przez hałdę
Środa, 6 sierpnia 2014
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
KULT - Prosto
Wychodzę kilka minut po 17:00 ruszam, pogoda taka sobie, nie pada, wiatr się odwrócił, wieje od północy, jakoś nie mam ochoty dzisiaj na szaleństwa, ale za to pojadę po terenie, przez hałdę w Sośnicy, zaskakuje mnie wykończenie budowy DTŚki. w Zasadzie zniszczony został jedyny sensowny wjazd w okolicę hałdy... komu to przeszkadzało... w zamian mam kilka rowów do pokonania... Bez sensu... Jadę nieco inaczej, jest tam ścieżka tyle, że po niej będę musiał przenieść rower bo... torowisko jest nie za bardzo przyjemne... W sumie ok 100m tachania roweru... W końcu jestem na właściwej drodze... docieram w okolice szczytu teraz pozostało tylko zjechać, po ostatnich deszczach widać, że nawierzchnia pozostawia wiele do życzenie, w kilku miejscach czuć jak rower się zapasa w piasku wymieszanym z czymś... Dalej kolejna niespodzianka, tyle, że w Makoszowach, mocno rozkopana Oświęcimska zmusza mnie do kolejnego zejścia z roweru, ciężko jechać obok kilku metrowych dziur i ciężkiego sprzętu... Mam nadzieję, że wkrótce skończą tutaj kopać.
Stara hałda wita mnie masą błota... w sumie czemu mnie to dziwi.... za to dalej kolejne niespodzianki związane z wycinką drzew w okolicy... Wkrótce dojeżdżam do Halemby, zastanawiam się co będzie dalej... bo poniedziałek było widać, że ten teren jest zalewany po ulewach, a w końcu wczoraj padało..., czy da się tamtędy przejechać, czy będę musiał zawrócić i poszukać innej opcji przejazdu?
Szczęśliwie jest nieźle, widać nowe naniesione konary, gałęzie, widać, że coś tutaj się działo, ale da się przejechać... , dzięki temu wkrótce ląduję na Panewnikach i kilkanaście minut później jestem już w domu.
Jeszcze jedna focia z okolic Mikołowa © amiga
Wychodzę kilka minut po 17:00 ruszam, pogoda taka sobie, nie pada, wiatr się odwrócił, wieje od północy, jakoś nie mam ochoty dzisiaj na szaleństwa, ale za to pojadę po terenie, przez hałdę w Sośnicy, zaskakuje mnie wykończenie budowy DTŚki. w Zasadzie zniszczony został jedyny sensowny wjazd w okolicę hałdy... komu to przeszkadzało... w zamian mam kilka rowów do pokonania... Bez sensu... Jadę nieco inaczej, jest tam ścieżka tyle, że po niej będę musiał przenieść rower bo... torowisko jest nie za bardzo przyjemne... W sumie ok 100m tachania roweru... W końcu jestem na właściwej drodze... docieram w okolice szczytu teraz pozostało tylko zjechać, po ostatnich deszczach widać, że nawierzchnia pozostawia wiele do życzenie, w kilku miejscach czuć jak rower się zapasa w piasku wymieszanym z czymś... Dalej kolejna niespodzianka, tyle, że w Makoszowach, mocno rozkopana Oświęcimska zmusza mnie do kolejnego zejścia z roweru, ciężko jechać obok kilku metrowych dziur i ciężkiego sprzętu... Mam nadzieję, że wkrótce skończą tutaj kopać.
Stara hałda wita mnie masą błota... w sumie czemu mnie to dziwi.... za to dalej kolejne niespodzianki związane z wycinką drzew w okolicy... Wkrótce dojeżdżam do Halemby, zastanawiam się co będzie dalej... bo poniedziałek było widać, że ten teren jest zalewany po ulewach, a w końcu wczoraj padało..., czy da się tamtędy przejechać, czy będę musiał zawrócić i poszukać innej opcji przejazdu?
Szczęśliwie jest nieźle, widać nowe naniesione konary, gałęzie, widać, że coś tutaj się działo, ale da się przejechać... , dzięki temu wkrótce ląduję na Panewnikach i kilkanaście minut później jestem już w domu.
Jeszcze jedna focia z okolic Mikołowa © amiga