Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Czwartek pod wiatr

Czwartek, 6 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z domu wyjątkowo wcześnie, jest około 5:50 :), muszę być bardzo wcześnie w Gliwicach, dzisiaj szkolenie - zaczyna się o 8 jakieś 2 km od firmy, a muszę się jeszcze przebrać, wykąpać po przejechaniu trasy. Prognozy straszą, ale za oknem nie jest tak źle, poza.... wiatrem, urywającym głowy... W chwili gdy ruszam jest jeszcze ciemno, za to zupełnie nie ma samochodów, nawet w miejscach gdzie zawsze coś się dzieje... 

Jest jeszcze ciemno gdy ruszam
Jest jeszcze ciemno gdy ruszam © amiga
Spinanie wiele mi nie da, jadę na dość dużym luzie, wiem, że mam trochę zapasu czasowego. Drogi wilgotne, coś musiało padać w nocy... Rowerzystów za to nie ma. Kolejne mijane miasta wyglądają nieźle, za to w Zabrzu... już była jakaś stłuczka, wygląda jakby osobówka pocałowała się z autobusem, chyba nic wielkiego, ale jednak policja już jest... 
W Kochłowicach pusto o tej porze
W Kochłowicach pusto o tej porze © amiga
Wyjątkowo przy takim wietrze wolę jednak jechać rowerówką
Wyjątkowo przy takim wietrze wolę jednak jechać rowerówką © amiga
Jakiś wypadek?
Jakiś wypadek? © amiga
Po raz pierwszy jadąc widzę, że Zabrze mijam w na tyle dobrym czasie, że zyskuję dodatkowe minuty :), z reguły to tracę czas w tym miejscu. Gliwice jak zawsze luźnie, bez problemu dojeżdżam do firmy... mam 40 minut czasu :) 
Jeszcze chwila i będę w firmie
Jeszcze chwila i będę w firmie © amiga
Chłodno było... 

Czwartkowy Armageddon - Wieje, leje, gradem sypie...

Czwartek, 6 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Szkolenie skończone, lecę do firmy się przebrać i na rower, jakieś 150m przed firmą zrywa się silny porywisty wiatr, rozmawiam przez tel, ale nie słyszę co do mnie mówią ;), pada deszcz, grad leci z nieba... masakra... 

Przeczekuję nawałnicę w firmie, sprawdzam radary, jeżeli będzie dobrze, to uda mi się do domu dojechać przed kolejną nawałnicą... 
Wyjeżdżam krótko po 17... Wyszło słońce, jest dość ciepło około 10 stopni, niewielki ruch na drogach i wiatr... niby powinien być w plecy, ale mam wrażenie, że wieje z północy... 

Kilka minut temu lało, wiało, padał grad
Kilka minut temu lało, wiało, padał grad © amiga
Jak najszybciej chcę dotrzeć do domu, to nie są dobre warunki...  chociaż słońce cieszy i to niesamowicie... W Zabrzu na rondzie widzę jakieś resztki samochodu, musiały się znowu w tym miejscu pocałować mobilki...  ;)
Pogoda poprawiła się dość mocno
Pogoda poprawiła się dość mocno © amiga
Ślady świadczą o jakiejś stłuczce na rondzie
Ślady świadczą o jakiejś stłuczce na rondzie © amiga
Górnik Zabrze
Górnik Zabrze © amiga
Gdy docieram do Kochłowic widzę, nadciągające od północy ciemne chmury... widać, że gdzieś tam w oddali leje... próbuję mocniej nacisnąć na pedały... kierunek Panewniki, Ligota, Piotrowice... 
Na Wireckiej
Na Wireckiej © amiga
Nie podobają mi się te chmury na północy (te po lewej)
Nie podobają mi się te chmury na północy (te po lewej) © amiga
W Panewnikach coś zaczyna kropić, zrywa się silny wiatr, zrobiło się ciemno, nieprzyjemnie.... Popadało może 2-3 minuty... i to bardzo lekko, znowu się uspokaja, ale temperatura w ciągu chwili spadała o 3 stopnie... 
Zaczyna kropić
Zaczyna kropić © amiga
Jakimś cudem mnie to ominęło
Jakimś cudem mnie to ominęło © amiga
Docieram do domu... Udało się, ale patrzę na prognozy na jutro... Jadę pociągiem... nie mam ochoty na jeszcze większy syf pogodowy... 

Środa o poranku

Środa, 5 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Ruszam ciut przed 7, poranek podobny do wczorajszego, tyle tylko, że wiatr wieje z północnego-zachodu. Nieco inaczej wygląda też ruch na drogach, samochody raczej jeżdżą grupami, po kilka, czy nawet kilkanaście. 
Nie mam jakiegoś wielkiego parcia na bicie rekordów, to nie ten dzień, czemuś chce mi się lekko spać ;) 
Ledwie 7 stopni w Panewnikach, na szczęście powoli, ale systematycznie temperatura się podnosi. 
W Kochłowicach lekki zacisk, za to Wirek puściutki, podobnie jak i Bielszowice. 
Na Bałtykiej
Na Bałtykiej © amiga
Zepsuł się
Zepsuł się © amiga
Wirek przy przejeździe kolejowym
Wirek przy przejeździe kolejowym © amiga
Cyrk drogowy zaczyna się dopiero w Zabrzu. Samochodów jak mrówków, trzeba bardzo uważać, pomimo tego jadę ul Winklera, bo to najkrótszy wariant, a taki jest mi dzisiaj potrzebny, muszę być jak najwcześniej w firmie... 
Do Gliwic wjeżdżam już po ósmej... drogi pustoszeją, jazda jest przyjemna, ale na otwartym terenie czuję wiatr... Wieczorem powinien pomagać, tyle, że jest coś o burzach... takich przelotnych... ale jednak... 
Długi jest
Długi jest © amiga
I już pod firmą
I już pod firmą © amiga

Chłodne środowe popołudnie

Środa, 5 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam około 16:40, jest dziwnie chłodno, licznik pokazuje około 11 stopni, dmucha paskudny zimny wiatr z północnego-zachodu. Niby dobrze, będzie mnie pchało wieczorem, jednak jestem zwolennikiem +20 i bezwietrznej pogody... chociaż zawsze to jakaś odmiana. Coś się dzieje, jest inaczej....

Piesi... sposób przekraczania po pasach zostawiał nieco do życzenia
Piesi... sposób przekraczania po pasach zostawiał nieco do życzenia © amiga

Gdy wjeżdżam w okolice lasku Makoszowskiego, zaskakują mnie kwitnące drzewa, wczoraj jeszcze tego nie było... Przystaję i... fota musi być.
Drzewa zaczęły kwitnąć
Drzewa zaczęły kwitnąć © amiga
Mijam kolejne dzielnice, jest nieźle, niewielki ruch na drogach... trochę rowerzystów najczęściej ciepło ubranych, a ja... w krótkich gaciach i w bluzie z długim rękawkiem, ale... czuję, że to trochę mało... Kurtka jest w plecaku, ale nie chcę się zatrzymywać... im szybciej będę w domu tym lepiej.
Ojciec z synem :)
Ojciec z synem :) © amiga
Dość sprawnie docieram do Kochłowic, moją uwagę zwraca zaparkowany samochód na warszawskich blatach... Tak naprawdę gdyby nie progi po lewej stronie rowerówki to nie miałbym nic przeciwko... a tak DDRka jest wyraźnie przewężona... Ciekawe czy w Warszawie też tak parkuje... 
Widać Słoika
Widać Słoika © amiga
Jadę dalej, na Panewniki, Ligotę, Piotrowice... temperatura się utrzymuje. Przy Famurze zajebisty korek, zaczął się remont Armii Krajowej od Kościuszki do Jankego... masakra... oczywiście masakra dla kierowców... 
Wszystko kwitnie :)
Wszystko kwitnie :) © amiga
W domu ciepła kąpiel... potrzebowałem jej... 

Wtorek o poranku

Wtorek, 4 kwietnia 2017 · Komentarze(3)
Ruszam około 7:10... można powiedzieć, że jak zwykle, tyle, że jakoś nie mam ochoty na jazdę, za oknem masa chmur, jest chłodno, wieje wiatr. 
Gdy już jadę, mam wrażenie, że wiatr jest w plecy, nie sprawdziłem prognozy z rana, więc to moja wina... Temperatura z tych mniej przyjemnych, tyle, że czuć wilgoć w powietrzu. Na drogach całkiem sporo rowerzystów, jakby mniej samochodów niż wczoraj, ale.... są zaciski, To, że w Piotrowicach przy Famurze muszę odstać, to raczej norma, ale jadąc dalej podobny problem mam, na wjeździe na Panewnicką... Niby samochodów niedużo, ale jadą ciągle, w odstępach około 40-50 m... z obu stron... Rowerówka do Kochłowic trochę rozwiązuje ten problem... z drugiej strony jeżeli jedzie się w tą samą stronę co samochody, to nie powinno być problemu. 
Poranni rowerzyści
Poranni rowerzyści © amiga
W centrum Kochłowic piesi się nie spisali, chwila postoju, muszę odczekać na dziurę w samochodach. Do Wirka znowu spokojnie, na Wirku przejazd na Bielszowicką to kolejny problem... minuta z głowy...
W Kochłowicach - lekko chyba nie będzie
W Kochłowicach - lekko chyba nie będzie © amiga
Kolejne postoje w Bielszowicach... na szczęście krótkie, spoglądam na zegarem, jest chyba nieźle, bo w Zabrzu będę po ósmej... niewiele, ale jednak... Tylko co to zmienia? Przy stacji BP i tak stoję, ul Winklera odpuszczam, za to łamiąc kilka przepisów, bo inaczej się nie da, dostaję się na ul Sportową, dzieci już w szkole, więc nie ma wariactwa, dalej lasek Makoszowski :), wszystko już wyraźnie się zieleni... Uwielbiam tą porę roku, jeszcze gdyby tak temperatury wróciły do poziomu tych niedzielnych ;)
Czerwone światło w Zabrzu
Czerwone światło w Zabrzu © amiga
Przez lasek Makoszowski
Przez lasek Makoszowski © amiga
W Gliwicach pusto, wiatr wspomaga niesamowicie, przez miasto lecę jak na skrzydłach, do Firmy docieram w niezłym czasie... do rekordu jeszcze brakuje 15 minut... ale wszystko idzie w dobrym kierunku ;)
Na firmowym parkingu
Na firmowym parkingu © amiga

Wtorkowa walka z wiatrem...

Wtorek, 4 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Ruszam trochę po 17...  jest strasznie wietrznie, wiatr ze wschodu i chyba mocniejszy niż rano, za to... przyjemnie ciepło :) i względnie mało samochodów. 
Wichura daje się we znaki, więc kombinuję gdzie wjechać w las... wychodzi mi, że najlepsza opcja na dzisiaj i na tą porę to wpierw lasek Makoszowski, dalej Makoszowy i wjazd przez ul Wiosenną ;)

Chodnikowi rowerzyści ;)
Chodnikowi rowerzyści ;) © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Mała mulda ;)
Mała mulda ;) © amiga
Gdzieś tam jeszcze świeci słonko
Gdzieś tam jeszcze świeci słonko © amiga
Drzewa powoli pokrywają się zielonymi liśćmi :), jest coraz piękniej, za kilak dni las będzie już taki jak lubię... cały zielony...
Swoją drogą to pora by w końcu zacząć jeździć w okularach, na zimę je odłożyłem, bo parują, nic przez nie nie widać itd... ale teraz muszki zaczynają przeszkadzać. Dziennie kilka muszę wyciągać z oczu ;) a to nie jest za miłe... 
Szyszko to był
Szyszko to był © amiga
I tutaj też przeleciał Szyszko
I tutaj też przeleciał Szyszko © amiga
Do Halemby jadę lasami, krótki odcinek szosowy na otwartym terenie... masakra... rower ledwie się toczy... ale znowu mam las, tym razem aż do Panewnik... Do domu coraz bliżej, przypominam sobie, o paczkomacie... minuta z głowy i jadę już do domu. W Piotrowicach jadę chodnikiem, korek jak diabli, zero przyjemności... Dopiero za Famurem pakuję się w Zbożową, jest spokojnie, ale do domu tylko kilometr... Docieram na miejsce i... czuję lekkie zmęczenie, ale fajnie było... 
W tandemie
W tandemie © amiga
Sporo dzisiaj ludzi wsiadło na 2 kółka :)
Sporo dzisiaj ludzi wsiadło na 2 kółka :) © amiga
Ktoś wyskoczył z butów
Ktoś wyskoczył z butów © amiga
Przy Famurze
Przy Famurze © amiga

Powrót pod wiatr...

Poniedziałek, 3 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam około 17, jest wyraźnie chłodniej niż wczoraj, gdy w słońcu było nawet 30 stopni... dzisiaj... jedynie 11... Za to bardzo wzmocnił się wiatr, jest wredny z północnego-wschodu co się czuje... 
Na drogach dość pusto, jazda jest przyjemnie, względnie szybka. Natykam się na Policję  stojącą w dość nietypowym miejscu, chwilę później dostrzegam 2 samochody, pewnie jakaś stłuczka... 

Trochę dziwne miejsce na Policję
Trochę dziwne miejsce na Policję © amiga
Na drogach trochę rowerzystów, czasami oni króliczą, czasami ja... ;), nie mam ochoty specjalnie się spinać, wiem, że to niewiele da... To nie jest dobry dzień na ściganie ;) Na całkiem niezłym luzie docieram na Bielszowice gdzie zaskakuje mnie straż pożarna gnająca z prędkością.... 20 km/h ;) Cóż. dopiero na Bielszowickiej przyspieszają. 
Za strażą pożarną
Za strażą pożarną © amiga
Zastanawiam się czy nie pojechać wzdłuż potoku Bielszowckiego, jednak gdzieś w głowie kołacze się myśl... może padać, prognozy coś mówiły o przelotnych opadach, chyba lepiej nie ryzykować. 
Na niebie ciągły ruch
Na niebie ciągły ruch © amiga
Na Wireckiej znowu się działo
Na Wireckiej znowu się działo © amiga
Jadę wiec asfaltami, mijając kolejne dzielnice, teren pojawia się dopiero na Bałtyckiej, tyle, że to krótki odcinek. Dalej już tylko Zadole i mogę podziwiać korek w Piotrowicach, dzisiaj była na necie informacja, że od środy będzie tutaj jeszcze gorzej... zacznie się remont ul Armii Krajowej od Kościuszki do skrzyżowania z Jankego... Bajzel będzie nieziemski.... Ciekawe ile to potrwa. 
Na światłach awaryjnych... ale i tak podniósł mi ciśnienie, a wszystko przed progi
Na światłach awaryjnych... ale i tak podniósł mi ciśnienie, a wszystko przed progi © amiga
Korek w Piotrowicach
Korek w Piotrowicach © amiga

Poniedziałkowy rozjazd

Poniedziałek, 3 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam jakieś 10 minut wcześniej niż zwykle, czuję ogólne lekkie zmęczenie po wczorajszych wojażach z Karoliną, bałem się wsiąść na rower, jak zniesie to t...k. Ale... nie jest źle... mało tego, nawet nogi działają. Zaskakuje mały ruch na drogach jak na poniedziałek. Nie narzekam... 
Chyba lekko wieje, ale skąd... mam wrażenie, że lekko mnie wspomaga... później na meteo zauważyłem, że jednak wiało od północy, te... wiało to chyba jednak nadużycie. wiatr był nieodczuwalny. 
Za to wyraźnie chłodniej niż wczoraj... na starcie jedynie 7 stopni... 
Rowerzystka o takiej porze?
Rowerzystka o takiej porze? © amiga
Pomimo wrażenie, że jakby lekko zaciskało w Kochłowicach czy an Wirku, przejeżdżam bez zatrzymania... jest prawie idealnie, temperatura też się podnosi, już w Bielszowicach jest ponad 10 stopni... 
W centrum Kochłowic
W centrum Kochłowic © amiga
Na Bielszowickiej jak zwykle pusto
Na Bielszowickiej jak zwykle pusto © amiga
Zabrze też zaskakuje, pomimo tego, że jest za 10 ósma, jednie się szybko, bez problemów, jedynie na jednych światłach musiałem swoje odstać. Za to w Gliwicach trafiam na zamknięty przejazd kolejowy... chwila przerwy i jazda w kolumnie samochodów ;)
Tunel pod DTŚką
Tunel pod DTŚką © amiga
Zamknięty przejazd
Zamknięty przejazd © amiga
Docieram w przyzwoitym czasie do firmy... jakoś wyjątkowo dobrze się jechało... 
Zabrska wygląda nieźle
Zabrska wygląda nieźle © amiga

Na szybko do piekarza

Sobota, 1 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Jest przed 9, obłędnie ciepło, przyjemnie, wsiadam na rower i jadę po pieczywo... daleko nie ma, dzisiaj to raczej jedyny wypad rowerowy. Plany niestety są inne. Ale za to niedziela..ale za to niedziela... 

Ciepło dzisiaj
Ciepło dzisiaj © amiga

Piątek 31

Piątek, 31 marca 2017 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam chwilę przed 17, mam ochotę pojechać lasem, tuż za Gliwicami odbijam na niebieski szlak... i mała niespodzianka już na wstępnie, zmieniony został jego przebieg, im dłużej nim jadę, tym bardziej jeżą mi się włosy, oznaczenia prowadzą na mokradła... co za głupek to wyznaczył... na szczęście chwilę przez rozlewiskami szlak odbija gdzieś... znam tą ścieżkę, to dość paskudny single track, ścieżka jest ledwo widoczna, oznaczeń niewiele.. Nie wyobrażam sobie by z tego szlaku korzystały rodziny. 
Ładnie kwiatki ;)
Ładnie kwiatki ;) © amiga
Masa rowerzystów na drogach
Masa rowerzystów na drogach © amiga
Z serii znajdź niebieski szlak
Z serii znajdź niebieski szlak © amiga
Boczna ścieżka na starej hałdzie w Makoszowach
Boczna ścieżka na starej hałdzie w Makoszowach © amiga
Wyjeżdżam na Makoszowach, kieruję się na starą hałdę, a dalej przy Kłodnicy, kilka rzeczy się zmieniło, niestety wszystkie na gorsze, pojawiły się zasieli na m.in. rowerzystów, 2 razy muszę zejść z rowera, nie widzę opcji przejazdu, nieco dalej za to pojawia się sporo nowych kamieni, żużlu... paskudnie się po tym jedzie, może gdy się ubije będzie lepiej, ale zanim to się stanie minie sezon... 
Zasieki... przy wjeździe na wały
Zasieki... przy wjeździe na wały © amiga
Pięknie tu
Pięknie tu © amiga
Widok na Helembę
Widok na Helembę © amiga
Na chwilę wjeżdżam na szosy na Halembie, ale wkrótce znowu pakuję się w las, tutaj ostatni jechałem i wiem czego się spodziewać, drugi raz nie będę narzekał... Za to zaskakuje ilość rowerzystów. Jesteśmy wszędzie. Zresztą przy temperaturze +21 aż prosi się o wyjazd.... 
Leśne rowerzystki ;)
Leśne rowerzystki ;) © amiga
W Piotrowicach trafiam na drogę krzyżową, muszę zmienić  trasę, po drodze postanawiam jeszcze zahaczyć o myjnię, rower domaga się lekkiego płukania ;)
Droga krzyżowa
Droga krzyżowa © amiga
Straż miejska pilnuje
Straż miejska pilnuje "pielgrzymki" © amiga
Pora opłukać szaraka
Pora opłukać szaraka © amiga
Pomimo pewnych niedogodności to był dobry wieczór, świetnie się jechało i ta temperatura :)