pana...
Środa, 12 marca 2014
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Maciej Maleńczuk VLADIMIR
Wyjeżdżam spóźniony..., zupełnie mi się nie chce..., nie wiem czy wczoraj nie przegiąłem z czymś.
Czuję jakieś paskudne podmuchy wiatru od północy, chwila zastanowienia i jadę terenem..., w sumie to nie wiem czemu..., może przez ten wiatr? Wjeżdżam w las i dość szybko bo w pobliżu hałdy w lesie Panewnickim czuję, że nie do końca panuję nad rowerem, tylne koło dobija..., staję i czuję, że opona jest jakby nieco bardziej miękka niż powinna, ujeżdżam może 200-300m i muszę stanąć... wymienić dętkę. 10 min w plecy, mało tego zdążyłem się lekko wychłodzić, nie za dobrze...
Ruszam w dalszą podróż, ale to już nie to. Już nie chce mi się pędzić, gnać, zastanawiam się czy aby nie wrócić na szosowy szlak. Jednak nie... przejeżdżam Halembę i ponownie wybieram las... tak już dzisiaj zostanie. Jest jeszcze jedna niewiadoma... co w Makoszowach, czy jednak zrobić esa przez Lasek Makoszowski czy może jednak lepszą opcją będzie hałda w Sośnicy. Nie mam specjalnie już ochoty na hardcore, ale taż nie chce mi się jechać dookoła... Więc jednak hałda...
Po chamsku przejeżdżam przez budowę DTŚki klucząc między pracownikami, najwyżej mnie wygonią :) W Gliwicach pusto, tyle, że na Odrowążów trafiam na zawalidrogę w postaci koparki, wyprzedzić się nie da bo jadą samochody z naprzeciwka.
Po kilkuset metrach koparka skręca, mogę nieco przyspieszyć.
Dojeżdżam do firmy.
Dzisiejszy plan obejmuje wizytę w rowerowym, podbić gwarancję i... zobaczymy co jeszcze :)
Chwilę po łataniu gumy © amiga
Wyjeżdżam spóźniony..., zupełnie mi się nie chce..., nie wiem czy wczoraj nie przegiąłem z czymś.
Czuję jakieś paskudne podmuchy wiatru od północy, chwila zastanowienia i jadę terenem..., w sumie to nie wiem czemu..., może przez ten wiatr? Wjeżdżam w las i dość szybko bo w pobliżu hałdy w lesie Panewnickim czuję, że nie do końca panuję nad rowerem, tylne koło dobija..., staję i czuję, że opona jest jakby nieco bardziej miękka niż powinna, ujeżdżam może 200-300m i muszę stanąć... wymienić dętkę. 10 min w plecy, mało tego zdążyłem się lekko wychłodzić, nie za dobrze...
Ruszam w dalszą podróż, ale to już nie to. Już nie chce mi się pędzić, gnać, zastanawiam się czy aby nie wrócić na szosowy szlak. Jednak nie... przejeżdżam Halembę i ponownie wybieram las... tak już dzisiaj zostanie. Jest jeszcze jedna niewiadoma... co w Makoszowach, czy jednak zrobić esa przez Lasek Makoszowski czy może jednak lepszą opcją będzie hałda w Sośnicy. Nie mam specjalnie już ochoty na hardcore, ale taż nie chce mi się jechać dookoła... Więc jednak hałda...
Po chamsku przejeżdżam przez budowę DTŚki klucząc między pracownikami, najwyżej mnie wygonią :) W Gliwicach pusto, tyle, że na Odrowążów trafiam na zawalidrogę w postaci koparki, wyprzedzić się nie da bo jadą samochody z naprzeciwka.
Po kilkuset metrach koparka skręca, mogę nieco przyspieszyć.
Dojeżdżam do firmy.
Dzisiejszy plan obejmuje wizytę w rowerowym, podbić gwarancję i... zobaczymy co jeszcze :)
Chwilę po łataniu gumy © amiga