Wielkopiątkowo do pracy
Piątek, 14 kwietnia 2017
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Rano lekkie opóźnienie, ciutkę zaspałem, wszystko w biegu, na ostatnią minutę. Udało się wyjść o 7:03... Od początku wiem, że wiatr da popalić, zresztą miał się wzmagać po wschodzie słońca, kierunek jak dla mnie o poranku najgorszy z możliwych, północny-zachód. To oznacza pełne 30 km walki z nim....
Za to jest sucho i prawie bez samochodów ;), jest prawie jak w wakacje, tylko temperatura nie ta ;) Mimo wszystko wolałbym +25 a nie 7.Na dokładkę prognozy na święta są do bani, wygląda na to, że będzie padało, będzie chłodno, a po świętach być może będziemy lepić bałwana. Dobrze, że w góralu nie zmieniłem opon z zimowych na "normalne" ;) W razie czego zmienię tylko rower ;)
Pierwsza rowerzystka napotkana z rana :) © amiga
Kolejna rowerzystka :) © amiga
Na drogach za to całkiem sporo rowerzystów, większość w strojach zimowych, zresztą sam jestem ubrany na długo... Na odkrytych odcinkach czuć wiatr, są miejsca gdzie walka z nim to prawie walka o życie... Podjazd na Wirek... - masakra... podobnie jest na Bielszowickiej...
Tym razem biker © amiga
Chyba zaczyna się wypogadzać © amiga
To już 4 poranny rowerzysta © amiga
Słoneczko zaczyna się przebijać przez chmury © amiga
W Zabrzu jestem mniej więcej za dziesięć ósma... Miasto opustoszałe, korków brak, nawet kurierów jakby mniej... o tej porze DHLe wyjeżdżają z pobliskiej bazy i jadą stadami, dzisiaj tylko jeden...
Tylko jeden DHL... ? z reguły jeżdżą całymi stadami ;) © amiga
Nie lubię gdy ktoś wyprzedza mnie z prawej strony w tak niewielkiej odległości © amiga
Na luzie docieram do Gliwic, kolejni rowerzyści pozdrawiają mnie, ja ich również... do firmy coraz bliżej, tyle, że Królewskiej Tamy i bł. Czesława to kolejne odcinki gdzie walczę z żywiołem... Prędkość spada do około 22-24 gdzie normalnie da się jechać ponad 30...
5 rowerzysta :) © amiga
I kolejny biker © amiga
Jakiś urodzaj na rowerzystów © amiga
Już w firmie © amiga
Gdy dojeżdżam do pracy niebo jest już błękitne usiane białymi chmurkami... mam nadzieję, że taka pogoda utrzyma się do wieczora... a powrót będę miał z wiatrem w plecy :)
Za to jest sucho i prawie bez samochodów ;), jest prawie jak w wakacje, tylko temperatura nie ta ;) Mimo wszystko wolałbym +25 a nie 7.Na dokładkę prognozy na święta są do bani, wygląda na to, że będzie padało, będzie chłodno, a po świętach być może będziemy lepić bałwana. Dobrze, że w góralu nie zmieniłem opon z zimowych na "normalne" ;) W razie czego zmienię tylko rower ;)
Pierwsza rowerzystka napotkana z rana :) © amiga
Kolejna rowerzystka :) © amiga
Na drogach za to całkiem sporo rowerzystów, większość w strojach zimowych, zresztą sam jestem ubrany na długo... Na odkrytych odcinkach czuć wiatr, są miejsca gdzie walka z nim to prawie walka o życie... Podjazd na Wirek... - masakra... podobnie jest na Bielszowickiej...
Tym razem biker © amiga
Chyba zaczyna się wypogadzać © amiga
To już 4 poranny rowerzysta © amiga
Słoneczko zaczyna się przebijać przez chmury © amiga
W Zabrzu jestem mniej więcej za dziesięć ósma... Miasto opustoszałe, korków brak, nawet kurierów jakby mniej... o tej porze DHLe wyjeżdżają z pobliskiej bazy i jadą stadami, dzisiaj tylko jeden...
Tylko jeden DHL... ? z reguły jeżdżą całymi stadami ;) © amiga
Nie lubię gdy ktoś wyprzedza mnie z prawej strony w tak niewielkiej odległości © amiga
Na luzie docieram do Gliwic, kolejni rowerzyści pozdrawiają mnie, ja ich również... do firmy coraz bliżej, tyle, że Królewskiej Tamy i bł. Czesława to kolejne odcinki gdzie walczę z żywiołem... Prędkość spada do około 22-24 gdzie normalnie da się jechać ponad 30...
5 rowerzysta :) © amiga
I kolejny biker © amiga
Jakiś urodzaj na rowerzystów © amiga
Już w firmie © amiga
Gdy dojeżdżam do pracy niebo jest już błękitne usiane białymi chmurkami... mam nadzieję, że taka pogoda utrzyma się do wieczora... a powrót będę miał z wiatrem w plecy :)