wieczorny wschodni wiatr....
Piątek, 7 marca 2014
· Komentarze(4)
Kategoria W jedną stronę, Solo, Do/Z Pracy, do 34km
Pudelsi - Nigdy więcej
Wychodzę z firmy, jest jasno ;). Na drogach pustawo... ruszam i czuję zaj...e silny wschodni wiatr...
Nie namyślając się specjalnie postanawiam jechać przez hałdę w Sośnicy a przy okazji poszukać jakiegoś alternatywnego wjazdu na nią.... omijającego plac budowy DTŚki. Ścieżka oczywiście znaleziona, ale dobre 200-300m nie za bardzo nadaje się do jazdy. Kilkadziesiąt szyn wystających z gruntu, to wyżej to niżej dość skutecznie uprzykrza jazdę. Chyba nie będę z tego przejścia/przejazdu korzystał zbyt często.
Za to coś co rzuciło mi się w oczy to... kilkudziesięcio metrowa górka usypana na szczycie hałdy, powstała w zaledwie kilka miesięcy, 3 może 4. Tyle, że moja droga prowadzi u podstawy hałdy, dopiero z drugiej strony wjeżdżam w poliże jej szczytu.
Hałda trochę urosła przez ostatnie kilka miesięcu © amiga
Jadę dalej, kolejne kawałki terenowe, na starej hałdzie w Makoszowach postanawiam skręcić w prawo w kierunku wałów przy Kłodnicy, głównie z tego powodu aby ominąć błoto zalegające na głównej ścieżce. I nieco dalej szok... pierwszy raz w tym roku miałem okazję spotkać żurawie..., ostatnio widziałem je chyba jesienią... . Kilkadziesiąt metrów dalej kolejna niespodzianka... lis :) Tego to dobre 4 lata nie miałem okazji oglądać. Podobno przyczyną jest masowe wybijanie tych zwierzaków przez myśliwych :(
Na wysokości Borowej Wsi krótka przerwa na focenie jednego z dopływów Kłodnicy.
Dziwne miejsce... tuż obok ruchliwej drogi © amiga
Kilka min. później podążam dalej lasami, kierując się na Halembę, przy okazji uświadamiam sobie, że wieczorem jestem umówiony. Chyba pora wyjechać z lasu i pognać nieco szosami. Tak też czynię, jednak w Starej Kuźni i tak najlepszą opcją jest las..., najkrótszy wariant.
Dopadam drzwi domu i mam jeszcze 20 min czasu... udało się ;)
Wychodzę z firmy, jest jasno ;). Na drogach pustawo... ruszam i czuję zaj...e silny wschodni wiatr...
Nie namyślając się specjalnie postanawiam jechać przez hałdę w Sośnicy a przy okazji poszukać jakiegoś alternatywnego wjazdu na nią.... omijającego plac budowy DTŚki. Ścieżka oczywiście znaleziona, ale dobre 200-300m nie za bardzo nadaje się do jazdy. Kilkadziesiąt szyn wystających z gruntu, to wyżej to niżej dość skutecznie uprzykrza jazdę. Chyba nie będę z tego przejścia/przejazdu korzystał zbyt często.
Za to coś co rzuciło mi się w oczy to... kilkudziesięcio metrowa górka usypana na szczycie hałdy, powstała w zaledwie kilka miesięcy, 3 może 4. Tyle, że moja droga prowadzi u podstawy hałdy, dopiero z drugiej strony wjeżdżam w poliże jej szczytu.
Hałda trochę urosła przez ostatnie kilka miesięcu © amiga
Jadę dalej, kolejne kawałki terenowe, na starej hałdzie w Makoszowach postanawiam skręcić w prawo w kierunku wałów przy Kłodnicy, głównie z tego powodu aby ominąć błoto zalegające na głównej ścieżce. I nieco dalej szok... pierwszy raz w tym roku miałem okazję spotkać żurawie..., ostatnio widziałem je chyba jesienią... . Kilkadziesiąt metrów dalej kolejna niespodzianka... lis :) Tego to dobre 4 lata nie miałem okazji oglądać. Podobno przyczyną jest masowe wybijanie tych zwierzaków przez myśliwych :(
Na wysokości Borowej Wsi krótka przerwa na focenie jednego z dopływów Kłodnicy.
Dziwne miejsce... tuż obok ruchliwej drogi © amiga
Kilka min. później podążam dalej lasami, kierując się na Halembę, przy okazji uświadamiam sobie, że wieczorem jestem umówiony. Chyba pora wyjechać z lasu i pognać nieco szosami. Tak też czynię, jednak w Starej Kuźni i tak najlepszą opcją jest las..., najkrótszy wariant.
Dopadam drzwi domu i mam jeszcze 20 min czasu... udało się ;)