Kolejny objazd trasy do Wisły :)

Piątek, 5 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Dawno nie miałem takiej zajawki na wyjazdy do Wisły... to w ciągu ostatniego miesiąca trzeci mój wypad, wszystkie na trasie Katowice, Gliwice, Wisła... 
Nie inaczej jest tym razem, jednak ten wyjazd jest wyjątkowy...z 2 powodów, wczesnej pory i towarzystwa Darka z jednej strony ja odpuszczałem sporo maratonów... z drugiej nie było jak i kiedy... W końcu jednak się udało, jednak czasu mamy niewiele... po 16... musimy być w Zabrzu... więc wyjeżdżam z domu kilka minut po 4:00... jest jeszcze ciemno... w zasadzie zaczyna świtać... 
W trakcie jazdy mam okazję podziwiać wschód słońca, co dla mnie prawie letnią porą jest dość niezwykłym przeżyciem :).. Z reguły wschody zaczynam oglądać znowu od września.... 
Zapowiada się gorący dzień... z tego powodu też tak wczesny wyjazd to dobra opcja.... 

Do firmy dojeżdżam kilkanaście minut po 5:00, jeszcze muszę zabrać kilka rzeczy zanim ruszymy dalej... W efekcie ruszamy około 5:31... przynajmniej tak twierdzi endomondo...  ;P

Początek to kolejna próba przejazdu przez Gliwice, w zasadzie wyjazdu z tego miasta w uwzględnieniem chaosu komunikacyjnego związanego z budową DTŚ, Podium... i przebudową kilku innych miejsc... 2 drogi to niezłe wyzwanie,  pierwsza to Kujawska, druga Pszczyńska. już wcześniej zauważyłem, że Pszczyńska nie straszy tak jak Kujawska, prawdopodobnie droga jest tak paskudna ze względu na pobliski zjazd na A1, A4, DTŚ... Wydaje się, że opcja ronda Łużycka-Kujawska będzie najbardziej rozsądny... teraz trzeba wymyślić jak zjechać by było dobrze na Kopalnianą... testujemy jeden wariant, jest taki sobie, ale głównie ze względu na wąskie przejazdy i możliwość łatwej pomyłki... da się to delikatnie zmodyfikować, ale muszę jeszcze raz podjechać po pracy by sprawdzić przejezdność... 

Za Gliwicami kierunek Bojków.. tutaj sporu kawał niezłej rowerówki jednak przy kopalni się kończy więc trzeba wjechać na szosę i tak do Gierałtowic... gdzie wjeżdżamy już na boczne szlaki... :) 
Za Bełkiem... w lesie krótka przerwa przy kapliczce... 

Kapliczka leśna za Gierałtowicami
Kapliczka leśna za Gierałtowicami © amiga

Słońce zaczyna przygrzewać
Słońce zaczyna przygrzewać © amiga

i gnamy na Dębińsko... sprawdzamy jeszcze jedną możliwość przejazdu, wydaje się krótsza jednak w końcowym rozrachunku droga jest mało przejezdna, sporo błota, koleiny... ogólnie nieprzyjemne... więc zostajemy przy starym wariancie...

W Dębińsku będzie pierwszy punkt postojowy... Szeroki parking, kilka sklepów... 
Jedno z planowanych miejsc postojowych - Dębińsko
Jedno z planowanych miejsc postojowych - Dębińsko © amiga

Tuż za Dębińskiem jeden z 2 podjazdów... ten jest lekko terenowy... na szczycie za to pomnik piłki nożnej ;P

Na górze... pomnik piłki... - Góra Ramża - radar meteo :)
Na górze... pomnik piłki... - Góra Ramża - radar meteo :) © amiga

Za to dalej już zjazd do Jaśkowic... Pech chce, że od jakiegoś czasu mam wrażenie, że schodzi mi powietrze w tylnym kole... Cóż.. mała przerwa... w zasadzie nawet dłuższa, bo pierwsza dętka jest dziurawa... masakra, a miałem je sprawdzić... ;P przed wyjazdem... 
15 minut z głowy... 

Dalej na spokojnie kierujemy się na Woszczyce gdzie będzie kolejny obowiązkowy postój, przed nami co najmniej 10 km gdzie nie będzie żadnego sklepu... tutaj musimy się zaopatrzyć... w napoje... 

Kolejne miejsce postojowe w Woszczycach
Kolejne miejsce postojowe w Woszczycach © amiga

Miejsce charakterystyczne
Miejsce charakterystyczne © amiga

Długi lekko terenowy odcinek... w którymś momencie zastanawiamy się czy w razie deszczu nie zaplanować trasy alternatywnej, są miejsca gdzie będzie błoto... i to sporo... 

Za to Krajobrazy piękne, masa pól... tyle, że gdy będzie upał... jazda będzie ciężka... pozostaje pić, pić, pić...

Przez łąki, przez pola
Przez łąki, przez pola © amiga

Piękne szuterki
Piękne szuterki © amiga

Gdzieś tam w tle jest grodzisko
Gdzieś tam w tle jest grodzisko © amiga

W Strumieniu, niespodzianka, trwają przygotowania do dnia dziecka... na plakatach widzimy informacje o Wodeckim, o Szcześniaku, ale my zajmujemy się babeczkami :)

Chwila przyjemności w Strumieniu :)
Chwila przyjemności w Strumieniu :) © amiga

Za Strumieniem spory kawałem pomiędzy stawami... piękna trasa... 

Pomiędzy stawami
Pomiędzy stawami © amiga

Wszędzie woda
Wszędzie woda © amiga

W Skoczowie musimy zaplanować jeszcze jedną małą przerwę związaną z uzupełnieniem zapasów... później będzie nas czekał długi około 25km odcinek bez żadnego sklepu... dodatkowo korygujemy trasę, wracamy do pierwotnego planu wzdłuż Wisły... niestety kolejny most został wyłączony z użycia, na dokładkę wyłączony został dość ważny odcinek pod wiaduktem na ul Bielskiej...  powoduje to małe utrudnienia, począwszy od przejścia po pasach, zaliczenie mostu schodami... wjazdu na drogę, konieczności przejechania podwójnej ciągłej (co za idiota projektował ten odcinek... ), i kolejnego zejścia schodami...

Chyba trochę się zapędzili, ale przez takie niespodzianki musieliśmy zmodyfikować trasę
Chyba trochę się zapędzili, ale przez takie niespodzianki musieliśmy zmodyfikować trasę © amiga

A można było zjechać ;P
A można było zjechać ;P © amiga

Zaczyna się odcinek podjazdowy, od Skoczowa szlak delikatnie się wspina, nie jest to spore nachylenie... jednak od Ustronia jest to już mocno wyczuwalne... W upale daje to się szczególnie we znaki... Po drodze komórka mi sygnalizuje, że wykryto wysoką temperaturę, ma mnie gdzieś i się wyłączy za chwilę ;p 
Cóż... będę jechał na pamięć... ;P

Na szczęście do Stoku już niedaleko... Ostatni podjazd... jakieś 1.5 km... i jesteśmy pod recepcją... :)

Już niedługo tutaj będziemy :)
Już niedługo tutaj będziemy :) © amiga

Wejście do Hotelu
Wejście do Hotelu © amiga

Pozostało zjechać do Wisły... coś zjeść

Stajemy w samym centrum, zamawiamy steki z Brontozaura... tzn... nie że takie stare, tylko takie wielkie :), w komplecie z isotonikiem stawia na nogi... :).. 

Jedno małe do posiłku
Jedno małe do posiłku © amiga

Pomnik źródeł Wisły
Pomnik źródeł Wisły © amiga

Wkrótce jedziemy na dworzec PKP i o 13:08 pakujemy się do pociągu... 

Sprawdzamy rozkłady jazdy... pociągów z Katowic..., miniemy się z tym do Zabrza o 2 minuty... chory jest ten rozkład, przy okazji dowiadujemy się, że do Chorzowa Batorego jest komunikacja zastępcza... więc plan modyfikujemy....
Wysiadamy w Katowicach-Ligocie... i jedziemy do Zabrza rowerami... 
Zaliczamy Kochłowice, Wirek, Bielszowice, Pawłów, Zaborze, Biskupice, osiedle Młodego Górnika... i co nas zaskakuje to podjazdy... takich nachyleń nie ma nigdzie na trasie do Wisły... :)... 

W sumie wyjazd wyszedł nieco nieplanowany... ale warto było go jeszcze raz przejechać, choćby po to by przekonać się jak nieprzewidywalni są nasi budowlańcy i zaplanowana wcześniej trasa musiała być po raz kolejny zmieniona... Oby takich niespodzianek nie było za 2 tygodnie... 

Powrót pociągiem
Powrót pociągiem © amiga

Komentarze (1)

Dzięki za towarzystwo (mimo tak wczesnej pory :-) )

djk71 04:39 poniedziałek, 8 czerwca 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sobot

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]