powrót również terenowy
Wtorek, 6 maja 2014
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Insomnium - The Primeval Dark
Wychodząc z firmy czuję i widzę, że zrobiło się niesamowicie ciepło... w chwili wyjścia jest ok 20 stopni... wow... zupełne na krótko, mogę ruszyć w trasę, chcę powtórzyć poranny przejazd ,z grubsza tym samym szlakiem..., trochę zabawy mam przy wjeździe na ścieżkę przy hałdzie w Sośnicy, niestety tak to bywa gdy człowiek ładuje się centralnie przez plac budowy DTŚki..., chociaż krążą pogłosie, że za około miesiąc ten odcinek ma zostać oddany o użytku, mam tylko nadzieję, że nikt nie wpadnie na głupi pomysł postawienia w tym miejscu zasieków...
Wracając postanawiam znowu wdrapać się na szczyt hałdy, końcówka mnie pokonuje, jest ciut za stromo..., przynajmniej na tą chwilę, może za jakiś czas, gdy uda się pozbyć choróbska...
Do Halemby jadę jednak już standardowym szlakiem, za to w lasach Panewnickich coś mi odbija i postanawiam sprawdzić kilka ścieżek, początek udany, za to.... gdzieś dalej pakuję się w jakieś bagna, ścieżynki usiane kamolami... nie ma szans po tym jechać, dochodzę do końca, jest górka, ale za stroma, za sypka, nie wepchnę tam roweru... z grubsza wiem gdzie jestem i .... wiem że gdy będę się poruszał na północ to muszę dojść do obniżenia dzięki któremu powinienem się stąd wydostać...
Tracę sporo czasu, ale w końcu docieram tam gdzie chciałem... ech.,.... a można się było wrócić, niestety tak to już jest czasami...., że człowiek pcha się pomimo tego iż wie, że to nie ma większego sensu...
Przynajmniej ścieżka przetestowana... ;P
Widoczek z hałdy w Sośnicy © amiga
Wychodząc z firmy czuję i widzę, że zrobiło się niesamowicie ciepło... w chwili wyjścia jest ok 20 stopni... wow... zupełne na krótko, mogę ruszyć w trasę, chcę powtórzyć poranny przejazd ,z grubsza tym samym szlakiem..., trochę zabawy mam przy wjeździe na ścieżkę przy hałdzie w Sośnicy, niestety tak to bywa gdy człowiek ładuje się centralnie przez plac budowy DTŚki..., chociaż krążą pogłosie, że za około miesiąc ten odcinek ma zostać oddany o użytku, mam tylko nadzieję, że nikt nie wpadnie na głupi pomysł postawienia w tym miejscu zasieków...
Wracając postanawiam znowu wdrapać się na szczyt hałdy, końcówka mnie pokonuje, jest ciut za stromo..., przynajmniej na tą chwilę, może za jakiś czas, gdy uda się pozbyć choróbska...
Do Halemby jadę jednak już standardowym szlakiem, za to w lasach Panewnickich coś mi odbija i postanawiam sprawdzić kilka ścieżek, początek udany, za to.... gdzieś dalej pakuję się w jakieś bagna, ścieżynki usiane kamolami... nie ma szans po tym jechać, dochodzę do końca, jest górka, ale za stroma, za sypka, nie wepchnę tam roweru... z grubsza wiem gdzie jestem i .... wiem że gdy będę się poruszał na północ to muszę dojść do obniżenia dzięki któremu powinienem się stąd wydostać...
Tracę sporo czasu, ale w końcu docieram tam gdzie chciałem... ech.,.... a można się było wrócić, niestety tak to już jest czasami...., że człowiek pcha się pomimo tego iż wie, że to nie ma większego sensu...
Przynajmniej ścieżka przetestowana... ;P
Widoczek z hałdy w Sośnicy © amiga