Środa rano
Środa, 16 marca 2016
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wczoraj była mała przerwa w rowerowaniu związana z opadami śniegu... trochę żałowałem... bo z rana nie było jakoś bardzo źle... jednak nawet po południu lekko coś tam padało i miałem wrażenie, że zrobiło się zimno...
Dzisiaj już nie odpuszczam... jadę.. oczywiście z rana przypominam sobie o tym , że kamerka jest rozładowana... na szybko podłączam ją do prądu... ma godzinę czasu... ja też...
07:13 - ruszam do pracy... rowerem oczywiście... , kamera nie jest do końca naładowana, pewnie gdzieś padnie po drodze, tym bardziej, że przy ujemnych temperaturach bateria trzyma wyraźnie krócej....
Już po przyjeździe zorientowałem się, że kamerka miała dzisiaj trudne warunki... po pierwsze obluzował się uchwyt więc podskakiwała mocnej na naszych idealnie płaskich drogach... na dokładkę wkładając ją włączył się maksymalny zoom cyfrowy... masakra.. nie wiem po cholerę ta opcja w kamerach sportowych... w zasadzie w jakichkolwiek... obraz jest paskudny...
Poranek za to chłodny... gdy ruszałem było już na plusie - całe +1... w nocy niestety wszystko co było w stanie płynnym zamarzło... trzeba bardzo uważać... nie ma tego dużo... jednak wiem jak może być to zdradliwe...
Na pocieszenie wieje od wschodu... coś pięknego... po raz pierwszy od nie wiem kiedy... gdyby jeszcze nie ta temperatura....
Na drogach mało samochodów co również cieszy... trasę skracam gdzie się da... uciekam mimo wszystko z głównych ciągów komunikacyjnych... jakoś nie dowierzam dzisiaj samochodem i temu, że oblodzeń nie ma...
W Kochłowicach oczywiście spora część wzdłuż DDRki objeżdżam po chodniku, dalej trafiam na gościa który zaparkował na rowerówce... w sumie nie czepiałbym się o to, bo nawet na chwilę nie można tutaj stanąć jakoś bardziej sensownie samochodem, chodniki są wąskie, więc siłą rzeczy samochód musi stać częściowo choćby na czerwonym dywanie...
Bardziej mnie bolą te odbojniki które nie wiadomo kogo mają chronić, stwarzają za to realne zagrożenie... wcześniej gdy nie było rowerówki takie problemy nie występowały. Winić można za to tylko władze miasta...
Kochłowice - rowerówka... choćby z tego powodu powinno się zlikwidować odbojniki © amiga
Mam tylko nadzieję że na podobne kretyństwo nie wpadną na innych odcinkach szczególnie na ul Wyzwolenia gdzie na zjeździe rower często jedzie z prędkością > 50km/h, już lepszym rozwiązaniem było by poprowadzić rowerówkę ul.Wirecką i dalej Polną... W każdym bądź razie chroń nas Panie przed DDRkami ;)
Na szczycie mrówczej górki © amiga
Na Wirku pomimo tego, że zbliża się ósma... jest jakoś spokojnie, bez większych problemów odbijam na Bielszowicką.
Same Bielszowice są puste... podobnie jak i Pawłów oraz centrum Zabrza...
Jak tutaj pusto :) © amiga
Wyjazd z Zabrza © amiga
Gdy jestem w Gliwicach spoglądam na termometr... szok jest +3... temperatura rośnie, po stanie kałuż widać, że powoli wszystko taje...
W firmie jestem w przyzwoitym czasie, tym bardziej, że jechałem mimo wszystko asekuracyjnie bojąc się gleby... na zlodowaceniach... dobrze, że wiatr chwilami pomagał
Za to wieczorem plany są inne... powrót nie będzie rowerowy... rower zostaje w firmie na noc...
Dzisiaj już nie odpuszczam... jadę.. oczywiście z rana przypominam sobie o tym , że kamerka jest rozładowana... na szybko podłączam ją do prądu... ma godzinę czasu... ja też...
07:13 - ruszam do pracy... rowerem oczywiście... , kamera nie jest do końca naładowana, pewnie gdzieś padnie po drodze, tym bardziej, że przy ujemnych temperaturach bateria trzyma wyraźnie krócej....
Już po przyjeździe zorientowałem się, że kamerka miała dzisiaj trudne warunki... po pierwsze obluzował się uchwyt więc podskakiwała mocnej na naszych idealnie płaskich drogach... na dokładkę wkładając ją włączył się maksymalny zoom cyfrowy... masakra.. nie wiem po cholerę ta opcja w kamerach sportowych... w zasadzie w jakichkolwiek... obraz jest paskudny...
Poranek za to chłodny... gdy ruszałem było już na plusie - całe +1... w nocy niestety wszystko co było w stanie płynnym zamarzło... trzeba bardzo uważać... nie ma tego dużo... jednak wiem jak może być to zdradliwe...
Na pocieszenie wieje od wschodu... coś pięknego... po raz pierwszy od nie wiem kiedy... gdyby jeszcze nie ta temperatura....
Na drogach mało samochodów co również cieszy... trasę skracam gdzie się da... uciekam mimo wszystko z głównych ciągów komunikacyjnych... jakoś nie dowierzam dzisiaj samochodem i temu, że oblodzeń nie ma...
W Kochłowicach oczywiście spora część wzdłuż DDRki objeżdżam po chodniku, dalej trafiam na gościa który zaparkował na rowerówce... w sumie nie czepiałbym się o to, bo nawet na chwilę nie można tutaj stanąć jakoś bardziej sensownie samochodem, chodniki są wąskie, więc siłą rzeczy samochód musi stać częściowo choćby na czerwonym dywanie...
Bardziej mnie bolą te odbojniki które nie wiadomo kogo mają chronić, stwarzają za to realne zagrożenie... wcześniej gdy nie było rowerówki takie problemy nie występowały. Winić można za to tylko władze miasta...
Kochłowice - rowerówka... choćby z tego powodu powinno się zlikwidować odbojniki © amiga
Mam tylko nadzieję że na podobne kretyństwo nie wpadną na innych odcinkach szczególnie na ul Wyzwolenia gdzie na zjeździe rower często jedzie z prędkością > 50km/h, już lepszym rozwiązaniem było by poprowadzić rowerówkę ul.Wirecką i dalej Polną... W każdym bądź razie chroń nas Panie przed DDRkami ;)
Na szczycie mrówczej górki © amiga
Na Wirku pomimo tego, że zbliża się ósma... jest jakoś spokojnie, bez większych problemów odbijam na Bielszowicką.
Same Bielszowice są puste... podobnie jak i Pawłów oraz centrum Zabrza...
Jak tutaj pusto :) © amiga
Wyjazd z Zabrza © amiga
Gdy jestem w Gliwicach spoglądam na termometr... szok jest +3... temperatura rośnie, po stanie kałuż widać, że powoli wszystko taje...
W firmie jestem w przyzwoitym czasie, tym bardziej, że jechałem mimo wszystko asekuracyjnie bojąc się gleby... na zlodowaceniach... dobrze, że wiatr chwilami pomagał
Za to wieczorem plany są inne... powrót nie będzie rowerowy... rower zostaje w firmie na noc...