Wpisy archiwalne w kategorii

W jedną stronę

Dystans całkowity:87899.67 km (w terenie 13786.08 km; 15.68%)
Czas w ruchu:3963:11
Średnia prędkość:22.18 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:341916 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3366060 kcal
Liczba aktywności:2567
Średnio na aktywność:34.24 km i 1h 32m
Więcej statystyk

Środa rano

Środa, 10 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Bez większych przeszkód udaje mi się dzisiaj wyjechać kilka minut po siódmej :)... Jest chłodno, ale pogoda chyba się poprawia..., chociaż nie wiem ,czy nie przydałby się deszcz, najlepiej w nocy od 22:00 do 6:00... Wszędzie jest sucho, niesamowicie sucho, nawet w miejscach gdzie tradycyjnie stoi woda... nie ma nic... Trwa susza... 
Wieje dalej silny północny wiatr... przy czym nie on jest najgorszy.... 
Najbardziej przeszkadza mi dzisiaj Armagedon na drogach... Sam wyjazd z Katowic to niezłe wyzwanie, a później jest jeszcze gorzej.. zastanawiam się czy to nie jakaś zmasowana akcja trzeźwość w wykonaniu Policji... ale nie... to nie to... Policji nigdzie nie widzę... a korki są wszędzie... Kilka razy przeciskam się między samochodami..., i w Katowicach, i w Rudzie, i w Zabrzu, i w Gliwicach... 
Co się dzisiaj stało... ?
Najważniejsze, że udało się dojechać do pracy... bezpiecznie oczywiście... 

A przed wyjazdem udało się naprawić podstawkę pod licznik... okazało się, że złamały się 2 przewody tuż przy samej podstawce... 10 minut i znowu wszystko działa :)

FotoSketcher - zamek Prezydencki w Wiśle
FotoSketcher - zamek Prezydencki w Wiśle © amiga

Środa wieczór

Środa, 10 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Dzień w pracy to jakieś wariactwo...., dzisiaj każdy coś chce, a to wyjazd do Wisły, a to szkolenie  w Warszawce, takich "drobiazgów jest od groma..., nie ma jak skupić się na jednej rzeczy... W efekcie wyjeżdżam dopiero po 17:00... i jedyne o czym marzę to las... 

Więc szybko skręcam na hałdę na Sośnicy.... i lasy, lasy, lasy...

Na dolinie Jamny znowu zaskoczenie..., po raz kolejny nowa nawierzchnia... jak tak dalej pójdzie to za tydzień będzie tutaj asfalt :)

Musze przyznać, że zaczyna to robić wrażenie... :) Ciekawe ile Ruda Śląska Wyszarpała z UE na tą ścieżkę :), nie abym narzekał... mało podoba mi się to... chyba, że będzie jak zawsze... czyli na samym końcu ktoś wpadnie np... by zainstalować barierki w poprzek ścieżki... Chłopaki z Rudy mają taką fantazję... np. na ul Bielszowickiej.... czy debilne odbojniki w Kochłowicach... Chociaż w lesie chyba za dużo spieprzyć się nie da.... Ale w tym kraju można się spodziewać wszystkiego... 

Poczekam z opinią o tej inwestycji do czasu gdy ją skończą... :)



Codziennie widać zmiany... jeszcze chwila i asfalt wyleją :)
Codziennie widać zmiany... jeszcze chwila i asfalt wyleją :) © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 9 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Jakaś masakra dzisiaj... zaspałem... wyjeżdżam dopiero przed ósmą, daję tylko znać w firmie, że się spóźnię... Nie pamiętam kiedy zaliczyłem takie spóźnienie... Ostatnio raczej budziłem się przed czasem.
Jadę szosami... nie ma innej opcji
Do około 8:10... panuje spory ruch, jednak później wszystko znika... ulice pustoszeją... 
Szkoda tylko, że wiatr jest tak silny... podmuchy są wyraźnie odczuwalne a chłód... powoduje że musze się na chwilę zatrzymać i założyć wiatrówkę...

Drzewko
Drzewko © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 9 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Powrót późny, ale za to w wariancie leśnym :), zaczynam od hałdy na sośnicy, później po wałach Kłodnicy :) 
Mała przerwa na Halembie przy stawie Kiszka... słyszę że gdzieś w okolicy jest jakaś impreza, próbuję jechać za odgłosami... podejrzewam, że w pobliskiej szkole... może dni Halemby ;), jednak odpuszczam, jest późno... jadę znowu nad Jamnę.. i zauważam, kolejne zmiany... niebieski szlak dorobił się chyba kilku wariantów, pojawiły się nowe oznaczenia..., nowe słupki... wyczyszczono też niektóre leśne ścieżki... dziury zostały wypełnione... Po prostu Ameryka :) Coś czuję, że masa kasy z Unii na to poleciała... ciekawe co będzie dalej... Niemniej... nie przeszkadzają mi te zmiany... :) Oby tak dalej...

Staw Kiszka :)
Staw Kiszka :) © amiga
Nowe oznaczenie
Nowe oznaczenie © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 8 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Wyjazd tuż po 7:00... czuję zmęczenie... zupełnie nie chce mi się kręcić... Na dokładkę pogoda mocno się zmieniła... z pozytywów nie jest już tak gorąco jak ostatnio, jednak gdy ruszam czuję lekki chłód. Dzisiaj mają być jakieś straszne burze... tyle, że w czasie gdy będę w pracy... Oby tak się stało... W tej chwili jest jednak sucho...  Jedzie się szybko i przyjemnie... Z rana korciło mnie by zabrać na trasę szaraka... ale... nie... muszę rozruszać górala, a w zasadzie przyzwyczaić się znowu do niego... Czasu mało... a trzeba będzie go lekko przekonfigurować do jazdy w górach :) Wczoraj zdarzyło mi się, że przednie koło wędrowało do góry ma niektórych podjazdach.. cóż... trzeba obniżyć kierownicę... :)



Roślinki... kwiatki
Roślinki... kwiatki © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 8 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dopiero po 17:00... burze które miały zniszczyć Śląsk, zniknęły gdzieś... ominęły nas, może się wypadały... zanim dotarły...
W sumie w ciągu dnia może 2-3 razy zagrzmiało... coś delikatnie pokropiło i to wszystko... a zapowiadali Armagedon :)

Droga do domu dzisiaj po lesie, czuję, że wiatr jest bardzo silny... jak mawiał Kubuś Puchatek mamy bardzo wietrzny dzień :)
Objeżdżam sobie wariant leśny, a w Starek Kuźni, tuż za Jamną... szok... w końcu zasypano piasek... w końcu da się tędy normalnie przejechać...  Widać, że wjechano ciężkim sprzętem... ciekawe co będzie po pierwszych większych opadach, gdy Jamna w tym miejscu wyleje... ale trzeba będzie jeszcze poczekać... :)

Zaskoczenie... zakopali piasek :)
Zaskoczenie... zakopali piasek :) © amiga
W końcu da się tędy jechać
W końcu da się tędy jechać © amiga

Sobotni powrót do domu

Sobota, 6 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Dziwnie się ten dzień nieco ułożył...
Od Darka wyjeżdżam koło 15:20... plan zupełnie zmodyfikowany, gnam do domu... miał być spokojny weekend, a wyszło na to, że po wstępnych ustaleniach, jutro jedziemy do Wisły... szukać drogi na kolejny dzień pobyty etiEkipy w tym Miasteczku... Założenie ma być dość łagodna... w Beskidach... jakieś jaja... coś udaje nam się skreślić... jakiś plan mamy, ale... nie pojadę tam Szarakiem... na nim mogę się zabić... więc w domu, muszę odkopać górala... Pomarańczkę... przygotować go do wyjazdu...

Z Zabrza jadę drogą prawie identyczną jak wczorajszy dojazd z Ligoty na Helenkę... tyle, że w drogą stronę... na chwilę zatrzymuję się jedynie na granicy Biskupic i Zaborza, pod wiaduktem kolejowym... już wczoraj zaskoczył mnie w tym miejscu kompletny brak błota, strumienia. To znak, że mamy suszę... 

Gnam dalej... wydaje mi się że to najkrótszy wariant... omijający ul 1-go maja w Rudzie Śląskiej... kilka razy z niej korzystałem, ale psycha siada gdy tamtędy jadę... ech... 

Wpadam do domu... i... trochę mi zajmuje zanim rower zostanie przygotowany, w zasadzie dopiero o 22:00 z grubsza jest taki jaki chcę, poza małym szczegółem, nie mam zupełnie ochoty na zmianę kierownicy na węższą i z zerowym ugięciem... oby to się nie zemściło... 
w górach... 

Strasznie sucho
Strasznie sucho © amiga

Jak długo jeżdżę tędy, pierwszy raz nie widzę tutaj rzeki... wyschła
Jak długo jeżdżę tędy, pierwszy raz nie widzę tutaj rzeki... wyschła © amiga

Kolejny objazd trasy do Wisły :)

Piątek, 5 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Dawno nie miałem takiej zajawki na wyjazdy do Wisły... to w ciągu ostatniego miesiąca trzeci mój wypad, wszystkie na trasie Katowice, Gliwice, Wisła... 
Nie inaczej jest tym razem, jednak ten wyjazd jest wyjątkowy...z 2 powodów, wczesnej pory i towarzystwa Darka z jednej strony ja odpuszczałem sporo maratonów... z drugiej nie było jak i kiedy... W końcu jednak się udało, jednak czasu mamy niewiele... po 16... musimy być w Zabrzu... więc wyjeżdżam z domu kilka minut po 4:00... jest jeszcze ciemno... w zasadzie zaczyna świtać... 
W trakcie jazdy mam okazję podziwiać wschód słońca, co dla mnie prawie letnią porą jest dość niezwykłym przeżyciem :).. Z reguły wschody zaczynam oglądać znowu od września.... 
Zapowiada się gorący dzień... z tego powodu też tak wczesny wyjazd to dobra opcja.... 

Do firmy dojeżdżam kilkanaście minut po 5:00, jeszcze muszę zabrać kilka rzeczy zanim ruszymy dalej... W efekcie ruszamy około 5:31... przynajmniej tak twierdzi endomondo...  ;P

Początek to kolejna próba przejazdu przez Gliwice, w zasadzie wyjazdu z tego miasta w uwzględnieniem chaosu komunikacyjnego związanego z budową DTŚ, Podium... i przebudową kilku innych miejsc... 2 drogi to niezłe wyzwanie,  pierwsza to Kujawska, druga Pszczyńska. już wcześniej zauważyłem, że Pszczyńska nie straszy tak jak Kujawska, prawdopodobnie droga jest tak paskudna ze względu na pobliski zjazd na A1, A4, DTŚ... Wydaje się, że opcja ronda Łużycka-Kujawska będzie najbardziej rozsądny... teraz trzeba wymyślić jak zjechać by było dobrze na Kopalnianą... testujemy jeden wariant, jest taki sobie, ale głównie ze względu na wąskie przejazdy i możliwość łatwej pomyłki... da się to delikatnie zmodyfikować, ale muszę jeszcze raz podjechać po pracy by sprawdzić przejezdność... 

Za Gliwicami kierunek Bojków.. tutaj sporu kawał niezłej rowerówki jednak przy kopalni się kończy więc trzeba wjechać na szosę i tak do Gierałtowic... gdzie wjeżdżamy już na boczne szlaki... :) 
Za Bełkiem... w lesie krótka przerwa przy kapliczce... 

Kapliczka leśna za Gierałtowicami
Kapliczka leśna za Gierałtowicami © amiga

Słońce zaczyna przygrzewać
Słońce zaczyna przygrzewać © amiga

i gnamy na Dębińsko... sprawdzamy jeszcze jedną możliwość przejazdu, wydaje się krótsza jednak w końcowym rozrachunku droga jest mało przejezdna, sporo błota, koleiny... ogólnie nieprzyjemne... więc zostajemy przy starym wariancie...

W Dębińsku będzie pierwszy punkt postojowy... Szeroki parking, kilka sklepów... 
Jedno z planowanych miejsc postojowych - Dębińsko
Jedno z planowanych miejsc postojowych - Dębińsko © amiga

Tuż za Dębińskiem jeden z 2 podjazdów... ten jest lekko terenowy... na szczycie za to pomnik piłki nożnej ;P

Na górze... pomnik piłki... - Góra Ramża - radar meteo :)
Na górze... pomnik piłki... - Góra Ramża - radar meteo :) © amiga

Za to dalej już zjazd do Jaśkowic... Pech chce, że od jakiegoś czasu mam wrażenie, że schodzi mi powietrze w tylnym kole... Cóż.. mała przerwa... w zasadzie nawet dłuższa, bo pierwsza dętka jest dziurawa... masakra, a miałem je sprawdzić... ;P przed wyjazdem... 
15 minut z głowy... 

Dalej na spokojnie kierujemy się na Woszczyce gdzie będzie kolejny obowiązkowy postój, przed nami co najmniej 10 km gdzie nie będzie żadnego sklepu... tutaj musimy się zaopatrzyć... w napoje... 

Kolejne miejsce postojowe w Woszczycach
Kolejne miejsce postojowe w Woszczycach © amiga

Miejsce charakterystyczne
Miejsce charakterystyczne © amiga

Długi lekko terenowy odcinek... w którymś momencie zastanawiamy się czy w razie deszczu nie zaplanować trasy alternatywnej, są miejsca gdzie będzie błoto... i to sporo... 

Za to Krajobrazy piękne, masa pól... tyle, że gdy będzie upał... jazda będzie ciężka... pozostaje pić, pić, pić...

Przez łąki, przez pola
Przez łąki, przez pola © amiga

Piękne szuterki
Piękne szuterki © amiga

Gdzieś tam w tle jest grodzisko
Gdzieś tam w tle jest grodzisko © amiga

W Strumieniu, niespodzianka, trwają przygotowania do dnia dziecka... na plakatach widzimy informacje o Wodeckim, o Szcześniaku, ale my zajmujemy się babeczkami :)

Chwila przyjemności w Strumieniu :)
Chwila przyjemności w Strumieniu :) © amiga

Za Strumieniem spory kawałem pomiędzy stawami... piękna trasa... 

Pomiędzy stawami
Pomiędzy stawami © amiga

Wszędzie woda
Wszędzie woda © amiga

W Skoczowie musimy zaplanować jeszcze jedną małą przerwę związaną z uzupełnieniem zapasów... później będzie nas czekał długi około 25km odcinek bez żadnego sklepu... dodatkowo korygujemy trasę, wracamy do pierwotnego planu wzdłuż Wisły... niestety kolejny most został wyłączony z użycia, na dokładkę wyłączony został dość ważny odcinek pod wiaduktem na ul Bielskiej...  powoduje to małe utrudnienia, począwszy od przejścia po pasach, zaliczenie mostu schodami... wjazdu na drogę, konieczności przejechania podwójnej ciągłej (co za idiota projektował ten odcinek... ), i kolejnego zejścia schodami...

Chyba trochę się zapędzili, ale przez takie niespodzianki musieliśmy zmodyfikować trasę
Chyba trochę się zapędzili, ale przez takie niespodzianki musieliśmy zmodyfikować trasę © amiga

A można było zjechać ;P
A można było zjechać ;P © amiga

Zaczyna się odcinek podjazdowy, od Skoczowa szlak delikatnie się wspina, nie jest to spore nachylenie... jednak od Ustronia jest to już mocno wyczuwalne... W upale daje to się szczególnie we znaki... Po drodze komórka mi sygnalizuje, że wykryto wysoką temperaturę, ma mnie gdzieś i się wyłączy za chwilę ;p 
Cóż... będę jechał na pamięć... ;P

Na szczęście do Stoku już niedaleko... Ostatni podjazd... jakieś 1.5 km... i jesteśmy pod recepcją... :)

Już niedługo tutaj będziemy :)
Już niedługo tutaj będziemy :) © amiga

Wejście do Hotelu
Wejście do Hotelu © amiga

Pozostało zjechać do Wisły... coś zjeść

Stajemy w samym centrum, zamawiamy steki z Brontozaura... tzn... nie że takie stare, tylko takie wielkie :), w komplecie z isotonikiem stawia na nogi... :).. 

Jedno małe do posiłku
Jedno małe do posiłku © amiga

Pomnik źródeł Wisły
Pomnik źródeł Wisły © amiga

Wkrótce jedziemy na dworzec PKP i o 13:08 pakujemy się do pociągu... 

Sprawdzamy rozkłady jazdy... pociągów z Katowic..., miniemy się z tym do Zabrza o 2 minuty... chory jest ten rozkład, przy okazji dowiadujemy się, że do Chorzowa Batorego jest komunikacja zastępcza... więc plan modyfikujemy....
Wysiadamy w Katowicach-Ligocie... i jedziemy do Zabrza rowerami... 
Zaliczamy Kochłowice, Wirek, Bielszowice, Pawłów, Zaborze, Biskupice, osiedle Młodego Górnika... i co nas zaskakuje to podjazdy... takich nachyleń nie ma nigdzie na trasie do Wisły... :)... 

W sumie wyjazd wyszedł nieco nieplanowany... ale warto było go jeszcze raz przejechać, choćby po to by przekonać się jak nieprzewidywalni są nasi budowlańcy i zaplanowana wcześniej trasa musiała być po raz kolejny zmieniona... Oby takich niespodzianek nie było za 2 tygodnie... 

Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © amiga

Środa rano

Środa, 3 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam bardzo późno... jest 7:15 gdy startuję, dzisiaj nie mogłem się dobudzić... czemu? Może za gorąco? Ale co tam, niedawno jeszcze narzekałem na to, że jest chłodno ;P więc cieszę się, że drugi raz z rzędu mogę jechać na krótko :)
Późny wyjazd skutkuje sporym ruchem na drogach, trochę to dziwne ze względu na długi weekend... Mimo wszystko sporo ludzi już wyjechało. korzysta z pięknej aury... a ja... cieszę się z jazdy do pracy :)
Cały czas wieje z zachodu... 
Pomimo tego jedzie się przyjemnie...chyba to zaleta tych temperatur... gdzie nie muszę się rozgrzewać przez 30 minut... Dzisiaj po 10 minutach już byłem rozkręcony... :)
W chwili gdy wszedłem do firmy... zaczęło się... zanim się przebrałem już kilka osób mnie zaczepiało... :)

Ktoś zerka na mnie z uKOSa :)
Ktoś zerka na mnie z uKOSa :) © amiga

Środa wieczór

Środa, 3 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Z placu boju schodzę przed 17:00, liczę na to, że szybko się przebiorę i wyjadę, ale na tych 100m które musiałem pokonać... zaczepiło mnie kilak osób, głównie w związku z wycieczką firmową do Wisły... chyba część osób zaczyna sobie uświadamiać, że 90km to mimo wszystko spory dystans, szczególnie jeżeli niewiele, lub wcale się nie jechało w tym roku... Jedyne co mogłem im zalecić, to wsiąść na rower jak najszybciej....
W efekcie wyszedłem dopiero około 17:30... tzn wsiadłem wtedy na rower... 
Szybko doszedłem do wniosku, że nie mam czasu na dłuższe szaleństwa, ale też nie miałbym ochoty na jazdę szosami... więc na Sośnicy odbiłem na hałdę... dalej Makoszowy, trochę wałami wzdłuż Kłodnicy, w końcu wylądowałem w Borowej Wsi... 
stamtąd na Helembę i leśnym szlakiem w kierunku Starej Kuźni, przez dolinę Jamny do Panewnik... Temperatura robiła swoje, ale na szczęście miałem pełny bidon, tzn, pełny był on do pewnego momentu... później zaczął szybko wysychać... 
W domu... szybko pękły jeszcze 2 litry wody mineralnej... 

Ktoś próbuje zjechać z hałdy
Ktoś próbuje zjechać z hałdy © amiga
Piękny jest ten staw w pobliży Halemby
Piękny jest ten staw w pobliży Halemby © amiga
Zielono tutaj
Zielono tutaj © amiga
Rzeka, ścieżki
Rzeka, ścieżki © amiga