Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Połowa tygodnia

Środa, 8 sierpnia 2018 · Komentarze(2)
Poranek znowu śpiący, nie wiem o co chodzi, mam problem by wstać, by się pozbierać. Przesilenie letnie czy jak? 
Gdy w końcu jestem na zewnątrz jest dość przyjemnie, temperatura w okolicach 18 stopni, świeci słońce, wiatr wieje w plecy. Tylko samochodów znowu jakby więcej. 
W Piotrowicach przy Famurze jak prawie zawsze postój, trochę się kotłuje na tym skrzyżowaniu, nieco dalej przy Śląskiej podobnie nieprzyjemnie. Dopiero tak naprawdę wyjazd z Katowic sprawia frajdę, nie zatrzymuję się, aż do centrum Kochłowic, spoglądam na licznik i nie wierzę... szykuje się kolejny rekordowy (w tym roku oczywiście przejazd). Mrówcza górka jakaś mniejsza ;)
Za to w Bielszowicach kolejny przymusowy postój, może to nie korek, ale kilka samochodów musiałem przeczekać. 
Zabrze trochę zaskakuje, bo wymuszony postój mam dopiero na rondzie Sybiraków i nieco dalej przy wyjeździe na Roosevelta. Po kilka sekund w jednym i drugim miejscu. 
W Zabrzu, wyjazd z Łukasińskiego na Roosevelta
W Zabrzu, wyjazd z Łukasińskiego na Roosevelta © amiga

Czas mnie goni, ale średnia zadowala, gdyby tak było codziennie, a nie wtedy gdy wiatr wieje w plecy. W firmie jestem w niezłym czasie, pora zabrać się za pracę. 

Powrót po ulewach

Środa, 8 sierpnia 2018 · Komentarze(2)
16:43, ruszam. Jeszcze 2 godziny temu lało, opady dość zaskakujące. Jest duszno, gorąco, niewiele samochodów i wiatr w twarz. Wiem, że pojadę lasami, tylko zastanawiam się jakim wariantem, po głowie chodzi mi Mikołów. Może podjadę wtedy do kumpla? 

Przejeżdżam przez lasek Makoszowski, całą długość Makoszów i wjeżdżam na trasę w kierunku Kończyc i dalej Halemby. Jednak by nie było za łatwo odbijam w kierunku Borowej wsi, jadę drogami których dawno nie odwiedzałem, sporo terenu, sporo lasu. W okolicach Borowej Wsi przy Kłodnicy i wzdłuż rzeki Promnej widzę masę Barszczy Sosnowskiego. 2 lata temu próbowano to wyplenić chemicznie, ale wszystko się odrodziło, a w tej chwili kolejne nasiona się wysypują. Będzie coraz gorzej... 
Parking pod DTŚką w lasku Makoszowskim
Parking pod DTŚką w lasku Makoszowskim © amiga
Na starej hałdzie w Makoszowach
Na starej hałdzie w Makoszowach © amiga
Droga wzdłuż Kłodnicy
Droga wzdłuż Kłodnicy © amiga
Już wiem czemu samochody tędy nie jeżdżą od jakiegoś czasu
Już wiem czemu samochody tędy nie jeżdżą od jakiegoś czasu © amiga
W kierunku Borowej Wsi
W kierunku Borowej Wsi © amiga
Wyjeżdżam z lasów na Halembie tyle, że z innej strony niż zwykle. Trochę ciągnę szosami, aż do Starej Kuźni i doliny Jamny.  Później już standardowo przez Stare Panewniki, Ligotę, Piotrowice. 
Staw w lasach Halembskich
Staw w lasach Halembskich © amiga
Staw Kiszka
Staw Kiszka © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Ładne kwiatki
Ładne kwiatki © amiga
Boisko Kolejarza w Piotrowicach
Boisko Kolejarza w Piotrowicach © amiga

Czuję zmęczenie, czuję, że żyję... To był dobrze wykorzystany  dzień :)
Chyba trochę błota pozbierałem ;)
Chyba trochę błota pozbierałem ;) © amiga

Chłodno, ale za to z wiatrem ;)

Wtorek, 7 sierpnia 2018 · Komentarze(1)
Zaczął się wtorek, pora na kolejny wyjazd do pracy, zbieram się.... zresztą ciężko nazwać to zbieraniem, po prostu nie chce mi się nic... 
W efekcie wsiadam na rower 3 minuty wcześniej niż wczoraj... jest 7:17... masakra.
Na szczęście ruch na drogach nie jest zbyt duży, jest też chłodno jedynie 16 stopni. Za to wiatr ten jest dziwny, mam wrażenie, że zmienia kierunki, choć meteo mówi że ma wiać z południowego-wschodu, w skrócie ma pomagać mi całą trasę. I o ile na Panewnickiej faktycznie mnie pcha, to na drodze do Kochłowic już nie jest tak różowo. 
Jakoś średnio mam dzisiaj ochotę na przebijanie się przez centra, tak wiec pcham się kawałek czerwonym szlakiem omijając centrum Kochłowic, długi podjazd na mrówczą górkę, częściowo po terenie. Z tej strony chyba jakby bardziej stromo, ale czy to źle? W okolicach Szyby Artur, wyjeżdżam na właściwą drogę, 2 km zjazdu, rower pędzi. 
Czerwony szlak w Kochłowicach
Czerwony szlak w Kochłowicach © amiga
na ul. Szyb Artura - szybu już wiele lat nie ma, ale nazwa została
na ul. Szyb Artura - szybu już wiele lat nie ma, ale nazwa została © amiga
Wirek wita mnie sporą ilością samochodów, na szczęście jadą na północ, kierunek południowy jest wolny, dzięki temu przebijam się dość sprawnie na Bielszowicką. Dalej znowu pustki, aż do Zabrza, w okolicach centrum całkiem sporo samochodów, jednak na Winklera i rondzie Sybiraków luz... to najszybszy wariant przez Zabrze i przy okazji najkrótszy :) Poza wakacjami jednak z niego prawie nigdy nie korzystam, ruch w tym miejscu potrafi zniszczyć człowieka. Dziś nie minął mnie ani jeden samochód :)
Wczoraj pędzili tędy kolarze TDP
Wczoraj pędzili tędy kolarze TDP © amiga
Powoli opuszczam Zabrze. Gliwice standardowo puste, zero samochodów, zero rowerzystów, niewielu pieszych, ci ostatni pojawiają się w okolicach Lidla i Tesco. W firmie jestem w dość przyzwoitym czasie... wiatr musiał mnie wspomagać :)
Zniknęły znaki TDP, a było tak kolorowo
Zniknęły znaki TDP, a było tak kolorowo © amiga





Wracające upały

Wtorek, 7 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Dochodzi 17 gdy ruszam, jest ciepło, prawie gorąco, wiatr w twarz, samochodów niewiele. Po kilku km jazdy mam dość wiatrzyska, skręcam w lasek Makoszowski, pomiędzy drzewami jest całkiem przyjemnie, chłodniej i wiatr nieodczuwalny. Wyjeżdżam w Makoszowach, myślę by pojechać obok stawów makoszowskich, jednak z daleka widzę zamknięty przejazd kolejowy. Zmiana planów. kierunek ul Wiosenna ;) Tyłami wyjeżdżam na ścieżkę leśną prowadzącą na Halembę :)

W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Wiadukt DTŚki
Wiadukt DTŚki © amiga
Wąska ścieżka
Wąska ścieżka © amiga
Teraz chyba w prawo
Teraz chyba w prawo © amiga
Konwój...
Konwój... © amiga
Okolice Halemby
Okolice Halemby © amiga
Muszę przyznać, że dzisiaj całkiem sporo ludzi ruszyło w las. Mijam kilu rowerzystów, biegaczy, spacerowiczów... Pogoda zachęca do wyjścia. Szybko przejeżdżam przez Halembę i znów jestem w lesie, rozglądam się za grzybami, ale chyba jest w tej chwili za sucho, kilka dni musiałoby popadać. Niby najbliższe opady już jutro, ale czy przepowiednia się spełni? Zobaczymy.
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Grzybów chyba nie ma...
Grzybów chyba nie ma... © amiga
Bunkier OWŚ
Bunkier OWŚ © amiga
Gdy wyjeżdżam w Starych Panewnikach zainteresował mnie wariant podpowiadany przez nawigację, droga którą wybrał lekko zaskakuje, choć kilka razy w podobny sposób przejeżdżałem. Zastanawia mnie poprowadzenie niebieskiej rowerówki przez lasy, strasznie kluczy pomimo tego, że ten odcinek dało by się przejechać sporo prościej. 
W cieniu lepiej
W cieniu lepiej © amiga
Jeszcze chwila i będę w Panewnikach
Jeszcze chwila i będę w Panewnikach © amiga
Podobno ma tutaj stanąć kościół, tylko po co....
Podobno ma tutaj stanąć kościół, tylko po co.... © amiga
Lubię ten wariant
Lubię ten wariant © amiga
Troszkę piachu
Troszkę piachu © amiga
W Ligocie, a w zasadzie to prawie w Piotrowicach postanawiam przebić się tyłem na ul Asnyka, dobre kilka miesięcy tędy nie jechałem, a może po prostu nie pamiętam tego. Mam wrażenie, że śmietnik jest większy... 
Hydrant w lesie
Hydrant w lesie © amiga
Tor nielegalnych wyścigów w Ligocie
Tor nielegalnych wyścigów w Ligocie © amiga

Wkrótce osiągam dom, znowu strasznie chce mi się pić... 

Poranny przelot do pracy...

Poniedziałek, 6 sierpnia 2018 · Komentarze(1)
Oczy mi się zamykają, ale w końcu udaje się wstać i pozbierać do pracy. Na szczęście rower przygotowany, po wczorajszej jeździe zajrzałem jeszcze do zacisku podsiodłowego, jeszcze raz go rozebrałem, jeszcze raz wszystko wyczyściłem, śrubę potraktowałem Brunoxem ;) powinno starczyć. Po zaciśnięciu wydawało mi się że jest dobrze - w końcu. 
Gdy ruszam spoglądam na siodełko, widzę rysę na sztycy oznaczającą poprawne jej ułożenie dostosowane do mnie. W trakcie jazdy będę co jakiś czas zaglądał czy przez przypadek nie znika pod zaciskiem. 

Pogoda nieco inna niż w zeszłym tygodniu, po pierwsze nie ma słońca, sporo chmur, w końcu jest nieci chłodniej, ale też wyczuwalny jest północny wiatr. Ruszam około 7:20... nie napawa to optymizmem, jednak korci by wjechać w las... 
Gdy jednak jestem w miejscu gdzie mógłbym skręcić, sznur samochodów skutecznie mnie zniechęca, zbyt długo musiałbym czekać, aż przejadą. Szkoda czasu, tak więc jadę szosami i już po chwili widzę samochód zaparkowany na DDRce. Obstawiam, że to mieszkaniec. Z jednej strony drażni to, bo DDRka, z drugiej gdzie mają się zatrzymać? Specjalnie nie ma opcji. Nie ważne czy zatrzymałby się na chodniku, na rowerówce, na drodze, to w każdym przypadku dostałby mandat. Może pora pomyśleć o innych rozwiązaniach, o innej alternatywie? Dla mnie najlepszą opcją byłaby likwidacja DDRki. Na tym zdjęciu nie widać (bo są wjazdy do posesji), ale na większości tego odcinka po lewej stronie przy białej linii są wysokie progi stwarzające niebezpieczeństwo. Wracając jednak do kierowcy to... nie ma alternatywy gdy chce się na kilka minut zatrzymać, gdy trzeba kogoś odebrać, na kogoś poczekać. 

Mistrz parkowania....
Mistrz parkowania.... © amiga

Jadę dalej, odcinki z południa na północ dają mi popalić, jednak kierunek wschód-zachód jest całkiem przyjemny, wiatr mam z prawej strony. Gdy docieram do Zabrza zaskakują mnie zasieki i dziesiątki policjantów na drogach. Centrum jest już odcięte... drogi pozamykane. Około 18 (za 10 godzin) będzie tędy jechał peleton TDP... Mam wrażenie, że chyba ciut za szybko chłopaki się za to wzięły... Przez kilka godzin ruch mógłby się jeszcze odbywać normalnie. Na chwilę staję przy policjancie i pytam się jak to dalej wygląda, czy jest przejezdne... dowiaduję się, że rowerzyści i piesi mogą się tędy poruszać... samochody i motocykle już nie.  

Rondo Sybiraków w Zabrzu... trwają przygotowania do TDP 2018
Rondo Sybiraków w Zabrzu... trwają przygotowania do TDP 2018 © amiga
Policja już obstawiła drogi
Policja już obstawiła drogi © amiga
Z tego co widziałem na mapkach to meta jest przy stadionie Górnika Zabrze im. Ernesta Pohla (jeszcze kilka lat temu Adolfa Hitlera;), tutaj dzieje się zdecydowanie więcej, masa dmuchańców, robotników, pracowników, organizatorów. Droga oczywiście zamknięta dla ruchu. Zamknięty odcinek jest, aż do ronda na granicy z Gliwicami. Ciekawe czy DTŚkę też zamknęli? 

Barierki jeszcze leżą
Barierki jeszcze leżą © amiga
Ciekawe czy uda mi się tędy przejechać wieczorem ;)
Ciekawe czy uda mi się tędy przejechać wieczorem ;) © amiga
Nowe oznakowania na DDRce ;)
Nowe oznakowania na DDRce ;) © amiga
Wczoraj ta reklama była na Nikiszowcu ;)
Wczoraj ta reklama była na Nikiszowcu ;) © amiga

Pozamykane ulice w Zabrzu powodują niezły chaos w Gliwicach, widzę jak kierowcy odbijają się od stojącej policji, zawracają i szukają innych opcji przejazdu. Coś czuję, że po 15 będzie ciekawie... gdy wszystkie drogi zostaną zamknięte.

Zdążyć przed TDP

Poniedziałek, 6 sierpnia 2018 · Komentarze(3)
Ruszam o dość nietypowej godzinie jest coś koło 16:20, po 2 km telefon, czekałem na niego, tak więc staję, przerwa w jeździe... jestem w lekko zacienionym miejscu. Mam czas...
Mija dobre 40 minut.
Ruszam po raz drugi, kombinuję jak pojechać, o której TDP wpadnie do Zabrza. Coś kołacze mi się 18:30... nie pamiętam dokładnie. 
Przy rondzie na granicy Gliwic i Zabrza zaczepiam policjanta, mówi o 17:30... hmmm... jeżeli tak to poczekam te kilka minut, ale nie w tym miejscu, podjadę w okolice ronda Sybiraków. 
Chwila odpoczynku
Chwila odpoczynku © amiga
Taśmociąg z kopalni Sośnica do PECu
Taśmociąg z kopalni Sośnica do PECu © amiga
Za ponad godzinę pojedzie tędy TDP
Za ponad godzinę pojedzie tędy TDP © amiga
Gdy tam dojeżdżam, nic nie zapowiada, że kolarze mają jechać, mało tego jeszcze przepuszczane są samochody... wchodzę na stronę TDP, okazuje się, że jest jakaś aplikacja na Androida, po zainstalowaniu jej widzę, że do mety lider ma ponad 70km, pętla po Zabrzu to 6.2 km *4, tak więc do przejechania mają jeszcze ponad 40 km. Nie ma opcji, to co najmniej godzina solidnej jazdy. Nie chce mi się czekać. Jadę więc do domu, powinienem zdążyć na relacje w TV odcinka Zabrskiego. Kilak razy przećwiczyłem TDP, i niby fajnie, niby atmosfera, ale peleton przejeżdża w 10 s koło stanowiska... nawet 4 pętle... to w sumie 40 sekund... W TV jednak ogląda się to inaczej, widać co się dzieje, są powtórki... itp. 
Tak więc pędzę do domu. 
Staw przy Makoszowskiej
Staw przy Makoszowskiej © amiga
Czekać, czy nie czekać na kolarzy?
Czekać, czy nie czekać na kolarzy? © amiga
Wiatr mnie nieco wspomaga, wydaje mi się, że dalej wieje z północy. Ruch na drogach niewielki, większość ludzi już dojechała do domu, część utknęła na zamkniętych drogach... 
Jadę głównie szosami, dopiero na Bałtyckiej skracam sobie przez las... 
Ścieżka na Bałtyckiej
Ścieżka na Bałtyckiej © amiga
Gdy docieram do domu, okazuje się, że peleton dopiero wjeżdża do Zabrza Makoszów, przejeżdżają przez torowisko, są koło kopalni. Trochę dziwnie ogląda się w TV okolice przez które godzinę temu jechałem... widzę kolejne ronda, wjazd na DTŚkę, okolice stadionu Górnika Zabrze, tam gdzieś jest Darek... mam nadzieję, że dobrze się bawi.

Dopiero po relacji mogę się wykąpać, przebrać... i odpocząć.. :)

Krótko po okolicy

Niedziela, 5 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Sobota wyleciała z grafika rowerowego, niedziela... hmmm, mogę pojechać tylko z rana, później ma padać, zapowiedziane są burze, a wieczorem mam inne zajęcia. 
Wsiadam na rower koło 9:30, plan... nie ma... zupełnie nie ma. Kieruję się rowerówką na Brynów, dalej, ul Huberta, wygląda na to że jadę w kierunku parku Leśnego, w kierunki Muchowca i Trzech Stawów. Po drodze przypominam sobie o Off -Festivalu, chyba jeszcze trwa, ciekawe czy jest jakaś opcja przejazdu? W poprzednich latach różnie z tym bywało, najwyżej się wrócę ;)

Na miejscu sporo zasieków, ale na szczęście przewidziane są ścieżki którymi można się przedostać z miejsca na miejsce. Wymusza to na mnie przypomnienie sobie ścieżek którymi raczej nie jeżdżę, a może był to błąd. Niektóre zmieniły nawierzchnię z ziemnej na kostkę. Może nie jest to idealne rozwiązanie dla rowerzystów, ale przynajmniej nie ugrzęznę w błocie gdyby oczywiście było. Za to zaskakuje mnie okrągły budynek, pierwsza myśl... dyrekcja... Gdy podjeżdżam bliżej... wygląda to na prywatny budynek. Coś chyba jest nie tak, ktoś posmarował? Ile trzeba było dać pod stołem by w takim miejscu wybudować cokolwiek prywatnego. Pewnie wygląda to podobnie jak w Parku Śląskim, w którym też były podobne przymiarki, najczęściej oprotestowane, choć i tan na obrzeżach powstały osiedla. 

Teren Off-Festivalu na Muchowcu
Teren Off-Festivalu na Muchowcu © amiga
Ostatnio jechałem tędy gdy było klepisko dobre kilka lat temu
Ostatnio jechałem tędy gdy było klepisko dobre kilka lat temu © amiga
EnerVita - co za debil pozwolił na wybudowanie tego w Parku na Muchowcu
EnerVita - co za debil pozwolił na wybudowanie tego w Parku na Muchowcu © amiga

Na dolinie za to niespodzianka, puste drogi, ścieżki, nie ma spacerowiczów, rolkarzy, rowerzystów. To niespotykane gdy jest tak ciepło jak dzisiaj, gdy jest dzień wolny. Choć specjalnie mi to nie przeszkadza, za to mam wrażenie, że siedzę za nisko, na chwilę przystaję... siodełko mi opadło. Wczoraj czyściłem sztycę, siodełko, wszystko rozebrane do zera. Pozbyłem się skrzypienia, ale nie podoba mi się to, że siedzę coraz niżej małe dokręcenie śruby... i jadę dalej. 
Tak pusto jest tutaj gdy leje... coś się dzisiaj stało?
Tak pusto jest tutaj gdy leje... coś się dzisiaj stało? © amiga

Odbijam w kierunku Nikiszowca, przez las oczywiście, lubię tą opcję, zresztą gdy jest tak gorąco to w zasadzie jedyna możliwość by trochę odpocząć od upału. Za to czuję coś dziwnego, zaczyna mi się rewolucja w żołądku... coś zjadłem? Tylko co? 
A to Ci niespodzianka...
A to Ci niespodzianka... © amiga
Osiągam Nikiszowiec i kolejne zaskoczenie, wszędzie pełno taśm, chwila zastanowienia i... coś mi się wydaje, że Tour de Pologne pojedzie tędy za kilka godzin, sprawdzę to w domu, a teraz jako że jadę z dość nietypowego jak na mnie kierunku wjeżdżam inną drogą na Nikisz. Z tyłu przez podwórka, przez miejsca gdzie nie ma samochodów... 

Pojawiły się taśmy w okolicach Nikiszowca - Tour de Pologne pojedzie tędzy za kilka godzin
Pojawiły się taśmy w okolicach Nikiszowca - Tour de Pologne pojedzie tędzy za kilka godzin © amiga
Kopalnia Wieczorek
Kopalnia Wieczorek © amiga
Nikiszowiec z drugiej strony
Nikiszowiec z drugiej strony © amiga
Podwórka na Nikiszowcu
Podwórka na Nikiszowcu © amiga
Kościół św. Anny na Nikiszowcu
Kościół św. Anny na Nikiszowcu © amiga

Tylko co dalej? Giszowiec? Jadę wiec z tamtym kierunku, siodełko znów opadło, zatrzymuję się na chwilę, coś jest nie tak ze śrubą. Nie mogę jej ani dokręcić, ani odkręcić. Zapiekła się? Na szczęście zacisk działa. Mały upgrade taśmą klejącą i jest szansa, że będzie lepiej. Na Giszowcu postanawiam pojechać szlakiem w kierunku Wesołej, nie jechałem tędy kilka lat, sama ścieżka jest nijaka, a dzisiaj... jest jeszcze gorzej niż zwykle. Tauron chyba stawia nowe słupy, fundamenty już są... niestety ścieżka rozkopana, jadę lasem, jest grząsko miejscami i cały czas pod górkę ;)
Jeżeli dobrze pamiętam to tędy prowadzi jeden ze szlaków pieszych...
Jeżeli dobrze pamiętam to tędy prowadzi jeden ze szlaków pieszych... © amiga
Udało się podjechać :)
Udało się podjechać :) © amiga

Kombinuję co dalej, co jakiś czas spoglądam na radary, burze jeszcze daleko. Pokręcę się w okolicach Murcek... skręcam we właściwym kierunku, ale gdzieś po drodze kusi ścieżka leśna, nie jechałem nią jeszcze, skręcam i zobaczymy gdzie wyląduję ;) Kluczę po lesie, 2 razy sprawdzam na nawigacji... jadę dobrze... W efekcie wracam na Giszowiec tyle, że z innej strony :)

Wynika w lasach Murckowskich
Wynika w lasach Murckowskich © amiga
Mam nadzieję, że nie wytną lasu do zera
Mam nadzieję, że nie wytną lasu do zera © amiga
Debilny powód by eksterminować dziki... Może pora zainwestować w szczepionkę, a nie bawić się średniowiecznymi metodami
Debilny powód by eksterminować dziki... Może pora zainwestować w szczepionkę, a nie bawić się średniowiecznymi metodami © amiga
Z reguły ten odcinek jest zalany
Z reguły ten odcinek jest zalany © amiga
Wieża wodna na Giszowcu
Wieża wodna na Giszowcu © amiga
Te ścieżki mnie zaskakują..., w końcu zaczynają wyglądać tak jak powinny
Te ścieżki mnie zaskakują..., w końcu zaczynają wyglądać tak jak powinny © amiga

Jak już tutaj się znalazłem to podjadę na Janinę, zobaczę co tam słychać, spodziewałem się setek ludzi, dziesiątków rowerzystów przy knajpce i .... nic ... pusto. Na miejscu para rowerzystów, jakaś kobieta z psem, może 2 wędkarzy i to wszystko. Niemożliwe by wszyscy wyjechali z miasta. Odbijam lasem na Murcki, zajrzę na tamtejszy rynek, ostatnio widziałem informację o zainstalowaniu tam stacji rowerów miejskich. 

Staw Janina na Giszowcu
Staw Janina na Giszowcu © amiga
Rowery miejskie na Murckowskim rynku
Rowery miejskie na Murckowskim rynku © amiga

Gdy wyjeżdżam, z Murckowskiego rynku kluczę w okolicach szpitala, znajduję jakąś wąską ścieżkę, która wyprowadza mnie na ul.Tartaczną, w sumie dobrze. Odwiedzam zabytkowy dworzec PKP. Niby jeszcze trwa walka by go nie wyburzyć, ale PKP podjęła już decyzję. Szkoda... 
Żołądek nie odpuszcza, pora skierować się do domu, tym bardziej, że zniknęło słońce, zaczęło dość mocno wiać i od czasu do czasu czuję na skórze pojedyncze krople deszczu. Czyżby burza przyszła wcześniej? Radary na to nie wskazują. 

Być może to ostatnie zdjęcie dworca PKP w Murckach, została podjęta decyzja o jego rozbiórce...
Być może to ostatnie zdjęcie dworca PKP w Murckach, została podjęta decyzja o jego rozbiórce... © amiga

Jadę lasem do domu, można by i szybciej i krócej, ale jednak las to las :). Po około 20 minutach docieram do domu. Spocony jak diabli. Szkoda, że tak krótko.... ale w tej chwili nie mam na więcej czasu. Tak więc dobre i to :)
Ostatni odcinek leśny dzisiaj. Pora do domu
Ostatni odcinek leśny dzisiaj. Pora do domu © amiga

O poranku w piątek

Piątek, 3 sierpnia 2018 · Komentarze(0)

Przed wyjazdem wymiana linki w rowerze, miałem to zrobić wczoraj, ale siły gdzieś uleciały, to chyba przez skwar. Tak więc co się odwlekło to dzisiaj zostało do zrobienia. Wymiana i regulacja zajęła mi wyjątkowo mało czasu, może 10 minut na wszystko, z wymianą ostatniego odcinka pancerza na dłuższą włącznie. Wydaje się, że wszystko jest w porządku... Choć... w góralu ostatni raz długi wózek miałem 8 lat temu. Wtedy to był oryginalnie wpakowany do KTM-a XTk. Byłem z niego mega niezadowolony. Później pojawił się XTR który również średnio działał, ostatni to SLX Shadow i była to pierwsza przerzutka która działała tak jak powinna. Do wczoraj oczywiście. W sklepach jest problem z przerzutkami 9rz. Ten napęd pojawia się w tej chwili w tańszych konstrukcjach tak więc można dostać Alivio, Acerę, Altusa i Deore. W sklepie mieli Deore tak więc taka przerzutka jest w tej chwili w góralu. Ciut za krótki mam łańcuch do tej przerzutki w efekcie jak się zapomnę i przełączę z tyły na 9 a z przodu będzie blat to coś urwę ;) Raczej tak nie jeżdżę, ale.... 

7:10, dopiero wychodzę, wiatr podobnie jak wczoraj od wschodu, jedynie 21 stopni ;), ale w słońcu wyraźnie więcej. Na drogach jakiś mega ruch... Pierwsza myśl... las... Tak też robię, wjeżdżam na leśne ścieżki w Starych Panewnikach. 
W lesie jest przyjemnie, lekki chłód, czuć wilgoć. Za to na krótkim może 4 km odcinku do Starej Kuźni mijam w lesie 4 rowerzystów... dawno już tak nie było... pozdrawiamy się i... każdy leci w swoim kierunku. 


Pora ruszać w las
Pora ruszać w las © amiga
Słońce już grzeje
Słońce już grzeje © amiga

O dziwo na Helembie drogi są przejezdne, przez ułamek sekundy pojawia się myśl, a może na Bielszowice?  Będzie szybciej, ale za to drogami. Porzucam głupi pomysł i jadę do Kończyc gdzie wyjeżdżam na asfalt. Mocno tyłami docieram do lasku Makoszowskiego. Dla odmiany mijam kilka osób na kijach, kilka z psami, kilku biegaczy... Przy takich upałach poranek to jedyna pora gdzie można pomyśleć o jakiejś aktywności. Za kilka godzin przy wysiłku będzie można się zagotować ;)


I pięknie jest...
I pięknie jest... © amiga
W cieniu drzew jest nieco chłodniej
W cieniu drzew jest nieco chłodniej © amiga
Krótki postój
Krótki postój © amiga
W Kończycach
W Kończycach © amiga
Obwoźna lodziarnia jeszcze zamknięta
Obwoźna lodziarnia jeszcze zamknięta © amiga

Wyjeżdżając z Zabrza widzę jakiegoś rowerzystę, cóż, będzie robił za króliczka, Wpierw podjazd, potem długi zjazd, i gdy go już prawie mam, skręca w ul. Sztygarską, w zasadzie mógłbym pojechać za nim, ale ten wariant to 2 pewne postoje na światłach. Może raz mi się zdarzyło przejechać tam zaliczając tylko jeden postój... Tak więc jadę swoją drogą na której nie ma żadnych sygnalizacji. 

Miejsce postojowe w lasku Makosziwskim
Miejsce postojowe w lasku Makosziwskim © amiga

W firmie melduję się w przyzwoitym czasie jak na przejazd lasem :) Ciuchy standardowo mokre, choć nie padało. 

Upalnie i pod wiatr

Piątek, 3 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Jest trochę po 16 gdy ruszam, w firmie klima, za zewnątrz piekło... Mam ze sobą 2l wody. Niedawno się dowiedziałem, że muszę dotrzeć do domu nieco wcześniej. Wcześniej niż planowałem. 
Cóż, pozostaje jechać szosami, wiatr w twarz wykańcza, od początku wiem, że to nie będzie łatwy powrót. Naciskam na pedały ile się da, ale to niewiele daje ;) 
W Zabrzu pakuję się wpierw w lasek Makoszowski, a nieco dalej w park W.Pileckiego. Pomiędzy drzewami jest zdecydowanie lepiej, nieco chłodniej, bez wiatru. Wyjeżdżam w Pawłowie, kilka km po szosach. Słońce pali.

Którędy teraz?
Którędy teraz? © amiga
W parkach zdecydowanie lepiej niż na asfalcie
W parkach zdecydowanie lepiej niż na asfalcie © amiga
Jedno z osiedli robotniczych
Jedno z osiedli robotniczych © amiga
W Pawłowie
W Pawłowie © amiga
Na Wirku w cieniu krótka przerwa, litr wody znika... jadę dalej szlakiem rowerowym wzdłuż potoku Bielszowickiego, nie ma szans na schronienie się w cieniu, ale chyba to lepsze już asfalt. Pod koniec zaskakuje mnie wypłukany podjazd... nie dość, że storomo to na dokładkę koleiny, dziury... oj średnio jest. 
Wyjeżdżam w Kochłowicach, jeszcze kawałek i mam znów kilometr przez las, jak przyjemnie... Szkoda tylko, że to tak krótki odcinek. 
Na skrzyżowaniu w Kochłowicach
Na skrzyżowaniu w Kochłowicach © amiga

Na szczęście to nie koniec zacienionych fragmentów, kolejny na przedłużeniu Bałtyckiej, tutaj szok, po wielu, wielu latach w końcu postawiono szlaban przy wjeździe na drogę leśną. Najwyższa pora.
A to nowy szlaban, w końcu postawili
A to nowy szlaban, w końcu postawili © amiga
Szpital w Ligocie
Szpital w Ligocie © amiga
Jeszcze kilak km, park Zadole, boisko Kolejarza zupełnie puste, nie ma nikogo. Szybko mijam to miejsce i marzę o zimnym prysznicu w domu. 10 minut później marzenia się spełniły :) Tydzień roboczy uważam za całkiem nieźle wykorzystany... 
Boisko Kolejarza
Boisko Kolejarza © amiga

Wracając lasami

Czwartek, 2 sierpnia 2018 · Komentarze(1)
Przed wyjazdem zakładam nową przerzutkę i hak. Szybka regulacja i da się jechać... W domu będę musiał i tak zmienić linkę. Szkoda, że nie kupiłem w sklepie, ale teraz już nie chce mi się tam gnać. Po raz drugi... bez sensu. 
Ruszam kilka minut przed 17. Duszno, upalnie, powrót zapowiada się wyjątkowo ciężki. Nie namyślam się długo, wracam lasem. 
Lasek Makoszowski, dalej Wiosenna i jestem w drodze na Halembę.. Upał mnie wykańcza, chce mi się strasznie pić.... wiem że muszę gdzieś stanąć, tylko gdzie. Jest kilka  możliwości, ale sklepy nie wszystkie się do tego nadają, szczególnie te z zamalowana/zaklejoną witryną. Mimo wszystko wolę mieć rower w zasięgu wzroku. 

W okolicach lasku Makoszowskiego
W okolicach lasku Makoszowskiego © amiga
Na zakręcie
Na zakręcie © amiga
Wybór pada na stację BP na Halembie. Kilka minut przerwy, herbata oczywiście zimna, pomaga... mogę jechać dalej. Tym razem już na spokojnie, starając się wybierać drogi i ścieżki gdzie jest cień. Wyjeżdżam na Starych Panewnikach, a później tyłami docieram w okolice parku Zadole. 
Dolina Kłodnicy - zabudowuje się... a szkoda..
Dolina Kłodnicy - zabudowuje się... a szkoda.. © amiga
Leśne ścieżki
Leśne ścieżki © amiga
Troszkę piasku
Troszkę piasku © amiga

W domu... kolejne 2 litry wody mineralnej. Ciężko było... Jutro zdaje się, że będzie powtórka z rozrywki...