Sobotni powrót do domu

Sobota, 6 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Dziwnie się ten dzień nieco ułożył...
Od Darka wyjeżdżam koło 15:20... plan zupełnie zmodyfikowany, gnam do domu... miał być spokojny weekend, a wyszło na to, że po wstępnych ustaleniach, jutro jedziemy do Wisły... szukać drogi na kolejny dzień pobyty etiEkipy w tym Miasteczku... Założenie ma być dość łagodna... w Beskidach... jakieś jaja... coś udaje nam się skreślić... jakiś plan mamy, ale... nie pojadę tam Szarakiem... na nim mogę się zabić... więc w domu, muszę odkopać górala... Pomarańczkę... przygotować go do wyjazdu...

Z Zabrza jadę drogą prawie identyczną jak wczorajszy dojazd z Ligoty na Helenkę... tyle, że w drogą stronę... na chwilę zatrzymuję się jedynie na granicy Biskupic i Zaborza, pod wiaduktem kolejowym... już wczoraj zaskoczył mnie w tym miejscu kompletny brak błota, strumienia. To znak, że mamy suszę... 

Gnam dalej... wydaje mi się że to najkrótszy wariant... omijający ul 1-go maja w Rudzie Śląskiej... kilka razy z niej korzystałem, ale psycha siada gdy tamtędy jadę... ech... 

Wpadam do domu... i... trochę mi zajmuje zanim rower zostanie przygotowany, w zasadzie dopiero o 22:00 z grubsza jest taki jaki chcę, poza małym szczegółem, nie mam zupełnie ochoty na zmianę kierownicy na węższą i z zerowym ugięciem... oby to się nie zemściło... 
w górach... 

Strasznie sucho
Strasznie sucho © amiga

Jak długo jeżdżę tędy, pierwszy raz nie widzę tutaj rzeki... wyschła
Jak długo jeżdżę tędy, pierwszy raz nie widzę tutaj rzeki... wyschła © amiga

Komentarze (1)

Ostatnie zdjęcie zachowaj dla potomnych, nie wiadomo kiedy znów tak będzie :-)

djk71 04:38 poniedziałek, 8 czerwca 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa stkim

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]