Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:1339.63 km (w terenie 236.00 km; 17.62%)
Czas w ruchu:61:03
Średnia prędkość:21.94 km/h
Maksymalna prędkość:49.34 km/h
Suma podjazdów:7026 m
Maks. tętno maksymalne:228 (123 %)
Maks. tętno średnie:148 (80 %)
Suma kalorii:47019 kcal
Liczba aktywności:44
Średnio na aktywność:30.45 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Piątek wieczór

Piątek, 23 października 2015 · Komentarze(0)
16:30 - wychodzę z firm.... zaskakuje mnie słońce, w końcu po wielu dniach miło było je zobaczyć. Plan na wieczór to gnać do domu, zaczynam dzisiaj kurację 2 dniową,m ostatnie słoty odcisnęły na mnie swoje piętno,  jestem przeziębiony, jadę na prochach... Paskudnie... Przez chwilę myślałem by wjechać do lasu, jednak odpuściłem, wiatr dla odmiany w plecy przynajmniej nie męczę się, aż tak bardzo, za to... całkiem sporo rowerzystów pojawiło się wieczorem :)


Udało mi się dorwać nowe akumulatorki do lampek 18650, firmowe... sprawdziłem je już jakiś czas temu kupując testowo 2 sztuki... Ciężko je rozładować, dzisiaj 4 kolejne zasiliły moje zapasy... w Zamian wywalę kilka chińskich podrób... które dostałem jako gratis do kolejnych lampek... 

Pewnie w poniedziałek je przetestuję na trasie...

Staw Barbara
Staw Barbara © amiga

Piątek rano

Piątek, 23 października 2015 · Komentarze(0)
Kolejny poranek z tych gdy nic się nie chce, nie chce się wstać, nie chce się jeść, nie chce się ubierać i nie chce się jechać...
Jednak zmuszam się, zapodaję z rana 2 gripexy... i w drogę, wczoraj zaskoczył mnie wiatr od wschodu gdy wracałem, miałem nadzieję, że dzisiaj będzie mnie pchał do pracy, a tutaj niespodzianka... Znów zmienił kierunek tym razem wieje od zachodu.... Więc kolejny dzień mam  pod górkę... cóż...

Drogi mokre, w nocy lało... jest wilgotno, unosi się mgła, nie jest gęsta... ale wyczuwalna... i oczywiście widoczna... Na drogach jakiś Sajgon, setki samochodów gnających we wszystkich kierunkach... Czyżby to efekt piątku?

Dopiero gdy mijam Wirek jest spokojniej, ale też jest już po 8:00... Kolejny raz będę później... ale nie szkodzi... 
Wczoraj zamówiłem większość części do napędów obu rowerów ;) zostały jeszcze zębatki do korb... ale mam czas, może znajdę coś w promocji... Nie spieszy mi się, będę się starał zajeździć napędy do końca.. W Giancie w tym roku napęd ma dopiero około 13-14 tys km... :) Myślę, że kolejne ze 2-3 dołożę... jeszcze w tym roku... W Góralu... w zasadzie chcę zmienić korbę, Ta Shimanowska jest badziewiata, kto wymyślił korbę z 42 ząbkami... jakaś porażka... Poczekam na coś bardziej strawnego, korci mnie by do górala wstawić też korbę 48 :)... Będzie ciężko... ale przynajmniej nie braknie przełożeń... tyle, że pewnie tylna przerzutka też będzie wymieniona... jest za krotka do takich hec... ;)

Droga do firmy zmęczyła mnie.... dobrze, że to już piątek... w weekend się kuruję... ew. pójdę do lasu pofocić jesień...

Pełno grzybów w lesie
Pełno grzybów w lesie © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 22 października 2015 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam kilkanaście minut przed 17... Widać słońce, po raz pierwszy od kilku dni... Jest sucho, temperatura dalej na plusie :)... 
Wiatr za to zmienił kierunek, wieje od wschodu... a rano się cieszyłem, że do domu będę miał z górki, o ja naiwny.... ;(

Przez kilka minut myślę by wjechać w las... jednak tuż przed wyjazdem dostałem informację na komórkę i wiem, że czas ma dla mnie znaczenie, więc skracam trasę jak tylko się da... Gonię po najkrótszej linii do domu... Wpadam na chwilę do lasku Makoszowskiego... Dzisiaj zaskoczenie... sporo ludzi na spacerach, z kijami, biegaczy i rowerzystów :)... Słońce zrobiło swoje... Chyba każdemu brakowało w ostatnim czasie witaminy D ;)

Po około 15 minutach jazdy słońce chowa się za lasami, zaczyna się ściemniać... jeszcze gorzej będzie za tydzień, już po wyborach... gdy czas zostanie przesunięty... i wieczorem prawie zawsze będzie ciemność  gdy będę pedałował do domu :(.... Będzie noc... pora przejrzeć lampki rowerowe... W tej chwili starcza jedna... Pora chyba sprawdzić akumulatory... wywalić chińszczyznę... którą dostałem z nimi... 

Byle do wiosny...

Piękny, szkoda, że niejadalny ;)
Piękny, szkoda, że niejadalny ;) © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 22 października 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dość późno, jest 7:20... ale wszystko przez to, że za diabła nie mogłem wstać wcześniej... pod kołdrą było tak ciepło... a za oknem ciemno, mokro... aż nie chce się jechać.
Gdy wychodzę na zewnątrz już nie pada, jest dalej mokro, jest dalej wilgotno, na drogach początkowo Sajgon, ale gdy jestem poza Katowicami jest już lepiej, co prawda i tak gonię bokami...  odbijam nieco inaczej niż zwykle, omijam dzięki temu centrum Kochłowic. 
W Zabrzu chciałem pojechać również bokami, ale ciąg samochodów skutecznie zmienił moje zamiary, prościej było mi odbić w prawo niż w lewo. Oczywiście i tak wpakowałem się w lasek Makoszowski... ;), czuć te kilka dni opadów, w wielu miejscach jest już grząsko jednak patrząc na stawy, na strumienie dalej brakuje wody....  

Pod koniec w Gliwicach delikatnie coś siąpi, tyle, że przez chwilę... 

Buty znów wilgotne... cóż... wysuszą się do wieczora, a później  się zobaczy :)

Kolorowe leśne ścieżki
Kolorowe leśne ścieżki © amiga

Środa wieczór

Środa, 21 października 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy gdzieś po wpół do 17... Czuję zmęczenie po całym dniu, na dokładkę zaczyna padać, znowu zaczyna padać... dzisiejszy dzień cały był w kratkę... Ludzi na drogach nie ma, samochodów też, zastanawiam się jednak czy nie wbić się na hałdę, jednak gdy deszcz się nasila... stwierdzam, że to nie ma sensu... wjeżdżam w park w Zabrzu... nieco inaczej niż zwykle... Chcę sprawdzić kilka ścieżek... 

Okazuje się, że od czasu gdy powstała ścieżka po wiadukcie DTŚki nad torami kolejowymi to część ścieżek zaczęła zarastać... ciężko się tamtędy jedzie... na dokładkę zaskakuje mnie coś... to coś to brak stawu... zawsze jechałem ścieżką wzdłuż brzegów... tym razem jadę na 2m skarpie... masakra... staw wyparował... na dole jest tylko jakaś kałuża... 

Dalej wracam na asfalty, coraz bardziej leje... Nie przepadam za jazdą w takich warunkach, znów wszystko przemoczone... 

W domu pakuję ciuchy do pralki... a sam udaję się pod prysznic... gorący prysznic :)

Staw odparował?
Staw odparował? © amiga

Środa rano

Środa, 21 października 2015 · Komentarze(0)
Poranek paskudny, jedynie wyjeżdżam kilka minut po 7:00, delikatnie siąpi, jest ciemno, nie ma słońca, delikatne siąpi... Kalka z wczorajszego powrotu... a może nie? 
Wczoraj aż tak nie wiało... dzisiaj to masakra, nie mam sił by wjechać na byle górkę... rozkłada mnie też jakieś przeziębienie, mam wrażenie, że ktoś mi coś sprzedał wczoraj w firmie... Z rana wziąłem prochy, ale to nie wszystko...
Miejscami na drogach zawierucha, w Kochłowicach przejechanie przez centrum to niezłe wyzwanie, podobnie jest na Wirku... dopiero za Bielszowicami jest nieco luźniej, ale nie mam ochoty na jazdę szosami... skręcam tak by przejechać parkiem przez Makoszowy. W firmie potrzebuję gorącej kąpieli :)


Gdzieś w lesie :)
Gdzieś w lesie :) © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 20 października 2015 · Komentarze(1)
wyjeżdżam po 17... a miało być wcześniej...

Już od początku mam odpalone lampki, gęste chmury zaciemniają krajobraz, na dokładkę lekko siąpi i widać unoszące się mgiełki, a może to smog? Chociaż podejrzewam, że i jedni o drugie.  O jeździe lasem niespecjalnie myślę, nie ma po co...  ciągnę drogami, skracam tam gdzie się da, jest nieprzyjemnie... Tyle, że nie ma prawie samochodów na drogach, chyba wszyscy uciekają do domów... o wycieczkach nie ma mowy... rowerzystów nie widać, za to jedynie jacyś szaleni biegacze co jakiś czas się pojawiają... 
Do domu przyjeżdżam dość późno, jestem zmęczony, głównie tą pogodą... Chce mi się spać...  a wieczorem czeka mnie jeszcze debata... pewnie nic to nie zmieni w moim stosunku do polityków... Najchętniej wszystkich bym wybatożył...  Za każdą obiecaną głupotę 10 batów... Myślę, że można by tą karę wymierzyć awansem na kolejne 4 lata...

Nocne klimaty
Nocne klimaty © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 20 października 2015 · Komentarze(0)
Prognozy na dzisiaj są mocno nieciekawe, z rana jest jeszcze względnie, poza tym, że dalej wisi nad głową gruba warstwa chmur...o słońcu mogę jedynie pomarzyć... Wiatr zmienił wyraźnie kierunek, jedzie się dość ciężko cały czas pod górkę... Pociesza mnie tylko to, że wyjechałem 5 minut wcześniej niż wczoraj... Raczej nie powinno padać, chociaż meteo coś wspomina o drobnych pikach pod koniec dnia.... Teraz jest w porządku... Na Wirku trochę samochodów, nieco dalej już za granicą Bielszowic, trafiam na policję, kontrola trzeźwości, mnie nie sprawdzają, nie wiem czy wyglądam tak dobrze, czy zakładają że wariant na rowerze o takiej porze nie może być pijany? Za to wszystkie samochody są kontrolowane... 
Im bliżej jestem Gliwic tym jest luźniej, nawet Zabską jakoś przelatuję, co ostatnie prawie się nie zdarza :)

Poranne mgiełki
Poranne mgiełki © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 19 października 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam trochę po 16:30... pogoda względna :), nie pada, nawet w ciągu dnia było kilka przebłysków słońca :)... teraz powolutku zaczyna się szarówka... początkowo jadę szosami i tak chcę dojechać do domu, jednak w Zabrzu... mała korekta... przy kopalni Makoszowy odbijam w ul. Beskidzką i dalej na Łączną, chwila i jestem na Wiosennej, wjeżdżam powoli w las... teren zaskakuje, jest prawie dobrze, może poza kilkoma drobnymi kałużami, jest już wilgotno w lesie, ale nie mokro... co też zaskakuje.

Rozglądam się za grzybami... i nie widzę nic.... niby jest wysyp, ale coś czuję, że nie na Śląsku, nie w okolicy przez którą jadę.. Spoglądam na niektóre miejsca gdzie zwykle zalega woda, dalej jest sucho, jeszcze opady nie uzupełniły braków...  jeszcze trochę musi popadać... 


Ustrzelona sójka :)
Ustrzelona sójka :) © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 19 października 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam późno, 7:20... masakra, ale też rower nie do końca był przygotowany,  w sobotę został wyczyszczony, wymyty, naoliwiony, sprawdzony itd...  tyle, że pozdejmowałem z niego wszystkie pierdółki, połatałem też dętki, teraz to wszystko musiało zostać zainstalowane na rowerze. 

Gnam po drogach, już 2-gi dzień nie pada :) co prawda spodziewam się, że będzie mokro, ale na asfalcie jest nieźle, jedynie standardowo rowerówka w Kochłowicach wygląda jak wygląda, niestety miasto ma ją gdzieś, wydaje im się, że pomalowanie asfaltu na czerwono załatwia wszystkie problemy rowerzystów... 

Gdy dojeżdżam do Zabrza jest już po 8:00... drogi powoli pustoszeją, a ja testuję nowe oponki :) CST 700x42C 1040N... trochę dziwnie mi się na nich jedzie, niby..... rozmiar identyczny jak Schwalbe, ale jednak mam wrażenie jakbym jechał na gumowym balonie ;)

uczę się nowego "stylu jazdy" na nowych oponach, trochę asekuracyjnie.... sprawdzam jak spisują się błocie, na mokrych liściach... wstępnie wygląda to nieźle, Schwalbe latały na takim podłożu... Czyli jest jakiś postęp :) mam opony na jesień 2015 :)

Mech ma się dobrze :)
Mech ma się dobrze :) © amiga