Czwartek rano
Czwartek, 10 marca 2016
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam o 7:07... jest ciepło 5 stopni, nie pada, wieje z północnego zachodu bardzo słaby wiaterek.. prawie same pozytywy, tylko słońca coś nie widać... :(
Rucha na drogach taki sobie, są miejsca gdzie zaciska, gdzie coś jest nie tak... ale nie widzę i nie odczuwam jakiegoś dyskomfortu...
O dziwo i na Panewnickiej, i w Kochłowicach prawie zupełny luz...
W drodze na Kochłowic © amiga
Tzn... prawie, bo w Kochłowicach znalazłem się za koparką, wlokła się niesamowicie, na podjeździe w kierunki Wirka średnio mam ochotę ją wyprzedzać, ale odbijam na ul Wirecką... tam jest spokojniej i nic przede mną nie jedzie... Zastanawiam się czy nie odbić na szlak rowerowy wzdłuż potoku Bielszowickiego... ale nie... stracę tam za dużo czasu, może wracając pojadę tamtędy jeszcze raz :)
Masakra... jechał dobre 15 km/h © amiga
Na podjeździe na ul Wireckiej © amiga
Na Wirku też pustawo... podobnie na Bielszowickiej i w samych Bielszowicach, tyle że....
Ul.Bielszowicka © amiga
na ul. Powstańców Śląskich jakiś Debil wyjeżdża samochodem z podporządkowanej prawie wpakował się na idącą chodnikiem dziewczynkę, ciut dalej pomimo znaku informującego o tym że znajduje się na drodze podporządkowanej pakuje się przed jadący samochód... później zjeżdża na pobliską stację benzynową... a jakieś 400m dalej wyprzedza mnie tuż przed nadjeżdżającą ciężarówką... Samochód był tak usyfiony, że odczytanie rejestracji jest praktycznie niemożliwe... Pamiętam tylko 2 pierwsze literki SY.... resztę próbowałem odtworzyć z filmu... ale szanse są zerowe.. Dla potomności wrzuciłem na YT krótki fragment... nagrania...
No nic gość podniósł mi ciśnienie... Gdy jestem w Zabrzu jest już po 8:00... więc nie ma problemów z przejazdem... pakuję się częściowo przez lasek Makoszowski... skracając przejazd...
Lasek makoszowski o poranku © amiga
Niesamowicie pachniało chlebem © amiga
Gliwice udaje się przeskoczyć bez zatrzymania nawet na wahadle na ul Królewskiej Tamy... W między czasie wiatr zmienił kierunek, wieje od północy... dla mnie to ciut lepiej :)
O jakiś rowerzysta :) © amiga
Rucha na drogach taki sobie, są miejsca gdzie zaciska, gdzie coś jest nie tak... ale nie widzę i nie odczuwam jakiegoś dyskomfortu...
O dziwo i na Panewnickiej, i w Kochłowicach prawie zupełny luz...
W drodze na Kochłowic © amiga
Tzn... prawie, bo w Kochłowicach znalazłem się za koparką, wlokła się niesamowicie, na podjeździe w kierunki Wirka średnio mam ochotę ją wyprzedzać, ale odbijam na ul Wirecką... tam jest spokojniej i nic przede mną nie jedzie... Zastanawiam się czy nie odbić na szlak rowerowy wzdłuż potoku Bielszowickiego... ale nie... stracę tam za dużo czasu, może wracając pojadę tamtędy jeszcze raz :)
Masakra... jechał dobre 15 km/h © amiga
Na podjeździe na ul Wireckiej © amiga
Na Wirku też pustawo... podobnie na Bielszowickiej i w samych Bielszowicach, tyle że....
Ul.Bielszowicka © amiga
na ul. Powstańców Śląskich jakiś Debil wyjeżdża samochodem z podporządkowanej prawie wpakował się na idącą chodnikiem dziewczynkę, ciut dalej pomimo znaku informującego o tym że znajduje się na drodze podporządkowanej pakuje się przed jadący samochód... później zjeżdża na pobliską stację benzynową... a jakieś 400m dalej wyprzedza mnie tuż przed nadjeżdżającą ciężarówką... Samochód był tak usyfiony, że odczytanie rejestracji jest praktycznie niemożliwe... Pamiętam tylko 2 pierwsze literki SY.... resztę próbowałem odtworzyć z filmu... ale szanse są zerowe.. Dla potomności wrzuciłem na YT krótki fragment... nagrania...
No nic gość podniósł mi ciśnienie... Gdy jestem w Zabrzu jest już po 8:00... więc nie ma problemów z przejazdem... pakuję się częściowo przez lasek Makoszowski... skracając przejazd...
Lasek makoszowski o poranku © amiga
Niesamowicie pachniało chlebem © amiga
Gliwice udaje się przeskoczyć bez zatrzymania nawet na wahadle na ul Królewskiej Tamy... W między czasie wiatr zmienił kierunek, wieje od północy... dla mnie to ciut lepiej :)
O jakiś rowerzysta :) © amiga