Objazd trasy górskiej
Niedziela, 7 czerwca 2015
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, W towarzystwie
Po wczorajszych negocjacjach udało się wybrać jakąś trasę w Beskidach, w okolicach Wisły... pytanie tylko czy nie przeholujemy z trudnością, jednak to właśnie Beskidy... tutaj nie ma lekko... Są miejsca gdzie trzeba wepchnąć rower, ale są też takie na szczęście jest ich zdecydowanie więcej gdzie jedzie się szczytem pasma i jest pięknie...
Nasz wybór padł na trawers pod Baranią Góra...
Więc w niedzielę już po 6:00 jesteśmy w drodze do Wisły... małą przerwa po drodze na stacji i wkrótce docieramy na miejsce startowe... - do Wisły Czarne...
10 minut przygotowań i ruszamy na szlak... wydawało mi się, że podjazd od strony żółtego szlaku pieszego będzie łagodniejszy... Myliłem się... jest ciężki... najlepiej będzie przepchnąć te kilka metrów rower i tyle.. jakieś 150m dalej można już wsiąść da się jechać... chociaż cały czas jest pod górkę... z tego co pamiętam to pierwsze 5km mamy właśnie takie... cóż.. jesteśmy w Górach ;)... Dziwne by było gdybyśmy na dzień dobry zaczęli od zjazdu... ;P
Cieńków do najłatwiejszych podjazdów nie należy jakoś jednak się wdrapujemy na szczyt, a po drodze widoki... zabijają...
Podjazdy © amiga
Jakoś udało się wdrapać © amiga
Skocznia im A.Małysza :) © amiga
Widoki piękne © amiga
Miejsce postojowe :) © amiga
Z drugiej strony © amiga
Tego tutaj nie było rok temu © amiga
Samotne drzewo © amiga
Na szczycie © amiga
Może zostać dłużej? © amiga
I pięknie jest © amiga
Samotne drzewo © amiga
Czegoś takiego nie ogląda się na co dzień, szczególnie gdy kursuje się na trasie Gliwice-Katowice... Warto więc tu przyjechać, trochę się pomęczyć...
Trasą tą pamiętam, że jechałem rok temu tyle, że w drugą stronę... jest niesamowicie malownicza... i niestety jak wspomniałem wymagająca... :)
Takie widoki tylko w Beskidach © amiga
Za 2 godziny tam będziemy :) © amiga
Kolejny podjazd © amiga
I dalej pod górkę © amiga
Kierujemy się szutrami w kierunku Baraniej góry... na jej szczyt nie zamierzamy wjeżdżać... jednak pod nim ciągnie się piękny trawers... aż miło się jedzie.... warunki panują idealne, może gdyby było jednak tak 5 stopni mniej... bo od godziny słońce pali...
n-ta warstwa opalenizny już pojawiła się na ramionach... i nogach...
Pogoda dzisiaj idealna © amiga
Widać ścieżkę pod Baranią którą za jakieś 20-30 minut pojedziemy :) © amiga
Chwila na fotę © amiga
Kolejna krótka przerwa w schronisku na Przysłupie... ale nie korzystamy dzisiaj z niego... czasu mamy bardzo mało... Kawałek za schroniskiem zaczyna się dość trudny techniczny zjazd... dobrze, że to tylko kilkaset metrów... chociaż jak później się okazę, to nie jedyny taki zjazd... jest jeszcze jeden sporo dłuższy...
Na szlaku © amiga
Rozglądając się na boki © amiga
Roślinki na szlakach © amiga
W końcu wyjeżdżamy na asfalt prowadzący na Kubalonkę... teraz rowery mogą w końcu się rozpędzić... jednak cały czas trzeba kontrolować co się dzieje, mimo wszystko sporo rowerów i pieszych... głupio by było wbić się w kogoś...
Może zjechać? © amiga
Ech te widoki © amiga
Na dokładkę okazuje się, że jedziemy dokładnie pod prąd maratonu MTB :)... tyle, że jest poprowadzony częściowo drogami publicznymi więc ważne tylko by nie spowodować problemów... podjeżdżający mają i tak co robić... a nachylenie w okolicy zameczku prezydenckiego jest niczego sobie... cieszy mnie, że już zjeżdżamy :)
Zamek prezydencki © amiga
Widok na jezioro Czerniańskie © amiga
Jeszcze tylko krótka przerwa na tamie i kilka minut później jesteśmy przy samochodzie...
Panorama z tamy © amiga
Ciekawe jak sprawdzi się lusterko do kontroli tłumu :) © amiga
Na tamie w Wiśle Czarne © amiga
Pozostało się tylko zapakować... i ruszyć na Śląsk... daleko nie ma... w każdym bądź razie jakąś trasę mamy, jest przejezdna... ale jak będzie czas pokaże...
Może będzie padało ;P
Nasz wybór padł na trawers pod Baranią Góra...
Więc w niedzielę już po 6:00 jesteśmy w drodze do Wisły... małą przerwa po drodze na stacji i wkrótce docieramy na miejsce startowe... - do Wisły Czarne...
10 minut przygotowań i ruszamy na szlak... wydawało mi się, że podjazd od strony żółtego szlaku pieszego będzie łagodniejszy... Myliłem się... jest ciężki... najlepiej będzie przepchnąć te kilka metrów rower i tyle.. jakieś 150m dalej można już wsiąść da się jechać... chociaż cały czas jest pod górkę... z tego co pamiętam to pierwsze 5km mamy właśnie takie... cóż.. jesteśmy w Górach ;)... Dziwne by było gdybyśmy na dzień dobry zaczęli od zjazdu... ;P
Cieńków do najłatwiejszych podjazdów nie należy jakoś jednak się wdrapujemy na szczyt, a po drodze widoki... zabijają...
Podjazdy © amiga
Jakoś udało się wdrapać © amiga
Skocznia im A.Małysza :) © amiga
Widoki piękne © amiga
Miejsce postojowe :) © amiga
Z drugiej strony © amiga
Tego tutaj nie było rok temu © amiga
Samotne drzewo © amiga
Na szczycie © amiga
Może zostać dłużej? © amiga
I pięknie jest © amiga
Samotne drzewo © amiga
Czegoś takiego nie ogląda się na co dzień, szczególnie gdy kursuje się na trasie Gliwice-Katowice... Warto więc tu przyjechać, trochę się pomęczyć...
Trasą tą pamiętam, że jechałem rok temu tyle, że w drugą stronę... jest niesamowicie malownicza... i niestety jak wspomniałem wymagająca... :)
Takie widoki tylko w Beskidach © amiga
Za 2 godziny tam będziemy :) © amiga
Kolejny podjazd © amiga
I dalej pod górkę © amiga
Kierujemy się szutrami w kierunku Baraniej góry... na jej szczyt nie zamierzamy wjeżdżać... jednak pod nim ciągnie się piękny trawers... aż miło się jedzie.... warunki panują idealne, może gdyby było jednak tak 5 stopni mniej... bo od godziny słońce pali...
n-ta warstwa opalenizny już pojawiła się na ramionach... i nogach...
Pogoda dzisiaj idealna © amiga
Widać ścieżkę pod Baranią którą za jakieś 20-30 minut pojedziemy :) © amiga
Chwila na fotę © amiga
Kolejna krótka przerwa w schronisku na Przysłupie... ale nie korzystamy dzisiaj z niego... czasu mamy bardzo mało... Kawałek za schroniskiem zaczyna się dość trudny techniczny zjazd... dobrze, że to tylko kilkaset metrów... chociaż jak później się okazę, to nie jedyny taki zjazd... jest jeszcze jeden sporo dłuższy...
Na szlaku © amiga
Rozglądając się na boki © amiga
Roślinki na szlakach © amiga
W końcu wyjeżdżamy na asfalt prowadzący na Kubalonkę... teraz rowery mogą w końcu się rozpędzić... jednak cały czas trzeba kontrolować co się dzieje, mimo wszystko sporo rowerów i pieszych... głupio by było wbić się w kogoś...
Może zjechać? © amiga
Ech te widoki © amiga
Na dokładkę okazuje się, że jedziemy dokładnie pod prąd maratonu MTB :)... tyle, że jest poprowadzony częściowo drogami publicznymi więc ważne tylko by nie spowodować problemów... podjeżdżający mają i tak co robić... a nachylenie w okolicy zameczku prezydenckiego jest niczego sobie... cieszy mnie, że już zjeżdżamy :)
Zamek prezydencki © amiga
Widok na jezioro Czerniańskie © amiga
Jeszcze tylko krótka przerwa na tamie i kilka minut później jesteśmy przy samochodzie...
Panorama z tamy © amiga
Ciekawe jak sprawdzi się lusterko do kontroli tłumu :) © amiga
Na tamie w Wiśle Czarne © amiga
Pozostało się tylko zapakować... i ruszyć na Śląsk... daleko nie ma... w każdym bądź razie jakąś trasę mamy, jest przejezdna... ale jak będzie czas pokaże...
Może będzie padało ;P