przez Chudów...
Wtorek, 11 marca 2014
· Komentarze(4)
Kategoria do 68km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Przejebane - Wczoraj
Jest 17:00... pora się pozbierać i ruszyć w drogę powrotną. Początkowo myślę by jechać na Radoszowy... przez hałdę w Sośnicy, Halembę itd...
Jednak w chwili gdy siedzę na rowerze, zaczyna mi kiełkować myśl, z każdym kilometrem jest coraz bardziej wyraźna..., wieki już nie byłem w Chudowie..., prawdę powiedziawszy to próba przypomnienia sobie ostatniego pobytu pod zamkiem nie prowadzi do niczego. Po prostu nie pamiętam.
Trzeba to nadrobić, zastanawiam się jednak którędy jechać. Wydaje mi się, że najlepszą opcją będzie przejazd przez Makoszowy i dalej Legnicką w kierunku Knurowa. W Przyszowicach odbijam na Chudów, od skrzyżowania jest ok 5km do zamku. Kilkanaście min później jestem na miejscu. Kilka for i jadę dalej, powoli się ściemnia, słońce coraz niżej. Nie marudząc specjalnie ruszam dalej.., trasa z góry wiadomo że będzie prowadziła przez Mikołów. Mógłbym skrócić, ale chcę sprawdzić podjazd do Bujakowa, nachylenie nie jest wielkie ale długie i strasznie upierdliwe. Będę miał możliwość sprawdzenia w jakiej jestem kondycji, wiem jak pokonywałem w zeszłym roku ten kawałek i widzę, że wymuszony bezrowerowy styczeń odbił się dość mocno. Mam nad czym popracować.
Zamek Chudów © amiga
Tuż po zachodzie słońca © amiga
Z Bujakowa do Mikołowa dla odmiany górka, dolinka, górka i kolejna dolinka, nie nudzę się...
Mikołowski rynek dzisiaj odpuszczam, jadę na Podlesie, zastanawiam się co z Tunelową jednak ostatnie przygody na ul Hortensji dość skutecznie zniechęcają mnie do tego wariantu. Wolę coś innego... jadę na Kostuchę w pobliżu wyciągu Sopelek. Ciekawe czy w tym roku był chociaż przez chwilę czynny?
Z Kostuchny droga już raczej prosta, chociaż czeka mnie fajny podjazd na ul Michała Kałuży, to ostatni dzisiaj. Pozostał długi zjazd w kierunku Ochojca.
W końcu w domu. Na dzisiaj starczy
Jest 17:00... pora się pozbierać i ruszyć w drogę powrotną. Początkowo myślę by jechać na Radoszowy... przez hałdę w Sośnicy, Halembę itd...
Jednak w chwili gdy siedzę na rowerze, zaczyna mi kiełkować myśl, z każdym kilometrem jest coraz bardziej wyraźna..., wieki już nie byłem w Chudowie..., prawdę powiedziawszy to próba przypomnienia sobie ostatniego pobytu pod zamkiem nie prowadzi do niczego. Po prostu nie pamiętam.
Trzeba to nadrobić, zastanawiam się jednak którędy jechać. Wydaje mi się, że najlepszą opcją będzie przejazd przez Makoszowy i dalej Legnicką w kierunku Knurowa. W Przyszowicach odbijam na Chudów, od skrzyżowania jest ok 5km do zamku. Kilkanaście min później jestem na miejscu. Kilka for i jadę dalej, powoli się ściemnia, słońce coraz niżej. Nie marudząc specjalnie ruszam dalej.., trasa z góry wiadomo że będzie prowadziła przez Mikołów. Mógłbym skrócić, ale chcę sprawdzić podjazd do Bujakowa, nachylenie nie jest wielkie ale długie i strasznie upierdliwe. Będę miał możliwość sprawdzenia w jakiej jestem kondycji, wiem jak pokonywałem w zeszłym roku ten kawałek i widzę, że wymuszony bezrowerowy styczeń odbił się dość mocno. Mam nad czym popracować.
Zamek Chudów © amiga
Tuż po zachodzie słońca © amiga
Z Bujakowa do Mikołowa dla odmiany górka, dolinka, górka i kolejna dolinka, nie nudzę się...
Mikołowski rynek dzisiaj odpuszczam, jadę na Podlesie, zastanawiam się co z Tunelową jednak ostatnie przygody na ul Hortensji dość skutecznie zniechęcają mnie do tego wariantu. Wolę coś innego... jadę na Kostuchę w pobliżu wyciągu Sopelek. Ciekawe czy w tym roku był chociaż przez chwilę czynny?
Z Kostuchny droga już raczej prosta, chociaż czeka mnie fajny podjazd na ul Michała Kałuży, to ostatni dzisiaj. Pozostał długi zjazd w kierunku Ochojca.
W końcu w domu. Na dzisiaj starczy