Wpisy archiwalne w kategorii

W jedną stronę

Dystans całkowity:87899.67 km (w terenie 13786.08 km; 15.68%)
Czas w ruchu:3963:11
Średnia prędkość:22.18 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:341916 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3366060 kcal
Liczba aktywności:2567
Średnio na aktywność:34.24 km i 1h 32m
Więcej statystyk

Wtorek rano

Wtorek, 2 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Poranek dnia kolejnego... wtorkowego... 
Wstałem wyjątkowo wcześnie... pozbierałem się i wyszedłem na zewnątrz przed 7:00... :) Jest niesamowicie ciepło, słonecznie, 
Ruszam i bardzo szybko dochodzę do wniosku, że wypadało by pojechać lasem... :)
W Panewnikach odbijam w teren, ścieżki puste, suche... w kilku miejscach jest troszkę błota... Rower i ja jakoś sobie radzimy...
Kilka km po szosach na Halembie i znowu las..., dalej zero ludzi... zastanawiam się co będzie na starej hałdzie w Makoszowach, tam zawsze jest błoto..., trudno, najwyżej objadę to jak nie raz się zdarzało pomiędzy drzewami... 
Jednak dzisiaj zaskoczenie... jest sucho... dziwne... normalnie były potrzebne 2-3 tygodnie upałów by to trochę obeschło, a dzisiaj sucho... w kilku miejscach jakieś maleńkie kałuże i to wszystko... 

Tutaj zawsze było błoto
Tutaj zawsze było błoto © amiga

Z górki na pazurki
Z górki na pazurki © amiga

W Makoszowach chwila zawahania, czy jechać szosami dłuższą trasą, czy krótszą i bardziej wymagającą przez hałdę w Sośnicy... wygrywa ta druga opcja... przecież i tak jadę terenem... taki mam pomysł na dzisiaj... 
Na szczycie zatrzymuję się na chwilę.. przy ścieżce rosną kwiaty... jest ich wszędzie pełno... 

Koralowe Kwiatki ;)
Koralowe Kwiatki ;) © amiga

Jednak trzeba ruszać dalej... wyjeżdżam na Sośnicy i pozostały jedynie 4km do firmy... tego już nie przejadę terenem, niespecjalnie jest jak... ale na drogach ruch jest minimalny... nawet Kujawska jest do przyjęcia :)

Wtorek wieczór

Wtorek, 2 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam w okolicach 17:00... mam mały cel sprawdzić jak sensownie przejechać Kujawską i Pszczyńską w Gliwicach... Po kilku rozmowach... przeglądaniu map... chyba urodziła się koncepcja... tyle, że trzeba dotrzeć do ul Kopalnianej... zdaje się że wariant będzie niezły. Jadę sprawdzić to, co prawda na czuja... ale z grubsza widzę, że tędy będzie można jechać, będzie można prowadzić wycieczkę, nie utkniemy... po prostu da się jechać :) Jeden problem odpadnie :)

Ald co zrobić gdy już jestem na Kopalnianej? Cóż... trzeba kontynuować jazdę... Więc jadę przez Bojków... dalej Gierałtowice, Ornontowice i ani się obejrzałem a już było Orzesze... :) ;P

Jako że muszę poczekać na przejeździe w Orzeszu korzystam z okazji i zaglądam do resztek zabudowań obok przejazdu... wyglądają już nieciekawie, są mocno zdewastowane... 
Przy okazji cieszę się, że trasy do Wisły nie zaplanowaliśmy przez Orzesze... na tych 15-20 km do Orzesza spokojnie pewnie byśmy mogli zakopać kilka osób... Trasa jest wymagająca... Masa podjazdów, zjazdów... i co z tego, że szosowe... i tak to czuć... 
Pozostałości zabudowań Kolejowych w Orzeszu
Pozostałości zabudowań Kolejowych w Orzeszu © amiga

Kieruję się dalej na Łaziska i przejeżdżam obok miejsca gdzie spodziewam się krytego basenu Żabka... Wieli tutaj nie byłem, ale coś mi nie pasuje.. zamiast basenu krytego jest odkryte kąpielisko, a gdzie budynek? Dopiero w domu odnajduję informację, że kilak lat temu zostało to przebudowane...  Ze starych zabudować niewiele zostało.. Z jednej strony szkoda, z drugiej pewnie i tak nie byli by w stanie konkurować z Aqua Parkami... Cóż.. za to tuż obok zachwycają mnie ścieżki rowerowe :)
Mapa ścieżek rowerowych
Mapa ścieżek rowerowych © amiga

Piękne są te ścieżki
Piękne są te ścieżki © amiga

Kieruję się z grubsza na Mikołów, na jednym ze szczytów trafiam na fajną Wieżę Wodną :) 
Wieża wodna w Łaziskach Górnych
Wieża wodna w Łaziskach Górnych © amiga

Dookoła rozciągają się ciekawe widoki, wydaje mi się, że widać nawet kukurydze na os. Tysiąclecia w Katowicach, ale może się mylę? 

Jeżeli się nie mylę to widać w oddali kukurydze na os. Tysiąclecia w Katowicach
Jeżeli się nie mylę to widać w oddali kukurydze na os. Tysiąclecia w Katowicach © amiga

Piękne widoki
Piękne widoki © amiga

Kilkaset metrów dalej moją uwagę przykuwa krzyż przydrożny... W sumie nie jestem pewien co mnie tak zauroczyło... to że jest pokryty kurzem, to, że jest między drzewami? to że jest przy ruchliwej drodze? Nie mam pojęcia... niemniej wyróżnia się spośród tych które mijałem dzisiaj... W okolicy było ich przynajmniej kilkanaście... 

Ciekawy krzyż porzydrożny
Ciekawy krzyż porzydrożny © amiga

Pozostało już tylko przebić się przez Mikołów i dotrzeć do domu... Trasa piękna...  sporo podjazdów, sporo zjazdów... były miejsca gdzie prędkość zbliżyła się do 50km/h... musiałem przyhamowywać, bo  tuż obok gnały samochody a wiedziałem, że za 100-200 m muszę odbić... :)

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 1 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Zbieram się powoli... mam sporo czasu... jednak w którymś momencie zaczyna mi go brakować, z domu wychodzę kilka minut po 7:00... jest niesamowicie ciepło jak na poranek... W końcu w krótkich ciuchach mogę jechać do pracy... bez błotników.... ,bez kurtek, przeciwwiatrówek itp...Termometr za oknem pokazał 17 stopni :)
Ruszam i jedzie się niesamowicie, już po chwili się rozkręcam, nie tracę czasu na rozgrzanie...mam wrażenie, że dzisiaj coś mnie pcha... , czyżbym miał wiatr w plecy? 
Gnam szosami, to o poranku najlepsza opcja by dotrzeć do firmy jakoś o czasie... Jakby mniej samochodów, czyżby to już długi weekend się zaczął? Może... ale czas to dopiero zweryfikuje... 
Całkiem sporo rowerzystów... i to wszędzie... 
Na chwilę zatrzymuję się w lasku Makoszowskim, szybka fota na bloga i jadę dalej... ujeżdżam może kilometr i spotykam Tomka :)... chwila rozmowy przyjmuje pozdrowienie dla całej etiEkipy :) i każdy z nas rusza do pracy... 
Docieram w ekspresowym czasie... ale jak wspomniałem wspomagał mnie dzisiaj wiatr i wysoka temperatura :)

Piękny i ciepły poranek w Zabskim parku
Piękny i ciepły poranek w Zabskim parku © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 1 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Wyjeżdżam po 17:00... a miało być tak pięknie... miałem dzisiaj jechać dłuższą trasą, być może przez Orzesze, Wyry... może gdzieś dalej. A wyszło nijak trochę... 
Gdy wychodzę jest duszno... za to postanawiam trochę pokombinować z trasą, w sumie mam wielką ochotę na teren... Wjeżdżam więc na Sośnicę i tam już na hałdę... W Makoszowach hyc na wały wzdłuż Kłodnicy :)... Piękne miejsce, tyle, że kilka miesięcy tędy nie jechałem... chyba ostatni raz jesienią zeszłego roku... W między czasie zrywa się wiatr, który wydmuchuje ciężkie gorące powietrze :)
Jedzie się zdecydowanie lepiej :)

Lubię to miejsce
Lubię to miejsce © amiga
Płynie Kłodnica, płynie
Płynie Kłodnica, płynie © amiga
Widoki z wałów
Widoki z wałów © amiga


Melduję się na Halembie... tam... zaskakuje mnie nowo wybudowana Biedronka... W zeszły mroku jakoś nie kojarzę budowy... kiedy oni ją tutaj postawili?  

Kiedy to zbudowali... ?
Kiedy to zbudowali... ? © amiga

Wjeżdżam na kolejny szlak mający mnie doprowadzić do doliny Jamny... i lasów Panewnickich... tam małe zaskoczenie :) Prawie wpadam na Bogdana  :)... Chwila rozmowy i kawałek jedziemy wspólnie... do Granicy ze starymi Panewnikami. jest trochę czasu by pogadać... 

Dopiero w Panewnikach się żegnamy i każdy jedzie w swoją stronę, ja odbijam w kierunku Owsianej a dalej przez las tak by wyjechać w okolicach ul. Asnyka :) skąd mam jedynie 1.5 km do domu. 

Pomnik na szlaku Obrońców Wieży Spadochronowej
Pomnik na szlaku Obrońców Wieży Spadochronowej © amiga
Miejsce postojowe :)
Miejsce postojowe :) © amiga

Piątek rano i nie tylko

Piątek, 29 maja 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z domu o 7:16... zupełnie mi się nie che, jestem zmęczony... 
W końcu po wielu, wielu dniach świeci słońce, nie ma zbyt wielu chmur, gdyby jeszcze nie ten wiatr i te 12 stopni.... 
Początkowo mam problem by się rozkręcić, dopiero po 30 minutach jest lepiej... tyle, że to ponad 1/3 drogi... chyba poprzednie 4 dni mnie wykończyły... ale cóż.. w weekend będzie okazja na odpoczynek... a przynajmniej w sobotę bo plany rowerowe spaliły na panewce... Może jeszcze uda się uratować niedzielę... ale to się dopiero okaże...

Ruch na drogach spory, pełno pędzących samochodów... jednak przez myśl mi nawet nie przeszło by skręcić w las... nie mam ochoty na to, cóż z tego że świeci słońce... że będzie przepięknie... Mijam kolejne dzielnice miast... jadąc w Bielszowicach koło myjni... zawracam... rower wygląda tragicznie... deszcze w ostatnich dniach zrobiły swoje... piasek jest na wszystkim i wszędzie... 
2 minuty i rower jest czysty... teraz musi wyschnąć, ale do firmy mam jeszcze 10km... więc dam radę.... Jednak im bardziej napęd schnie tym bardziej go słyszę...  czeka mnie smarowanie napędu... ale do dopiero w firmie... 

Chwilę po myciu
Chwilę po myciu © amiga

Na ul. Błogosławionego Czesława w Gliwicach jakiś idiota mało mnie nie potrąca na łuku... za bardzo go ściął... musiałem gwałtownie odbić w prawo i nacisnąć na klamki... przez chwilę miałem ochotę go dogonić i powiedzieć kilka słów do słuchu.... ale gdy dojeżdżam do skrzyżowania z Zabską on właśnie je opuszcza... trudno... a może i dobrze..., a może jednak wrócić do kamerki i nagrywania trasy? W końcu w domu leżą 2 kodaki ;P

W firmie szybki prysznic... i do pracy...

Do odległości doliczyłem jeszcze wczorajszy krótki wieczorny epizod wyjazdowy... na Zadole... 

Pusto tutaj
Pusto tutaj © amiga
Ale ślady po wczorajszych juwenaliach zostały
Ale ślady po wczorajszych juwenaliach zostały © amiga
Dawno takiego śmietnika nie widziałem
Dawno takiego śmietnika nie widziałem © amiga

Piątek wieczorem

Piątek, 29 maja 2015 · Komentarze(0)
Udaje mi się z firmy wyjść wcześniej... jest coś koło 16:30... muszę odreagować... muszę do lasu... tylko jak i gdzie? 
Po głowice chodzi mi kilka opcji... wszystkie jednak zaczynają się w Makoszowach... tyle, że w różnych miejscach... Gdy jadę cały czas kombinuję.... jednak ostatecznie wygrywa trasa w pobliżu stawów Makoszowskich i kierunek Halemba...
Jako, że do domu muszę dotrzeć w miarę normalnym czasie, to wiele nie mogę kombinować... chociaż kilka razy się zastanawiam czyt gdzieś jeszcze nie odbić, może na Mikołów?  
Na wszystkich drogach, ścieżkach multum rowerzystów... sporo pieszych, masa młodzieży.... gdzie oni gnają? Najbardziej zaskakuje tabun tak na oko licealistów... idących w okolicy Jamny... podejrzewam, że kierują się w okolice miejsca gdzie można rozpalić w lesie ognisko :)... Przez ostatnie 2 lata, trochę zarosło, trochę zniszczyły się ławki... ale dalej nadaje się idealnie na małe imprezy... Myślę, że tam się udają. Pogoda do tego zachęca, wieczór też ma być ciepły :)....

Ja odbijam na Panewniki... Pięknie jest w lasach, tyle, że mokro, na wąskich slickach na których jadę, czasami rower pływa... czuć jak koła uciekają na boki, ale cały czas da się to kontrolować... więc nie jest jeszcze najgorzej... warunek to jechać nieco wolniej :)... Muszę zmienić opony na Smart Samy w końcu leżą w domu i czekają.... a Warunki są właśnie na nie... :)

Docieram do domu... jestem przepocony, ubłocony... szybka kąpiel stawia mnie na nogi :)

Stawy Makoszowskie - gdzieś tam pływa łabądek
Stawy Makoszowskie - gdzieś tam pływa łabądek © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 28 maja 2015 · Komentarze(0)
Budzik zadzwonił standardowo ... 5:45... tylko po co... ? Dzisiaj plan nieco inny, zaburzony... na 8:30 mam iść do lekarza... więc mam sporo czasu... wstaję o 7:00... późno jak nigdy... o 8:05... ubieram rowerowe... wsiadam na rower i jadę do przychodni... 
Tam już się chyba przyzwyczaili do wariata w gaciach rowerowych.., lekarka też... ;).
I tak jestem za wcześnie. 

Gdy wychodzę jest coś koło 9:00 może kilka minut po... teraz pozostało już tylko podjechać do firmy... 30 km dalej :)... jest późno, chłodno..., wieje w twarz... jadę szosami i jestem zaskoczony... na drogach pustki :) niewiele samochodów, trochę rowerzystów i to wszystko...

Tak to można jechać... :)

Droga raczej standardowa, chociaż jak jest okazja to badam różne ścieżki, dróżki... przyda się może kiedyś tam... niemniej całość po asfalcie, z małymi wyjątkami w Katowicach w okolicy Bałtyckiej i w Zabrzu :) 

Gdyby jeszcze tak było ciut cieplej... :)

Do firmy wpadam około 10:25.... szybka kąpiel i do roboty...

Na leśnych ścieżkach
Na leśnych ścieżkach © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 28 maja 2015 · Komentarze(2)
Pomimo późniejszego przyjazdu do pracy, wyjeżdżam nieco wcześniej... Raz można... ;P

Około 16:30... już jadę... mam wrażenie, że wiatr zmienił kierunek... już nie wieje z zachodu, nie będę miał go w plecy... za to cały dzień nie padało... :) Cóż... korci by pojechać lasem... jednak gdy jadę przez park w Zabrzu czuję, widzę, że jest sporo błota... rower na wąskich łysych oponach  pływa... Dzisiaj to nie miejsce dla niego... przynajmniej nie w takiej konfiguracji... 
Jednak by nie było za prosto to nieco kluczę, objeżdżam ścieżki, szlaki, którymi dawno nie jechałem... kilka ciekawych podjazdów na Wirku... trochę terenu gdzie znowu muszę wolniej jechać i jestem w okolicy ul Księżycowej i knajpki Przystań... Później odbijam w kierunku doliny Kłodnicy... kilka zdjęć i jadę do domu, zahaczając o ścianę płaczu.... 

W okolic akademików mam wrażenie, że kręci się trochę za dużo studentów... zaczęły się juwenalia... :)

Dojeżdżam do domu... można odpocząć i... dzwoni telefon... sobotnie plany wzięły w łeb... :(

Dolina Kłodnicy... już niedługo tak będzie wyglądać, wkrótce zostanie zabudowana :(
Dolina Kłodnicy... już niedługo tak będzie wyglądać, wkrótce zostanie zabudowana :( © amiga

Na ścieżce przy dolinie Kłodnicy
Na ścieżce przy dolinie Kłodnicy © amiga

W końcu pojawiło się słońce
W końcu pojawiło się słońce © amiga

Środa rano

Środa, 27 maja 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z domu krótko po 7:00... gdy wstałem za oknem nieco lepiej niż przez ostatni tydzień, stęskniłem się za słońce, za ciepłem... za brakiem deszczu. Pierwsze i ostatnie marzenie zostało spełnione... Co prawda słońce pojawiło się na krótko i było przysłonięte chmurami jednak było widoczne :)... 
Niestety temperatura pozostawiała wiele do życzenia... wolałbym jednak +15... a dane mi było jechać przy +10... i bardzo silnym wietrze w twarz... Dzisiaj wiatrówka nie pomagała... wiatr wychładzał... Po około 500m zatrzymałem się i ubrałem wiezioną w plecaku przeciwdeszczówkę, dopiero wtedy zrobiło mi się cieplej... 
Na drogach wariactwo... samochody były wszędzie, jechały we wszystkich kierunkach... Jedynie Zabrze dzisiaj zaskoczyło pustkami :), coś co nieczęsto się zdarza... chociaż w Gliwicach Zabska też poszła jakoś wyjątkowo szybko... :) 
Najważniejsze jest jednak to, że pogoda zaczyna się zmieniać, zmieniać na lepsze..., może wkrótce zrobi się znowu ciepło... :)

Kwitnące drzewko :)
Kwitnące drzewko :) © amiga

Środa wieczór

Środa, 27 maja 2015 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam o 17:00. może 2-3 minuty przed.... wiatr dalej wieje, temperatura od rana wzrosła do 12 stopni..., nie pada... 
Jest cieplej więc wiatrówka i plecak starczają, wiatr wieje w plecy więc powinno się jechać szybciej... 
Na początku muszę pokonać Zabską, jedyna szybka opcja to przejście dla pieszych, więc po 150m jazdy muszę zejść i przeprowadzić rower... :(
Za to dalej już nieźle.. nawet gdy pojawia się więcej samochodów da się jechać... nie trzeba się co chwilę zatrzymywać, kombinować... 
Rower w tą stronę sam jedzie... Wiatr wyraźnie pomaga... przynajmniej w jedną stronę mam z górki :) Gdyby jeszcze nie było tak chłodno... 
Jadę szosami... przy takiej temperaturze nie mam ochoty na wjazd w las..., może jutro... ma być cieplej, jak będzie to się okaże... 
Jutro za to wyjazd nieco później... z rana szybka wizyta u lekarza... 

Piękny kwiat
Piękny kwiat © amiga