Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Piątkowe ganie do pracy

Piątek, 31 marca 2017 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam późno... jest 7:12, wiatr... hmmm.. w mam wrażenie, że chyba pomagam, nie wieje od zachodu, ale ciężko mi to stwierdzić. 
To co zaskakuje to minimalny ruch na drogach. Jest pusto, mało tego dostaję już na początku zieloną falę, przez Skrzyżowanie z Kościuszki po prostu przejeżdżam, podobnie jest w Panewnikach. Do wyjazdu z Katowic mija mnie kilka, może kilkanaście samochodów, na odcinku około 3 km, podczas gdy zwykle jest to przynajmniej rząd wielkości więcej. Zresztą w stronę do centrum też dzisiaj nie ma zacisków. 

Na Ligocie na skrzyżowaniu
Na Ligocie na skrzyżowaniu © amiga
W Kochłowicach ruchem kierują piesi i również zsynchronizowali się ze mną, pokonanie tego ronda nie sprawia problemów, Wirek czysty, podobnie jak i Bieszowice, spoglądam na zegarek, wydaje mi się, że mogę być w pracy wcześniej niż wczoraj, jadę wyraźnie szybciej. czyli wiatr musi mnie wspomagać. 
Przeleciał mi ptak
Przeleciał mi ptak © amiga
W Bielszowicach za to jakiś zacisk na stacji, dobrze, że nie tankuję ;). Docieram do Zabrza, jest 8:02, samochodów jest ciut więcej, ale dalej to nic z czym zwykle muszę walczyć. Jadę ul Winklera do Ronda z DTŚką, ul Matejki, Lubelską, i ląduję przy wjeździe do Gliwc. Zabrze to jedyne miasto gdzie musiałem się kilka razy zatrzymywać na skrzyżowaniach... 
Gaz w dół - 2.01
Gaz w dół - 2.01 © amiga
Na rondzie w Zabrzu
Na rondzie w Zabrzu © amiga
Gliwice znowu puściusieńskie, za to na Końcówce ul Królewskiej Tamy tuż przed rondem jakiś kretyn w ciężarówce mija mnie trochę za szybko. Można y powiedzieć, że po prawej mam rowerówkę, tyle, że ona ma 20m... kawałek dalej się kończy bez zjazdu w kierunku w którym jadę. Więc... mam ją gdzieś... 
Rondo na Królewskiej Tamy
Rondo na Królewskiej Tamy © amiga
W firmie oczywiście kąpiel i do pracy, jednak poranna jazda sprawiła mi sporą radochę :)

Czwartkowy poranek z wariatami drogowymi

Czwartek, 30 marca 2017 · Komentarze(2)
7:08 - dopiero wychodzę, jeszcze kilka minut wcześniej padał deszcz, radary wskazywały na krótki lokalny opad..., więc chwilę odczekałem. Wiatr w twarz, nie taki wredny, porywisty jak wczoraj na powrocie, ale jednak odczuwalny. Za to na drogach.... szkoda gadać. Przebicie się przez Piotrowice i Ligotę, a dalej Panewniki i przeżycie stanowiło niezłe wyzwanie. Już na ul Śląskiej trafiam na pierwszego wariata, strasznie mu się spieszy, mnie jednak wyprzedza z zachowaniem sporego odstępu, ale nieco dalej wymijając busa z dziećmi prawie wbił się w jadący z naprzeciwka samochód. Było słychać pisk opon, pracujący ABS... na szczęście jadący z przeciwka kierowca, chyba zauważył  problem... i zaczął wcześniej hamować. 
Na Ligocie jest już nieciekawie
Na Ligocie jest już nieciekawie © amiga
Gościowi strasznie się spieszyło, 50m dalej mało nie wbił się w samochód jadący z naprzeciwka
Gościowi strasznie się spieszyło, 50m dalej mało nie wbił się w samochód jadący z naprzeciwka © amiga
Z daleka obserwowałem debila
Z daleka obserwowałem debila © amiga
Miałem nadzieję, że więcej dziwnych akcji an drogach nie zobaczę dzisiaj, jednak kilka km dalej na Panewnickiej, przy rondzie z Owsianą jakiś debil... wyprzedza mnie mając na oko grubo ponad 50 km/h, ścina zakręt na którym jestem...  muszę ostro hamować... jakieś 200m dalej widzę jak skręca w jedną z dróg prowadzących na jedno z małych osiedli...
Zaciska na Panewnickiej w kierunku do centrum
Zaciska na Panewnickiej w kierunku do centrum © amiga
Chwila nieuwagi a kretyn rozjechałby mnie
Chwila nieuwagi a kretyn rozjechałby mnie © amiga
Zastanawiałem się czy nie wysłać tego z pozdrowieniami na policję
Zastanawiałem się czy nie wysłać tego z pozdrowieniami na policję © amiga
Zaczynam się bać dzisiejszego dnia... to dopiero 6 km... a mam przed sobą jeszcze 24 do Gliwic... Droga do Kochłowic nieco spokojniejsza dzięki DDRce... w centrum ruch regulowany jest przez pieszych, dzięki temu całe rondo przejeżdżam bez zatrzymania, za to na Wirku, pod koniec ul Wolności, wyprzedza mnie ciężarówka, na szczęście z dużym marginesem, tyle, że tutaj jest ograniczenie do 40, ja mam 41 na liczniku, a on tylko przeleciał obok mnie... 
Chyba strasznie mu się spieszyło, ograniczenie na tym fragmencie to 40 km/h, licznik w rowerze pokazywał mi 41
Chyba strasznie mu się spieszyło, ograniczenie na tym fragmencie to 40 km/h, licznik w rowerze pokazywał mi 41 © amiga
Luzuje się dopiero gdy odbijam na Bielszowicką, same Bielszowice też puste, podobnie jak i Pawłów, docieram do Zabrza, jakoś puściej niż zwykle, spoglądam na zegarek, jest 8:01... nie zmienia to jednak mojej decyzji o przejeździe przez lasek Makoszowski. 
Gość jakoś dziwnie jechał, lekko z prawej na lewą i z powrotem, miał pecha, za nim jechała policja, w lusterku widziałem, że dziada zatrzymali
Gość jakoś dziwnie jechał, lekko z prawej na lewą i z powrotem, miał pecha, za nim jechała policja, w lusterku widziałem, że dziada zatrzymali © amiga
Na skróty przez lasek Makoszowski
Na skróty przez lasek Makoszowski © amiga
Gliwice już puste :) za to mam wrażenie, że trwają przygotowania do remontów... w kilku miejscach mijam ekipy, jeszcze niewiele się dzieje, ale gości jest sporo... Gnam dalej, do firmy coraz bliżej. Wjazd na Zabrską idealny, jak w wakacje :). W firmie jestem w takim sobie czasie. Gdyby nie wariaci to poranek byłby niezły.
Sezon remontowy
Sezon remontowy © amiga
Dostawa towaru... ;)
Dostawa towaru... ;) © amiga
Pod firmą
Pod firmą © amiga

Wiosenny powrót z pracy

Czwartek, 30 marca 2017 · Komentarze(3)
Wychodzę z firmy około 16:40, jest ciepło :), opady które były planowane przez meteo.pl, poszły gdzieś bokiem. Wiatr... ten jest dziwny, po w Gliwicach mam wrażenie, że wieje w twarz, lub lekko z boku. Tyle, że to już nic nie zmieni w planie ;), ruszam na Bojków, przy okazji zahaczam o cmentarz hutniczy :) 
Droga na cmentarz

Droga na cmentarz © amiga
Brama otwarta
Brama otwarta © amiga
Kwiatki na cmentarzu hutniczym w Gliwicach

Kwiatki na cmentarzu hutniczym w Gliwicach © amiga
Lubię ten cmentarz
Lubię ten cmentarz © amiga
Na cmentarzu hutniczym w Gliwicach
Na cmentarzu hutniczym w Gliwicach © amiga
Ruszam dalej, do Bojkowa niedaleko, ale.... co chwilę staję, bo coś się dzieje, Kujawska, i Akademicka rozkopane... masakra, ile to już trwa, chyba ponad rok, a końca coś nie widać... 
Jakaś grubsza impreza ;)
Jakaś grubsza impreza ;) © amiga
Arena w Gliwicach dalej w budowie
Arena w Gliwicach dalej w budowie © amiga
Wyjeżdżając z Gliwic mam wrażenie, że wiatr wieje od wschodu... dziwnie to, bo meteo raczej pokazywało wiatr z zachodu, więc powinienem mieć go w plecy. Walka chwilę trwa, zastanawiam się czy nie odpić na Przyszowice, ale w ostatniej chwili zmieniam plan na Gierałtowice :)
Nowe Gliwice
Nowe Gliwice © amiga
Jesienią tych świateł jeszcze nie było
Jesienią tych świateł jeszcze nie było © amiga
Trochę podjazdów i genialne zjazdy :), tutaj dla odmiany czuję, że wiatr jednak wspomaga, odwrócił się czy jak? Nieco dalej za zabudowaniami i torami, odbijam żółtym szlakiem na Chudów. Postanawiam pojechać na Borową Wieś... przy okazji zaliczę drewniany kościółek. a dalej... się zobaczy, pewnie pojadę na Halembę
Będzie jazda :)
Będzie jazda :) © amiga
Dzień idealny na dłuższe wyjazdy rowerowe
Dzień idealny na dłuższe wyjazdy rowerowe © amiga
Okolice Paniówek
Okolice Paniówek © amiga
Przy Rajculi
Przy Rajculi © amiga
Kościół pw. Św. Mikołaja w Borowej Wsi
Kościół pw. Św. Mikołaja w Borowej Wsi © amiga
Z tą Halembą też nieco inaczej wyszło niż zakładałem, odbijam w ul Buczka i w starej Kuźni wyjeżdżam z lasu, zamiast od strony Halemby ;) Do domu mam około 10 km, część przez las. w tym roku jadę tędy po raz drugi... może trzeci, i coś się zmieniło, w wielu miejscach jest wysypany żużel, jakieś kamienie, żwir... itd... Musiało to być wykonane niedawno, jest jeszcze wszystko luźne, są miejsca gdzie rzuca rowerem... w innych mam wrażenie, iż koła się zapadają.  
Szlaban w lesie
Szlaban w lesie © amiga
Krzyż w okolicach Halemby
Krzyż w okolicach Halemby © amiga
Po drugiej stronie lasu jestem w Panewnikach, trafiam na samochód zaparkowany przy sklepie, na rowerówce, pomimo tego, że jest mały parking... w środku widzę blondynkę, szkoda gadać... denerwować się... zgłaszać tego nie zamierzam, ale ku pamięci na BS zostanie. 
Wewnątrz blondynka
Wewnątrz blondynka © amiga
Sporo rowerzystów dzisiaj się ruszyło
Sporo rowerzystów dzisiaj się ruszyło © amiga
Na spokojnie docieram do domu. Powrót był niesamowicie przyjemny, może jutro będzie cieplej i wybiorę się jeszcze dalej?

Środa o poranku

Środa, 29 marca 2017 · Komentarze(2)
Ruszam około 7:07, jest dość ciepło - około 7 stopni na plusie. Wiatr niby z zachodu ale zupełnie nieodczuwalny, świeci słońce, samochodów nieco mniej niż zwykle, chce się jechać. ;)

O poranku w parku Zadole
O poranku w parku Zadole © amiga
Całkiem sporo rowerzystów i to już na starcie, ścinam trasę przez Bałtycką gdzie trafiam na rowerzystę w wieku około 50-60 lat... może koło połowy tego zakresu. Nie trawię gościa, już nie mówię o trzymaniu się wszystkich przepisów, ale czasami zdrowy rozsądek powinien pewne rozwiązania podpowiadać, np jazdę po prawej stronie drogi na łukach, na zakrętach, czy skrzyżowaniach. To w końcu miejsca szczególnie niebezpieczne, I tylko to, że gdzieś w oddali mignęła mi jego sylwetka wiedziałem, że za chwilę będę miał go na celowniku, jadę ostrożnie i odbijam na lewo... chociaż miałem ochotę na staranowanie go... to chyba jedyny taki przypadek, gdzie rowerzysta aż tak podnosi mi ciśnienie. Prawie za każdym razem gość od...a tani numer, że aż boli. 
Dziwne miejsce na wykopaliska
Dziwne miejsce na wykopaliska © amiga
Styl jazdy tego gościa jest taki, że zastanawiam się jakim cudem nie wpadł pod coś... czy w coś nie uderzył
Styl jazdy tego gościa jest taki, że zastanawiam się jakim cudem nie wpadł pod coś... czy w coś nie uderzył © amiga

Ochłonąwszy nieco jadę dalej, po raz kolejny trafiam na miłego kierowcę autobusu linii 48, przepuszcza mnie, mało tego przy przystankach gdzie jestem tuż za nim, czeka aż przejadę. Takich kierowców lubię, oczywiście poprawia mi się humor. Jazda sprawia mi przyjemność, jest rewelacyjnie...  Mijam kolejne dzielnice, Kochłowice, Wirek, Bielszowice, Pawłowice. Zabrze wita mnie zwiększonym ruchem. 
W centrum Kochłowic - jest prawie nieźle
W centrum Kochłowic - jest prawie nieźle © amiga
Znowu stoją przy placu budowy
Znowu stoją przy placu budowy © amiga
Jest w końcu przed ósmą, ale... jadę ul Winklera i o dziwo udaje mi się bezproblemowo przejechać przez rondo z DTŚką. Wjeżdżając do Gliwic znowu jest przyjemnie, pusto. Samochody znikają, za to jakby więcej jest rowerzystów. 
Rowerzystów dzisiaj wszędzie pełno
Rowerzystów dzisiaj wszędzie pełno © amiga
I już pod firmą :)
I już pod firmą :) © amiga
Docieram na spokojnie do firmy, poranek był jednym z przyjemniejszych, oby prognozy meteo na wieczór się nie spełniły... bo z chęcią pojechałbym na krótko :)

Uciekając między deszczowymi chmurami

Środa, 29 marca 2017 · Komentarze(2)
Gdy wychodzę z firmy jest po 17, ciepło, wietrznie i mokro. Kilka minut temu jeszcze padało, zresztą jeszcze coś delikatnie kapie z nieba. Radary twierdzą, że powinienem zmieścić się pomiędzy opadami, jedne gdzieś przede mną, kolejne jeszcze daleko, ale zbliżają się. 

Opcja dojazdu może być tylko jedna, na krechę do domu, bez objazdów, zero zwiedzania, może uda się nie zmoknąć. Temperatura jest na tyle wysoka, że mam krótkie gacie :), krótką bluzę i... wiatrówkę. Reszta jest w plecaku. 
Kilka minute temu padało, zresztą jeszcze kapie

Kilka minute temu padało, zresztą jeszcze kapie © amiga
Gdy dojeżdżam do Zabrza, pojawia się słońce, z nieba znikają paskudne ciemne chmury, jest przyjemnie :) wiem jednak, że to tylko złudzenie, duże opady idą gdzie od Wrocławia... 
Pogoda jakby się poprawiała
Pogoda jakby się poprawiała © amiga
Jest przyjemnie, wiatr wspomaga
Jest przyjemnie, wiatr wspomaga © amiga
Zabrze jakoś przejeżdżam dość sprawnie, podobnie jak i Rudę Śląską. Im jednak jestem bliżej Katowic tym drogi bardziej suche, w zasadzie od Kochłowic nie ma śladu po opadach :)
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
A tutaj nie ma śladu po opadach
A tutaj nie ma śladu po opadach © amiga
W Piotrowicach zjeżdżając z wiaduktu na chwilę odwracam się na północ,północny zachód, masakra jak wieje, cieszy mnie, że jechałem z wiatrem... 
Centralnie przez boisko Kolejarza
Centralnie przez boisko Kolejarza © amiga
Docieram do domu, jakieś 30 minut później zaczyna padać... Udało się... Jutro chłodniej, ale nie wygląda to źle... 

W poszukiwaniu wiosny :)

Wtorek, 28 marca 2017 · Komentarze(4)
Z firmy wyjeżdżam o 16:38, jest obłędnie ciepło, wiatr w plecy... mam 2 godziny do zachodu słońca... może nawet trochę ponad. Czuję zmęczenie po niedzieli, ale jednak kawałek bym się przejechał, niestandardową trasą... Może Chudów? 
Mam chwilę czasu do zastanowienia. Decyzję podejmuję na granicy z Zabrzem kieruję się na hałdę na Sośnicy...
A za czym ta kolejna stoi ;)
A za czym ta kolejna stoi ;) © amiga
Niebieskim szlakiem rowerowym
Niebieskim szlakiem rowerowym © amiga
Kładka nad potokiem Bielszowickim
Kładka nad potokiem Bielszowickim © amiga
Dawno nie miałem takiej frajdy z jazdy, uwielbiam takie temperatury, tak wysoko słońce i oczywiście wiatr w plecy :), co jakiś czas zatrzymuję się, robię fotki, szukam kwiatów, tych pierwszych wiosennych. 
Słońce nad stawem w pobliżu hałdy na Sośnicy
Słońce nad stawem w pobliżu hałdy na Sośnicy © amiga
Zjazd z hałdy na Sośnicy
Zjazd z hałdy na Sośnicy © amiga
Za hałdą kieruję się na Przyszowice, interesuje mnie pałac, chwila przerwy, kilka fot i jadę dalej. Setki rowerzystów na drogach, coś niesamowitego... Oby taka pogoda utrzymała się przynajmniej do grudnia :)
Wiadukt nad Kłodnicą
Wiadukt nad Kłodnicą © amiga
Pałac w Przyszowicach wybudowany rodzinę von Raczek
Pałac w Przyszowicach wybudowany rodzinę von Raczek © amiga
Od Przyszowic jadę na Chudów, przy drodze zauważam kwiatki, fioletowe, żółte... nie wiem jak się nazywają, ale są, znalazłem wiosnę... Koło fioletowych krążył Bąk, zignorowałem go, on mnie na szczęście też ;)
Pierwsze wiosenne kwiaty jakie widzę :)
Pierwsze wiosenne kwiaty jakie widzę :) © amiga
Kolejny ślad wiosny
Kolejny ślad wiosny © amiga
Docieram pod zamek w Chudowie, zaskakują mnie motocykliści, nie ma ich zbyt wielu ale jednak, z reguły zbierają się w czwartki, jakiś falstart?
Zlot motocyklistów?.We wtorek?
Zlot motocyklistów?.We wtorek? © amiga
Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga
Pora odbić na Paniówki i dalej na Paniowy gdzie po drodze wydaje mi się, że widziałem Bogdana
Lubię takie aleje
Lubię takie aleje © amiga
Bogdan na rowerze :)
Bogdan na rowerze :) © amiga
Kościół pw. Św. Piotra i Pawła w Paniowach
Kościół pw. Św. Piotra i Pawła w Paniowach © amiga

Za Paniowami kieruję się powoli na Śmiłowice i Retę, dawno tędy nie jechałem kilka elementów mnie zaskakuje, wydaje mi się, że budują nową drogę, przez pole, obok już istniejącej. Ciekawe co tutaj powstanie... 

...Asfalt polny, a czasami nawet rolny
...Asfalt polny, a czasami nawet rolny © amiga

Pod Mikołowem
Pod Mikołowem © amiga
Co tutaj robią? Wygląda to jak.... droga
Co tutaj robią? Wygląda to jak.... droga © amiga
Powolutku słońce chyli się ku zachodowi, pora skierować się na Ochojec, oczywiście przez las, gdy gnam za Owsianą, kątem oka zauważam jakiś pomnik.... hmmm... nie kojarzę go... dziesiątki razy jechałem tędy, ale.... nie pamiętam tej tablicy... spodziewałbym się wszystkiego ale nie upamiętnienia ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Co prawda dzięki św. Antoniemu Smoleńskiemu, mam straszne uczulenie na takie rzeczy, jednak tym razem, jest to coś ku pamięci wszystkich ofiar... Z informacji znalezionych na necie wynika, że tablica została odsłonięta we wrześniu 2016 roku... cóż... Jedyne co ciesz to to, że posadzono las... byle Szyszko go nie wyciął z rozpędu... 
W okolicach stadniny koni pod Mikołowem
W okolicach stadniny koni pod Mikołowem © amiga
Wiele razy tędy jeździłem ale to widzę pierwszy raz
Wiele razy tędy jeździłem ale to widzę pierwszy raz © amiga
Tablica informacyjna przy tablicy
Tablica informacyjna przy tablicy © amiga
Do domu niewiele już zostało, jeszcze drobny singielek przed Piotrowicami i mam tylko 2 km do domu. Kilka minut później melduję się na miejscu. Wieczór wykorzystany maksymalnie.... oby jutro było podobnie, ale jak patrze na wróżby meteo... to coś obawiam się, że polecę po najkrótszej linii... 
Ostatni singielek
Ostatni singielek © amiga

Słoneczny wtorek

Wtorek, 28 marca 2017 · Komentarze(2)
7:05 - dopiero ruszam, jeszcze czuję zmęczenie, dalej widzę skutki odwodnienia. Dojazd do firmy będzie ciężki, lekki wiatr w twarz, słonecznie, nieco cieplej niż wczoraj.. 

Na szczęście na drogach dość pusto, po raz pierwszy od dawien dawna z rana nie założyłem ochraniaczy na buty :). Gnam standardowo szosami, skracam ile się da i tam gdzie się da... 

Poranne długie cienie
Poranne długie cienie © amiga
Pusto na drogach
Pusto na drogach © amiga
Całkiem sporo rowerzystów, co kilka minut widzę kolejnego, niektórzy pozdrawiają inni niekoniecznie. Do Zabrza jazda to czysta przyjemność. Gdy docieram do Zabrza jest... przed ósmą i oczywiście trafiam na Sajgon. Dzisiaj sporo ciężarówek, tak szybko jak się da uciekam w lasek Makoszowski... 
2.03 - cena gazu :)
2.03 - cena gazu :) © amiga
W Zabrzu na ul. Podleśnej
W Zabrzu na ul. Podleśnej © amiga
Lasek Makoszowski o poranku
Lasek Makoszowski o poranku © amiga
Gdy docieram do granicy z Gliwicami jest znowu spokojnie :), Ostatnie kilka km na zupełnym ludzie. Pomimo lekkiego zmęczenia to był dobry początek dnia :)
Do firmy coraz bliżej :)
Do firmy coraz bliżej :) © amiga

Rozjazd w poniedziałek

Poniedziałek, 27 marca 2017 · Komentarze(1)
7:06.... nie mogłem dzisiaj się pozbierać... wczoraj dałem sobie lekko czadu, to najdłuższy dystans w tym roku, najwięcej godzin w ciągu dnia na rowerze. Czuję to... 

Zachodni lekki wiatr, nie będzie pomagał, temperatura w okolicy 1 stopnia... dojazd do firmy chcę zaliczyć na spokojnie, bez spinania się i to nie jest czas na rekordy życiowe... ;). Po prostu chcę przeżyć ;)

Pomimo chłodu całkiem sporo rowerzystów, w Panewnikach spotykam już 3 osoby jadące prawdopodobnie do pracy na jednośladach. Drogi te główniejsze miejscami się lekko przytykają, jakimś cudem udaje się sprawnie pokonać rondo w Kochłowicach, nieco dalej na Mrówczej górce, ledwo zipię... uda bolą... 

Pomimo porannej rześkości są jednak twardziele :)
Pomimo porannej rześkości są jednak twardziele :) © amiga
Najzimniejsze miejsce w Katowicach
Najzimniejsze miejsce w Katowicach © amiga
Mrówcza górka
Mrówcza górka © amiga
Za to na Bioelszowickiej zaskakuje mnie niebo... jest podzielone pół na pół, po lewej sporo zachmurzeń po prawej błękit nieba :), z każdą chwilą chmury oddalają się, zaczyna świecić słońce, temperatura wyraźnie się podnosi :) Do Zabrza docieram około 7:55, miasto miejscami stoi, uciekam na Sportową, muszę trochę uważać, bo jest szkoła i to ostatni chwila by podwieźć swoje pociechy. Uciekam w lasek Makoszowski, tutaj nie ma samochodów, trochę pieszych i tyle :)
Niebo pół/pół
Niebo pół/pół © amiga
Zacisk w Zabrzu
Zacisk w Zabrzu © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Gdy wyjeżdżam po drugiej stronie parku jest już pusto, szosy w Gliwicach w stanie idealnym, chyba wiatr lekko się wzmaga, a może to otwarty teren na Królewskiej Tamy? Wkrótce jestem w firmie... lekko zmęczony, ale szczęśliwy :)
Coś się sypnęło?
Coś się sypnęło? © amiga
Już prawe w firmie
Już prawe w firmie © amiga

Poniedziałkowy powrót z pracy

Poniedziałek, 27 marca 2017 · Komentarze(3)
Dziwnie się ten dzień dzisiaj układał w pracy, początkowo wszystko biegło powoli by od około 12 zacząć zap...ć. Z firmy wychodzę coś koło 17, jestem zadowolony ze zmiany czasu :), jest jasno, słonecznie, ciepło, rewelacyjnie i chyba wiatr w plecy :)


Słońce jeszcze wysoko
Słońce jeszcze wysoko © amiga
Na szosach niewielki ruch, jednak dzisiaj uciekam trochę w parki, lasy... uda jeszcze bolą... ogólne zmęczenie też daje o sobie znać. Mam też problem by się rozkręcić, mija dobre 10 km gdy zaczynam się czuć dobrze, gdy mogę kręcić nieco szybciej :) 
Wracając ubrałem się nieco lżej, długie gacie wylądowały w plecaku, podobnie jak i kurtka. Mam bluzę z długim rękawkiem i wiatrówkę. W zupełności wystarcza :)
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Poznaję dziada
Poznaję dziada © amiga
Mijam kolejne dzielnice, naciskam mocniej, na Wirku wjeżdżam na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego... cisza, spokój, niewielu ludzi :), wyjeżdżam w Kochłowicach, zostało 10 km po szosach... naginam miejscami po 40 km/h, wiatr pomaga... uwielbiam... 
Bieganie z samochodu do sklepu
Bieganie z samochodu do sklepu © amiga
Dzień dobry po raz kolejny ;)
Dzień dobry po raz kolejny ;) © amiga
Pogoda rewelacja
Pogoda rewelacja © amiga
Na Wireckiej
Na Wireckiej © amiga
Rodzinnie po Bałtyckiej
Rodzinnie po Bałtyckiej © amiga
Docieram po około 25 minutach do domu, jestem za zmianą czasu...  mogłoby już tak zostać... z rana jasno, z wieczora jasno. Na dokładkę ciepło... 
Jeszcze chwila i będę w domu
Jeszcze chwila i będę w domu © amiga

Szybki przejazd w sprawach

Sobota, 25 marca 2017 · Komentarze(0)
Poranny szybki wypad, po pierwsze po chleb do piekarni..., w drodze powrotnej zaliczam myjnię i bankomat... cała wycieczka krótka i raczej jedyna dzisiaj... 

W drodze do piekarni :)
W drodze do piekarni :) © amiga
Myjnia do zaliczenia
Myjnia do zaliczenia © amiga
Jeszcze tylko bankomat
Jeszcze tylko bankomat © amiga
Pora wrócić do domu
Pora wrócić do domu © amiga