Wtorkowa walka z wiatrem...
Wtorek, 4 kwietnia 2017
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ruszam trochę po 17... jest strasznie wietrznie, wiatr ze wschodu i chyba mocniejszy niż rano, za to... przyjemnie ciepło :) i względnie mało samochodów.
Wichura daje się we znaki, więc kombinuję gdzie wjechać w las... wychodzi mi, że najlepsza opcja na dzisiaj i na tą porę to wpierw lasek Makoszowski, dalej Makoszowy i wjazd przez ul Wiosenną ;)
Chodnikowi rowerzyści ;) © amiga
W lasku Makoszowskim © amiga
Mała mulda ;) © amiga
Gdzieś tam jeszcze świeci słonko © amiga
Drzewa powoli pokrywają się zielonymi liśćmi :), jest coraz piękniej, za kilak dni las będzie już taki jak lubię... cały zielony...
Swoją drogą to pora by w końcu zacząć jeździć w okularach, na zimę je odłożyłem, bo parują, nic przez nie nie widać itd... ale teraz muszki zaczynają przeszkadzać. Dziennie kilka muszę wyciągać z oczu ;) a to nie jest za miłe...
Szyszko to był © amiga
I tutaj też przeleciał Szyszko © amiga
Do Halemby jadę lasami, krótki odcinek szosowy na otwartym terenie... masakra... rower ledwie się toczy... ale znowu mam las, tym razem aż do Panewnik... Do domu coraz bliżej, przypominam sobie, o paczkomacie... minuta z głowy i jadę już do domu. W Piotrowicach jadę chodnikiem, korek jak diabli, zero przyjemności... Dopiero za Famurem pakuję się w Zbożową, jest spokojnie, ale do domu tylko kilometr... Docieram na miejsce i... czuję lekkie zmęczenie, ale fajnie było...
W tandemie © amiga
Sporo dzisiaj ludzi wsiadło na 2 kółka :) © amiga
Ktoś wyskoczył z butów © amiga
Przy Famurze © amiga
Wichura daje się we znaki, więc kombinuję gdzie wjechać w las... wychodzi mi, że najlepsza opcja na dzisiaj i na tą porę to wpierw lasek Makoszowski, dalej Makoszowy i wjazd przez ul Wiosenną ;)
Chodnikowi rowerzyści ;) © amiga
W lasku Makoszowskim © amiga
Mała mulda ;) © amiga
Gdzieś tam jeszcze świeci słonko © amiga
Drzewa powoli pokrywają się zielonymi liśćmi :), jest coraz piękniej, za kilak dni las będzie już taki jak lubię... cały zielony...
Swoją drogą to pora by w końcu zacząć jeździć w okularach, na zimę je odłożyłem, bo parują, nic przez nie nie widać itd... ale teraz muszki zaczynają przeszkadzać. Dziennie kilka muszę wyciągać z oczu ;) a to nie jest za miłe...
Szyszko to był © amiga
I tutaj też przeleciał Szyszko © amiga
Do Halemby jadę lasami, krótki odcinek szosowy na otwartym terenie... masakra... rower ledwie się toczy... ale znowu mam las, tym razem aż do Panewnik... Do domu coraz bliżej, przypominam sobie, o paczkomacie... minuta z głowy i jadę już do domu. W Piotrowicach jadę chodnikiem, korek jak diabli, zero przyjemności... Dopiero za Famurem pakuję się w Zbożową, jest spokojnie, ale do domu tylko kilometr... Docieram na miejsce i... czuję lekkie zmęczenie, ale fajnie było...
W tandemie © amiga
Sporo dzisiaj ludzi wsiadło na 2 kółka :) © amiga
Ktoś wyskoczył z butów © amiga
Przy Famurze © amiga