdę przyjemnie, cisza, spokój, tylko ja hałda i... całkiem sporo rowerzystów. na szczycie spotykam jakiś zapalonych downhillowców wpychających swoje maszyny pod górkę... Mijając Makoszowy wbijam się na wały prowadzące wzdłuż Kłodnicy, dalej mijam Halembę, i ponownie zanurzam się w lesie. Przez chwilę zastanawiam się czy może jeszcze nie pojechać na Starganiec..., w ostatniej chwili jednak rezygnuję z tego planu, nie dzisiaj..., innym razem. Jeszcze tylko lasek Panewnicki i Panewniki i w zasadzie jestem w domu... Rewelacyjny dzień na wycieczki, a z tego co widzę to sporo ludzi wpadło dzisiaj na te sam pomysł :)

Chwila przerwy na zielonej trawce
Chwila przerwy na zielonej trawce © amiga

Lubię to miejsce
Lubię to miejsce © amiga

A może coś w podczerwieni
A może coś w podczerwieni © amiga