Czwartek rano
Czwartek, 22 października 2015
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam dość późno, jest 7:20... ale wszystko przez to, że za diabła nie mogłem wstać wcześniej... pod kołdrą było tak ciepło... a za oknem ciemno, mokro... aż nie chce się jechać.
Gdy wychodzę na zewnątrz już nie pada, jest dalej mokro, jest dalej wilgotno, na drogach początkowo Sajgon, ale gdy jestem poza Katowicami jest już lepiej, co prawda i tak gonię bokami... odbijam nieco inaczej niż zwykle, omijam dzięki temu centrum Kochłowic.
W Zabrzu chciałem pojechać również bokami, ale ciąg samochodów skutecznie zmienił moje zamiary, prościej było mi odbić w prawo niż w lewo. Oczywiście i tak wpakowałem się w lasek Makoszowski... ;), czuć te kilka dni opadów, w wielu miejscach jest już grząsko jednak patrząc na stawy, na strumienie dalej brakuje wody....
Pod koniec w Gliwicach delikatnie coś siąpi, tyle, że przez chwilę...
Buty znów wilgotne... cóż... wysuszą się do wieczora, a później się zobaczy :)
Kolorowe leśne ścieżki © amiga
Gdy wychodzę na zewnątrz już nie pada, jest dalej mokro, jest dalej wilgotno, na drogach początkowo Sajgon, ale gdy jestem poza Katowicami jest już lepiej, co prawda i tak gonię bokami... odbijam nieco inaczej niż zwykle, omijam dzięki temu centrum Kochłowic.
W Zabrzu chciałem pojechać również bokami, ale ciąg samochodów skutecznie zmienił moje zamiary, prościej było mi odbić w prawo niż w lewo. Oczywiście i tak wpakowałem się w lasek Makoszowski... ;), czuć te kilka dni opadów, w wielu miejscach jest już grząsko jednak patrząc na stawy, na strumienie dalej brakuje wody....
Pod koniec w Gliwicach delikatnie coś siąpi, tyle, że przez chwilę...
Buty znów wilgotne... cóż... wysuszą się do wieczora, a później się zobaczy :)
Kolorowe leśne ścieżki © amiga