Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:964.70 km (w terenie 130.00 km; 13.48%)
Czas w ruchu:44:58
Średnia prędkość:21.45 km/h
Maksymalna prędkość:46.91 km/h
Suma podjazdów:4968 m
Maks. tętno maksymalne:191 (103 %)
Maks. tętno średnie:151 (82 %)
Suma kalorii:40455 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:31.12 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Czwartek wieczór

Czwartek, 24 marca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy nieco wcześniej niż zawsze ;)...  jest 16:30 gdy ruszam.... Wiatr zmienił kierunek, jest też silniejszy... 
Dla odmiany mam go z północnego wschodu... co oznacza, że będzie przeszkadzał...

Termometr wskazuje 10 stopni, jednak mam wrażenie jakby było chłodniej, może to ten wiatr i odczuwalna wilgoć

Słonko świeci radośnie
Słonko świeci radośnie © amiga

Na ul.Jagiellońskiej po raz pierwszy jadę przy wjeździe na DTŚkę... została otwarta gdy mnie nie było na Śląsku... Zastanawiam się jeszcze jaki to będzie miało wpływ na ruch samochodowy w Gliwicach i na mojej trasie, pierwsze wrażenia są pozytywne... jest jakby luźniej... jednak tak naprawdę będzie to widać dopiero w przyszłym tygodniu... teraz zbliżają się święta i nic nie można przewidzieć... 
Otwarty wjazd na DTŚkę
Otwarty wjazd na DTŚkę © amiga
Cień człowieka
Cień człowieka © amiga

Na drogach sporo rowerzystów... nic dziwnego, bo taka temperatura już zachęca do kręcenia...  za to mnie korci by pojechać lasem, jednak przypominam sobie, że wieczorem muszę coś jeszcze zrobić, więc szkoda czasu... gnam do domu...  szosami... zystam co nieco na czasie... 
Nie tylko ja na rowerze
Nie tylko ja na rowerze © amiga
Samochody z samochodami dalej stoją
Samochody z samochodami dalej stoją © amiga
Wiadukt w Zabrzu
Wiadukt w Zabrzu © amiga

W Zabrzu na Jaskółczej jakiś bobik mnie uciekł właścicielowi... i próbuje mnie... hmmm.. zjeść... ? Czy może chce skończyć z tym ziemskim padołem... mocno zwalniam, by go nie najechać... 
Nie wiem czy chciał mnie zjeść, czy popełnić samobójstwo
Nie wiem czy chciał mnie zjeść, czy popełnić samobójstwo © amiga
Kolejni rowerzyści
Kolejni rowerzyści © amiga
Odbijam głównymi drogami na Pawłów i dalej na Bielszowice... na drogach pustki.... nie mogę się do tego do końca przyzwyczaić, chyba to jednak święta działają na korzyść...  Zresztą w firmie dzisiaj też było ciut luźniej..... spokojniej. Od Wirka jadę ul Polną i dalej Wirecką, fajny wariant z dala od ruchu samochodowego... jedynie ten wiatr...  temperatura spada... 8 stopni... 

Bawią mnie te oznaczenia w Rudzie, ciekawe kto jest to w stanie odczytać i pojechać we właściwym kierunku
Bawią mnie te oznaczenia w Rudzie, ciekawe kto jest to w stanie odczytać i pojechać we właściwym kierunku © amiga
Gość strarsznie niezdecydowany co chce zrobić, czy jechać prosto, czy może w lewo
Gość strasznie niezdecydowany co chce zrobić, czy jechać prosto, czy może w lewo © amiga

Od Kochłowic jadę wyczyszczoną rowerówką... oby jak najdłużej tak wyglądała, bo coś mi się wydaje, że kolejne czyszczenie za rok... Korzystam puki mogę :)


Czysta DDRka... aż przyjemnie się jedzie, po raz pierwszy od kilku miesięcy nie bałem się nią jechać
Czysta DDRka... aż przyjemnie się jedzie, po raz pierwszy od kilku miesięcy nie bałem się nią jechać © amiga
Tuż przed Katowicami
Tuż przed Katowicami © amiga
Młody rowerzysta
Młody rowerzysta © amiga

W Katowicach nieco zwalniam na Bałtyckiej... nie czuję potrzeby by gnać, ścigać się... już jestem na etapie odpoczynku...  ostatni fragment leśny i jestem na Ligocie i dalej w Piotrowicach...  Słońce jeszcze świeci... tak na oko jest jakieś 15  może 20 minut do zachodu... Cała trasa więc po jasnemu... 

Rowerkiem miejskim
Rowerkiem miejskim © amiga
Kolorowe niebo
Kolorowe niebo © amiga
Taksówka... prowadzona przez jakiegoś natchnionego
Taksówka... prowadzona przez jakiegoś natchnionego © amiga


Czwartek wcześnie rano

Czwartek, 24 marca 2016 · Komentarze(1)
Trochę jestem zmęczony po 3 dniach szkolenia... w Warszawie, tym bardziej, że wróciłem wczoraj w późnych godzinach wieczornych... i to wstawanie z rana... przy czym po przebudzeniu zastanawiałem się po co tak wcześnie... przecież śniadania i tak nie będę jadł ;)

Volvo... na ulicy w Warszawie
Volvo... na ulicy w Warszawie © amiga
Warszawski Cyrk
Warszawski Cyrk © amiga
KOD... przez kancelarią Premierki
KOD... przez kancelarią Premierki © amiga
Coś ich mało
Coś ich mało © amiga
Kupa radości ;)
Kupa radości ;) © amiga
Protest głodowy
Protest głodowy © amiga
Jeden opętany + 18%
Jeden opętany + 18% © amiga
Art 103. punkt 2
Art 103. punkt 2 © amiga
Dwa Lechy
Dwa Lechy © amiga
Ministerstwo Wojny.... - Antka nie było... :(
Ministerstwo Wojny.... - Antka nie było... :( © amiga

Wyjeżdżam o 6:18.... później niż planowałem, na dokładkę na czczo... dzisiaj w planach badania okresowe...  jest chłodno, ale nie pada... Termometr zeznaje zero stopni... Ruszam... na drogach pustki... jest jasno... nic tylko się cieszyć... jakoś bez problemów zaliczam kolejne skrzyżowanie, nie muszę się zatrzymywać, nie muszę nikogo przepuszczać :)


Tunel pod torami w Piotrowicach
Tunel pod torami w Piotrowicach © amiga

Na Ligocie zastanawiam się czy jechać całą długością Panewnickiej  czy może jednak skrócić przez Bałtycką... :)
Zostaję przy tym drugim wariancie, chociaż obawiałem się fragmentu leśnego gdzie mogły pozostać kałuże... 
Jest sucho :)... tylko Kos uciekał mi spod kół... 
Uciekający spod kół ptak prawdopodobnie Kos
Uciekający spod kół ptak prawdopodobnie Kos © amiga
Wyjeżdżam z Katowic... czeka mnie DDRka w Kochłowicach.... Wloczykij wspominał coś, że w końcu ją posprzątali, że nie ma syfu, piasku, cegieł, kamieni, itd.... 
Wyjazd z Katowic
Wyjazd z Katowic © amiga

I faktycznie jest czysto... :) te kilka kałuż... nic nie znaczy... 
Posprzątana DDRka w Kochłowicach... warto to zapamiętać... kolejne pewnie za rok
Posprzątana DDRka w Kochłowicach... warto to zapamiętać... kolejne pewnie za rok © amiga
Te kilka kałuż zupełnie nie przeszkadza... ;)
Te kilka kałuż zupełnie nie przeszkadza... ;) © amiga

Kochłowice puste, podobnie jak i Wirek, za to dojeżdżając do Bielszowic zaskakują mnie mgły....  są dość gęste nawet nie widać kopalni... dziwne jest to że mgła jest w zasadzie tylko w tym miejscu.... 
Chyba za wcześnie dotarli pod zakład
Chyba za wcześnie dotarli pod zakład © amiga
Bielszowicka - a gdzie kopalnia?
Bielszowicka - a gdzie kopalnia? © amiga

Słońce coraz wyżej, nawet przyjemnie grzeje... powoli dojeżdżam do Zabrza, zastanawiam się jaki będzie ruch... tutaj małe zaskoczenie... samochodów jest coś więcej... chyba najgorzej na ul Winklera... uciekam z niej.... jadąc przez lasem Makoszowski.... 

Ludzi zero... nawet z psami nie ma nikogo... czyżby to chłód?
Trzeba by pocienić ten cień
Trzeba by pocienić ten cień © amiga
W Lasku Makoszowskim
W Lasku Makoszowskim © amiga

Wyjeżdżam z Zabrza... ktoś przebiega przez drogę... jest na szczęście daleko... 
Przebiegający ktoś przez drogę
Przebiegający ktoś przez drogę © amiga

W Gliwicach za to niespodzianki, w postaci samochodów... wiozących samochody :), a dalej wahadło na Królewskiej Tamy... przy czym ruch w mieście niewielki, zastanawiam się czy to już efekt otwarcia DTŚki czy może tego, że święta za pasem, pewnie przyjdzie się jeszcze o ty przekonać... 
Wyprzedzamy się, omijamy... itd
Wyprzedzamy się, omijamy... itd © amiga

Za to na wahadle widzę rowerzystę... jakiego w dresie... pakuje się pod prąd na czerwony..., może niewiele mu grozi bo najbliższy samochód z naprzeciwka jest może 200-300 metrów dalej, jednak sam bym nie zaryzykował, nie w taki sposób... odczekuję może 20 sekund... zmiana światła na zielone i jadę...  wyprzedzam go może po minucie jazdy.... dzisiaj to rowerzysta był idiotą... ale też nie każdy kierowca jest mordercą... 
Kolejka przed wahadłem... dzisiaj wyjątkowo krótka
Kolejka przed wahadłem... dzisiaj wyjątkowo krótka © amiga
Masakra... ten remont trwa już wieki
Masakra... ten remont trwa już wieki © amiga

Wkrótce dojeżdżam firmy, szybka kąpiel.... i na badania... 

Piątek wieczór

Piątek, 18 marca 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam o 17:16...  Późno... ma dokładkę plecak ciężki... musiałem wziąć kilka gratów w poniedziałek wyjazd od Warszawy na szkolenie... Kilka dni wyleci na początku tygodnia z wyjazdów rowerowych...  Może jeszcze w weekend uda się gdzieś pojechać... 

... ale teraz pora na powrót do domu

Już na dzień dobry może 200m od firmy jakaś kobieta pakuje mi się prosto pod koła... telefon przy uchu... nie patrzy czy coś jedzie czy nie... po prostu idzie po ukosie przez drogę...  cóż...

Na ul. Królowej Jadwiga jakaś zasłuchana baba wlazła mi pod koła
Na ul. Królowej Jadwiga jakaś zasłuchana baba wlazła mi pod koła © amiga

To chyba efekt zbliżającej się pełni... 

Na szczęście na drogach panuje jakiś większy luz, chociaż o tej godzinie to raczej norma...  troszkę denerwuje mnie to, że część drogi znowu zaliczę w ciemnościach...  
Wiatr w ciągu dnia zmienił kierunek, teraz wieje od północny może nawet z północnego-wschodu... ale pewności nie mam... 
Mam za to problem z rozkręceniem się... pomagają za to króliczki... pierwszy jeszcze w Gliwicach przed wiaduktem w Zabrzu... drugi nieco dalej na ul Jaskółczej... chyba tego potrzebowałem... pogonić nie wiadomo w jakim celu... 
Znaki na wjeździe na średnicówkę już w komplecie, nawet o jeden za dużo... - zakaz ruchu
Znaki na wjeździe na średnicówkę już w komplecie, nawet o jeden za dużo... - zakaz ruchu © amiga
Rowerzysta numer jeden :)
Rowerzysta numer jeden :) © amiga
Minął już miesiąc od początku remontu
Minął już miesiąc od początku remontu © amiga
Kolejny rowerzysta
Kolejny rowerzysta © amiga
Trzeci rowerzysta na wiadukcie w Zabrzu
Trzeci rowerzysta na wiadukcie w Zabrzu © amiga
Na ul. Jaskółczej
Na ul. Jaskółczej © amiga

W okolicach Pawłowa pustki na drogach więc odbijam na podjazd w kierunku kościoła... na szczycie górki odbijam na Tyską... i wracam na ul Rogoźnicką...  
W Bielszowicach zastanawiam się czy nie podjechać jeszcze raz na myjnię... doczyścić niedoskonałości... ale podobno "nadmiar czystości szkodzi"... ;) Więc odpuszczam... rano połamałem uchwyt kamerki.. .na szczęście skleiłem go w pracy... i znowu działa... ale ... coś czuję, że pora zainstalować nowy...  w domu gdzieś mam backup ;)
Pawłów ... górny?
Pawłów ... górny? © amiga
Rano myłem na niej rower
Rano myłem na niej rower © amiga
Pusta Bielszowicka
Pusta Bielszowicka © amiga
Z Wirka do Kochłowic jadę Polną i Wirecką... wyjątkowo lubię ten wariant, chyba tydzień tędy nie jechałem... Zaczyna się powoli ściemniać, a w zasadzie całkiem szybko to następuje... gdy jestem na szczycie mrówczej górki... jest jeszcze nieźle...
Gdy jestem w Kochłowicach może 2-3 minuty później, ciemność spowija już okolicę
Wirecka... zaczyna się ściemniać
Wirecka... zaczyna się ściemniać © amiga
W
W "centrum" Kochłowic © amiga

Pozostało około 10km..., fragment do Katowic... dalej Panewniki, Ligota, Piotrowice i Ochojec...  
Trochę szkoda, że wcześniej nie wyjechałem... dzień był piękny... termometr pokazywał 12 stopni... gdy wyjechałem było 10... a temperatura szybko spadła do około 5... Za to od przyszłego tygodnia... wieczór będzie dłuższy o godzinę :)... 
Ciemności na Bałtyckiej
Ciemności na Bałtyckiej © amiga
Na skrzyżowaniu AK z Kościuszki
Na skrzyżowaniu AK z Kościuszki © amiga
Rozgadani Panowie
Rozgadani Panowie © amiga

Piątek rano

Piątek, 18 marca 2016 · Komentarze(3)
Coś nie mogę się wyzbierać...  wyjeżdżam dopiero o 7:15... ni wiem czy to temperatura  mnie nie odstraszała przed wcześniejszym wyjściem z domu... 
Gdy wyszedłem okazało się, że jest nawet przyjemnie, słaby wiatr z zachodu... słonecznie... bez opadów... ;) .... 
Nic tylko jechać.. licznik pokazuje całe +1
Słoneczko dzisiaj zaświeciło... ;)

Słoneczko dzisiaj zaświeciło... ;) © amiga
Od razu humor się poprawia
Od razu humor się poprawia © amiga
Całkiem spory ruch na drogach chyba tylko to mi dzisiaj przeszkadza, ale sam chciałem... mogłem wyjść wcześniej... 
Zaskakuje brak kałuż... jedyne jakie spotkałem były w Kochłowicach na DDRce ale przemilczę ten temat dzisiaj ;)
Ktoś chyba pozbył się płotu
Ktoś chyba pozbył się płotu © amiga
Stacja TeD
Stacja TeD © amiga
W Kochłowicach trafiam na zacisk... udaje się nie stać, tylko dlatego, że piesi wymusili pierwszeństwo na rondzie wciskając odpowiedni przycisk... dzięki temu sznurek samochodów  jadących od Katowic  dość szybko się skraca... nieco dalej widzę podobny sznurek mobili jadących od Wirka... tyle, że tutaj to mi nie przeszkadza.. skupiam się na podjeździe na mrówczą górę... 
Lekki zacisk w Kochłowicach
Lekki zacisk w Kochłowicach © amiga
Od strony Wirka też coś się dzieje
Od strony Wirka też coś się dzieje © amiga

Jadąc do Bielszowic wiem, że muszę podjechać na myjnię rower po wczorajszym hałdowym szaleństwie waży dobre kilka kg więcej... łańcuch też woła o ratunek... gdy tylko dojeżdżam na myjnię... spłukuję cały syf
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Wjazd na myjnię w Bielszowicach
Wjazd na myjnię w Bielszowicach © amiga
Mgły spowijające myjnię ;)
Mgły spowijające myjnię ;) © amiga

Tyle, że w którymś momencie rower mi się wyrywa... i zalicza glebę... odpada licznik i urywa się uchwyt  kamerki... licznik wkładam na miejsce a  uchwyt i kamerkę pakuję do plecaka
Przerażony człowiek którego rower nisko upadł
Przerażony człowiek którego rower nisko upadł © amiga

Cóż... ruszam dalej... przynajmniej rower jest czysty.... Jest już po ósmej gdy wjeżdżam do Zabrza... wiec witają mnie pustki...  samochodów jest naprawdę niewiele... jednak skracam drogę przez lasek Makoszowski...  
Kolejne kilka km po szosach w Gliwicach... standardowe wahadło na Królewskiej Tamy... 
Jestem ciekawy jak będzie w poniedziałek gdy otworzą DTŚkę... jej ostatni odcinek... wydaje mi się, że Gliwice opustoszeją, a część ulic zamieni się w rowerowe eldorado :) .... 

Czwartek wieczór

Czwartek, 17 marca 2016 · Komentarze(2)
Po małej przerwie od rowerowania wykorzystanej w nieco inny sposób... :)
UKS 31 Rokitnica Zabrze

UKS 31 Rokitnica Zabrze © amiga

Dzisiaj wracam rowerkiem do domu... jest wyjątkowo ciepło licznik zeznaje całe 10 stopni... z rana było coś około -3...  różnica zabija.. powoli nie wiadomo będzie jak się ubrać... długie rano, wieczorem krótkie...  
Ruszam kilka minut po 16.... wyjątkowo wcześnie... mam prawie 2 godziny zanim się ściemni... :)
Zastanawiam się którędy pojechać i dość szybko  dochodzę do wniosku, że może po raz pierwszy zaliczyć hałdę na Sośnicy...boję się trochę warunków jakie mogę tam zastać... ale do odważnych świat należy... a dzisiaj jakoś nie pociągają mnie szosy... tym bardziej, że coś mnie strasznie męczy... czyżby przeziębienie się nasiliło? 

Postój autobusu na ul Franciszkańskiej... prawdopodobnie to 6-ka do Katowic
Postój autobusu na ul Franciszkańskiej... prawdopodobnie to 6-ka do Katowic © amiga

Odbijam więc na Sośnicę i hałdę... natykam się na młodych bikerów... na "nielegalnym" przejściu przez torowisko... szkoda tylko że robiąc DTŚkę nikt nie wpadł na to by ułatwić ludziom przedostanie się do parku... a tak wszyscy skaczą przez torowisko... dobrze, że tutaj nie jeździ Pedolino... ;)
Teraz przez tory... Szkdoda tylko, że nie zostawiono przejazdu
Teraz przez tory... Szkoda tylko, że nie zostawiono przejazdu © amiga

Hałda zaskakuje, tnz podjazd od strony Gliwic... coś się dzieje.. wzdłuż ścieżki co kilka metrów wykopany dołek... 50x50cm... i jakieś 30-40 cm głębokości...  będą to grodzić? hmmmm.... 

Błota za to sporo, są miejsca gdzie rower grzęźnie i jeszcze niespodzianki w postaci złamanych drzew... czy może raczej wyrwanych przez wiatr... Zjazd zdecydowanie lepszy poza ostatnim krótkim fragmentem, w trakcie roztopów znowu co nieco spłynęło z hałdy... sporo wody... kolein...  Średnia przejazdu spadła... i to mocno... zanim dojechałem do sośnicy było coś koło 24... teraz już licznik pokazuje 17... Pulsometr bije na alarm... 
Na hałdzie w Sośnicy trochę niespodzienek
Na hałdzie w Sośnicy trochę niespodzianek © amiga
Trochę błotka
Trochę błotka © amiga
Niektórzy pokonują pieszo to miejsce
Niektórzy pokonują pieszo to miejsce © amiga
Jednak najbardziej ekstremalny fragment czeka na mnie nieco dalej na starej hałdzie w Makoszowach... prawdę powiedziawszy chciałem ją objechać, ale... po chwili doszedłem do wniosku, że może warto sprawdzić jaki jest jej stan... a ten... hmmm... wariant dla wodnika Szuwarka, a nie bikera ;) Nie wiem jak, ale udało się to przejechać...i nie zaliczyć gleby ;)
Stara hałda na Makoszowach... masakra
Stara hałda na Makoszowach... masakra © amiga
Błoto znika dopiero kawałek przed Halembą... tyle, że tram mam krótki 2 może 3 km odcinek szosowy... a dalej kolejna hałda... tyle, że zaliczam ją bokiem...
Na leśnym szlaku w kierunku Halemby
Na leśnym szlaku w kierunku Halemby © amiga
Już zachodzi słoneczko
Już zachodzi słoneczko © amiga
W Lasach Panewnickich trwa w najlepsze wycinka... ścieżki są rozjeżdżone...tyle, że o tym akurat wiedziałem w poniedziałek też w końcu tędy jechałem :) 
Ul Kuźnicka... w końcu trochę asfaltu
Ul Kuźnicka... w końcu trochę asfaltu © amiga
Gdy dojeżdżam do Panewnik... ktoś mnie zaczepia... woła... to... Grzegorz rozmawiamy kilka minut... po czym każdy odbija w swoją stronę ja do domu...a Keszol na pętelkę :) 
Jazda po terenie mnie zmęczyła, to jeszcze nie ten czas... by pchnąć po lasach w przyzwoitym tempie... ale wracając czemu nie... a to, że zajmuje to kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt minut więcej...  ;) W końcu rower to przyjemność....
Ligota... ul Medyków
Ligota... ul Medyków © amiga

Środa rano

Środa, 16 marca 2016 · Komentarze(1)
Wczoraj była mała przerwa w rowerowaniu związana z opadami śniegu... trochę żałowałem... bo z rana nie było jakoś bardzo źle... jednak nawet po południu lekko coś tam padało i miałem wrażenie, że zrobiło się zimno... 

Dzisiaj już nie odpuszczam... jadę.. oczywiście z rana przypominam sobie  o tym , że kamerka jest rozładowana...  na szybko podłączam ją do prądu... ma godzinę czasu... ja też... 

07:13 - ruszam do pracy... rowerem oczywiście... , kamera nie jest do końca naładowana, pewnie gdzieś padnie po drodze, tym bardziej, że przy ujemnych temperaturach bateria trzyma wyraźnie krócej....

Już po przyjeździe zorientowałem się, że kamerka miała dzisiaj trudne warunki...  po pierwsze obluzował się uchwyt więc podskakiwała mocnej na naszych idealnie płaskich drogach... na dokładkę wkładając ją włączył  się maksymalny zoom cyfrowy... masakra.. nie wiem po cholerę ta opcja w kamerach sportowych... w zasadzie w jakichkolwiek... obraz jest paskudny...

Poranek za to chłodny... gdy ruszałem było już na plusie - całe +1... w nocy niestety wszystko co było w stanie płynnym zamarzło... trzeba bardzo uważać... nie ma tego dużo... jednak wiem jak może być to zdradliwe... 

Na pocieszenie wieje od wschodu...  coś pięknego... po raz pierwszy od nie wiem kiedy... gdyby jeszcze nie ta temperatura.... 

Na drogach mało samochodów co również cieszy... trasę skracam gdzie się da... uciekam mimo wszystko z głównych ciągów komunikacyjnych... jakoś nie dowierzam dzisiaj samochodem i temu, że oblodzeń nie ma...  

W Kochłowicach oczywiście spora część wzdłuż DDRki objeżdżam po chodniku, dalej trafiam na gościa który zaparkował na rowerówce... w sumie nie czepiałbym się o to, bo nawet na chwilę nie można tutaj stanąć jakoś bardziej sensownie samochodem, chodniki są wąskie, więc siłą rzeczy samochód musi stać częściowo choćby na czerwonym dywanie...

Bardziej mnie bolą te odbojniki które nie wiadomo kogo mają chronić, stwarzają za to realne zagrożenie... wcześniej gdy nie było rowerówki takie problemy nie występowały. Winić można za to tylko władze miasta... 

Kochłowice - rowerówka... choćby z tego powodu powinno się zlikwidować odbojniki

Kochłowice - rowerówka... choćby z tego powodu powinno się zlikwidować odbojniki © amiga

Mam tylko nadzieję że na podobne kretyństwo nie wpadną na innych odcinkach szczególnie na ul Wyzwolenia gdzie na zjeździe rower często jedzie z prędkością > 50km/h, już lepszym rozwiązaniem było by poprowadzić rowerówkę ul.Wirecką i dalej Polną... W każdym bądź razie chroń nas Panie przed DDRkami ;)
Na szczycie mrówczej górki
Na szczycie mrówczej górki © amiga

Na Wirku pomimo tego, że zbliża się ósma... jest jakoś spokojnie, bez większych problemów odbijam na Bielszowicką. 
Same Bielszowice są puste... podobnie jak i Pawłów oraz centrum Zabrza... 
Jak tutaj pusto :)
Jak tutaj pusto :) © amiga
Wyjazd z Zabrza
Wyjazd z Zabrza © amiga
Gdy jestem w Gliwicach spoglądam na termometr... szok jest +3... temperatura rośnie, po stanie kałuż widać, że powoli wszystko taje... 
W firmie jestem w przyzwoitym czasie, tym bardziej, że jechałem mimo wszystko asekuracyjnie bojąc się gleby... na zlodowaceniach... dobrze, że wiatr chwilami pomagał

Za to wieczorem plany są inne... powrót nie będzie rowerowy... rower zostaje w firmie na noc...

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 14 marca 2016 · Komentarze(3)
Ruszam o 16:55... jest jakoś dziwnie ciepło :) +6... wieje z północnego zachodu... jest jasno... i tak powinno być przez około godzinę... :)
Dzień znów się wydłużył... 
Cały czas chodzi mi po głowie by wjechać w las... w teren gdzie mnie nie było już kilka miesięcy, te drobne popierduły z zeszłego tygodnia to nie to... chcę czegoś więcej... Boję się walki na hałdzie w Sośnicy i Makoszowach, może jednak wersja łagodniejsza? Zobaczymy... 


Po raz kolejny to samo rondo w Gliwicach :)
Po raz kolejny to samo rondo w Gliwicach :) © amiga
Za kilka dni zasieki znikną
Za kilka dni zasieki znikną © amiga
Nad Bytomką
Nad Bytomką © amiga
To co rzuca mi się w oczy to całkiem spora ilość rowerzystów, to chyba znam, że zaczyna się wiosna.. co prawda pogoda ma zrobić nam małego psikusa, pierwszy już dzisiaj w nocy, ale kto by się tym przejmował... 
Rowerzysta nr jeden, a w zasadzie to rowerzystka :)
Rowerzysta nr jeden, a w zasadzie to rowerzystka :) © amiga
Zakapturzony rowerzysta nr 2
Zakapturzony rowerzysta nr 2 © amiga
Rowerzysta nr 3 :) przy DTŚce
Rowerzysta nr 3 :) przy DTŚce © amiga
Odbijam do lasku Makoszowskiego korzystając fragmentami z niebieskiego szlaku rowerowego. jadę po wiadukcie przy DTŚce, to pierwszy raz w tym roku...  zaliczam to miejsce... mało tego po raz pierwszy z tym roku widzę w tym parku tylu ludzi... pieszo, rowerami, na kijach, z psami... 
Park budzi się ze snu zimowego... 
Biegacze w lasku Makoszowskim
Biegacze w lasku Makoszowskim © amiga
Rowerzysta nr 4
Rowerzysta nr 4 © amiga
Rowerzysta nr 5 i mała rowerzystka na szósteczkę
Rowerzysta nr 5 i mała rowerzystka na szósteczkę © amiga
Siódma rowerzystka... tym razem piesza
Siódma rowerzystka... tym razem piesza © amiga
Ósmy rowerzysta przy wjeździe do ogródków działkowych
Ósmy rowerzysta przy wjeździe do ogródków działkowych © amiga
Gdy dojeżdżam do Zabrza-Makoszowy... zastanawiam się co dalej... czy pociągnąć jednak szosami na Kończyce i dalej na Bielszowice i Wirek... 
Jednak nie... zmieniam kierunek... jadę do końca Makoszow... tam odbijam w ul Piotra Skargi i jestem przy stawach Makoszowskich... gdzie pakuję się ponownie na niebieski szlak prowadzący obok szybu wentylacyjnego kopalni Makoszowy... 
Pierwsze większe błoto dzisiaj :)
Pierwsze większe błoto dzisiaj :) © amiga
Kopalnia Makoszowy
Kopalnia Makoszowy © amiga
Ul. Piotra Skargi w Makoszowach
Ul. Piotra Skargi w Makoszowach © amiga
Po płytówce jeszcze jedzie się dość sprawnie, chociaż... nie przepadam za takimi drogami... jednak już po kilkuset metrach trafiam na zwykłą leśną breję rozjeżdżoną przez samochody...
Leśna płytówka
Leśna płytówka © amiga
Szyb wentylacyjny kopalni Makoszowy i błotko
Szyb wentylacyjny kopalni Makoszowy i błotko © amiga
Nie zapowiada to szczególnie szybkiej opcji przejazdu, mimo wszystko błota jest mniej niż się spodziewałem, może w kilku miejscach czuję, że rower grzęźnie...  W lesie natykam się tylko na jednego spacerowicza... jaka różnica w stosunku do tego co widziałem w parku może 20 minut wcześniej... 
Coś czuję, że lekko nie będzie
Coś czuję, że lekko nie będzie © amiga
Pieszy na czerwonym szlaku
Pieszy na czerwonym szlaku © amiga
Na Halembie powoli dopada mnie ciemność... jeszcze mam może 10, może 15 minut... przy względnej widoczności... mam jednak lampki... zaskakuje mnie ruch na drogach... jak na Halembę jest wyjątkowo mały... podobnie było w Gliwicach... ferii nie ma..., wakacji nie ma... szkoły pracują.. więc czemu? Nie narzekam... bo akurat to mi pasuje... 
Rondo na Halembie
Rondo na Halembie © amiga
Chwila postoju... ale w zasięgu wzroku 2 rowerzystów... dziewiąty i dziesiąty :)
Chwila postoju... ale w zasięgu wzroku 2 rowerzystów... dziewiąty i dziesiąty :) © amiga
Odbijam na dolinę Jamny... jest już dość ciemno... a to ostatni leśny fragment na dzisiaj, w lasach Panewnickich trwa w najlepsze wycinka, ciężki sprzęt zrobił swoje... na podjeździe do drogi prowadzącej na hałdę jest takie bagnisko że przez chwilę wydaje mi się, że nie uciągnę rowera... gdzieś kątem oka zauważam, że jest jakaś koleina wyglądająca na dość twardą... i chyba tylko dzięki temu wjeżdżam na szczyt a nie wpycham rower... 
Dolina Jamny... jest już ciemnawo
Dolina Jamny... jest już ciemnawo © amiga

Gnam do Panewnik... w końcu szosy... do domu około 7 km... Skracam sobie przez ul Bałtycką... a dalej Medyków, Śląska.... park Zadole.. 
Panewniki - już prawie noc
Panewniki - już prawie noc © amiga
Ul Medyków... zupełnie pusta
Ul Medyków... zupełnie pusta © amiga
Rowerzysta 11 i 12 :)
Rowerzysta 11 i 12 :) © amiga
Na skrzyżowaniu z Kościuszki w  Piotrowicach
Na skrzyżowaniu z Kościuszki w Piotrowicach © amiga

Dojeżdżam do domu... na dzisiaj starczy, zresztą na jutro też... pogoda pod zdechłym Azorkiem się szykuje, w nocy spore śnieżyce... dzień w okolicach zera stopni i siąpiący deszcz... Ale plan na wykorzystanie przymusowej przerwy już mam :)

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 14 marca 2016 · Komentarze(2)
Z domu wyjeżdżam bardzo późno...  jest 7:20 gdy ruszam... coś nie mogłem się wyzbierać na czas... nie chciało mi się... jeszcze to, jeszcze tamto... i gdzieś te minuty uciekły... 

Budzi się dzień
Budzi się dzień © amiga

Zaskoczyło mnie dzisiaj to, że już o 5:20 zaczęło się rozjaśniać... wschód słońca w Katowicach był około 5:59...  i faktycznie był, słońce towarzyszy mi od samego początku jazdy... tyle, że poranek wyjątkowo chodny patrząc na ostatni miesiąc... w nocy temperatura spadła poniżej zera, kałuże zamarznięte, samochody oszronione.... 

Czuję dość paskudny północy wiatr... chyba to on odpowiada za odczuwalne zimno... początkowo marzną mi ręce...  
tyle, że pierwsza górka na ul. Medyków i problem z marznięciem się rozwiązuje :) 
Spoglądam na licznik... pokazuje cały 1 stopnień na plusie... 

W Piotrowicach trochę samochodów, ale jakiegoś szaleństwa nie ma pomimo tego, że jest prawie wpół do siódmej... 
Dzisiaj świstak zobaczył swój cień :)
Dzisiaj świstak zobaczył swój cień :) © amiga
Na skrzyżowaniu z Armii Krajowej
Na skrzyżowaniu z Armii Krajowej © amiga

Nie pamiętam kiedy jadąc do pracy widziałem swój cień, tak wyraźny cień... niebo bezchmurne...  słońce świeci... może nie grzeje ale miło je zobaczyć... i to w poniedziałek... :)
Kierunek - Zachód
Kierunek - Zachód © amiga
Zastanawiam się czy nie pojechać dzisiaj lasami, ale po ostatnich deszczach, i przymrozku, koleiny pewnie zamarzły w różnych fikuśnych wariacjach...  średnio przyjemnie się po tym jedzie... góralem pewnie było by przyjemniej, ale on musi poczekać aż będę miał wenę by go przygotować do kolejnych wyjazdów... 
A druga sprawa, to pomimo tego, że Giant jest sporo cięższy to jakoś lepiej mi się na nim jeździ... pewnie to nieco inna geometria, inne koła, inne opony.... jednak w cięższym terenie to góral ma przewagę... 
Jedyny dzisiejszy odcinek
Jedyny dzisiejszy odcinek "leśny" © amiga

Daję sobie spokój z terenem i tam będę miał teren na DDRce w Kochłowicach.. a może nie... objadę ją chodnikiem... i to jedyna opcja... ryzyko korzystania z rowerówki jest tutaj zbyt wysokie, przyznam się, że miałbym ochotę na spotkanie w tym miejscu z Policją i chciałbym dostać mandat za jazdę po chodniku.... oczywiście nie byłoby mowy o przyjęciu a na sali sądowej mógłbym sobie poużywać na władzach Rudy Śląskiej... nikt normalny z tego g... nie korzysta... dobra starczy tego.. bo ten odcinek podnosi mi ciśnienie... a to nei jest zdrowe ;)
Najlepiej zjechać z DDRki
Najlepiej zjechać z DDRki © amiga
... syfu... wody... pełno
... syfu... wody... pełno © amiga
... szkoda strzępić klawiaturę ma ten odcinek rowerówki w Rudzie Śląskiej
... szkoda strzępić klawiaturę ma ten odcinek rowerówki w Rudzie Śląskiej © amiga

W centrum Kochłowic mały zacisk... jednak udaje mi się go przeskoczyć bez zatrzymywania... 
teraz podjazd w kierunku Wirka... spoglądam na zegarek dochodzi ósma... boję się, że  ruch samochodowy na Wirku mnie zabije dzisiaj... a okazuje, się że jest inaczej, jest spokojniej... aż szokujące... 
W centrum Kochłowic
W centrum Kochłowic © amiga
Gdy dojeżdżam do Zabrza jest już dobre 10 po ósmej... ruch uspokojony, samochodów niewiele... 
Ze względu na późny wyjazd postanawiam jechać najkrótszą drogą wzdłuż ul Winklera... po kolejnej niewydarzonej rowerówce... tuaj problemem jest  brak jakiegokolwiek wjazdu i zjazdu z niej tak by nie było konieczności łamania przepisów... przyznaję się bez bicia do jazdy po torowisku, przejechaniu w sumie 3 przejść dla pieszych... jazdy po chodniku... (rowerówka nagle się urywa i nie wiadomo co dalej)... brakuje tylko jazdy pod prąd, ale to w innym wariancie można praktykować... 

Ech i znów poznęcałem się na DDRce... ;)
Porządki w parku w Zabrzu
Porządki w parku w Zabrzu © amiga

Gdy wyjeżdżam z Zabrza po raz kolejny widzę podmienione znaki, rozwiązane należy do absurdów... ale przynajmniej bawi mnie... tylko czy jadąc po czerwonym parkingu łamię przepisy, czy nie...  hmmm... Wieczorem pewnie wrócą właściwe oznaczenia...  Zastanawia mnie czy nie można tego zrobić w jakiś inny sposób niż wymieniać znaki przy każdej imprezie na stadionie Górnika...  w końcu są znaki z ograniczeniem czasowym... 
Dzisiejszy parking w Zabrzu
Dzisiejszy parking w Zabrzu © amiga
... wczoraj musiał być mecz na stadionie Górnika, co nie zmienia faktu, że to rozwiązanie pomimo tymczasowości jest chore
... wczoraj musiał być mecz na stadionie Górnika, co nie zmienia faktu, że to rozwiązanie pomimo tymczasowości jest chore © amiga

Do firmy coraz bliżej... jeszcze tylko wahadło na Królewskiej Tamy... które zaliczam kładką dla pieszych.... jest szybciej i nie chce mi się stać całego cyklu na czerwonym...  za jakiś tydzień... ma być otwarta DTŚka... więc na tej drodze ruch powinien wyraźnie się zmniejszyć. tyle, że wahadło i  tak pewnie zostanie przynajmniej na miesiąc... przynajmniej tak to wygląda patrząc na postęp prac... chłopaki nie są jeszcze nawet w połowie... 
Kładka dla pieszych i zbłąkanych rowerzystów nad Bytomką ;)
Kładka dla pieszych i zbłąkanych rowerzystów nad Bytomką ;) © amiga

Nieco dalej  zaczyna się 20m rowerówka... a w zasadzie ciąg pieszo-rowerowy... 
Zastanawiam się ile mi zajmie przejechanie wzdłuż całej rowerówki bo o wjeździe na niego nawet nie myślę... po co... tym bardziej, że trzeba uważać na ew pieszych który mogą się  pojawić tuż za rondem... a tam na dokładkę ścieżka jest wyraźnie węższa, zastanawiam się, jaka jest przewidziana przez prawo szerokość takiego ciągu... 
W firmie sprawdzam jak to wygląda od strony prawnej... i niby powinno być to 2,5m... ale prawo dopuszcza wszelki buble...  i niczemu nie przeszkadza to że ciąg rowerowo pieszy ma ledwo 1,5m... jest zgodny z prawem... to chore... 

Wracając do czasu przejazdu to zajęło mi to dokładnie 16 sekund wliczając w to konieczność zwolnienia przed rondem, ze względu na znajdujące się na nim samochody... 
Ciekawe ile zajmie mi przejazd wzdłuż całej rowerówki obok ronda przy Królewskiej Tamy i Błogosławionego Czesława
Ciekawe ile zajmie mi przejazd wzdłuż całej rowerówki obok ronda przy Królewskiej Tamy i Błogosławionego Czesława © amiga
... 16 sekund... musiałem zwolnić do jakiś 15-16 km na rondzie
... 16 sekund... musiałem zwolnić do jakiś 15-16 km na rondzie © amiga

Jakieś 300m dalej widzę za chodniku mamę z dzieciątkiem, próbującą przejść na drogą stronę, rusza z wózkiem gdy tylko mija ją ostatni samochód, a to, że jedzie rower... widziałem co się święci, więc lekko odbiłem w lewo... nie czepiam się, że przechodzi nieprzepisowo, bo owszem jest przejście jest, ale kilkadziesiąt metrów wcześniej i kilkadziesiąt metrów dalej, ciężko "dymać" z dzieciakiem tam i z powrotem 200m by znaleźć się po drugiej stronie tej drogi...  to nie dotyczy tylko tego miejsca... 
Niemniej fajnie by było gdyby pani nie ruszała tuż przede mną ... 

Pani strasznie się spieszyła, jeszcze jej nie minąłem a już zaczęła wpychać wózek na drogę
Pani strasznie się spieszyła, jeszcze jej nie minąłem a już zaczęła wpychać wózek na drogę © amiga

Dojeżdżam do firmy... termometr pokazuje +4... :) ciepło... 

Ciekawe jak będzie wieczorem?  Może będzie okazja by chociaż trochę przejechać się po lesie... 
Za to jutro wszystko wskazuje na to, że najlepiej będzie odpuścić... szykuje się pogoda pod zdechłym azorkiem... :(

Czwartek wieczór

Czwartek, 10 marca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:45... jakoś wcześniej się mi dzisiaj wyszło... Wieje wredny wiatr... zmienił się kierunek wiatru... na nie taki.... znów czeka mnie walka pod wiatr... Nico się wzmógł i wieje od północnego wschodu...  ech życie... 

Od początku korci mnie by przejechać wczorajszą trasę powrotną... by jeszcze raz przejechać wzdłuż potoku Bielszowickiego...  
Rowerzysta na rondzie ;)
Rowerzysta na rondzie ;) © amiga
Odbija w prawo... szkoda
Odbija w prawo... szkoda © amiga
Nowe malowania, mogli wymienić przy okazji asfalt
Nowe malowania, mogli wymienić przy okazji asfalt © amiga
Już w Zabrzu odbijam podobnie jak wczoraj na niebieski szlak, ale na jego niewielki fragment, małe noszenie roweru przez torowisko i później kluczenie po wąskich ścieżkach w lasku Makoszowskim...
Przez torowisko
Przez torowisko © amiga
Jazda trochę mnie męczy... chyba lekko przeforsowałem się w tym tygodniu... 
Na szosy wyjeżdżam dopiero w Kończycach... i korzystam z nich aż do Wirka gdzie wjeżdżam na szlak rowerowy...  Podoba mi się... :) poza fragmentem końcowym... gdzie szuter po prostu urywa się na jakimś rozjeżdżonym "bagienku". Pewnie to się zmieni na plus gdy tylko zrobi się cieplej i nie będzie padać co drugi dzień.... 
Fragment szlaku rowerowego w rudzie... po kostce
Fragment szlaku rowerowego w rudzie... po kostce © amiga
Szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego
Szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Szlak prowadzi koło bunkra
Szlak prowadzi koło bunkra © amiga
Wspinam się w kierunku Wireckiej... bawią mnie znaki informujące o przejeździe kolejowym... ale cóż... widziałem już większe przegięcia :) 
Bawią mnie te znaki... w tym miejscu
Bawią mnie te znaki... w tym miejscu © amiga
Zaczyna kropić... im bliżej jestem Kochłowic tym jest gorzej...mocniej pada gdy jestem na rowerówce w kierunku Panewnik..., parę razy przecieram kamerkę... na jakiś czas to starcza... a później znowu pojawiają się efekty specjalne... zupełnie darmowe :)
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
Pada coraz mocniej
Pada coraz mocniej © amiga
Krótki postój w Piotrowicach
Krótki postój w Piotrowicach © amiga
Deszczowe efekty specjalne :)
Deszczowe efekty specjalne :) © amiga

Ma dzisiaj starczy mi rowera... Co jutro nie wiem... Pogoda będzie nieszczególna.. ma lać... jak opady będą spore to być może skorzystam z pociągu... 

Czwartek rano

Czwartek, 10 marca 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam o 7:07... jest ciepło 5 stopni, nie pada, wieje z północnego zachodu bardzo słaby wiaterek.. prawie same pozytywy, tylko słońca coś nie widać... :(
Rucha na drogach taki sobie, są miejsca gdzie zaciska, gdzie coś jest nie tak...  ale nie widzę i nie odczuwam jakiegoś dyskomfortu... 
O dziwo i na Panewnickiej, i w Kochłowicach prawie zupełny luz... 

W drodze na Kochłowic
W drodze na Kochłowic © amiga

Tzn... prawie, bo w Kochłowicach znalazłem się za koparką, wlokła się niesamowicie, na podjeździe w kierunki Wirka średnio mam ochotę ją wyprzedzać, ale odbijam na ul Wirecką...  tam jest spokojniej i nic przede mną nie jedzie... Zastanawiam się czy nie odbić na szlak rowerowy wzdłuż potoku Bielszowickiego... ale nie... stracę tam za dużo czasu, może wracając pojadę tamtędy jeszcze raz :)
Masakra... jechał dobre 15 km/h
Masakra... jechał dobre 15 km/h © amiga
Na podjeździe na ul Wireckiej
Na podjeździe na ul Wireckiej © amiga

Na Wirku też pustawo... podobnie na Bielszowickiej i w samych Bielszowicach, tyle że.... 
Ul.Bielszowicka
Ul.Bielszowicka © amiga
na ul. Powstańców Śląskich jakiś Debil wyjeżdża samochodem z podporządkowanej prawie wpakował się na idącą chodnikiem dziewczynkę, ciut dalej pomimo znaku informującego o tym że znajduje się na drodze podporządkowanej pakuje się przed jadący samochód... później zjeżdża na pobliską stację benzynową... a jakieś 400m dalej wyprzedza mnie tuż przed nadjeżdżającą ciężarówką...  Samochód był tak usyfiony, że odczytanie rejestracji jest praktycznie niemożliwe...  Pamiętam tylko 2 pierwsze literki SY.... resztę próbowałem odtworzyć z filmu... ale szanse są zerowe.. Dla potomności wrzuciłem na YT krótki fragment... nagrania...
No nic gość podniósł mi ciśnienie... Gdy jestem w Zabrzu jest już po 8:00... więc nie ma problemów z przejazdem... pakuję się częściowo przez lasek Makoszowski... skracając przejazd...  
Lasek makoszowski o poranku
Lasek makoszowski o poranku © amiga
Niesamowicie pachniało chlebem
Niesamowicie pachniało chlebem © amiga

Gliwice udaje się przeskoczyć bez zatrzymania nawet na wahadle na ul Królewskiej Tamy... W między czasie wiatr zmienił kierunek, wieje od północy... dla mnie to ciut lepiej :) 
O jakiś rowerzysta :)
O jakiś rowerzysta :) © amiga