Poniedziałek rano
Poniedziałek, 14 marca 2016
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Z domu wyjeżdżam bardzo późno... jest 7:20 gdy ruszam... coś nie mogłem się wyzbierać na czas... nie chciało mi się... jeszcze to, jeszcze tamto... i gdzieś te minuty uciekły...
Budzi się dzień © amiga
Zaskoczyło mnie dzisiaj to, że już o 5:20 zaczęło się rozjaśniać... wschód słońca w Katowicach był około 5:59... i faktycznie był, słońce towarzyszy mi od samego początku jazdy... tyle, że poranek wyjątkowo chodny patrząc na ostatni miesiąc... w nocy temperatura spadła poniżej zera, kałuże zamarznięte, samochody oszronione....
Czuję dość paskudny północy wiatr... chyba to on odpowiada za odczuwalne zimno... początkowo marzną mi ręce...
tyle, że pierwsza górka na ul. Medyków i problem z marznięciem się rozwiązuje :)
Spoglądam na licznik... pokazuje cały 1 stopnień na plusie...
W Piotrowicach trochę samochodów, ale jakiegoś szaleństwa nie ma pomimo tego, że jest prawie wpół do siódmej...
Dzisiaj świstak zobaczył swój cień :) © amiga
Na skrzyżowaniu z Armii Krajowej © amiga
Nie pamiętam kiedy jadąc do pracy widziałem swój cień, tak wyraźny cień... niebo bezchmurne... słońce świeci... może nie grzeje ale miło je zobaczyć... i to w poniedziałek... :)
Kierunek - Zachód © amiga
Zastanawiam się czy nie pojechać dzisiaj lasami, ale po ostatnich deszczach, i przymrozku, koleiny pewnie zamarzły w różnych fikuśnych wariacjach... średnio przyjemnie się po tym jedzie... góralem pewnie było by przyjemniej, ale on musi poczekać aż będę miał wenę by go przygotować do kolejnych wyjazdów...
A druga sprawa, to pomimo tego, że Giant jest sporo cięższy to jakoś lepiej mi się na nim jeździ... pewnie to nieco inna geometria, inne koła, inne opony.... jednak w cięższym terenie to góral ma przewagę...
Jedyny dzisiejszy odcinek "leśny" © amiga
Daję sobie spokój z terenem i tam będę miał teren na DDRce w Kochłowicach.. a może nie... objadę ją chodnikiem... i to jedyna opcja... ryzyko korzystania z rowerówki jest tutaj zbyt wysokie, przyznam się, że miałbym ochotę na spotkanie w tym miejscu z Policją i chciałbym dostać mandat za jazdę po chodniku.... oczywiście nie byłoby mowy o przyjęciu a na sali sądowej mógłbym sobie poużywać na władzach Rudy Śląskiej... nikt normalny z tego g... nie korzysta... dobra starczy tego.. bo ten odcinek podnosi mi ciśnienie... a to nei jest zdrowe ;)
Najlepiej zjechać z DDRki © amiga
... syfu... wody... pełno © amiga
... szkoda strzępić klawiaturę ma ten odcinek rowerówki w Rudzie Śląskiej © amiga
W centrum Kochłowic mały zacisk... jednak udaje mi się go przeskoczyć bez zatrzymywania...
teraz podjazd w kierunku Wirka... spoglądam na zegarek dochodzi ósma... boję się, że ruch samochodowy na Wirku mnie zabije dzisiaj... a okazuje, się że jest inaczej, jest spokojniej... aż szokujące...
W centrum Kochłowic © amiga
Gdy dojeżdżam do Zabrza jest już dobre 10 po ósmej... ruch uspokojony, samochodów niewiele...
Ze względu na późny wyjazd postanawiam jechać najkrótszą drogą wzdłuż ul Winklera... po kolejnej niewydarzonej rowerówce... tuaj problemem jest brak jakiegokolwiek wjazdu i zjazdu z niej tak by nie było konieczności łamania przepisów... przyznaję się bez bicia do jazdy po torowisku, przejechaniu w sumie 3 przejść dla pieszych... jazdy po chodniku... (rowerówka nagle się urywa i nie wiadomo co dalej)... brakuje tylko jazdy pod prąd, ale to w innym wariancie można praktykować...
Ech i znów poznęcałem się na DDRce... ;)
Porządki w parku w Zabrzu © amiga
Gdy wyjeżdżam z Zabrza po raz kolejny widzę podmienione znaki, rozwiązane należy do absurdów... ale przynajmniej bawi mnie... tylko czy jadąc po czerwonym parkingu łamię przepisy, czy nie... hmmm... Wieczorem pewnie wrócą właściwe oznaczenia... Zastanawia mnie czy nie można tego zrobić w jakiś inny sposób niż wymieniać znaki przy każdej imprezie na stadionie Górnika... w końcu są znaki z ograniczeniem czasowym...
Dzisiejszy parking w Zabrzu © amiga
... wczoraj musiał być mecz na stadionie Górnika, co nie zmienia faktu, że to rozwiązanie pomimo tymczasowości jest chore © amiga
Do firmy coraz bliżej... jeszcze tylko wahadło na Królewskiej Tamy... które zaliczam kładką dla pieszych.... jest szybciej i nie chce mi się stać całego cyklu na czerwonym... za jakiś tydzień... ma być otwarta DTŚka... więc na tej drodze ruch powinien wyraźnie się zmniejszyć. tyle, że wahadło i tak pewnie zostanie przynajmniej na miesiąc... przynajmniej tak to wygląda patrząc na postęp prac... chłopaki nie są jeszcze nawet w połowie...
Kładka dla pieszych i zbłąkanych rowerzystów nad Bytomką ;) © amiga
Nieco dalej zaczyna się 20m rowerówka... a w zasadzie ciąg pieszo-rowerowy...
Zastanawiam się ile mi zajmie przejechanie wzdłuż całej rowerówki bo o wjeździe na niego nawet nie myślę... po co... tym bardziej, że trzeba uważać na ew pieszych który mogą się pojawić tuż za rondem... a tam na dokładkę ścieżka jest wyraźnie węższa, zastanawiam się, jaka jest przewidziana przez prawo szerokość takiego ciągu...
W firmie sprawdzam jak to wygląda od strony prawnej... i niby powinno być to 2,5m... ale prawo dopuszcza wszelki buble... i niczemu nie przeszkadza to że ciąg rowerowo pieszy ma ledwo 1,5m... jest zgodny z prawem... to chore...
Wracając do czasu przejazdu to zajęło mi to dokładnie 16 sekund wliczając w to konieczność zwolnienia przed rondem, ze względu na znajdujące się na nim samochody...
Ciekawe ile zajmie mi przejazd wzdłuż całej rowerówki obok ronda przy Królewskiej Tamy i Błogosławionego Czesława © amiga
... 16 sekund... musiałem zwolnić do jakiś 15-16 km na rondzie © amiga
Jakieś 300m dalej widzę za chodniku mamę z dzieciątkiem, próbującą przejść na drogą stronę, rusza z wózkiem gdy tylko mija ją ostatni samochód, a to, że jedzie rower... widziałem co się święci, więc lekko odbiłem w lewo... nie czepiam się, że przechodzi nieprzepisowo, bo owszem jest przejście jest, ale kilkadziesiąt metrów wcześniej i kilkadziesiąt metrów dalej, ciężko "dymać" z dzieciakiem tam i z powrotem 200m by znaleźć się po drugiej stronie tej drogi... to nie dotyczy tylko tego miejsca...
Niemniej fajnie by było gdyby pani nie ruszała tuż przede mną ...
Pani strasznie się spieszyła, jeszcze jej nie minąłem a już zaczęła wpychać wózek na drogę © amiga
Dojeżdżam do firmy... termometr pokazuje +4... :) ciepło...
Ciekawe jak będzie wieczorem? Może będzie okazja by chociaż trochę przejechać się po lesie...
Za to jutro wszystko wskazuje na to, że najlepiej będzie odpuścić... szykuje się pogoda pod zdechłym azorkiem... :(
Budzi się dzień © amiga
Zaskoczyło mnie dzisiaj to, że już o 5:20 zaczęło się rozjaśniać... wschód słońca w Katowicach był około 5:59... i faktycznie był, słońce towarzyszy mi od samego początku jazdy... tyle, że poranek wyjątkowo chodny patrząc na ostatni miesiąc... w nocy temperatura spadła poniżej zera, kałuże zamarznięte, samochody oszronione....
Czuję dość paskudny północy wiatr... chyba to on odpowiada za odczuwalne zimno... początkowo marzną mi ręce...
tyle, że pierwsza górka na ul. Medyków i problem z marznięciem się rozwiązuje :)
Spoglądam na licznik... pokazuje cały 1 stopnień na plusie...
W Piotrowicach trochę samochodów, ale jakiegoś szaleństwa nie ma pomimo tego, że jest prawie wpół do siódmej...
Dzisiaj świstak zobaczył swój cień :) © amiga
Na skrzyżowaniu z Armii Krajowej © amiga
Nie pamiętam kiedy jadąc do pracy widziałem swój cień, tak wyraźny cień... niebo bezchmurne... słońce świeci... może nie grzeje ale miło je zobaczyć... i to w poniedziałek... :)
Kierunek - Zachód © amiga
Zastanawiam się czy nie pojechać dzisiaj lasami, ale po ostatnich deszczach, i przymrozku, koleiny pewnie zamarzły w różnych fikuśnych wariacjach... średnio przyjemnie się po tym jedzie... góralem pewnie było by przyjemniej, ale on musi poczekać aż będę miał wenę by go przygotować do kolejnych wyjazdów...
A druga sprawa, to pomimo tego, że Giant jest sporo cięższy to jakoś lepiej mi się na nim jeździ... pewnie to nieco inna geometria, inne koła, inne opony.... jednak w cięższym terenie to góral ma przewagę...
Jedyny dzisiejszy odcinek "leśny" © amiga
Daję sobie spokój z terenem i tam będę miał teren na DDRce w Kochłowicach.. a może nie... objadę ją chodnikiem... i to jedyna opcja... ryzyko korzystania z rowerówki jest tutaj zbyt wysokie, przyznam się, że miałbym ochotę na spotkanie w tym miejscu z Policją i chciałbym dostać mandat za jazdę po chodniku.... oczywiście nie byłoby mowy o przyjęciu a na sali sądowej mógłbym sobie poużywać na władzach Rudy Śląskiej... nikt normalny z tego g... nie korzysta... dobra starczy tego.. bo ten odcinek podnosi mi ciśnienie... a to nei jest zdrowe ;)
Najlepiej zjechać z DDRki © amiga
... syfu... wody... pełno © amiga
... szkoda strzępić klawiaturę ma ten odcinek rowerówki w Rudzie Śląskiej © amiga
W centrum Kochłowic mały zacisk... jednak udaje mi się go przeskoczyć bez zatrzymywania...
teraz podjazd w kierunku Wirka... spoglądam na zegarek dochodzi ósma... boję się, że ruch samochodowy na Wirku mnie zabije dzisiaj... a okazuje, się że jest inaczej, jest spokojniej... aż szokujące...
W centrum Kochłowic © amiga
Gdy dojeżdżam do Zabrza jest już dobre 10 po ósmej... ruch uspokojony, samochodów niewiele...
Ze względu na późny wyjazd postanawiam jechać najkrótszą drogą wzdłuż ul Winklera... po kolejnej niewydarzonej rowerówce... tuaj problemem jest brak jakiegokolwiek wjazdu i zjazdu z niej tak by nie było konieczności łamania przepisów... przyznaję się bez bicia do jazdy po torowisku, przejechaniu w sumie 3 przejść dla pieszych... jazdy po chodniku... (rowerówka nagle się urywa i nie wiadomo co dalej)... brakuje tylko jazdy pod prąd, ale to w innym wariancie można praktykować...
Ech i znów poznęcałem się na DDRce... ;)
Porządki w parku w Zabrzu © amiga
Gdy wyjeżdżam z Zabrza po raz kolejny widzę podmienione znaki, rozwiązane należy do absurdów... ale przynajmniej bawi mnie... tylko czy jadąc po czerwonym parkingu łamię przepisy, czy nie... hmmm... Wieczorem pewnie wrócą właściwe oznaczenia... Zastanawia mnie czy nie można tego zrobić w jakiś inny sposób niż wymieniać znaki przy każdej imprezie na stadionie Górnika... w końcu są znaki z ograniczeniem czasowym...
Dzisiejszy parking w Zabrzu © amiga
... wczoraj musiał być mecz na stadionie Górnika, co nie zmienia faktu, że to rozwiązanie pomimo tymczasowości jest chore © amiga
Do firmy coraz bliżej... jeszcze tylko wahadło na Królewskiej Tamy... które zaliczam kładką dla pieszych.... jest szybciej i nie chce mi się stać całego cyklu na czerwonym... za jakiś tydzień... ma być otwarta DTŚka... więc na tej drodze ruch powinien wyraźnie się zmniejszyć. tyle, że wahadło i tak pewnie zostanie przynajmniej na miesiąc... przynajmniej tak to wygląda patrząc na postęp prac... chłopaki nie są jeszcze nawet w połowie...
Kładka dla pieszych i zbłąkanych rowerzystów nad Bytomką ;) © amiga
Nieco dalej zaczyna się 20m rowerówka... a w zasadzie ciąg pieszo-rowerowy...
Zastanawiam się ile mi zajmie przejechanie wzdłuż całej rowerówki bo o wjeździe na niego nawet nie myślę... po co... tym bardziej, że trzeba uważać na ew pieszych który mogą się pojawić tuż za rondem... a tam na dokładkę ścieżka jest wyraźnie węższa, zastanawiam się, jaka jest przewidziana przez prawo szerokość takiego ciągu...
W firmie sprawdzam jak to wygląda od strony prawnej... i niby powinno być to 2,5m... ale prawo dopuszcza wszelki buble... i niczemu nie przeszkadza to że ciąg rowerowo pieszy ma ledwo 1,5m... jest zgodny z prawem... to chore...
Wracając do czasu przejazdu to zajęło mi to dokładnie 16 sekund wliczając w to konieczność zwolnienia przed rondem, ze względu na znajdujące się na nim samochody...
Ciekawe ile zajmie mi przejazd wzdłuż całej rowerówki obok ronda przy Królewskiej Tamy i Błogosławionego Czesława © amiga
... 16 sekund... musiałem zwolnić do jakiś 15-16 km na rondzie © amiga
Jakieś 300m dalej widzę za chodniku mamę z dzieciątkiem, próbującą przejść na drogą stronę, rusza z wózkiem gdy tylko mija ją ostatni samochód, a to, że jedzie rower... widziałem co się święci, więc lekko odbiłem w lewo... nie czepiam się, że przechodzi nieprzepisowo, bo owszem jest przejście jest, ale kilkadziesiąt metrów wcześniej i kilkadziesiąt metrów dalej, ciężko "dymać" z dzieciakiem tam i z powrotem 200m by znaleźć się po drugiej stronie tej drogi... to nie dotyczy tylko tego miejsca...
Niemniej fajnie by było gdyby pani nie ruszała tuż przede mną ...
Pani strasznie się spieszyła, jeszcze jej nie minąłem a już zaczęła wpychać wózek na drogę © amiga
Dojeżdżam do firmy... termometr pokazuje +4... :) ciepło...
Ciekawe jak będzie wieczorem? Może będzie okazja by chociaż trochę przejechać się po lesie...
Za to jutro wszystko wskazuje na to, że najlepiej będzie odpuścić... szykuje się pogoda pod zdechłym azorkiem... :(