Poniedziałek rano
Poniedziałek, 7 marca 2016
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
7:00... ruszam, poranny wyjazd odkładam o kolejne minuty... ruszam około 7:10... deszcz nieco zelżał, radary meteo pokazują, że chmura powoli odchodzi na północ... chociaż jeszcze przynajmniej pół godziny będę moknąć...
Na zewnątrz okazuje się, że w zasadzie już tylko kropi... Może nie będzie tak źle? Ruszam...
+2 stopnie, miało być więcej, wczoraj meteo.pl pokazywało nawet +10 z wiatrem od wschodu i bez deszczu...
Dzisiaj wszystko się zmieniło, dmucha od południa, pada, i jest wyraźnie zimniej...
Znowu pada © amiga
Powolutku się rozkręcam... w Piotrowicach na Armii Krajowej trochę samochodów, podobnie na Kościuszki... po wczorajszej lesnej wycieczce pierwotnie planowałem przejazd lasem, jednak plan wziął w łeb. Powód to deszcz, dość szybko rezygnuję z wszystkich skrótów leśnych... Odpuszczam Bałtycką... i wiem, że lasek Makoszowski w Zabrzu też ominę...
Przed przejściem dla pieszych © amiga
Pierwszy postój na światłach już na Ligocie... całkiem spory ruch... nie udało się przejechać na jednej zmianie świateł... trudno... Za to później na Panewnickiej pięknie się jedzie, wiatr z południa zupełnie nie przeszkadza, a są chwile gdy pomaga...
Trochę samochodów na skrzyżowaniu Medyków z Panewnicką © amiga
Apteka w Panewnikach © amiga
Z Panewnik czeka mnie walka z DDRką Kochłowicką... a w zasadzie jazda po chodniku wzdłuż niej na kilkuset metrach... gdzie droga to jedno wielkie jezioro... W Kochłowicach w centrum za to zaskakuje brak samochodów, korków... szynko udaje się wyminąć to miejsce, podjazd na Wirek też poszedł gładko...
DDR w Kochłowicach - bez komentarza © amiga
Wyjątkowo mało samochodów w centrum Kochłowic © amiga
Spoglądam na zegarek... hmmm... chyba mam przyzwoity czas jak na takie warunki... Gdy wybija 8:00 jestem już w okolicach centrum Zabrza... nie lubię tej godziny... nie w tym miejscu... Kolejny postój na światłach...
Przestało padać.... ale o jeździe przez park nie myślę... nie ma mowy, rower wczoraj był myty... chociaż wiele pewnie by to nie zmieniło, na drogach i DDRkach i tak jest sporo syfu...
Jakaś wycieczka szkolna? © amiga
Przy wyjeździe z Zabrza trafiam na pierwszego rowerzystę :)... Jakiś kilometr dalej widzę kolejnego... temperatura wzrosła jest całe +3... :) Ciepło...
Pierwszy rowerzysta jakiego dzisiaj widzę :) © amiga
Jedna z lepszych cukierni w Gliwicach © amiga
Ostatni odcinek na Królewskiej Tamy to zwyczajowe wahadło przy moście nad Bytomką, już się przyzwyczaiłem do tego, że najszybciej można to minąć chodnikiem.
Wahadło lepiej ominąć chodnikiem © amiga
I został odcinek od rodna przy bł. Czesława... zastanawia mnie tylko po jakiego diabła postawiony jest znak o drodze rowerowej... który do niczego nie służy... zgodnie z prawem powinienem z niej skorzystać... tylko po co... cały fragment ma 20m może kilka metrów więcej... kończy się tuż za rondem na skrzyżowaniu.... Jeżeli tak ma wyglądać planowane Gliwickie 300km rowerówek to mam je w poważaniu podobnie jak te w Katowicach i Rudzie Śląskiej... mam wrażenie że projektuje je ten sam idiota... człowiek który w życiu nie jechał rowerem...
Za chwilę początek drogi rowerowej w Gliwicach © amiga
Po prawej DDRka - całe 20m wzdłuż ronda © amiga
Przejazd rowerowy © amiga
I koniec DDRki tyle, że bez znaku... kończy się na skrzyżowaniu... więc na 20m łamałem przepisy ;) © amiga
Dojeżdżam do firmy... szybka kąpiel i można siąść przy komputerze... ;)
Na zewnątrz okazuje się, że w zasadzie już tylko kropi... Może nie będzie tak źle? Ruszam...
+2 stopnie, miało być więcej, wczoraj meteo.pl pokazywało nawet +10 z wiatrem od wschodu i bez deszczu...
Dzisiaj wszystko się zmieniło, dmucha od południa, pada, i jest wyraźnie zimniej...
Znowu pada © amiga
Powolutku się rozkręcam... w Piotrowicach na Armii Krajowej trochę samochodów, podobnie na Kościuszki... po wczorajszej lesnej wycieczce pierwotnie planowałem przejazd lasem, jednak plan wziął w łeb. Powód to deszcz, dość szybko rezygnuję z wszystkich skrótów leśnych... Odpuszczam Bałtycką... i wiem, że lasek Makoszowski w Zabrzu też ominę...
Przed przejściem dla pieszych © amiga
Pierwszy postój na światłach już na Ligocie... całkiem spory ruch... nie udało się przejechać na jednej zmianie świateł... trudno... Za to później na Panewnickiej pięknie się jedzie, wiatr z południa zupełnie nie przeszkadza, a są chwile gdy pomaga...
Trochę samochodów na skrzyżowaniu Medyków z Panewnicką © amiga
Apteka w Panewnikach © amiga
Z Panewnik czeka mnie walka z DDRką Kochłowicką... a w zasadzie jazda po chodniku wzdłuż niej na kilkuset metrach... gdzie droga to jedno wielkie jezioro... W Kochłowicach w centrum za to zaskakuje brak samochodów, korków... szynko udaje się wyminąć to miejsce, podjazd na Wirek też poszedł gładko...
DDR w Kochłowicach - bez komentarza © amiga
Wyjątkowo mało samochodów w centrum Kochłowic © amiga
Spoglądam na zegarek... hmmm... chyba mam przyzwoity czas jak na takie warunki... Gdy wybija 8:00 jestem już w okolicach centrum Zabrza... nie lubię tej godziny... nie w tym miejscu... Kolejny postój na światłach...
Przestało padać.... ale o jeździe przez park nie myślę... nie ma mowy, rower wczoraj był myty... chociaż wiele pewnie by to nie zmieniło, na drogach i DDRkach i tak jest sporo syfu...
Jakaś wycieczka szkolna? © amiga
Przy wyjeździe z Zabrza trafiam na pierwszego rowerzystę :)... Jakiś kilometr dalej widzę kolejnego... temperatura wzrosła jest całe +3... :) Ciepło...
Pierwszy rowerzysta jakiego dzisiaj widzę :) © amiga
Jedna z lepszych cukierni w Gliwicach © amiga
Ostatni odcinek na Królewskiej Tamy to zwyczajowe wahadło przy moście nad Bytomką, już się przyzwyczaiłem do tego, że najszybciej można to minąć chodnikiem.
Wahadło lepiej ominąć chodnikiem © amiga
I został odcinek od rodna przy bł. Czesława... zastanawia mnie tylko po jakiego diabła postawiony jest znak o drodze rowerowej... który do niczego nie służy... zgodnie z prawem powinienem z niej skorzystać... tylko po co... cały fragment ma 20m może kilka metrów więcej... kończy się tuż za rondem na skrzyżowaniu.... Jeżeli tak ma wyglądać planowane Gliwickie 300km rowerówek to mam je w poważaniu podobnie jak te w Katowicach i Rudzie Śląskiej... mam wrażenie że projektuje je ten sam idiota... człowiek który w życiu nie jechał rowerem...
Za chwilę początek drogi rowerowej w Gliwicach © amiga
Po prawej DDRka - całe 20m wzdłuż ronda © amiga
Przejazd rowerowy © amiga
I koniec DDRki tyle, że bez znaku... kończy się na skrzyżowaniu... więc na 20m łamałem przepisy ;) © amiga
Dojeżdżam do firmy... szybka kąpiel i można siąść przy komputerze... ;)