Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:1112.68 km (w terenie 115.00 km; 10.34%)
Czas w ruchu:52:12
Średnia prędkość:21.32 km/h
Maksymalna prędkość:53.40 km/h
Suma podjazdów:10466 m
Maks. tętno maksymalne:191 (103 %)
Maks. tętno średnie:143 (77 %)
Suma kalorii:49176 kcal
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:34.77 km i 1h 37m
Więcej statystyk

Tam i z powrotem

Piątek, 8 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
A Moment to Share - Brainstorm

Jest coś koło 13:00 - wychodzę z firmy i gnam do Katowic, po szosach, jak najszybciej, tylko dlatego, że o 15;00 muszę być u lekarza... masakra... Co ciekawe na drogach jest luźno, ale to pewnie dlatego, że godziny szczytu jeszcze przede mną. Gdy docieram do Piotrowic zauważam, że mam sporo czasu, ponad 50 min..., zahaczam więc o kebaba :) coś zjem, pewnie przez najbliższe kilka godzin nie będzie szans na cokolwiek.... Po "obiedzie" wizyta w domu, umyć się, przebrać i do przychodni. Jestem tam też trochę przed czasem, ale wszystko na mnie czeka, więc 10 minut później wracam. Tel. do Darka i gnam do Gliwic... Tą samą drogą, poza mną tam jest już wszystko... na miejscu ląduję coś około 16:30-16:40, chwila rozmowy z Darkiem i idę się po raz któryś dzisiaj przebrać i wykąpać...  
Wszystko spakowane załadowane do samochodu, lecimy na Borowice...
Jutro Śnieżka...

Tablica informacyjna w Śląskim Ogrodzie Botanicznym w Mikołowie
Tablica informacyjna w Śląskim Ogrodzie Botanicznym w Mikołowie © amiga

zerwana spinka

Piątek, 8 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
I Wasn`t Made For The World I Left Behind - Machinae Supremacy

Szykuje się dzisiaj zwariowany dzień, wieczorem czeka nas wyjazd do Borowic, a teraz muszę się pospieszyć by dojechać do firmy, pech chce, że jakieś 200-300m od domu pęka mi spinka Connex-a w łańcuchu, podejrzewam, że źle ją założyłem, gub się też fragment ogniwa... zawracam do domu, tam szybkie odszukanie potrzebnego mi fragmentu, zakładam nową spinkę i ruszam do Gliwic. 
Pozostały tylko szosy, jestem już spóźniony, a dzisiejszy dzień to jak wspomniałem będzie obłęd... Na 15:00 muszę być w przychodni... 
Gonię ile sił w nogach by nadrobić stracony czas... tyle, że pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć i tak cieszę się, że w firmie byłem ok 8:30... ech
Kościół w Ornontowicach
Kościół w Ornontowicach © amiga

Kolejny raz przez Mikołów

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Strut - Lenny Kravitz

Po pracy nie do końca wiem, co chcę dzisiaj zrobić, którędy jechać.... pogoda niezła, początkowo więc pakuję się tą samą trasą co poranna przez hałdę w Sośnicy, jednak później... już w Makoszowach zmieniam plan, jadę na Chudów, dzisiaj czwartek więc powinienem trafić na zlot motocyklistów... 
Przed zamkiem w Chudowie
Przed zamkiem w Chudowie © amiga
Piękne chromy
Piękne chromy © amiga
A może porzucić rower?
A może porzucić rower? © amiga
Na coś szybszego?
Na coś szybszego? © amiga
Z takimi hamulcami to i góry niestraszne
Z takimi hamulcami to i góry niestraszne © amiga
Droga jest mi znana i dość szybko docieram na miejsce, kilka, może kilkanaście fot później ruszam w dalszą drogę kierując się na Bujaków i Mikołów, gdzie zaliczam podjazd na Sośnią górę w ogrodzie botanicznym...
Na szczycie Sośniej góry
Na szczycie Sośniej góry © amiga

za to przypominam sobie o 2 drobiazgach, nieco dalej na tzw. fiołkowej górze jest pomnik który wypadałoby odwiedzić i gdzieś znalazłem informację o 100m tunelu, tyle, że pewnie wejście będzie trudne do odnalezienia..., a czesanie całej góry mija się z celem. Do pomnika trafiam bezbłędnie, próbuje też pojechać ścieżką dalej, ale jest coraz bardziej zarośnięta... w końcu stwierdzam że to mija się z celem, tym bardziej, że coraz więcej gryzącego tałatajstwa się pojawia... Uciekam stąd... odwiedzę to miejsce jesienią, może wtedy będzie prościej namierzyć tunel... Jadę dalej do centrum Mikołowa...
Po drodze po raz n-ty moją uwagę zwraca znak "Kościół NMP Matki Zbawiciela" który wskazywałby że mam do czynienie z zabytkami..., skręcam i widok mnie zaskakuje, kościół zupełnie niczym się niewyróżniający, a powiedziałbym, że jego bryła bardziej przypomina skład niż kościół, jedyna cecha wyróżniająca to krzyż i witraże... Za to tuż obok jest dość ciekawa dzwonnica i to bardziej ona przykuwa moją uwagę.
Przed klasztorem
Przed klasztorem © amiga
I grota jest
I grota jest © amiga
Piękna dzwonnica
Piękna dzwonnica © amiga
Kościół tyle, że jakiś taki.... nijaki
Kościół tyle, że jakiś taki.... nijaki © amiga
Za to wyjeżdżając z Mikołowa w kierunku Zarzecza i Podlesia postanawiam sprawdzić kilka ścieżek... w efekcie trochę błądzę i pod koniec prowadzę rower przez jakieś zasieki i elektryczne pastuchy... 

Dobrze, że nie trwało to zbyt długo, pod koniec podjeżdżam jeszcze do Siostry i dopiero później do domu.

do pracy przez hałdę w Sośnicy

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
KULT - Dzisiaj jest mojej córki wesele
z rana krótka wizyta w przychodni, w efekcie wychodzę z domu ok 7:20, pędzę na wizytę i... dopiero później mogę jechać do pracy, pomimo późnej pory wybieram jazdę po terenie, trochę się obawiam błota, ale cóż, mam wyjątkowo nieco więcej czasu z rana. 
Odbijam do lasu w Panewnikach, później przez Halembę, Kończyce i tutaj zastanawiam się co dalej? Czy lepiej odbić w kierunku cywilizacji czy pchać się przez starą hałdę w Makoszowach. Oczywiście wybieram ten drugi wariant... a co...
Po przejechaniu błotnistego fragmentu już nie robi mi różnicy którędy pojadę dalej... więc kolejna hałda przede mną, tym razem ta w Sośnicy, jednak nie jadę jak zwykle omijając ją w większości prawą stroną, ale mozolnie wspinam się po wąskiej ścieżce na jej szczyt... 300m później jestem na górze... chyba pierwszy raz podjechałem całość, tutaj nachylenie cały czas oscyluje od 12-17%. Może więc na Śnieżce nie będzie tak źle jak się spodziewam?
Pozostała jazda szczytem zjazd do lasku Makoszowskiego i ostatni kilka km przez miasto... W firmie jestem ok 9:00.
Fotka z Mikołowa
Fotka z Mikołowa © amiga

przez hałdę

Środa, 6 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
KULT - Prosto
Wychodzę kilka minut po 17:00 ruszam, pogoda taka sobie, nie pada, wiatr się odwrócił, wieje od północy, jakoś nie mam ochoty dzisiaj na szaleństwa, ale za to pojadę po terenie, przez hałdę w Sośnicy, zaskakuje mnie wykończenie budowy DTŚki. w Zasadzie zniszczony został jedyny sensowny wjazd w okolicę hałdy... komu to przeszkadzało... w zamian mam kilka rowów do pokonania... Bez sensu... Jadę nieco inaczej, jest tam ścieżka tyle, że po niej będę musiał przenieść rower bo... torowisko jest nie za bardzo przyjemne... W sumie ok 100m tachania roweru... W końcu jestem na właściwej drodze... docieram w okolice szczytu teraz pozostało tylko zjechać, po ostatnich deszczach widać, że nawierzchnia pozostawia wiele do życzenie, w kilku miejscach czuć jak rower się zapasa w piasku wymieszanym z czymś... Dalej kolejna niespodzianka, tyle, że w Makoszowach, mocno rozkopana Oświęcimska zmusza mnie do kolejnego zejścia z roweru, ciężko jechać obok kilku metrowych dziur i ciężkiego sprzętu... Mam nadzieję, że wkrótce skończą tutaj kopać. 
Stara hałda wita mnie masą błota... w sumie czemu mnie to dziwi.... za to dalej kolejne niespodzianki związane z wycinką drzew w okolicy... Wkrótce dojeżdżam do Halemby, zastanawiam się co będzie dalej...  bo  poniedziałek było widać, że ten teren jest zalewany po ulewach, a w końcu wczoraj padało..., czy da się tamtędy przejechać, czy będę musiał zawrócić i poszukać innej opcji przejazdu?
Szczęśliwie jest nieźle, widać nowe naniesione konary, gałęzie, widać, że coś tutaj się działo, ale da się przejechać... , dzięki temu wkrótce ląduję na Panewnikach i kilkanaście minut później jestem już w domu.

Jeszcze jedna focia z okolic Mikołowa
Jeszcze jedna focia z okolic Mikołowa © amiga

do pracy przez przychodnię

Środa, 6 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
A Metaphysical Drama - Vintersorg

Rano plan nieco inny niż zwykle, muszę zahaczyć o przychodnię z rana, ta jednak otwiera swoje podwoje dopiero o 7:30. Wyjeżdżam więc później załatwiam co mam załatwić na miejscu (chyba już przyzwyczaili się tutaj do mnie i ciuchów rowerowych) i jadę dalej. Zawracam w kierunku domu i raczej standardową drogą na Gliwice, na las nie ma już czasu, o tej porze lepiej jest gdy pojadę szosami... Dziwnie źle mi się jedzie, cały czas mam wrażenie, że wieje mi w oczy, masakra... dzisiaj nie mam ochoty na walkę z wiatrem...ale lekko nie ma, w końcu nie zawsze może być idealnie, tak jak by się chciało... w firmie ląduję dopiero przed 9:00 - tak bywał... ale dzisiaj było to raczej pewne.
Rzut oka na kamieniołom w Mikołowie
Rzut oka na kamieniołom w Mikołowie © amiga

Mikołowskie Wapienniki

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
The Beginning - Blue Stahli
Dość wcześnie wychodzę z firmy, nie ma nawet 16:30... cóż zrobić z takim dniem, tym bardziej, że pogoda sprzyja, gdzieś tam są zapowiedziane możliwe burze, ale ma to nastąpić po 20:00, więc jest chwila czasu. Odpalam OSMAnd-a i przy okazji potestuję go na mapie UMP-PL. Początek raczej standardowy przy jeździe na Orzesze, tam miałem odbić bezpośrednio na Mikołów, jednak kilka miesięcy temu zwróciłem uwagę na kościół na szczycie wzgórza..., chyba pora go odwiedzić, prawdę mówiac spodziewam się jakiegoś starego drewnianego kościółka... stojącego w lesie... na szczycie góry.... Lekko się myliłem, kościół nie stoi na samym szczycie tylko nieco niżej i nie w lesie, a centrum cmentarza okalającego go z każdej strony, kościółek jest w większości murowany i wygląda z zewnątrz tak sobie. Zaglądam do wnętrza przez kraty i wewnątrz prezentuje się zdecydowanie lepiej... moją uwagę zwracają też nagrobki, niektóre są ozdobione ciekawymi rzeźbami, daty na nagrobkach różne, z tego, poprzedniego wieku i starsze... 
Kościół św. Wawrzyńca w Orzeszu
Kościół św. Wawrzyńca w Orzeszu © amiga
Wnętrze kościoła
Wnętrze kościoła © amiga
Jedna z kilku figurek na cmentarzu
Jedna z kilku figurek na cmentarzu © amiga
Kolejna też ciekawa
Kolejna też ciekawa © amiga

Po kilkunastu minutach pora ruszyć dalej, cel Mikołów i to raczej nie centrum, a raczek okolice ogrodu botanicznego, w pobliży są kamieniołomy i to one mnie interesują, byłem tam jakieś 3-4 lata temu. Gdy dojeżdżam na miejsce nie wierzę... część wapienników została wyremontowana i zabezpieczona... Na dokładkę najbliższy kamieniołom posiada 2 platformy widokowe... 
Jednak wiem, że wapienników jest więcej, spróbuję je odnaleźć przynajmniej jeszcze kilka, pewnie na wszystkie nie będzie czasu bo... tego mi brakuje... jakoś trzeba dotrzeć do domu... najlepiej za dnia, bo lampek nie mam przy sobie.. 

Stojak na rowery
Stojak na rowery © amiga
Pierwszy wapiennik
Pierwszy wapiennik © amiga
Informacja :)
Informacja :) © amiga
Kolejny jest tuż obok
Kolejny jest tuż obok © amiga
Czyż tu nie jest pięknie?
Czyż tu nie jest pięknie? © amiga
Focia rowera na tle kamioeniłomu
Focia rowera na tle kamieniołomu © amiga
Kolejna tablica informacyjna
Kolejna tablica informacyjna © amiga
I jeszcze jedna
I jeszcze jedna © amiga
Ten już nie jest w tak idealnym stanie
Ten już nie jest w tak idealnym stanie © amiga
W sumie w okolicy jest ich kilkanaście
W sumie w okolicy jest ich kilkanaście © amiga
A i pogoda dzisiaj dopisała
A i pogoda dzisiaj dopisała © amiga

Po zaliczeniu kilku budowli, pofoceniu kieruję się na Retę, tam odbijam na Starganiec i dalej do domu...

poranek na szosach

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Guerra Tras Guerra - Deny
Poranek mocno nijaki..., jest chłodno i mokro po wczorajszych ulewach, unosi się lekka mgła... 15 po siódmej wsiadam na rower i ruszam, jakoś nie ciągnie mnie do lasu, jeżeli na drogach jest tak paskudnie to nawet nie myślę, co jest w terenie... Profilaktycznie wziąłem ze sobą ubranie rowerowe na trasę powrotna, bo...  może być bardzo różnie, tym bardziej, że prognozy wskazują na możliwe burze... Cały czas mam wrażenie, że strasznie źle mi się jedzie tym rowerem, nie wiem czy to kwestia tego, że przyzwyczaiłem się już do rowerów ATB, węższych opon, nieco innej geometrii... W zeszłym roku góralem pomykałem po wszystkim i wszędzie, teraz jakoś zupełnie mi nie leży ten rower... nawet zastanawiam się czy na Śnieżkę nie zabrać Gianta, tyle, że te oponki 700x40C pewni by mnie zabiły na podjeździe... a gdyby lało to pewnie nie myłoby mowy o wdrapaniu się na szczyt... 
Dojechałem bezpiecznie do firmy, dopiero pod koniec lekko mnie skropiło ale to wszystko, jedynie buty standardowo mokre...
Jeszcze nie jest dojrzała
Jeszcze nie jest dojrzała © amiga

po pracy w deszczu

Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Orden Ogan - Mystic Symphony
W ciągu dnia pogoda się zepsuła... Próbuję przeczekać największą ulewę, w chwili gdy wychodzę jest 17:30 dalej pada... Tak jak rano przyjemność sprawiła mi jazda lasami, tak w tej chwili nawet o tym nie myślę... Jedyna możliwość to szosy... a teren w deszczu zostawię sobie na jakiś maraton. Zresztą wszystkie na których byłem były w deszczu...  i kończyły się paskudnie dla mnie... 
Pomimo tego, że leje... jedzie się dość dobrze, znikomy ruch, tylko w butach mokro... przejazd przez kilka kałuż i po 5 minutach jazdy jest mi wszystko jedno czy jadę po wodzie czy po suchym. Pod wiaduktem na ul Jaskółczej.... wjeżdżam na chodnik... ulica jest zalana... samochody mają wodę na wys. ok 20 cm... Na chodniku powinno być mniej..., tak też jest. W domu melduję się  po ok godzinie i 10 minutach... Hmmm.... szybciej niż poranny dojazd... Wszystko za to leci do prania i suszenia...

Zabrze Biskupice
Zabrze Biskupice © amiga

do pracy na góralu

Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Dżem-Lunatycy

Kilka minut po 7 ruszam w drogę do pracy, przez najbliższe kilka dni będę jeździł góralem, muszę przywyknąć do tej geometrii do kół... i do tego że prowadzi się to to jak wół. Chyba coraz bardziej podoba mi się jazda czymś bardziej szosami...Tyle, że za kilka dni czeka mnie uphill na śnieżkę. Nie wiem co będzie, chciałbym wjechać... Szczytem marzeń jest czas zbliżony do zeszłorocznego..., problemy ze zdrowiem dość solidnie odbijają się na mojej jeździ i kondycji... 
A że wziąłem dziś górala to chyba wypadało by pojechać bardziej terenowo..., po lasach Panewnickich, później czerwony szlak rowerowy z Halemby do mniej więcej Kończyć i dalej przez starą hałdę w Makoszowach i hałdę w Sośnicy.... Spoglądam na zegarek, czas przejazdu nie zachwyca... Spokojnie powinienem z tego urwać z 15 minut... Być może to jeszcze efekt tego iż nie wszędzie jest sucho. Mocno zaskoczył mnie fragment przy wyjeździe w Starej Kuźni... tam widać, że ostatnie ulewy zrobiły swoje...Musiało tutaj być nielicho zalane...

Jakieś osty
Jakieś osty © amiga