Chłodno, ale za to z wiatrem ;)
Wtorek, 7 sierpnia 2018
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Zaczął się wtorek, pora na kolejny wyjazd do pracy, zbieram się.... zresztą ciężko nazwać to zbieraniem, po prostu nie chce mi się nic...
W efekcie wsiadam na rower 3 minuty wcześniej niż wczoraj... jest 7:17... masakra.
Na szczęście ruch na drogach nie jest zbyt duży, jest też chłodno jedynie 16 stopni. Za to wiatr ten jest dziwny, mam wrażenie, że zmienia kierunki, choć meteo mówi że ma wiać z południowego-wschodu, w skrócie ma pomagać mi całą trasę. I o ile na Panewnickiej faktycznie mnie pcha, to na drodze do Kochłowic już nie jest tak różowo.
Jakoś średnio mam dzisiaj ochotę na przebijanie się przez centra, tak wiec pcham się kawałek czerwonym szlakiem omijając centrum Kochłowic, długi podjazd na mrówczą górkę, częściowo po terenie. Z tej strony chyba jakby bardziej stromo, ale czy to źle? W okolicach Szyby Artur, wyjeżdżam na właściwą drogę, 2 km zjazdu, rower pędzi.
Czerwony szlak w Kochłowicach © amiga
na ul. Szyb Artura - szybu już wiele lat nie ma, ale nazwa została © amiga
Wirek wita mnie sporą ilością samochodów, na szczęście jadą na północ, kierunek południowy jest wolny, dzięki temu przebijam się dość sprawnie na Bielszowicką. Dalej znowu pustki, aż do Zabrza, w okolicach centrum całkiem sporo samochodów, jednak na Winklera i rondzie Sybiraków luz... to najszybszy wariant przez Zabrze i przy okazji najkrótszy :) Poza wakacjami jednak z niego prawie nigdy nie korzystam, ruch w tym miejscu potrafi zniszczyć człowieka. Dziś nie minął mnie ani jeden samochód :)
Wczoraj pędzili tędy kolarze TDP © amiga
Powoli opuszczam Zabrze. Gliwice standardowo puste, zero samochodów, zero rowerzystów, niewielu pieszych, ci ostatni pojawiają się w okolicach Lidla i Tesco. W firmie jestem w dość przyzwoitym czasie... wiatr musiał mnie wspomagać :)
Zniknęły znaki TDP, a było tak kolorowo © amiga
W efekcie wsiadam na rower 3 minuty wcześniej niż wczoraj... jest 7:17... masakra.
Na szczęście ruch na drogach nie jest zbyt duży, jest też chłodno jedynie 16 stopni. Za to wiatr ten jest dziwny, mam wrażenie, że zmienia kierunki, choć meteo mówi że ma wiać z południowego-wschodu, w skrócie ma pomagać mi całą trasę. I o ile na Panewnickiej faktycznie mnie pcha, to na drodze do Kochłowic już nie jest tak różowo.
Jakoś średnio mam dzisiaj ochotę na przebijanie się przez centra, tak wiec pcham się kawałek czerwonym szlakiem omijając centrum Kochłowic, długi podjazd na mrówczą górkę, częściowo po terenie. Z tej strony chyba jakby bardziej stromo, ale czy to źle? W okolicach Szyby Artur, wyjeżdżam na właściwą drogę, 2 km zjazdu, rower pędzi.
Czerwony szlak w Kochłowicach © amiga
na ul. Szyb Artura - szybu już wiele lat nie ma, ale nazwa została © amiga
Wirek wita mnie sporą ilością samochodów, na szczęście jadą na północ, kierunek południowy jest wolny, dzięki temu przebijam się dość sprawnie na Bielszowicką. Dalej znowu pustki, aż do Zabrza, w okolicach centrum całkiem sporo samochodów, jednak na Winklera i rondzie Sybiraków luz... to najszybszy wariant przez Zabrze i przy okazji najkrótszy :) Poza wakacjami jednak z niego prawie nigdy nie korzystam, ruch w tym miejscu potrafi zniszczyć człowieka. Dziś nie minął mnie ani jeden samochód :)
Wczoraj pędzili tędy kolarze TDP © amiga
Powoli opuszczam Zabrze. Gliwice standardowo puste, zero samochodów, zero rowerzystów, niewielu pieszych, ci ostatni pojawiają się w okolicach Lidla i Tesco. W firmie jestem w dość przyzwoitym czasie... wiatr musiał mnie wspomagać :)
Zniknęły znaki TDP, a było tak kolorowo © amiga