Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Środa rano

Środa, 22 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dzisiaj o 7:12... jest względnie ciepło, termometr zeznaje 18 stopni, delikatnie coś wieje od zachodu, może nawet nieco z północy... wiatr jest jednak tak słaby, że ledwo wyczuwalny... Na drogach mam wrażenie, że jest więcej samochodów, a już po chwili okazuje się, że i więcej wariatów... 
Pod wiaduktem w Piotrowicach
Pod wiaduktem w Piotrowicach © amiga
Pierwsza niebezpieczna sytuacja już w Panewnikach gdzie jakaś ciężarówka wyprzedza mnie tuż za Bałtycką, w wysokości Gościnnej... tyle, że z naprzeciwka jedzie samochód... gdzie mu się tak spieszy... do Aniołków? 
Spieszyło mu się strasznie
Spieszyło mu się strasznie © amiga

W Kochłowicach za to widzę rowerzystę Anglika, jadącego skrajem jezdni po... lewej stronie...jakby nie można było się zatrzymać na chwilę, gdy tylko przejeżdżają samochody odbija w moją stronę, wpuszczam go przed siebie... a co... jednak jazda za nim nie należy do przyjemności... na Końcowym podjeździe na mrówczej górce wyprzedzam go... starczy tego dobrego.....

Rowerzysta anglik
Rowerzysta anglik © amiga
Zrobiłem mu miejsce by jakoś przejechał... na prawą stronę
Zrobiłem mu miejsce by jakoś przejechał... na prawą stronę © amiga
Tyle, że coś zdychał pod górkę
Tyle, że coś zdychał pod górkę © amiga
Na Wirku względny spokój, zupełny luz w Bielszowicach, za Zabrze wita mnie małym remontem, goście w pomarańczowych kufajkach wyszli na drogę i wszystko było by ok, gdyby nie debil któremu się strasznie spieszyło... Po pierwszych pachołkach może 20 m dalej były drugie, dla mojego bezpieczeństwa odbijam na prawo... wolę przejechać między pachołkami, niż z debilem na kole... gość... mija pachołki... wymuszając pierwszeństwo na samochodzie z naprzeciwka... Nie wiem ile miał na liczniku, ale na bank to nie było przepisowe 50...  Kiedyś na tej drodze dość często można było spotkać kontrolę radarową, aż się prosi by policjanci jednak czasami tutaj stanęli... i pohamowali kilku durni
Jeden pas zajęty, jadę lewą stroną, a za mną jakiś idiota
Jeden pas zajęty, jadę lewą stroną, a za mną jakiś idiota © amiga
..odbiłem w prawo na kolejne pachołki... a gość za mną wyprzedzał nie patrząc, ze coś jedzie z naprzeciwka
..odbiłem w prawo na kolejne pachołki... a gość za mną wyprzedzał nie patrząc, ze coś jedzie z naprzeciwka © amiga

Może 2 km dalej również w Zabrzu, widzę samochód tym razem na Sosnowieckich blatach.... jedzie jakoś strasznie podejrzenie, później zauważam za kierownicą blondynkę, na rondzie samochód to przyspiesza, to zwalnia, przed wlotami... zatrzymuje się, tylko po jaką cholerę ? Ma pierwszeństwo... jadę bardzo czujnie... nie podoba mi się ta jazda... Nie wiem co bardziej niebezpiecznie, kierowca który przekracza 50 km/h czy tak niepewny prowadzący... Może to młoda stażem kierowczyni...? masakra... 
Samochód po prawej coś dziwnie się zachowywał.... raz przyspieszał, po chwili zwalniał
Samochód po prawej coś dziwnie się zachowywał.... raz przyspieszał, po chwili zwalniał © amiga
W końcu  wjechałem przede mnie... a na rondzie przy każdym wolcie się zatrzymywał... pomimo tego, że mamy pierwszeństwo
W końcu wjechałem przede mnie... a na rondzie przy każdym wolcie się zatrzymywał... pomimo tego, że mamy pierwszeństwo © amiga
Za kierownicą blondynka
Za kierownicą blondynka © amiga
Trochę nieśmiało, ale w końcu odbiła w lewo... uff... jest bezpieczniej
Trochę nieśmiało, ale w końcu odbiła w lewo... uff... jest bezpieczniej © amiga
Gdy wjeżdżam do Gliwic robi się luźniej, spokojniej... nawet na Królewskiej Tamy niewiele samochodów, za to pojawiła się znowu ekipa remontowa na mostku... czego oni jeszcze tam chcą?
Przez 2 dni nie było tu żywego ducha... dzisiaj sobie przypomnieli o tym miejscu, tylko wydawało mi się, że prócz malowania to wszystko jest gotowe... tylko przeciąć wstęgę
Przez 2 dni nie było tu żywego ducha... dzisiaj sobie przypomnieli o tym miejscu, tylko wydawało mi się, że prócz malowania to wszystko jest gotowe... tylko przeciąć wstęgę © amiga
Pusto na Zabrskiej
Pusto na Zabrskiej © amiga
Dojeżdżam do firmy... gdyby nie kilku debili na drogach przejazd byłby perfekcyjny... za to wieczorem coś czuję, że się usmażymy. w chwili gdy wjeżdżam do firmy termometr na liczniku pokazał mi już 23 stopnie, a to dopiero początek dnia... 

Środa późnym popołudniem

Środa, 22 czerwca 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam dość późno... jest 17:08... na zewnątrz gorąco... termometr pokazuje 28 z lekkim hakiem... Za diabła nie mogę określić skąd wieje, chociaż wrażenie jest takie jakby jednak ze wschodu, ale nawet gdyby to wiatr jest słaby... 

Od samego początku chodzi mi po głowie by wjechać w las, tyle, że na początku trafiam na idiotę i to już 200m od firmy...  samochód wyjeżdża z lewej... mam pierwszeństwo... gość stoi i czeka, gdy jestem tuż tuż.. nagle rusza i jedzie na mnie... masakra... totalny idiota... przecina mi drogę i chce zaparkować... odbijam w lewo... to jedyna opcja...

Na ul Królowej Jadwigi... gość w samochodzie czeka
Na ul Królowej Jadwigi... gość w samochodzie czeka © amiga
... po czym rusza wprost na mnie
... po czym rusza wprost na mnie © amiga

Ten epizod utwierdza mnie o lepszym leśnym wariancie...  tyle, że nie mam ochoty na żadną z hałd... wiec skracam drogę  przez lasek Makoszowski a później ją wydłużam by podjechać na stawy Makoszowskie :) a stamtąd już lasem na Halembę :)
Namalowali pół-paśca
Namalowali pół-paśca © amiga
Pod kopalnią Makoszowy
Pod kopalnią Makoszowy © amiga
Jak wyprowadzać pana
Jak wyprowadzać pana © amiga
Pomiędzy stawami Makoszowskimi
Pomiędzy stawami Makoszowskimi © amiga
Kilka kałuż
Kilka kałuż © amiga
Na Halembie
Na Halembie © amiga
Za to tam... jakoś rower odbija w kierunku Mikołowa... dołożę sobie spokojnej leśnej drogi... wyjadę dopiero w Piotrowicach jakieś 2 km od domu... tyle, że nie wziąłem jednego szczegółu pod uwagę... jest stosunkowo sucho... a na tej drodze są łachy piachu i miejsca gdzie został wysypany drobny żwir... Na dość wąskich slickach rower pływa... :) udaje się jakoś nie zaliczyć gleby jednak chyba pora zmienić opony na takie z nieco bardziej agresywnym bieżnikiem i szersze. Tym bardziej że w sobotę BikeOrient... 
Przez łąki
Przez łąki © amiga
Poprzez leśne ścieżki
Poprzez leśne ścieżki © amiga
Pod górkę
Pod górkę © amiga
Jedyna dzisiaj ambona :)
Jedyna dzisiaj ambona :) © amiga
Trzeba zwolnić ;)
Trzeba zwolnić ;) © amiga
Truskaweczki
Truskaweczki © amiga
Jeszcze kawałek i jestem na śląskiej
Jeszcze kawałek i jestem na śląskiej © amiga
Mały singletrack
Mały singletrack © amiga
Wąsko miejscami
Wąsko miejscami © amiga
Są i inne przeszkody
Są i inne przeszkody © amiga

Do domu dojeżdżam gdzieś w okolicy 18:40... pić mi się strasznie chce :) chyba będę musiał brać bidon na drogę do pracy... 

Wtorek rano

Wtorek, 21 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Poranek nieco inny niż zwykle, mogę poleniuchować chwilę dłużej, na 9:00 mam być w przychodni... 

Jadę tam oczywiście rowerem, 15 minut później wracam... sprawa załatwiona, na kilka min do domu i dopiero ruszam do firmy... jest coś przed 10:00 późno... ale w zamian drogi pustawe :), jedzie się względnie bezproblemowo.... gdyby jeszcze wiatr tak nie przeszkadzał... 

No ładnie kwiatki
No ładnie kwiatki © amiga
Po ostatnich opadach zostało niewiele śladów, kila kałuż, głównie w Kochłowicach i Zabrzu... a po wichurach tu i ówdzie walają się połamane gałęzie... 
Ale pusto w Kochłowicach
Ale pusto w Kochłowicach © amiga
Rowerzystów też jak na lekarstwo, ale większość ludzi już siedzi w pracy... pewnie gdyby dzień był bardziej normalny też już bym pracował od kilku godzin... a tak męczę się w tym skwarze ;)
Niewielu rowerzystów, ale są :)
Niewielu rowerzystów, ale są :) © amiga
Na przejeździe w Gliwicach
Na przejeździe w Gliwicach © amiga
W Gliwicach trafiam na zamknięty przejazd kolejowy... na szczęście to tylko lokomotywa... więc nie tracę zbyt dużo czasu, na Królewskiej Tamy remont dobiega końca, w zasadzie nie wiem po co tam dzisiaj stoją zasieki... wszystko jest gotowe, tylko otworzyć, a może przyjedzie prezydent przeciąć wstęgę?
Chyba zapowiada się ładny dzień
Chyba zapowiada się ładny dzień © amiga
Pustki na Zabrskiej
Pustki na Zabrskiej © amiga
Docieram do firmy... jest chwila przed 11... późno... na szczęście to pojedynczy taki przypadek... jutro myślę, że przyjadę normalnie... :)

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 21 czerwca 2016 · Komentarze(4)
16:48 - jestem na rowerze, jadę do domu, plan... dotrzeć na 18 :), być może warto będzie zobaczyć mecz... być może w końcu zdobędziemy bramkę... o jedną więcej niż Ukraina... 

Ruszam i gnam szosami, nie myślę o tym by jechać lasem, chociaż pogoda zachęca an coś więcej... 
Na drogach zaskakuje prawie kompletny brak samochodów... za to od groma rowerzystów wyjechało na szlaki... są wszędzie... 
Policz rowerzystów :)
Policz rowerzystów :) © amiga

Od jakiegoś czas drażliwy też jestem na głupie zachowania rowerzystów... nie tylko ich... ale zwracam na nich szczególną uwagę od czasu gdy pewna pani prawie wpakowała mi się rowerem pod koła, tak po prostu bez rozglądania się na przejściu dla pieszych... 

Pustki na drogach
Pustki na drogach © amiga
Nowa władza straszy kartami rowerowymi... z jednej strony jest to skok na kasę... dalej nie wyobrażam sobie babin 60 letnich zdających taki egzamin... z drugiej może to dobre rozwiązanie, bo warto by było by chociaż częściowo ludzie zdawali sobie sprawę z przepisów... 
Faktem jest że za taki stan odpowiada szkoła, i brak jakiejkolwiek edukacji związanej z ruchem drogowym... ale... nawet gdybyśmy to teraz naprawili to... efekt będzie za około 15-20 lat... 

Ciekawe kiedy przecięcie wstęgi
Ciekawe kiedy przecięcie wstęgi © amiga
Kolejni rowerzyści
Kolejni rowerzyści © amiga
W większości nie ma problemów po prostu jadą z punktu A do B ale... fajnie by było gdyby jednak byli bardziej przewidywalni... Bez sygnalizacji nagły skręt w lewo... masakra... kilka razy takie coś widziałem... chwila nieuwagi... splot okoliczności i może się to źle skończyć... 
W zasadzie poznikali kierowcy, a pojawili się bikerzy :)
W zasadzie poznikali kierowcy, a pojawili się bikerzy :) © amiga
Nowy model Gianta Roam... :)
Nowy model Gianta Roam... :) © amiga
Ale co tam... cieszyć się należy z tego, ze za kilka dni zaczynają się wakacje... Lato astronomiczne już się zaczęło, kalendarzowe zaczyna się jutro... Pięknie będzie... 
W Piotrowicach na wiadukcie
W Piotrowicach na wiadukcie © amiga
Pierwszy Biker w Ochojcu
Pierwszy Biker w Ochojcu © amiga
Drugi biker
Drugi biker © amiga
Jeszcze dwóch
Jeszcze dwóch © amiga
Ostatni z peletonu
Ostatni z peletonu © amiga
Dojeżdżam do domu... mecz trwa od kilku minut... jest zero:zero... 

Poniedziałek późnym popołudniem

Poniedziałek, 20 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy około 16:48... nie pada, tzn już nie pada, jest chłodno, wilgotno... 
Czuję zmęczenie, po wczorajszym wyjeździe, po dzisiejszym dniu... 
Jadę spokojnie, majestatycznie, do domu, na drogach o dziwo pusto... nie ma wariatów, co dziwne bo jest pełnia ;)
O terenie nie myślę, do czasu... w Zabrzu coś mnie ciągnie do parku Pileckiego, dawno tam nie jechałem co prawda jest mokro, może być błoto, ale rower po porannej wycieczce wygląda paskudnie... 
Pogoda się poprawia
Pogoda się poprawia © amiga
Park W.Pileckiego w Zabrzu
Park W.Pileckiego w Zabrzu © amiga
W Parku jednak nie ma ani błota, ani kałuż, co trochę zaskakuje, za to postanawiam i tak podjechać na myjnię... spłukać piasek... pył, resztki błota... 2 minuty... i rower czyściutki. 
Nowy łącznik z Pierwszego Maja na Pawłowie
Nowy łącznik z Pierwszego Maja na Pawłowie © amiga
Na myjni w Bielszowicach
Na myjni w Bielszowicach © amiga
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Szybko mijam kolejne dzielnice,  w końcu jestem w Katowicach, jeszcze tylko kawałek do domu. W sumie poszło spokojnie, nie było naginania. Czuję, że wczoraj trochę przesadziłem mam.... lekkie zakwasy ;) A myślałem, że to niemożliwe :)
Na wiadukcie w Piotrowicach
Na wiadukcie w Piotrowicach © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 20 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Jak mi dzisiaj nie chciało się wstać... masakra... 
Jeszcze śniadanie, ubieranie, za oknem kropi deszcz... 

Nawet nie zaglądam na prognozy, bo i po co... wczoraj chyba zmęczył mnie ten wyjazd, a organizm nie zdążył się zregenerować... i coś czuję, że nie będzie miał okazji ;) Zaczyna się tydzień dojazdów do pracy... 

Gdy ruszam, drogi są mokre, bo jakby inaczej, coś pokrapuje... jest 15 stopni, wiatr w twarz... - wieje z północnego-zachodu... nie mogę się rozkręcić... na dokładkę całkiem spory ruch na drogach... i oczywiście kałuże które staram się omijać. 

Mokro dzisiaj z rana
Mokro dzisiaj z rana © amiga
A jednak rowerzyście wyjechali na drogi
A jednak rowerzyście wyjechali na drogi © amiga
Klasycznie największy syf jest na DDRce  w Kochłowicach... za to dalej już powoli drogi przesychają... jest ciut lepiej... do Zabrza docieram kilka minut po ósmej... zaczyna się uspokajać... gdy jestem w Gliwicach miejscami rucha na drogach zamiera. 
Zalane jak zawsze
Zalane jak zawsze © amiga
Przymusowy postój w Zabrzu
Przymusowy postój w Zabrzu © amiga
Chyba Anglik ;)
Chyba Anglik ;) © amiga
Za to zaskakuje kontynuacja remonto na Królewskiej Tamy, wydawało mi się, że w piątek to już koniec, wymalują tylko pasy i to wszystko, a jednak dzisiaj stoi ekipa, tylko nie widzę co robią, może tylko siedzą w samochodzie i czekają aż przeschnie ;)
Gdy dojeżdżam do firmy, jest 8:35... późno, ale też nie byłem w stanie jechać szybciej, mało tego mam wrażenie, że odezwał mi się bark...jeszcze tego trzeba mi było... 

Dzisiaj mam chyba dzień marudzenia ;)
A już myślałem, że skończą w weekend
A już myślałem, że skończą w weekend © amiga
Na szarej
Na szarej © amiga

Piątek rano

Piątek, 17 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 7:19... ale mecz to kolejne urwane godziny... nie mogłem się pozbierać... 

Wiatr w plecy... więc co nieco wspomoże, ale tyle czasu nie odrobię... 

Na drogach spory ruch, ale tak to jest jak się wyjeżdża z opóźnieniem na dokładkę w piątek... Najgorzej jest w Piotrowicach tyle, że tam odbijam na boczne drogi... trochę zacisków jest w Panewnikach... sytuację ratuje nieco rowerówka tyle, że ona zaczyna się dopiero od Gościnnej. 

Rowerzyści na Bałtyckiej :)
Rowerzyści na Bałtyckiej :) © amiga
To może jednak Rudzkim szlakiem rowerowym?
To może jednak Rudzkim szlakiem rowerowym? © amiga
Kochłowice lekko przytkane, gdyby nie piesi i światła to byłby większy problem z przejazdem.. na Wirku udaje się jakoś przejechać bez większych problemów...
Swoją drogą to dzisiaj jest wyjątkowo ciepło... 22 stopnie na starcie, później temperatura szybko rośnie... 24, 26, 28 stopni... o poranku... czyżby to lato się zbliżało?
W Zabrzu chwilę po ósmej
W Zabrzu chwilę po ósmej © amiga
W Gliwicach trwa ostatni etap remontu na Królewskiej Tamy... :) Stoją już brakujące barierki. Na prawej stronie przygotowują jezdnię do wylania asfaltu... :) czyżby to jednak był koniec... Sprawdzałem we wpisach kiedy się to zaczęło... i szok... 15 lutego chłopaki zaczęły tu kopać... dzisiaj to być może ostatni dzień... w sumie ponad 4 miesiące.. 
Coraz bliżej końca :)
Coraz bliżej końca :) © amiga
Może będzie jakieś przecięcie wstęgi?
Może będzie jakieś przecięcie wstęgi? © amiga

Dojeżdżam do firmy i... awaria kanalizacji... nie ma mowy o kąpieli... co najwyżej szybkie mycie i to wszystko... cóż... wieczorem wykąpię się 2 razy :)

Piątek późnym popołudniem

Piątek, 17 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam kilka minut przed 17... Od początku mam wrażenie, że coś jest nie tak... te coś... to bardzo silne podmuchy bocznego wiatru.. .czuję że wykręca mi miejscami kierownicę...  na drogach widać sporo gałązek, liści zerwanych z drzew... 
Patrząc na same drzewa widzę jak się uginają...  Coś czuję, że jazda nie będzie dzisiaj przyjemnością... 
Kopara wlokąca się przede mną
Kopara wlokąca się przede mną © amiga
Jak pięknie - tylko ten boczny wiatr
Jak pięknie - tylko ten boczny wiatr © amiga
Masa liści i gałązek na drogach
Masa liści i gałązek na drogach © amiga
Skracam sobie w Zabrzu przez lasek Makoszowski.... terenu niewiele, ale gdy słyszę za mną padające gałęzie... serce podchodzi mi do gardła... chyba lepiej dzisiaj odpuścić las... tam może być niebezpieczniej niż na drogach... 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Mogę jedynie mieć nadzieję, że nie rosną tutaj akacje
Mogę jedynie mieć nadzieję, że nie rosną tutaj akacje © amiga
W mieście jednak dzisiaj bezpieczniej
W mieście jednak dzisiaj bezpieczniej © amiga
Wieje od południa....  za Kochłowicami czeka mnie odcinek pod wiatr... podobnie na Wirku... ale... tam postanawiam pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego, bo po pierwsze nie ma samochodów :) a po drugie teren jest otwarty.... drzewa są, ale jest ich niewiele.... wiec powinno być bezpiecznie... 
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Przy potoku Bielszowickim
Przy potoku Bielszowickim © amiga
Za Kochłowicami w zasadzie już wiele nakombinować się nie da tak by uniknąć lasu... więc Bałtycka, Medyków i jestem w Piotrowicach... a stąd już tylko 2 km do domu...
Chyba mnie olały
Chyba mnie olały © amiga
Prawie w domu
Prawie w domu © amiga

Dojechałem, ale wiatr mnie zmęczył... w zasadzie zmęczyła mnie czujność, bo w każdej chwili mogło być coś... trzeba było uważać... 

Czwartek rano

Czwartek, 16 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam raczej standardowo jak na ten tydzień, jest 7:11... 

Jestem totalnie niewyspany... tylko czemu? Pewnie to przez Matrixa - leciał w TV i nie mogłem sobie odmówić... teraz cierpię... 

Wiatr dzisiaj lekko niesprzyjający z południowego-zachodu, chociaż mam wrażenie, że czasami wieje dokładnie od zachodu...  
17 stopni na starcie... słońce lekko przygrzewa, jest przyjemnie...drogi mokre po wieczornych i nocnych opadach... całkiem sporo samochodów na drogach... korki tworzą się już w Piotrowicach, ale i Ligota i Panewniki nie wyglądają dużo lepiej.... 

Drogi jeszcze mokre po nocnych opadach
Drogi jeszcze mokre po nocnych opadach © amiga

Klasycznie w Kochłowicach DDRka zalana... buty mokre... tyle, że to ostatni mokry fragment dzisiaj... dalej już nie ma śladów po opadach... za to całkiem sporo rowerzystów w tym jeden....hmmm... nie wiem jak go nazwać... samobójca... ? Słuchawki na uszach i napina po przejściach w Kochłowicach... Cokolwiek by nie mówić to nie jest bezpieczne miejsce na takie wyczyny... z jeden strony święty nie jestem, a z drugiej tacy ludzie trochę nam psują reputację... są niestety widoczni... a na dokładkę stwarzają niebezpieczne sytuacje... 

Jeszcze widać odbojniki więc nie jest za głęboko
Jeszcze widać odbojniki więc nie jest za głęboko © amiga
Napinaj... ;)
Napinaj... ;) © amiga
Jakiś składak?
Jakiś składak? © amiga
Im bliżej Gliwic tym bardziej się wypogadza :) jest coraz cieplej... 
W Zabrzu trafiam na godzinę szczytu, jest za pięć ósma..., udaje się jednak nieco uciec od głównego nurtu... a gdy jestem w Gliwicach robi się luźniej. Króciutki postój na remontowanym mostku i wkrótce docieram do firmy... czas całkiem przyzwoity biorąc pod uwagę fakt, że jednak wiatr dawał się we znaki :)
Chyba będzie ładny dzień
Chyba będzie ładny dzień © amiga
Podejrzenie pusto jest tutaj
Podejrzenie pusto jest tutaj © amiga
Brakuje jeszcze balustrady
Brakuje jeszcze balustrady © amiga
Prawie pod firmą
Prawie pod firmą © amiga

Czwartek późnym popołudniem

Czwartek, 16 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam sporo po planowanym czasie, minęła 17.. jest ciepło - 28 stopni...wiatr się zmienił... niby chmury przesuwają się z południowego-zachodu... ale czuję, że dmucha ze wschodu... flagi i liście na drzewach utwierdzają mnie w tej obserwacji. 
Na niebie sporo chmur... tyle, że nie ma padać... i tego muszę się trzymać, bo przeciwdeszczówka została w domu :)

Dzisiaj pogoda zdecydowanie lepsza :)
Dzisiaj pogoda zdecydowanie lepsza :) © amiga
Na drogach dość pusto, jednak po ostatnich kilku paskudnych dniach, dzisiaj mam plan by pojechać nieco lasem... ale zanim las... to jeszcze przejeżdżam pod stadionem Górnika Zabrze i kościołem św Józefa... 
Chociaż te chmury trochę straszą
Chociaż te chmury trochę straszą © amiga
Stadion Górnika Zabrze - dawno tędy nie jechałem, a sporo się zmieniło
Stadion Górnika Zabrze - dawno tędy nie jechałem, a sporo się zmieniło © amiga
Kościół św. Józefa w Zabrzu
Kościół św. Józefa w Zabrzu © amiga

Odbijam mocno na południe, zastanawiam się czy pojechać przez starą hałdę, czy jednak przez stawy Makoszowskie, ta druga opcja wygrywa... na hałdzie będzie masa błota... a na to nie mam ochoty... 
Z butów wyskoczyli ?
Z butów wyskoczyli ? © amiga
Dalej aż do Katowic sporo lasu, pierwszy odcinek na Halembę, gdzie kawałek po ul p.Skargi i znowu las... jest przyjemnie, temperatura spada... termometr pokazuje mi 24 stopnie :)
Na leśnych ścieżkach
Na leśnych ścieżkach © amiga
W Starej Kuźni
W Starej Kuźni © amiga
Ścieżki przy Jamnie
Ścieżki przy Jamnie © amiga
Lasy Panewnickie
Lasy Panewnickie © amiga
Na drodze na hałdę w lesie Panewnickim
Na drodze na hałdę w lesie Panewnickim © amiga
W między czasie dostaję esemesa od Inpostu... znowu... kolejny raz mam kurs do paczkomatu... więc przejazd przez całą długość Panewnickiej, dalej Kolejową i spotykam kuriera... :) znowu... chwilę rozmawiamy i okazuje się, że jest zapalonym rowerzystom :) 
Ochojec - Jankego
Ochojec - Jankego © amiga
Spotykamy się po raz kolejny :)
Spotykamy się po raz kolejny :) © amiga
Rozmowa trwała dobre 20 minut... w między czasie zapakował swoje paczki, ja odebrałem swoją... i każdy jedzie w swoją stronę...  do domu mam niedaleko... na dzisiaj starczy...