Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:964.70 km (w terenie 130.00 km; 13.48%)
Czas w ruchu:44:58
Średnia prędkość:21.45 km/h
Maksymalna prędkość:46.91 km/h
Suma podjazdów:4968 m
Maks. tętno maksymalne:191 (103 %)
Maks. tętno średnie:151 (82 %)
Suma kalorii:40455 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:31.12 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Środa wieczór

Środa, 9 marca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy o 16:58 - wcześnie :)... czas jakoś dzisiaj uciekł... 
Wiatr zmienił kierunek... wieje od wschodu... znowu będzie pod górkę..., na dokładkę czuję zmęczenie... coś jest nie tak... 
Temperatura na plusie :) całe +6... pokazało się nawet słońce... zresztą gdy ruszam wisi jeszcze nad horyzontem i cieczy oczy :)

Korci mnie by wjechać do lasu, ale rano padało, a wczoraj walczyłem z błotem... wiec... co zrobić... ? 
Jadę szosami... 

Słońce jeszcze wysoko
Słońce jeszcze wysoko © amiga
Zbrojenia powoli rosną
Zbrojenia powoli rosną © amiga
... aż do granicy z Zabrzem, gdzie odbijam na niebieski szlak, ale tylko na chwilę, chcę sprawdzić jak wygląda jeden z wysuszonych w zeszłym roku stawików... niestety to co widzę nie cieszy... Wody jest niewiele, brakuje 2 metrów wody...  cóż... chyba musi jeszcze trochę popadać, na co się zanosi w kolejnych kilkunastu dniach... 
Fragment niebieskiego szlaku dookoła Zabrza
Fragment niebieskiego szlaku dookoła Zabrza © amiga
Wąskie ścieżki w lasku Makoszowskim
Wąskie ścieżki w lasku Makoszowskim © amiga
Pomimo opadów ten stawik w zasadzie dalej nie istnieje
Pomimo opadów ten stawik w zasadzie dalej nie istnieje © amiga
Cd... ścieżynek w parku
Cd... ścieżynek w parku © amiga
Kończyce, Pawłów, Bielszowice przejeżdżam szosami :) ale na Wirku... nie wytrzymuję, wiem, że pod koniec zeszłego roku został podobno przygotowany szlak rowerowy wzdłuż Potoku Bielszowickiego... postanawiam sprawdzić jak to wygląda... 
i... jest przyzwoicie... Fakt poszło po taniochu... ale nie można narzekać... są oznaczenia... a cały szlak został utwardzony... nie ma błota, nie ma kałuż i nie ma... rowerzystów... jedynie kilka osób wyprowadza psy... 
Szkoda tylko, że nie zrobiono jakiegoś sensownego wyjazdu na ul Wirecką... czy może w drugą stronę na Górnośląską...  bo w tej chwili całość kończy się błotnistym wyjazdem na drogę prowadzącą na hałdę... 
Wjazd na
Wjazd na "nową" ścieżkę rowerową wzdłuż Potoku Bielszowickiego © amiga
Szuterek wzdłuż potoku
Szuterek wzdłuż potoku © amiga
Dobrze, że zdjęcia nie przekazują zapachu... ale na zdjęciu widoczek
Dobrze, że zdjęcia nie przekazują zapachu... ale na zdjęciu widoczek "przyjemny" © amiga

Odbijam na Wirecką, ktrótki ale stromy podjazd... i znów jestem na szosach... ściemnia się coraz szybciej... zapalają się latarnie... W Kochłowicach jestem po kilku minutach... 
Z widokiem na Kochłowice
Z widokiem na Kochłowice © amiga

Odbijam na DDRkę do Panewnik... na drogach prawie zerowy ruch...  w szybkim tempie dojeżdżam do Katowic... pozostał tylko fragment na Bałtyckiej, Medyków, Śląskiej i już jestem w Piotrowicach przy ul Kościuszki... do domu tylko kilometr... 
Początek DDRki w Kochłowicach
Początek DDRki w Kochłowicach © amiga
Na ul Śląskiej
Na ul Śląskiej © amiga

Rower usyfiony, po wczorajszym lesie i dzisiejszych szaleństwach... na DDRce w Kochłowicach... ale nie umyję go jeszcze... bo znowu ma padać... Napęd mnie zaskakuje... ma za sobą jakieś 14000 km i dalej daje radę... nie ma problemów z mocniejszym naciśnięciem na pedały.... Szok... ale w razie czego w szafie czekają części zapasowe... od chyba września :) Zastanawiam się ile jeszcze pojeżdżę na starym... czy dociągnę do maja? 

Środa rano

Środa, 9 marca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam nieco później niż wczoraj jest 7:15... ale jakoś nie mogłem się pozbierać, za oknem... szkoda gadać... mokro, już nie pada, ale miasto pływa... spoglądam na meteo... niby nie powinno być źle... tylko ten wiatr... znowu zmienia kierunek i dalej będzie go zmieniał... gdy ruszam wieje od północy, ale już po kilku km czuję, że się odwraca na północno-zachodni a pod koniec trasy wieje z zachodu... 
Pełno kałuż w cały mieście

Pełno kałuż w cały mieście © amiga
13 w Panenikach
13 w Panewnikach © amiga

Ruch na drogach taki sobie... z Katowic dość szybko się wydostaję, omijam Bałtycką to nie pora na las..., W Kochłowicach bacznie obserwuję DDRkę, szczególnie okolice miejsca gdzie wczoraj złapałem gumę, być może resztek szkła jest więcej niż tylko to które wczoraj mi się wbiło w oponę... jednak nie widzę specjalnie nic...  poza tym, że na drodze jest tyle syfu... więc szkło może być np pod warstwą piasku, bądź pod wodą... 
Strach jechać po tej DDRce... wczoraj gdzieś tutaj wbiło mi się szkło w oponę
Strach jechać po tej DDRce... wczoraj gdzieś tutaj wbiło mi się szkło w oponę © amiga
Już na podjeździe w kierunku Wirka czuję paskudny wiatr zachodni, wzmaga się... na szczycie górki ledwo żyję... ale przeziębienie też męczy...  z rana dopuszczałem opcję pociągową... ale jakoś tak dziwnie bym się czuł bez roweru.. tym bardziej, że pora spalić zimowe sadło :)
Zjazd na Wirek
Zjazd na Wirek © amiga
Tu baza... tu baza
Tu baza... tu baza © amiga
Im Blizej Gliwic tym luźniej, ósma mija gdy jestem gdzieś na ul Dorotki pomiędzy Bielszowicami a Pawłowem... więc nawet w Zabrzu luz... 
Kopalnia ledwo widoczna
Kopalnia ledwo widoczna © amiga
W Gliwicach widzę, że na ul Sikorskiego zjeżdża się ciężki sprzęt,  znaki wskazują, że będzie kopanina, prawie na 100% będzie wahadło, sezon remontów się zaczął na dobre... Na chwilę zatrzymuję się w na Królewskeij Tamy, remont mosty dalej trwa i pewnie potrwa jeszcze do maja... zmiany są niewielkie... chociaż to może być tylko moje subiektywne odczucie... bo most wygląda od 2 tygodni tak samo... jednak prace mogą toczyć się pod mostem, tuż obok...  
Nowa dostawa
Nowa dostawa © amiga
Oznakowanie i samochód z agregatem wskazują, że będzie wahadło
Oznakowanie i samochód z agregatem wskazują, że będzie wahadło © amiga
A tutaj robota dalej wre
A tutaj robota dalej wre © amiga
Ideałem byłoby otwarcie DTŚki... wtedy na tej drodze ruch prawdopodobnie by zanikł... 
Do firmy niedaleko... jakieś 2 km... tylko podjazd a bł Czesława i dojeżdżam do Zabrskiej, którą udaje się przekroczyć z marszu... 
w firmie kąpiel a ciuch do suszenia... 

Wtorek wieczór

Wtorek, 8 marca 2016 · Komentarze(6)
Ruszam dopiero kilka minut po 17...  masakra... a zacząłem się zbierać może 20 minut po 16...  tyle, że jeden telefon, drugi telefon, trzeci telefon i jeszcze jeden o 17:00. Plan poszedł się paść...

Ale do domu jakoś trzeba wrócić... wyjeżdżam i od samego początku korci mnie by pojechać chociaż kawałek lasem, w tym roku jeszcze nie jechałem tą trasą, od 36 godzin nie padało... powinno dać się przejechać.. :)

Wyjeżdżam z parkingu
Wyjeżdżam z parkingu © amiga

Odpuszczam sobie hałdy na Sośnicy i w Makoszowach...  tam będzie masakra... jedna spływa po każdym deszczu, druga dla odmiany trzyma wodę przez kilka tygodni po opadach... 

Kombinuję którędy... na dzień dobry przejeżdżam przez lasek Makoszowski... 
Nie lubię gdy ktoś mnie wyprzedza na skrzyżowaniu, tym bardziej że kilkanaście metrów dalej jest kolejne skrzyżowanie
Nie lubię gdy ktoś mnie wyprzedza na skrzyżowaniu, tym bardziej że kilkanaście metrów dalej jest kolejne skrzyżowanie © amiga
Czekając na zielone
Czekając na zielone © amiga
Szybko chyba nie ruszymy dalej
Szybko chyba nie ruszymy dalej © amiga
Na rondzie w Zabrzu... coś się rozkraczyło
Na rondzie w Zabrzu... coś się rozkraczyło © amiga
w lasku Makoszowskim
w lasku Makoszowskim © amiga

w Makoszowach odbijam w kierunku Beskidzkiej i z niej na ul Łączną... pod jej koniec gdy przechodzi w ścieżkę polną.. czuję, że rower grzęźnie... prędkość spada do zaledwie kilkunastu km/h, sporo błota...  trochę kałuż... nie wiem czy to był jednak dobry plan na powrót... 
Przedłużenie ul. Łącznej w Zabrzu
Przedłużenie ul. Łącznej w Zabrzu © amiga
Wzdłuż A4-ki
Wzdłuż A4-ki © amiga

Dalej na ul Wiosennej trochę betonowych płyt, później asfalt przy A4 i zaczyna się odcinek leśny prowadzący na Halembę... Rzut oka... i wiem, że to nie będzie lekka przeprawa... o szybkiej jeździe nie ma mowy... są miejsca gdy rower zapada się, grzęźnie, prędkość w okolic 6-7 km/h..  liczę jednak na to, że nieco dalej będzie lepiej, lasy panewnickie rosną na podłożu piaszczystym, woda dość szybko stamtąd "ucieka" ... Jednak fragment do Halemby będę chyba pamiętał przez najbliższe kilka dni. Częściowo za to odpowiada wycinka drzew... widać ślady po ciężkim sprzęcie, Świeżo ścięte drzewa wydzielają charakterystyczny zapach... pewnie musiały być ścięte na dniach, może nawet dzisiaj... 
Lekko nie będzie
Lekko nie będzie © amiga

Krótki odcinek asfaltowy na Halembie... jedzie się świetnie, można nieco przyspieszyć... i na 22km kolejny las... tutaj też trwa wycinka... błota na szczęście jest jakby mniej, ale dla urozmaicenia spore fragmenty ścieżki wysypane są tłuczniem, rower podskakuje jak szalony... 
Już na Halembie
Już na Halembie © amiga
Rondo na Halembie
Rondo na Halembie © amiga

Kilka km dalej wyjeżdżam w Starych Panewnikach... pozostało około 6.5 km do domu... powoli się toczę Panewnicką, Bałtycką, Medyków... 
W końcu Panewniki
W końcu Panewniki © amiga
Biker w Panewnikach
Biker w Panewnikach © amiga

Piotrowice witają mnie korkiem... ale mam to gdzieś jadę chodnikiem... 
Skrzyżowanie z Kościuszki i pozostał 1 km do domu... zaczyna padać... chyba się udało... 

Wtorek rano

Wtorek, 8 marca 2016 · Komentarze(1)
Przed wyjazdem jeszcze mały przegląda rowerka... do wymiany klocki z tyłu, przy okazji mała regulacja zacisków, zmiana łańcucha i podniesienie siodełka :)

Wyjeżdżam około 7:00 pogoda całkiem niezła, może chłodno - 5 stopni ale sucho... prawie, kałuże gdzieniegdzie pozostały... 
Wiatr z północy... bardzo lekki... nie powinien przeszkadzać...

Dość przyjemnie się jedzie... nawet ruch samochodowy jakiś taki mniejszy, niestety debila na drogach są, w Panewnikach... a może to jeszcze była Ligota jakiś debil mija mnie na gazetę... zrobiło mi się ciepło... chyba za blisko prawej krawędzi jechałem... 
Skrzyżowanie Medyków z Panewnicką

Skrzyżowanie Medyków z Panewnicką © amiga
Debil mija mnie o włos
Debil mija mnie o włos © amiga
SK 9972H - dla potomności
SK 9972H - dla potomności © amiga
W Kochłowicach podziwiam ilość piachu naniesionego na DDRkę, sporo tego... tyle, że to nie tylko piasek o czym przekonuję się kilkaset metrów dalej... Słyszę jak ucieka mi powietrze z przedniego koła... zjeżdżam na chodnik... zaglądam na koło... i widzę wielki kawał szkła wbitego w oponę...  10 minut z głowy.... 
Syf na DDRce w Kochłowicach
Syf na DDRce w Kochłowicach © amiga

Przymusowe parkowanie na chodniku
Przymusowe parkowanie na chodniku © amiga
Szkło wbite oponę
Szkło wbite oponę © amiga

Ruszam dalej, Kochłowice udaje mi się dość szybko przeskoczyć, jeszcze Wirek... dzisiaj spory ruch, przy skręcie w Bielszowicką muszę odstać swoje... za to później aż do Zabrza zupełny luz...
Zjazd na Wirek
Zjazd na Wirek © amiga
Tyle, że dojeżdżam tam o 8:00... samochodów jak mrówków... staram się je wyminąć, ale nie wszędzie można... uciekam na poboczne drogi... 20 minut później wjeżdżam do Gliwic... 
Sprzątanie świata w Zabrzu
Sprzątanie świata w Zabrzu © amiga

Cisza spokój... względy oczywiście jedynie przejazd nad Bytomką... problematyczny nieco... ale zaskakuje mnie skala tego remontu... wykopana wielka dziura przed mostem, połowa mostu rozebrana... chłopaki siedzą nad tą połówką dobre 2 może 3 tygodnie... 
Gdyby jeszcze tak otwarli DTŚkę... ale na to trzeba poczekać jakieś 2  tygodnie Oficjalne otwarcie chyba 20 marca...
Mam dziwne wrażenie że jeszcze go zobaczę
Mam dziwne wrażenie że jeszcze go zobaczę © amiga
Gruby remont
Gruby remont © amiga
Gdy wjeżdżam do firmy, widzę, że nie tylko ja dzisiaj rowerkiem :) W końcu... zaczyna się sezon, można to poznać po Tomku ;)
Tomasz na rowerze ;)
Tomasz na rowerze ;) © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 7 marca 2016 · Komentarze(4)
Wyjeżdżam z firmy o 17:10... jakaś masakra... w planie była 16:30... a wyszło jak zawsze. Przed wyjazdem spojrzałem na radary meteo i prognozy na meteo.pl... Nie powinno mnie zmoczyć... 
Jeszcze przez około 20-30 minut powinno być jasno... powinienem w tym czasie minąć już Zabrze... 

Gliwice puste :), niewiele samochodów... zaskakuje mnie wiatr... jest niewielki z północy... zupełnie nie przeszkadza a w niektórych miejscach mam wrażenie, że wręcz pomaga :)
Jeszcze jest jasno
Jeszcze jest jasno © amiga
Po lewej na wysokości loga Radiatym jest teoretycznie DDRka - 20m, ale znaku o początku jest tylko z drugiej strony
Po lewej na wysokości loga Radiatym jest teoretycznie DDRka - 20m, ale znaku o początku jest tylko z drugiej strony © amiga
.... ale koniec DDRki jest :) tylko po co ona w ogóle istnieje?
.... ale koniec DDRki jest :) tylko po co ona w ogóle istnieje? © amiga
W Gliwicach jedyny problem to wahadło na Królewskiej Tamy, tyle, że większy problem mają kierowcy, ja objeżdżam to miejsce po kładce dla pieszych.... nie stoję, nie tracę czasu... 
Na kładce dla pieszych nad Bytomką
Na kładce dla pieszych nad Bytomką © amiga
Za chwilę skręcam w Poznańską
Za chwilę skręcam w Poznańską © amiga

Na Sikorskiego w Gliwicach jakiś debil w ciężarówce wyprzeda mnie.. ciężko określić prędkość, ale to nie jest przepisowe 50 km/h, to sporo więcej, na dokładkę manewr zaczyna na... skrzyżowaniu... i kontynuuje na podwójnej ciągłej... Samochód jest na tyle up...y że nie ma możliwości odcyfrować tablicy rejestracyjnej... można jeszcze przyczepić się do wypalonej żarówki w jednym z tylnych świateł... i nie włączenia migaczy podczas wyprzedzania... ale to szczegóły. Zrobiło się ciepło gdy mnie mijał....
Idiota w ciężarówce, na bank miał sporo więcej niż 50km/h, wyprzedzał na podwójnej ciągłej, samochód był na tyle zasyfiony, że nie było szans na odcyfrowanie rejestracji
Idiota w ciężarówce, na bank miał sporo więcej niż 50km/h, wyprzedzał na podwójnej ciągłej, samochód był na tyle zasyfiony, że nie było szans na odcyfrowanie rejestracji © amiga
Rondo w Zabrzu
Rondo w Zabrzu © amiga

W Zabrzu podobnie jak w Gliwicach - pusto... za to w Bielszowicach korki..., chyba pierwszy raz widzę taki zacisk... czemu? Nie mam pojęcia... zmusza mnie to nieco dłuższego postoju... Nieco dalej jeszcze trafiam na mistrza parkowania... 
Krótki postój przy stacji Statoil w Bielszowicach
Krótki postój przy stacji Statoil w Bielszowicach © amiga
Bielszowice centrum.... skąd tutaj tyle samochodów... ?
Bielszowice centrum.... skąd tutaj tyle samochodów... ? © amiga
Geniusz parkowania... wpierw migał w lewo, po czym zaczął skręcać w prawo i dopiero wykonując manewr zmienił migacz
Geniusz parkowania... wpierw migał w lewo, po czym zaczął skręcać w prawo i dopiero wykonując manewr zmienił migacz © amiga

Gdy ląduję na Wirku... ilość samochodów na drodze drastycznie spada... znów jest pusto, znów jest przyjemnie... do Kochłowic jadę przez Polną i Wirecką... 
Odcinek do Panewnik... syf  na DDRce.. jakieś gałęzie, resztki samochodów... leci kilka fucków... tyle, że to norma... w tym miejscu... 
Od Bałtyckiej jadę już spokojnie... już w wariancie odpoczynku... do domu niedaleko... 
Ciekawe jak będzie jutro... prognozy niestety niepewne... 

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 7 marca 2016 · Komentarze(1)
7:00... ruszam, poranny wyjazd odkładam o kolejne minuty... ruszam około 7:10... deszcz nieco zelżał, radary meteo pokazują, że chmura powoli odchodzi na północ... chociaż jeszcze przynajmniej pół godziny będę moknąć... 

Na zewnątrz okazuje się, że w zasadzie już tylko kropi... Może nie będzie tak źle?  Ruszam... 
+2 stopnie, miało być więcej, wczoraj meteo.pl pokazywało nawet +10 z wiatrem od wschodu i bez deszczu... 
Dzisiaj wszystko się zmieniło, dmucha od południa, pada, i jest wyraźnie zimniej... 

Znowu pada
Znowu pada © amiga
Powolutku się rozkręcam... w Piotrowicach na Armii Krajowej trochę samochodów, podobnie na Kościuszki... po wczorajszej lesnej wycieczce pierwotnie planowałem przejazd lasem, jednak plan wziął w łeb. Powód to deszcz, dość szybko rezygnuję z wszystkich skrótów leśnych... Odpuszczam Bałtycką... i wiem, że lasek Makoszowski w Zabrzu też ominę... 
Przed przejściem dla pieszych
Przed przejściem dla pieszych © amiga
Pierwszy postój na światłach już na Ligocie... całkiem spory ruch... nie udało się przejechać na jednej zmianie świateł...  trudno... Za to później na Panewnickiej pięknie się jedzie, wiatr z południa zupełnie nie przeszkadza, a są chwile gdy pomaga... 
Trochę samochodów na skrzyżowaniu Medyków z Panewnicką
Trochę samochodów na skrzyżowaniu Medyków z Panewnicką © amiga
Apteka w Panewnikach
Apteka w Panewnikach © amiga
Z Panewnik czeka mnie walka z DDRką Kochłowicką... a w zasadzie jazda po chodniku wzdłuż niej na kilkuset metrach...  gdzie droga to jedno wielkie jezioro... W Kochłowicach w centrum za to zaskakuje brak samochodów, korków... szynko udaje się wyminąć to miejsce, podjazd na Wirek też poszedł gładko... 
DDR w Kochłowicach - bez komentarza
DDR w Kochłowicach - bez komentarza © amiga
Wyjątkowo mało samochodów w centrum Kochłowic
Wyjątkowo mało samochodów w centrum Kochłowic © amiga
Spoglądam na zegarek... hmmm... chyba mam przyzwoity czas jak na takie warunki... Gdy wybija 8:00 jestem już w okolicach centrum Zabrza... nie lubię tej godziny... nie w tym miejscu... Kolejny postój na światłach... 

Przestało padać.... ale o jeździe przez park nie myślę... nie ma mowy, rower wczoraj był myty... chociaż wiele pewnie by to nie zmieniło, na drogach i DDRkach  i tak jest sporo syfu... 

Jakaś wycieczka szkolna?
Jakaś wycieczka szkolna? © amiga
Przy wyjeździe z Zabrza trafiam na pierwszego rowerzystę :)... Jakiś kilometr dalej widzę kolejnego...  temperatura wzrosła jest całe +3... :) Ciepło... 
Pierwszy rowerzysta jakiego dzisiaj widzę :)
Pierwszy rowerzysta jakiego dzisiaj widzę :) © amiga
Jedna z lepszych cukierni w Gliwicach
Jedna z lepszych cukierni w Gliwicach © amiga
Ostatni odcinek na Królewskiej Tamy to zwyczajowe wahadło przy moście nad  Bytomką, już się przyzwyczaiłem do tego, że najszybciej można to minąć chodnikiem. 
Wahadło lepiej ominąć chodnikiem
Wahadło lepiej ominąć chodnikiem © amiga
I został odcinek od rodna przy bł. Czesława... zastanawia mnie tylko po jakiego diabła postawiony jest znak o drodze rowerowej... który do niczego nie służy... zgodnie z prawem powinienem z niej skorzystać... tylko po co... cały fragment ma 20m może kilka metrów więcej...  kończy się tuż za rondem na skrzyżowaniu.... Jeżeli tak ma wyglądać planowane Gliwickie 300km rowerówek to mam je w poważaniu podobnie jak te w Katowicach i Rudzie Śląskiej... mam wrażenie że projektuje je ten sam idiota... człowiek który w życiu nie jechał rowerem... 
Za chwilę początek drogi rowerowej w Gliwicach
Za chwilę początek drogi rowerowej w Gliwicach © amiga
Po prawej DDRka - całe 20m wzdłuż ronda
Po prawej DDRka - całe 20m wzdłuż ronda © amiga
Przejazd rowerowy
Przejazd rowerowy © amiga
I koniec DDRki tyle, że bez znaku... kończy się na skrzyżowaniu... więc na 20m łamałem przepisy ;)
I koniec DDRki tyle, że bez znaku... kończy się na skrzyżowaniu... więc na 20m łamałem przepisy ;) © amiga

Dojeżdżam do firmy... szybka kąpiel i można siąść przy komputerze... ;)

Po lesie z biegiem dzika ;)

Niedziela, 6 marca 2016 · Komentarze(4)
Pogoda początkowo ładna... tyle, że widać ciężkie chmury które przemieszczają się po niebie... Może padać... jednak na 11 jestem umówiony w Panewnikach, ekipa Etisoftu bierze udział w Biegu Dzika...  więc trzeba się pozbierać i dojechać.
Ruszam kilka minut po 10... mam sporo czasu więc mogę nieco okrężnie pojechać, przy okazji zobaczę jakie warunki panują w lesie. 

Lasy panewnickie rosną na podłożu piaszczystym więc raczej nie spodziewam się jakiś kałuż, błota. Tak też jest, trochę krążę po lesie by przyjrzeć się którędy prowadzi  trasa biegu. Okrążenie ma około 5km... Można zrobić od 1 do 4 kółek biegnąć bądź idąc z kijami...
Niestety rowerowego wariantu nie ma... 
W okolicy 10:30 jestem na starcie... odszukuję naszą zawodniczkę :) Już jest... gotowa do zmagań... 
Czekając na zawodników
Czekając na zawodników © amiga

Mija kolejne kilaknaście minut pora gdzieś zasadzić się z aparatem, więc ruszam jeszcze przed startem...  Znajduję jakieś miejsce. mija 10 minut od startu, mijają mnie wpierw biegacze... dopiero za nimi pojawiają się kijkarze i nasza zawodniczka... 
Sporo osób
Sporo osób © amiga
Jadąc na skróty mam czas by zahaczyć o leśne pomniki. miejsca gdzie niemcy zamordowali polskich obrońców... 
Pomnik w lesie
Pomnik w lesie © amiga
W kilku miejscach zawodnicy śmieją się że jestem sędzią i obstawiam wszystkie zakręty :) Tyle, że trochę znam ten las... i korzystam ze skrótów... chociaż skróty czasami są dłuższe, tyle, że rowerem i tak jestem szybciej.... 
Starsi Panowie
Starsi Panowie © amiga
Sporo kijkarzy- kijkarek
Sporo kijkarzy- kijkarek © amiga

Po godzinie na chwilę zaglądam na Starganiec, nie pamiętam  kiedy ostatnio tutaj byłem... z październiku? Może? Spacerowiczów niewielu, tak samo jak wędkarzy... Straszne pustki... 
Starganiec - pierwszy raz w tym roku
Starganiec - pierwszy raz w tym roku © amiga

Błądząca po ścieżkach kilka razy trafiam na miejsca gdzie prowadzona jest wycinka, ścieżku przeryte... ciężko się nimi jedzie... 
Czapla szara :)
Czapla szara :) © amiga

Pora wrócić na metę, już pora... po drodze jeszcze kilka zdjęć... 
Zawodniczki na trasie
Zawodniczki na trasie © amiga

Około 13:00 żegnam się i wracam do domu, po drodze zahaczam jeszcze o myjnię, rower się bardzo tego domaga... Przednia przerzutka z tego co widzę dogorywa... po 2 latach to i tak niezły wynik przy moim stylu i częstotliwości jazdy... chyba czeka mnie kolejny zakup...  a może uda mi się ją reanimować?.

Piątek wieczór

Piątek, 4 marca 2016 · Komentarze(2)
Ruszam spod firmy o 17:07... późno..., ale były ważniejsze sprawy... cóż... Zaskakuje mnie jednak to, że jest całkiem jasno :) o tej porze... jeszcze chwila i po pracy będzie można jechać na wycieczki :)

Wiatr wg meteo miał dmuchać dzisiaj po północy... pech... zmieniło się to i wieje od wschodu... i to dość mocno. w efekcie dzisiaj całe 60km mam/miałem pod górkę... z rana zachodni wiatr też dał mi się we znaki... 

Zaskakująco mało samochodów jest na drodze... jednam mam wrażenie, że jest trochę wariatów...  już 200m od firmy widzę mistrza parkowania... męczy się straszliwie... na Królewskiej Tamy wyprzedza mnie kilku rajdowców...  Może dlatego że piątek,  każdy chce do domu... spieszy się... 

Wyjeżdżam z firmy
Wyjeżdżam z firmy © amiga
Mistrz parkowania... trwało to dobrą minutę przy zablokowaniu drogi
Mistrz parkowania... trwało to dobrą minutę przy zablokowaniu drogi © amiga
Piesi na przejściu... trzeba uważać ;)
Piesi na przejściu... trzeba uważać ;) © amiga

Gdy dojeżdżam do Zabrza, odpalam kolejną lampkę, powoli zaczyna się ściemniać... jeszcze nie jest źle... jednak ważne by było mnie widać. W pracy wymieniłem baterię w lampkach migających z przodu i z tyłu... różnica spora... Będę bezpieczniejszy :)

Wstępne poranne prognozy wskazywały na przelotne deszcze wieczorem, a jest sucho... na niebie wiszą co prawda chmury... jednak nie pada z nich, ale może to dlatego, że wróżby meteo czasami się nie sprawdzają, jak i dzisiejsza przepowiednia wiatru... 
Pod DTŚką w Zabrzu
Pod DTŚką w Zabrzu © amiga

Gdy wjeżdżam do Rudy Śląskiej jest już prawie kompletnie ciemno... zahaczam o myjnię  i... masakra... nie mam nominałów które przyjmuje automat... Trudno... umyję rower jutro... a może w poniedziałek? Teraz pozostało tylko dojechać do domu... 
Bielszkowice, - jest już ciemno
Bielszkowice, - jest już ciemno © amiga

Standardowo trochę zamieszania na Wirku... podjazd przez Polną i Wirecką...  i pozostał ostatni rudzki odcinek z Kochłowic... po raz kolejny jadę uważnie,  niestety piaskownice i inne niespodzianki na DDRce uniemożliwiają zupełnie bezpieczną jazdę 

Panewniki... pustki... że aż miło... 
Gdyby tak było zawsze :) Odbijam na Bałtycką by wyjechać na Medyków w okolicach szpitali... czuję, że wiatr mnie wykończył... chyba pora odpocząć :) W weekend ma być nieco cieplej... nawet powyżej 10 stopni... może się uda gdzieś wyjechać?
Wjeżdżając do Katowic
Wjeżdżając do Katowic © amiga

Piątek rano

Piątek, 4 marca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 7:15... czy jakoś tak... późno... ale trudno...  jakoś będę musiał z tym żyć ;) 
Pogoda bardzo nijaka... trochę zamgleń, zero słońca, wiszące chmury, +3 stopnie, wiatr z północy, nie pada... jednak zapowiedziane są przelotne opady... przez cały dzień.....Więc może mnie lekko zmoczyć. 

Początkowo ruch na drogach niewielki, co nawet zaskakuje... jest zdecydowanie lepiej niż wczoraj. Mimo wszystko uciekam w kierunku Bałtyckiej... Na leśnym odcinku jest "nieźle" chociaż bywało lepiej...  

Gdy ruszam jest już jasno... szkoda, że nie świeci słońce
Gdy ruszam jest już jasno... szkoda, że nie świeci słońce © amiga
Na wysokości Zakładu Gospodarki Cieplnej na ul. Medyków
Na wysokości Zakładu Gospodarki Cieplnej na ul. Medyków © amiga

Odcinek do Kochłowic to oczywiście kilak przekleństw pod adresem władz miasta... rowerówka na odcinku od stawów do pierwszych domów nie nadaje się do jazdy.... masa gałęzi, jakieś cegły, sporo piachu, wody... 
W centrum Kochłowic za to wita mnie mały zacisk... góra na kilkanaście samochodów, rowerem oczywiście przeciskam się do przodu.... i dość szybko pokonuję centrum... 
Aż Szkoda pisać o DDRce w Kochłowicach
Aż Szkoda pisać o DDRce w Kochłowicach © amiga
Delikatny zacisk w Kochłowicach
Delikatny zacisk w Kochłowicach © amiga
Jeszcze świeża dziura w drodze
Jeszcze świeża dziura w drodze © amiga

Kolejny zacisk na Wirku, tyle, że spowodowany zamkniętym przejazdem kolejowym... Chwilę trzeba było odstać, ale to wszystko... niemniej nazbierało się sporo samochodów... i jazda na odcinku do Bielszowickiej nie była zbyt przyjemna... i chyba dawno tak wolno nie jechałem na tym odcinku... 
Krótki postój na Wirku
Krótki postój na Wirku © amiga
Gdy jestem w Bielszowicach zaczyna padać... deszcze nie jest wielki, to te zapowiedziane przelotne opady... pierwotnie miał padać śnieg... ale jet na to za ciepło... W Zabrzu jadę przez podleśną, co ma skrócić przejazd, ale na rondzie nieco dalej skręcam na Makoszowy i... diabli wzięli skrócenie trasy :)...  za to jadę przez lasek Makoszowki... odcinki szutrowe są niezłe... problem zaczyna się gdy wjeżdżam w wąską ścieżkę, tam rower prawie staje, gdy koła wpadają w mulistą maź... prędkość spada do 12/13 km/h... Chwilę trwa przeprawa przez błoto pokryte zeszłorocznymi liśćmi...
Panowie na Podlaskiej w Zabrzu
Panowie na Podlaskiej w Zabrzu © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Wyjeżdżam powoli z Zabrza, dzisiaj w tym miejscu stoją już zwyczajowe znaki informujące o DDrce a nie o parkingu... 
Wczoraj ten znak wyglądał zupełnie inaczej
Wczoraj ten znak wyglądał zupełnie inaczej © amiga
Tutaj też już
Tutaj też już "normalnie" © amiga
W Gliwicach znowu zaczyna popadywać, jak najszybciej chcę dojechać do firmy i zrzucić z siebie ciuchy. Na szczęście drogi są puste... jedynie remont mostu na Królewskiej Tamy na chwilę mnie zatrzymuje... 

Czwartek wieczór

Czwartek, 3 marca 2016 · Komentarze(0)
Miałem wyjechać sporo wcześniej... oczywiście plan się posypał, wyjeżdżam około 16:45... :( Jednak są jakieś pozytywy, dzień wyraźnie jest dłuższy... ma ponad 11 godzin.. jeszcze jest jasno i powinno tak zostać przez około godzinę... Jeszcze z miesiąc i lampi zostaną schowane na pół roku... :) 
Prognozy wskazują, że może coś tam pokropić, ale nic wielkiego... jest stosunkowo ciepło, wiatr zmienił kierunek... chyba wieje od północy... ale pewności nie mam... Na drogach pusto, a przynajmniej nie ma takiego wariactwa jak rano... 
Jeszcze jest jasno
Jeszcze jest jasno © amiga
Jedynie w miejscach gdzie są wahadła stoi kilka samochodów, 2-3, a nie jak rano po kilkanaście czy kilkadziesiąt. 
Wahadło, na Króleskiej Tamy
Wahadło, na Króleskiej Tamy © amiga
Graffiti - Mycha?
Graffiti - Mycha? © amiga
Przy wjeździe d o Zabrza...  patrzę zdumiony na znaki... są inne.. Parking znowu jest rowerówką... jaja sobie robią... Wczoraj był mecz...  na stadionie górnika i pewnie podmienili znaki... jestem ciekawy co będzie w kolejnym tygodniu w kolejny czwartek... znowu będzie podmianka? 
Rano były tutaj inne znaki... czerwone malowanie oznaczało parking
Rano były tutaj inne znaki... czerwone malowanie oznaczało parking © amiga
Skracam drogę przez lasek Makoszowski, w zasadzie głownie dlatego by sprawdzić jak jest w terenie..., niestety to co zastaję jeszcze nie cieszy, w wielu miejscach sporo błota, kałuż, jedynie odcinki asfaltowe, bądź wysypane tłuczniem... są w niezłym stanie... w pozostałych czuję jak rower się zapada w bagnie... Chyba najgorszy fragment był tuż przed wyjazdem w Makoszowach... dobrze, że to tylko kawałek... 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Powolutku zaczyna się ściemniać, ale jestem w połowie trasy... Na wirku trafiam na nieco większy ruch, wbijam się w ul Polną i dalej Wirecką :)... na całym tym odcinku mija mnie jeden samochód... Pozostał odcinek z Kochłowic do Panewnik...
Powoli się ściemnia
Powoli się ściemnia © amiga
Stan rowerówki jest fatalny... coraz więcej piachu, coraz więcej syfu, błota, wody... widzę jak to coś leci mi spod kół... i osiada na wszystkich elementach... i oczywiście na ubraniu...  w parku w Zabrzu były lepsze warunki, jednak dopiero to co zastaję na odcinku prowadzącym przez las... powoduje, że zwalniam... masa gałęzi... leżących w poprzek DDRki... trzeba bardzo uważać, by nie zaliczyć gleby... by coś się nie wplątało.... 
Syf z DDRki w Kochłowicach pryska na wszystkie strony
Syf z DDRki w Kochłowicach pryska na wszystkie strony © amiga
W Panewnikach znów jest dobrze... od czasu do czasu zaczyna kropić... na szczęście do domu niedaleko... jadę Bałtycką, Medyków, przez park Zadole. Czas przejazdu taki sobie... ale po tygodniu przerwy i tak jestem zadowolony z wyjazdu... brakowało mi tego... nawet tej uwalonej DDRki w Kochłowicach
Kolejny mały zacisk, tym razem w Panewnikach
Kolejny mały zacisk, tym razem w Panewnikach © amiga