Piątek rano

Piątek, 4 marca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 7:15... czy jakoś tak... późno... ale trudno...  jakoś będę musiał z tym żyć ;) 
Pogoda bardzo nijaka... trochę zamgleń, zero słońca, wiszące chmury, +3 stopnie, wiatr z północy, nie pada... jednak zapowiedziane są przelotne opady... przez cały dzień.....Więc może mnie lekko zmoczyć. 

Początkowo ruch na drogach niewielki, co nawet zaskakuje... jest zdecydowanie lepiej niż wczoraj. Mimo wszystko uciekam w kierunku Bałtyckiej... Na leśnym odcinku jest "nieźle" chociaż bywało lepiej...  

Gdy ruszam jest już jasno... szkoda, że nie świeci słońce
Gdy ruszam jest już jasno... szkoda, że nie świeci słońce © amiga
Na wysokości Zakładu Gospodarki Cieplnej na ul. Medyków
Na wysokości Zakładu Gospodarki Cieplnej na ul. Medyków © amiga

Odcinek do Kochłowic to oczywiście kilak przekleństw pod adresem władz miasta... rowerówka na odcinku od stawów do pierwszych domów nie nadaje się do jazdy.... masa gałęzi, jakieś cegły, sporo piachu, wody... 
W centrum Kochłowic za to wita mnie mały zacisk... góra na kilkanaście samochodów, rowerem oczywiście przeciskam się do przodu.... i dość szybko pokonuję centrum... 
Aż Szkoda pisać o DDRce w Kochłowicach
Aż Szkoda pisać o DDRce w Kochłowicach © amiga
Delikatny zacisk w Kochłowicach
Delikatny zacisk w Kochłowicach © amiga
Jeszcze świeża dziura w drodze
Jeszcze świeża dziura w drodze © amiga

Kolejny zacisk na Wirku, tyle, że spowodowany zamkniętym przejazdem kolejowym... Chwilę trzeba było odstać, ale to wszystko... niemniej nazbierało się sporo samochodów... i jazda na odcinku do Bielszowickiej nie była zbyt przyjemna... i chyba dawno tak wolno nie jechałem na tym odcinku... 
Krótki postój na Wirku
Krótki postój na Wirku © amiga
Gdy jestem w Bielszowicach zaczyna padać... deszcze nie jest wielki, to te zapowiedziane przelotne opady... pierwotnie miał padać śnieg... ale jet na to za ciepło... W Zabrzu jadę przez podleśną, co ma skrócić przejazd, ale na rondzie nieco dalej skręcam na Makoszowy i... diabli wzięli skrócenie trasy :)...  za to jadę przez lasek Makoszowki... odcinki szutrowe są niezłe... problem zaczyna się gdy wjeżdżam w wąską ścieżkę, tam rower prawie staje, gdy koła wpadają w mulistą maź... prędkość spada do 12/13 km/h... Chwilę trwa przeprawa przez błoto pokryte zeszłorocznymi liśćmi...
Panowie na Podlaskiej w Zabrzu
Panowie na Podlaskiej w Zabrzu © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Wyjeżdżam powoli z Zabrza, dzisiaj w tym miejscu stoją już zwyczajowe znaki informujące o DDrce a nie o parkingu... 
Wczoraj ten znak wyglądał zupełnie inaczej
Wczoraj ten znak wyglądał zupełnie inaczej © amiga
Tutaj też już
Tutaj też już "normalnie" © amiga
W Gliwicach znowu zaczyna popadywać, jak najszybciej chcę dojechać do firmy i zrzucić z siebie ciuchy. Na szczęście drogi są puste... jedynie remont mostu na Królewskiej Tamy na chwilę mnie zatrzymuje... 

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wczet

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]