Kolejny raz przez Mikołów
Czwartek, 7 sierpnia 2014
· Komentarze(0)
Kategoria do 68km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Strut - Lenny Kravitz
Po pracy nie do końca wiem, co chcę dzisiaj zrobić, którędy jechać.... pogoda niezła, początkowo więc pakuję się tą samą trasą co poranna przez hałdę w Sośnicy, jednak później... już w Makoszowach zmieniam plan, jadę na Chudów, dzisiaj czwartek więc powinienem trafić na zlot motocyklistów...
Przed zamkiem w Chudowie © amiga
Piękne chromy © amiga
A może porzucić rower? © amiga
Na coś szybszego? © amiga
Z takimi hamulcami to i góry niestraszne © amiga
Droga jest mi znana i dość szybko docieram na miejsce, kilka, może kilkanaście fot później ruszam w dalszą drogę kierując się na Bujaków i Mikołów, gdzie zaliczam podjazd na Sośnią górę w ogrodzie botanicznym...
Na szczycie Sośniej góry © amiga
za to przypominam sobie o 2 drobiazgach, nieco dalej na tzw. fiołkowej górze jest pomnik który wypadałoby odwiedzić i gdzieś znalazłem informację o 100m tunelu, tyle, że pewnie wejście będzie trudne do odnalezienia..., a czesanie całej góry mija się z celem. Do pomnika trafiam bezbłędnie, próbuje też pojechać ścieżką dalej, ale jest coraz bardziej zarośnięta... w końcu stwierdzam że to mija się z celem, tym bardziej, że coraz więcej gryzącego tałatajstwa się pojawia... Uciekam stąd... odwiedzę to miejsce jesienią, może wtedy będzie prościej namierzyć tunel... Jadę dalej do centrum Mikołowa...
Po drodze po raz n-ty moją uwagę zwraca znak "Kościół NMP Matki Zbawiciela" który wskazywałby że mam do czynienie z zabytkami..., skręcam i widok mnie zaskakuje, kościół zupełnie niczym się niewyróżniający, a powiedziałbym, że jego bryła bardziej przypomina skład niż kościół, jedyna cecha wyróżniająca to krzyż i witraże... Za to tuż obok jest dość ciekawa dzwonnica i to bardziej ona przykuwa moją uwagę.
Przed klasztorem © amiga
I grota jest © amiga
Piękna dzwonnica © amiga
Kościół tyle, że jakiś taki.... nijaki © amiga
Za to wyjeżdżając z Mikołowa w kierunku Zarzecza i Podlesia postanawiam sprawdzić kilka ścieżek... w efekcie trochę błądzę i pod koniec prowadzę rower przez jakieś zasieki i elektryczne pastuchy...
Dobrze, że nie trwało to zbyt długo, pod koniec podjeżdżam jeszcze do Siostry i dopiero później do domu.
Po pracy nie do końca wiem, co chcę dzisiaj zrobić, którędy jechać.... pogoda niezła, początkowo więc pakuję się tą samą trasą co poranna przez hałdę w Sośnicy, jednak później... już w Makoszowach zmieniam plan, jadę na Chudów, dzisiaj czwartek więc powinienem trafić na zlot motocyklistów...
Przed zamkiem w Chudowie © amiga
Piękne chromy © amiga
A może porzucić rower? © amiga
Na coś szybszego? © amiga
Z takimi hamulcami to i góry niestraszne © amiga
Droga jest mi znana i dość szybko docieram na miejsce, kilka, może kilkanaście fot później ruszam w dalszą drogę kierując się na Bujaków i Mikołów, gdzie zaliczam podjazd na Sośnią górę w ogrodzie botanicznym...
Na szczycie Sośniej góry © amiga
za to przypominam sobie o 2 drobiazgach, nieco dalej na tzw. fiołkowej górze jest pomnik który wypadałoby odwiedzić i gdzieś znalazłem informację o 100m tunelu, tyle, że pewnie wejście będzie trudne do odnalezienia..., a czesanie całej góry mija się z celem. Do pomnika trafiam bezbłędnie, próbuje też pojechać ścieżką dalej, ale jest coraz bardziej zarośnięta... w końcu stwierdzam że to mija się z celem, tym bardziej, że coraz więcej gryzącego tałatajstwa się pojawia... Uciekam stąd... odwiedzę to miejsce jesienią, może wtedy będzie prościej namierzyć tunel... Jadę dalej do centrum Mikołowa...
Po drodze po raz n-ty moją uwagę zwraca znak "Kościół NMP Matki Zbawiciela" który wskazywałby że mam do czynienie z zabytkami..., skręcam i widok mnie zaskakuje, kościół zupełnie niczym się niewyróżniający, a powiedziałbym, że jego bryła bardziej przypomina skład niż kościół, jedyna cecha wyróżniająca to krzyż i witraże... Za to tuż obok jest dość ciekawa dzwonnica i to bardziej ona przykuwa moją uwagę.
Przed klasztorem © amiga
I grota jest © amiga
Piękna dzwonnica © amiga
Kościół tyle, że jakiś taki.... nijaki © amiga
Za to wyjeżdżając z Mikołowa w kierunku Zarzecza i Podlesia postanawiam sprawdzić kilka ścieżek... w efekcie trochę błądzę i pod koniec prowadzę rower przez jakieś zasieki i elektryczne pastuchy...
Dobrze, że nie trwało to zbyt długo, pod koniec podjeżdżam jeszcze do Siostry i dopiero później do domu.