Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Czwartek o poranku

Czwartek, 20 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam około 7, trochę po... Prognozy na dziś lepsze, temperatura taka sobie, bywało cieplej.... Za to wieje obrzydliwy wiatr chyba z północy.... Na poboczach leżą jeszcze resztki wczorajszego śniegu, nie stopniał. Gdy się obudziłem termometr za oknem pokazywał cały 1 stopnień na plusie, gdy wyszedłem na zewnątrz temperatura wzrosła o 100% :) Można by powiedzieć, że mamy upał ;)

Resztki śniegu po wczorajszych opadach
Resztki śniegu po wczorajszych opadach © amiga

Na drogach niestety spory ruch, długi weekend właśnie się skończył, zdaje się że i szkoły zaczęły normalnie pracować. Pewnie część osób pojechała samochodem ze względu na pogodę. Najgorzej jest wyjechać z Katowic, gdy minąłem Stare Panewniki jest już dobrze, mimo wszystko trochę obawiam się możliwych oblodzeń, w końcu ten śnieg nie topi się z jakiegoś konkretnego powodu. Jednak tam gdzie są kałuże nie widać by coś się działo, by przymarzło. Chyba jest więc bezpiecznie. W Kochłowicach piesi sterują ruchem, więc bez zatrzymania przejechałem przez centrum. Podjazd w kierunku Wirka trochę mnie zmęczył, wiatr dawał o sobie znać.... Za to zjazd z drugiej strony był przyjemny.... rower nawet się za bardzo nie stawiał. Na Bielszowickiej zjechałem grzecznie na DDRkę, nie lubię jej, jednak gdy tak wieje, bądź warunki są paskudne, to jednak bezpieczniej czuję się właśnie na niej. 

Mały zacisk na Panewnickiej
Mały zacisk na Panewnickiej © amiga
Zmieszczę się chyba
Zmieszczę się chyba © amiga
Zaczyna się wypogadzać?
Zaczyna się wypogadzać? © amiga
Powoli Zbliżam się do Zabrza, na miejsce docieram minutę przed ósmą, zastanawiam się jak duże korki na mnie czekają i.... jest niespodzianka, miasto jest puste, samochodów niewiele... przejazd bezproblemowy. Dość szybko docieram do Gliwic, pozostało jedynie 6 km do firmy... 
Wyjazd z Zabrza
Wyjazd z Zabrza © amiga
Otwarty teren na Królewskiej Tamy i nieco dalej ul bł Czesława, dają mi popalić, pełne 3 km pod wiatr... Za to temperatura znowu poszła w górę, są 4 stopnie na plusie. Na niebie jest coraz więcej niebieskiego, przez chmury przebija się słońce. Być może powrót będzie sporo przyjemniejszy. 
Na bł. Czesława
Na bł. Czesława © amiga

Po świątecznie do pracy

Wtorek, 18 kwietnia 2017 · Komentarze(4)
Wyjeżdżam dziesięć po siódmej, zupełnie bez większego entuzjazmu wsiadam na rower, to pewnie dlatego, że jeszcze kilkadziesiąt minut temu z nieba leciało jakieś dziadostwo. Prawdę mówiąc to od 6:00 nastawiałem się na jazdę pociągiem, i wszystko ku temu zmierzało do około 6:40, gdy wyjrzałem za okno, skontrolowałem po raz n-ty radary meteo oraz prognozy pogody. Coś się zmieniło, pogoda nie będzie rozpieszczać, ale chyba jednak da się jechać, mało tego, jest szansa, że będzie bezpiecznie.  

Ruszam, jest mokro, wieje nieprzyjemnie zimny wiatr nie tak silny jak jeszcze wczoraj, czy przedwczoraj. Trochę mimo wszystko obawiam się, że gdzieś może być jakieś miejscowe oblodzenie. Asekuracyjnie przejeżdżam pierwszych kilka km i gdyby nie chłód to jest nieźle. Zaskakuje kompletny brak samochodów, tz są, ale wygląda to tak jakby święta trwały w najlepsze.
Mokre drogi po niedawnych opadach
Mokre drogi po niedawnych opadach © amiga
Na Ligocie i Panewnikach natykam się na kilku rowerzystów i rowerzystek, cieplej ubrani, tyle, że to nie powinno dziwić. Myślałem początkowo o jeździe tylko drogami, ale odbiłem jednak w kierunku Bałtyckiej i co ciekawe nie było źle, owszem kilka kałuż się pojawiło, ale nie było jezior bez opcji przejazdu suchą oponą  ;)
Jednak rowerzyści pojawili się o poranku
Jednak rowerzyści pojawili się o poranku © amiga
Po przerwie, zresztą po świętach jakiś nie mam specjalnie melodii na ciśnięcie, na pośpiech, na granie do Gliwic, rower toczy się dość jednostajnie, prędkość praktycznie nie spada poniżej 20. 
Kilometr podjazdu przed Kochłowicami
Kilometr podjazdu przed Kochłowicami © amiga
Spoglądam co jakiś czas na zegarek, w Zabrzu będę około ósmej. Boję się korków, wariactwa, jednak gdy dojeżdżam do zjazdu na główne ulice miasta, okazuje się, że i tutaj jest pusto. Skracam ile się da jadąc przez ul Winklera, Matejki. Na granicy z Gliwicami rozstawiła się ekipa remontowa, chyba będą zasklepiać dziury, a może jednak zdecydują się na postawienie po raz drugi w tym miejscu wysepek?
Te chmury nie wróżą nic dobrego
Te chmury nie wróżą nic dobrego © amiga
W Zabrzu na ul Winklera pusto jak nigdy ;)
W Zabrzu na ul Winklera pusto jak nigdy ;) © amiga
Będzie tylko łatanie czy może kolejny raz pojawią się wysepki w tym miejscu?
Będzie tylko łatanie czy może kolejny raz pojawią się wysepki w tym miejscu? © amiga
Gliwice wyglądają jak wszystkie inne mijane miasta, zero samochodów, zero rowerzystów, pieszych. Docieram do firmy i.... nie jest mi zimno.... pomimo lodowatego wiatru. Mam tylko nadzieję, że wieczorem nie będzie gorzej... 
Okolice PECu w Gliwicach
Okolice PECu w Gliwicach © amiga

Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!

Wtorek, 18 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam o 17, w ciągu dnia chmury te deszczowe krążyły dookoła górnego śląska. Temperatura niestety spadała. 
Ujechałem ledwie kilka metrów gdy czuję, że z nieba coś leci, do drobny deszcz, nic wielkiego, mam nadzieję, że na tym koniec.... Pociesza mnie fakt, że samochodów na drogach niewiele. Za to wiatr kręci, wieje raz z północy, raz z północnego wschodu, czasami lekko nieco bardziej od wschodu. Są też miejsca gdy mam wrażenie, że mnie wspomaga i wieje od północnego-zachodu... 

Zaczyna kropić
Zaczyna kropić © amiga
Już od początku zmieniam nieco drogę przejazdu, coś obawiam się, głównych dróg, to najgorsza chwila na jazdę, gdy zaczyna padać, gdy resztki olei, i różnego innego dziadostwa zostają lekko zmoczone... Widziałem co w takich przypadkach się dzieje, nawet na prostej drodze, zresztą sam kilka razy zaliczyłem uślizg... 
Krótki postój na światłach
Krótki postój na światłach © amiga
W Zabrzu postanawiam przejechać przez park Witolda Pileckiego, wyjadę na Pawłowie, ominę kilka bardziej ruchliwych odcinków :) Trochę żałuję, że nie zabrałem górala, jest jeszcze skonfigurowany na warunki zimowe, a mam wrażenie, że zaczyna padać śnieg... temperatura leci w dół. Gdy wyjeżdżałem byłe około 3 stopni, teraz licznik pokazuje 1.9 stopnia. Mam nadzieję, że nie zobaczę zera... 
Wjazd do parku W.Pileckiego w Zabrzu
Wjazd do parku W.Pileckiego w Zabrzu © amiga
Na Pawłowie
Na Pawłowie © amiga
Mocno zaczyna padać od Bielszowic, ale jest to deszcz.... Za Wirkiem widzę, że po raz kolejny obniżyła się temperatura, już jest tylko 1.3 stopnia. brrr.... i coraz mocniej sypie.... 
Coraz bardziej nieciekawie
Coraz bardziej nieciekawie © amiga
Zaczynam odliczać kilometry do domu, jest mi chłodno, nogi marzną, bo ochraniacze zostały w plecaku, a jakoś nie chciało mi się stawać i ubierać... Cały czas liczyłem na to, że przed czymś gorszym uda mi się jednak dotrzeć do domu. Ba Bałtyckiej czuję już lekki luz. do domu góra 4 km... teraz już mnie nie rusza to co dzieje się w pogodzie, za to temperatura podniosła się do 2.2 stopnia. 
Zaczyna sypać śniegiem
Zaczyna sypać śniegiem © amiga
Wylot z bałtyckiej
Wylot z bałtyckiej © amiga
W Piotrowicach postanawiam odwiedzić jeszcze pobliską myjnię na stacji Lukoil. Stanowiska jak zawsze puste, zostawiam złotówkę, syf spłukany, mogę jechać do domu... ostatnie 700m... 
Koło stacji Lukoil w Piotrowicach po wizycie na myjni
Koło stacji Lukoil w Piotrowicach po wizycie na myjni © amiga
Na dzisiaj mi starczy, prognozy wskazują na to, że jutro jadę pociągiem. Warunki mają być paskudne, niektóre prognozy wspominają o opadach na poziomie 20cm śniegu. Nie mam ochoty brnąć w tym czymś... 

Po pieczywo

Sobota, 15 kwietnia 2017 · Komentarze(4)
Zdaje się, że to jedyne szaleństwo rowerowe w te święta, po małym remoncie to kolejny i mam nadzieję, że ostatni dzień ogarniania mieszkania, niedziela i poniedziałek raczej z rodziną, pogoda też ma być nijaka. 
Wcześnie z rana krótki wyjazd po chleb, do piekarni, to cóż, że koło domu jest przynajmniej 5 punktów z pieczywem, jak tak naprawdę tylko od Kuczery chleb nadaje się do jedzenia. 
Ruch na drogach praktycznie zerowy, za to u piekarza :) pełno... 3 osoby na obsłudze to niecodzienny widok ;)
Chore rozwiązania rowerówki i jedno z najniebezpieczniejszych skrzyżowań w Katowicach dla bikerów. - Jankego / Ziołowa
Chore rozwiązania rowerówki i jedno z najniebezpieczniejszych skrzyżowań w Katowicach dla bikerów. - Jankego / Ziołowa © amiga
Najlepsza piekarnia w okolicy- Kuczera
Najlepsza piekarnia w okolicy- Kuczera © amiga
Jankego/Tyska - kolejne źle zaprojektowane skrzyżowanie, zabójcze dla rowerzystów
Jankego/Tyska - kolejne źle zaprojektowane skrzyżowanie, zabójcze dla rowerzystów © amiga

Wielkopiątkowo do pracy

Piątek, 14 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Rano lekkie opóźnienie, ciutkę zaspałem, wszystko w biegu, na ostatnią minutę. Udało się wyjść o 7:03... Od początku wiem, że wiatr da popalić, zresztą miał się wzmagać po wschodzie słońca, kierunek jak dla mnie o poranku najgorszy z możliwych, północny-zachód. To oznacza pełne 30 km walki z nim.... 
Za to jest sucho i prawie bez samochodów ;), jest prawie jak w wakacje, tylko temperatura nie ta ;) Mimo wszystko wolałbym +25 a nie 7.Na dokładkę prognozy na święta są do bani, wygląda na to, że będzie padało, będzie chłodno, a po świętach być może będziemy lepić bałwana. Dobrze, że w góralu nie zmieniłem opon z zimowych na "normalne" ;) W razie czego zmienię tylko rower ;)

Pierwsza rowerzystka napotkana z rana :)
Pierwsza rowerzystka napotkana z rana :) © amiga
Kolejna rowerzystka :)
Kolejna rowerzystka :) © amiga
Na drogach za to całkiem sporo rowerzystów, większość w strojach zimowych, zresztą sam jestem ubrany na długo... Na odkrytych odcinkach czuć wiatr, są miejsca gdzie walka z nim to prawie walka o życie... Podjazd na Wirek... - masakra... podobnie jest na Bielszowickiej... 
Tym razem biker
Tym razem biker © amiga
Chyba zaczyna się wypogadzać
Chyba zaczyna się wypogadzać © amiga
To już 4 poranny rowerzysta
To już 4 poranny rowerzysta © amiga
Słoneczko zaczyna się przebijać przez chmury
Słoneczko zaczyna się przebijać przez chmury © amiga
W Zabrzu jestem mniej więcej za dziesięć ósma... Miasto opustoszałe, korków brak, nawet kurierów jakby mniej... o tej porze DHLe wyjeżdżają z pobliskiej bazy i jadą stadami, dzisiaj tylko jeden... 
Tylko jeden DHL... ? z reguły jeżdżą całymi stadami ;)
Tylko jeden DHL... ? z reguły jeżdżą całymi stadami ;) © amiga
Nie lubię gdy ktoś wyprzedza mnie z prawej strony w tak niewielkiej odległości
Nie lubię gdy ktoś wyprzedza mnie z prawej strony w tak niewielkiej odległości © amiga
Na luzie docieram do Gliwic, kolejni rowerzyści pozdrawiają mnie, ja ich również... do firmy coraz bliżej, tyle, że Królewskiej Tamy i bł. Czesława to kolejne odcinki gdzie walczę z żywiołem... Prędkość spada do około 22-24 gdzie normalnie da się jechać ponad 30... 
5 rowerzysta :)
5 rowerzysta :) © amiga
I kolejny biker
I kolejny biker © amiga
Jakiś urodzaj na rowerzystów
Jakiś urodzaj na rowerzystów © amiga
Już w firmie
Już w firmie © amiga
Gdy dojeżdżam do pracy niebo jest już błękitne usiane białymi chmurkami... mam nadzieję, że taka pogoda utrzyma się do wieczora... a powrót będę miał z wiatrem w plecy :)

Piątkowo do domu

Piątek, 14 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Ruszam wcześniej niż zwykle, jest 15:35 gdy ruszam... 
Jest Słonecznie, nie za gorąco - 11 stopni, wieje w plecy a na drogach jest niewielki ruch :) Nic tylko jechać. Myślałem czy by aby nie pojechać nieco dookoła, jednak w domu jest jeszcze sporo do zrobienia po ostatnim remoncie... trzeba wykorzystać czas.... 
Cóż. Gnam  najkrótszą drogą do domu.... 
Pogoda wymarzona, a i wiatr w plecy... ;)
Pogoda wymarzona, a i wiatr w plecy... ;) © amiga
Zahaczam nieco o lasek Makoszowski, zaskakuje brak ludzi... mimo wszystko spodziewałbym się dzisiaj tłumów... a minąłem może 2-3 osoby... 
Lubię takie ścieżki
Lubię takie ścieżki © amiga
Słonecznie, ale nie za ciepło
Słonecznie, ale nie za ciepło © amiga
Spoglądam na średnią, wiatr mnie pcha... z rana zdychałem jadąc pod niego, teraz pomykam jak sarenka ;) Piorunem mijam kolejne dzielnice, na Wirku decyduję się na przejazd Polną i Wirecką, koło ogrodnictwa atakuje mnie jakiś bobik, obtrąbienie go niewiele pomaga, odcisk obuwia też nie robi na nim wrażenia, staję  i pies.... ucieka... Lubię psy... ale dobrze by było gdyby właściciele jednak interesowali się swoimi pupilami, w końcu dziada ktoś potrąci... 
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Za to na Polnej trafiam na 2 młodych bikerów, zupełnie niezdecydowanych czy chcą jechać lewą, czy prawą, minięcie ich stanowi problem, mocno musiałem przyhamować by na nich nie wpaść. 
Strasznie niezdecydowani... blokują całą drogę
Strasznie niezdecydowani... blokują całą drogę © amiga
Odcinek z Kochłowic do Panewnik minął piorunem, nawet się do spostrzegłem gdy byłem już na Bałtyckiej. Końcówka to Zadole, Piotrowice i... wpadam na pomysł, a może zaliczyć myjnię? podjeżdżam do tej obok Lukoila na Kościuszki. Na dwa stanowiska, dwa są puste :) Wybieram to co zwykle... kilka minut później jadę już do domu, czystym Szarakiem. 
Rodzinna wycieczka?
Rodzinna wycieczka? © amiga
Przez park na Zadolu
Przez park na Zadolu © amiga
Pora umyć rower na święta :)
Pora umyć rower na święta :) © amiga
To był dobry przejazd, a wieczorem jeszcze szybka wizyta w markecie, po drodze zaskakują mnie rowery miejskie w Ochojcu przy liceum... :) Fajne.... 
Na Ochojcu postawili takie oto cudo :)
Na Ochojcu postawili takie oto cudo :) © amiga

Czwartek trzynastego....

Czwartek, 13 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam o 7:06, później niż wczoraj, pogoda paskudna, po pierwsze wieje wiatr z zachodu, po drugie pada deszcz, jedynie temperatura na plusie i sporo mniejszy ruch na drogach, zdaje się, że zaczęła się przerwa świąteczna w szkołach :) 

Koło Famuru
Koło Famuru © amiga
Plan na dzisiaj to unikać ścieżek leśnych, szutrów itp... zostają więc tylko szosy... od czasu do czasu widzę twardzieli na rowerach, deszcze nie jest wielki, ale upierdliwy, chociaż bardziej denerwuje mnie wiatr, z drugiej strony bywało gorzej ;), jak drzewa nie latają to jest nieźle ;)
Pogoda nie rozpieszcza, ale są twardziele ;)
Pogoda nie rozpieszcza, ale są twardziele ;) © amiga
Na Wirku widzę, że jedzie pociąg, pomimo zjazdu nieco zwalniam, im mniej będę czekał tym lepiej, na przejeździe czas oczekiwania to połowa składu... 
Odbijam na Bielszowice, na ul Bielszowickiej wiatr chce mi ukręcić łeb... dopiero na wysokości budynków jest lepiej, Spoglądam na zegarek w Zabrzu powinienem być koło 8. Gdy tam docieram jest 8:01... drogi dość puste, ufff.... deszcze też powoli odpuszcza, coś tam jeszcze kapie, ale zupełnie nie przeszkadza. 
Jedzie pociąg, znowu szykuje się postój
Jedzie pociąg, znowu szykuje się postój © amiga
Gaz w dół :)
Gaz w dół :) © amiga
W Zabrzu na rondzie
W Zabrzu na rondzie © amiga
W Gliwicach "ścigam" się z autobusem 197, wiem, że pewnie mnie dzisiaj dorwie nieco dalej, wiatr równo mnie spowalnia na Królewskiej Tamy, ciągnę ledwo 25 km/h... 
197 rusza, coś mi się wydaje, że się zobaczymy na trasie
197 rusza, coś mi się wydaje, że się zobaczymy na trasie © amiga
Jakieś 2 km do firmy, 197 właśnie mnie wyprzedza ;)
Jakieś 2 km do firmy, 197 właśnie mnie wyprzedza ;) © amiga
Docieram do firmy, powrót będzie zajebiście szybki.... wygląda na to, że coś ma się poprawić do wieczora i oby tak zostało... 
Znalazł sobie zajebistą chwilę by wyjechać
Znalazł sobie zajebistą chwilę by wyjechać © amiga

Z wiatrem do domu

Czwartek, 13 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Wieczór zdecydowanie lepszy niż poranek, tylko ciut cieplej, ale nie pada, wiatr w plecy, chociaż mam wrażenie, że raz dmucha od północy, a raz od zachodu... W sumie oba te kierunki mi pasują na powrocie oczywiście, jutro rano pewnie będę na to psioczył :), ale takie jest życie. 
Wychodzę nieco wcześniej niż wczoraj, słońce od czasu do czasu prześwituje przez dziury w chmurach... chwilami jest pięknie :)
Niemniej jadę do domu, po remoncie jest jeszcze co robić... chociaż trochę mi się już nie chce, para lekko zeszła ;)
Przyjemny wieczór się zrobił :)
Przyjemny wieczór się zrobił :) © amiga
Postanowiłem jechać szosami, będzie szybciej, samochodów na drogach niewiele, nawet Zabrze jest puste :) co mi jak najbardziej odpowiada :) 
Wczoraj był tutaj korek
Wczoraj był tutaj korek © amiga
Niby mam z wiatrem
Niby mam z wiatrem © amiga
Widzę jednak nadciągające ciemniejsze chmury, niedobrze, niby nie ma padać, ale... coś mi się nie podoba. 
Na Wirku wbijam się na szlak wzdłuż potoku Bielszowckiego, cisza, spokój... niewiele osób... 
Niebo w połowie zachmurzone
Niebo w połowie zachmurzone © amiga
Terenowiec ;)
Terenowiec ;) © amiga
Biegacz ;)
Biegacz ;) © amiga
Nie myślałem, że będę musiał czekać w tym miejscu
Nie myślałem, że będę musiał czekać w tym miejscu © amiga
Za to zaczyna delikatnie pokrapywać, to te ciemne chmury, do domu jeszcze 10 km, głównie po asfalcie, w Panewnikach odpuszczam Bałtycką, jadę dalej Panewnicką, aż do Medyków, dopiero tam odbijam w kierunku domu :)
To jeden z powodów dla których nie lubię progów
To jeden z powodów dla których nie lubię progów © amiga
W Panewnikach
W Panewnikach © amiga
Kropienie ustało, na niebie znowu ładniejsze chmury, zero korków w Piotrowicach, a w domu... cóż... jest co robić... 
Słońce dość ładnie świeci, szkoda, że nie grzeje
Słońce dość ładnie świeci, szkoda, że nie grzeje © amiga

Po dłuższej przerwie do pracy

Środa, 12 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Wychodzę z domu przed 7:00.... jest tak sobie, temperatura coś koło 6 stopni może ciut więcej, na drogach dość spokojnie, wieje z zachodu, może z południowego-zachodu. W ciągu dnia ma padać. 

Pomimo takich sobie warunków cieszę się, że w końcu jadę rowerem, że w końcu będzie coś innego... 4 dni spędzone w domu, a w sumie 5 bez rowera to lekka przesada. Czas spędzony głównie w domu, na malowaniu i nie były to obrazy.... 

Plecy dają mi znać o sobie, w końcu łażenie po drabinkach, schylanie się co chwilę... dało znać o sobie, plecy mam wysmarowane maścią rozgrzewającą...

Ruszam.... i cieszę się jak głupi, brakowało mi tego...  
Jak pięknie pusto
Jak pięknie pusto © amiga
Skracam ile się da... przez Zadole i Bałtycką. Ruch spokojny, nie ma większych problemów, zresztą tych mniejszych też nie ma ;)
Docieram do Kochłowic, zaskakuje mnie samochód chyba pogotowia energetycznego... zablokowany jeden pas, ale... nie ma korka, może jeszcze nie ma. 

W lesie też nie ma tragedii
W lesie też nie ma tragedii © amiga
Ghost Busters?
Ghost Busters? © amiga
Będą korki w tym miejscu i to na bank
Będą korki w tym miejscu i to na bank © amiga
Co jakiś czas widzę rowerzystów, nie ma ich wielu, ale jednak. Wiatr w Bielszowicach daje znać o sobie, rower się stawia... nie chce jechać. Dopiero gdy nieco osłaniają mnie budynki jest lepiej... Spoglądam co jakiś czas na zegarek, wiem, że w Zabrzu będę przed 8... Oczywiście tak też jest, Korki straszą, kilka postojów na światłach/skrzyżowaniach... itd... 
Na Bielszowice
Na Bielszowice © amiga
Za multicarem
Za multicarem © amiga
W Zabrzu - też nie ma tragedii
W Zabrzu - też nie ma tragedii © amiga
Kierunek Gliwice
Kierunek Gliwice © amiga
Za to na wyjeździe do Gliwic już luz, samochodów tyle co na lekarstwo, czas niezły.... czuję że maść rozgrzewająca działa... plecy płoną ;). 
Gorzej nie mogli stanąć... - przejazd jak diabli
Gorzej nie mogli stanąć... - przejazd jak diabli © amiga
Nie lubię wyprzedzać czegokolwiek gdy są tory
Nie lubię wyprzedzać czegokolwiek gdy są tory © amiga
Docieram do firmy....  Brakowało mi tego.... :)

Z wiatrem do domu

Środa, 12 kwietnia 2017 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam po 17, wieje jak diabli, ale przynajmniej w plecy, o tej porze to pomoże ;) Temperatura w okolicy 9 stopni, żadna rewelacja, bywało cieplej, przyjemniej, słoneczniej... cóż... nie ma lekko ;)
Początkowo drogi puste, ale im bliżej Zabrza tym większy Sajgon. pojawiają się korki, o tej porze w tym miejscu może to oznaczać jedno, Górnik Zabrze ma dzisiaj mecz, tylko z kim grają? Już po powrocie sprawdziłem, że z Sosnowcem... będzie gorąco ;)
Na rondzie w Zabrzu
Na rondzie w Zabrzu © amiga
Korek przy dojeździe do Zabrza
Korek przy dojeździe do Zabrza © amiga
Nie zazdroszczę im
Nie zazdroszczę im © amiga
Drogi luzują się dopiero w okolicach Bielszowic, znowu jedzie się przyjemnie, brakuje mi jednak lusterka, w trakcie remontu uszkodziło się, urwało, znowu trzeba będzie czegoś poszukać... Najgorsze jest to, że tak naprawdę wybór jest niewielki. Pewnie kupię to samo... ;)
W centrum Kochłowic
W centrum Kochłowic © amiga
Jadąc przez Kochłowice, przypominam sobie o sklepie rowertowym w Panewnikach - GiGi Sport, powinien być jeszcze otwarty, odbijam lekko przez las obok stawów księżycowych, wyjeżdżam na Kokocińcu, stąd mam już niedaleko. Podjeżdżam pod sklep i.... lusterka wyszły, będą przy kolejnej dostawie... Trudno.... 
Ostatnio jechałem tędy w grudniu
Ostatnio jechałem tędy w grudniu © amiga
GiGi Sport w Panewnikach, a może to jeszcze Ligota, lub Kokociniec ;)
GiGi Sport w Panewnikach, a może to jeszcze Ligota, lub Kokociniec ;) © amiga
Pora dojechać do domu, do przejechania zostało około 4km. Na dzisiaj starczy, boję się co będzie jutro, prognozy paskudne... ale może coś się jeszcze zmieni? 
Prawie pod domem
Prawie pod domem © amiga