Wpisy archiwalne w kategorii

W jedną stronę

Dystans całkowity:87899.67 km (w terenie 13786.08 km; 15.68%)
Czas w ruchu:3963:11
Średnia prędkość:22.18 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:341916 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3366060 kcal
Liczba aktywności:2567
Średnio na aktywność:34.24 km i 1h 32m
Więcej statystyk

Czwartek wieczór

Czwartek, 30 lipca 2015 · Komentarze(2)
Miałem wyjechać o 16:00... a wyjechałem o 16:40... później niż miałem, a tak sobie obiecywałem, tym bardziej, że muszę być w domu jak najwcześniej....

Gnam szosami... innej opcji nie mam... za dużo czasu bym stracił... nie mogę ryzykować, chociaż gdyby nie obowiązki to na bank pojechał bym w wariancie krajoznawczym... 

25 stopni na starcie, wiatr w plecy, po prostu bajka... a ja... na krechę do Katowic...

Docieram kilka minut po 18... szybka kąpiel, obiad... i uciekam... do pracy...

Nad rzeką piękną i czystą :)

Nad rzeką piękną i czystą :) © amiga

Środa rano

Środa, 29 lipca 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 7:10... trochę późnawo... ale z rana kilka spraw jeszcze musiało zostać załatwionych... 

Wczoraj chwilę pogrzebałem przy rowerze, założyłem nowy przedni błotnik :) tym razem Gianta... swoją drogą ciekawy sposób mocowania zastosowali, może będzie to lepsze? Zobaczymy.... Przy okazji wymieniłem jeszcze klocki z przodu... wczoraj już w drodze do pracy słyszałem, że dzwonią... a to objaw zużycia :)

Noc w Katowicach była mocno deszczowa, jeszcze o 6:30... coś kapało z nieba... jednak prze wyjazdem rozpogadza się... 
Drogi oczywiście mokrusieńkie... nie będzie lekko... a na bank nie będzie sucho... 

Jakby mniejszy ruch dzisiaj na drogach... nawet mi to pasuje, fragmenty terenowe omijam szerokim łukiem... całość szosami... jedynie w Kochłowicach jadę nieco inaczej.... widziałem na mapach jakiś czas temu, że jest alternatywa do głównej drogi. Okazuje się że być może była, ale w tej chwili jest tam prywatna posesja... Przynajmniej mam to sprawdzone... 

Reszta trasy raczej standardowa... Gliwice prawie puste, poza ul bł.Czesława.. gdzie zaroiło się od ciężarówek... i najlepszą opcją dostania się na Zabską  było złamanie kilku przepisów... ;P

Nad jeziorem Żywieckim
Nad jeziorem Żywieckim © amiga

Środa wieczór

Środa, 29 lipca 2015 · Komentarze(0)
wychodzę około 16:40... zastanawiam się co zrobić którędy jechać... 
Czuję, że wieje jakiś paskudny wiatr... chyba południowy... podmuchy są bardzo silne i na dokładkę z boku... kilka razy mną chwieje
Odbijam w park w Zabrzu, a później do lasu, drzewa skutecznie chronią przed takimi niespodziankami... Jest przyjemnie ponad 20 stopni... wszędzie widać wilgoć po ostatnich opadach, ale nie ma ani błota, ani kałuż... szok...

Na Halembie lekko mnie ponosi i skręcam na Mikołów... na Retę-Śmiłowicką... 
Sporo rowerzystów, biegaczy, kijkarzy czy zwykłych spacerowiczów... cóż, pogoda do tego zachęca... Z okolic Owsianej odbijam na Zarzecze, Podlesie... i tyłami docieram do Piotrowic... przejeżdżam centralnie przez tamtejszy cmentarz... i wbijam się w okolice szybu KWK Murcki :) by tyłem dojechać do os. Odrodzenia gdzie czeka na mnie myjnia... rower już się tego domagał :) 
2 minuty mycia i mogę jechać do domu... gdzie już na mnie czeka siostra...

Szyb Kopalni Murcki w Piotrowicach :)
Szyb Kopalni Murcki w Piotrowicach :) © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 28 lipca 2015 · Komentarze(4)
Z domu wyjeżdżam o 7:10... później niż chciałem, ale było kilka rzeczy do zrobienia i czas zleciał.... 

Nie spojrzałem na termometr... chyba licząc na to, że będzie ciepło, bo za oknem świeciło słońce :).... Jeszcze pewnie ze 2 tyg... i to będzie zdradliwy objaw... wrócą chłodne poranki... 

Ale dzisiaj słońce zwiastowało jednak nieco wyższą temperaturę, jest dość przyjemnie, jedynie ten wiatr... z zachodu... masakra... 
Czuję go już na pierwszych kilku metrach... wiem, że lekko dzisiaj nie będzie... 

Na drogach pomimo sporo późniejszej pory jest pusto... jednak zupełnie mi to nie przeszkadza ;P... po wczorajszych opadach gdzieniegdzie zostały jeszcze kałuże.... 

W Kochłowicach mały zonk na podjeździe jakiś samochód wyprzedzając mnie zbyt blisko powoduje, że odruchowo odbijam w prawo... kierownicą nabijam się na lusterko zaparkowanego samochodu... i kończy się to glebą... 

Sprawdzam samochód... właściciela nie ma... tylko przekrzywiło się lusterko... sprawdzam rower... przekrzywiła się kierownica... sprawdzam siebie... delikatne obtarcie na prawej ręce, delikatne obtarcie na prawej nodze... i będzie chyba siniak pod prawym okiem.... wykonując telemark przyrżnąłem facjatom w lusterko ;p

Wielkich strat nie ma... niemniej mija dobre kilka minut... zanim stwierdzam, że żyję...samochód cały, ja cały... rower cały... przestawiam z powrotem kierownicę... i ruszam... trochę bardziej ostrożnie... zwracając wagę na mijające mnie samochody...

Krótka przerwa w lasku makoszowskim.... na fotę i do pracy... :)

Wieczorem chyba pociągnę lasami...
Poranek w lasku makoszowskim :)
Poranek w lasku makoszowskim :) © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 28 lipca 2015 · Komentarze(1)
Masakra... zapomniało mi się... trochę się zasiedziałem, wyjeżdżam dopiero o 17:40... 

Plany miałem nieco inne... ale późny wyjazd je skorygował... plan na wieczór... to Zabrze, Chudów, Paniówki, Borowa Wieś, Halemba, Panewniki.. W sumie niewiele więcej kilometrów będzie ale zawsze to coś... 

Dzisiaj w końcu zdecydowałem się na wymianę kół... Obręcze już leżą od czerwca... może nawet dłużej, piasty już zamówione, powinny być w ciągu 2 dni... Szprychy mają mi ściągnąć... takie jakie chcę... a nie takie jakie są... Dodatkowo zamówiłem tarcze 180ki :)... Więc jest pewna szansa że od nowego tygodnia będę jeździł na nowych kołach :).... Kilka stówek w plecy, ale myślę, że całość będzie sporo bardziej wytrzymała niż to co dawał Giant... Tak się zastanawiam, chyba Giantem pojadę na Śnieżkę za niecałe 2 tyg... Najwyżej się wykończę... na korbie 48 ;p

Dolina Kłodnicy w Panewnikach
Dolina Kłodnicy w Panewnikach © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 27 lipca 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam nieco wcześniej... niż zwykle..
Zaskakuje stosunkowo niska temperatura.... jedynie 16 stopni... profilaktycznie mam założoną wiatrówkę i to jest dobry wybór... 
Wieje dość wredny zimny wiatr... na dokładkę wieje mi w twarz... wydawało mi się że miał się odwrócić, ale jeszcze nie teraz... Niemniej droga dość przyjemna, takie wczesne wyjazdy mają pewną zaletę... :) Pustki na niektórych drogach... 

Liczyłem na to, że w Gliwicach skończą już rondo przy ul bł. Czesława... ale jeszcze do końca chyba droga daleka... nie widać postępu... od zeszłego tygodnia... czyli to potrwa... a może mnie zaskoczą? ;P

Słoneczniki :)
Słoneczniki :) © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 27 lipca 2015 · Komentarze(2)
W ciągu dnia... padał deszcz.. tzn co jakiś czas pojawiały się deszczowe  chmury z których coś zawsze poleciało... Gdy wychodzę mam nadzieję, że jakoś uda mi się myknąć między deszczami...

Chwilę przed wyjazdem odbieram tel...  chyba zupełnie prosto do domu nie pojadę, muszę odbić na chwilę na Ligotę... wiele mi to nie zmienia... w drodze przejazdu poza tym, że o terenie mogę w zasadzie zapomnieć... cóż...

Gdy jednak mijam Kochłowice przypominam sobie, że jest ciekawa ścieżka przez Kokociniec... na dokładkę skróci mi trasę... 
Więc korzystam z niej i po kilkunastu minutach jestem, na miejscu :)

O dziwo przez ten czas widziałem nawet słońce i nie spadła na mnie ani jedna kropla deszczu, chociaż w wielu miejscach widać ślady po niedawnych opadach... 

Przed 20... ruszam do domu... zeszło jednak trochę czasu... tyle, że do domu mam niedaleko... :) niecałe 4 km... muszę jednak zdążyć przed zmrokiem... lampki są...w domu :)

Staw w okolicach Kokocińca :)
Staw w okolicach Kokocińca :) © amiga

Piątek rano

Piątek, 24 lipca 2015 · Komentarze(0)
7:07 - ruszam... jest dość przyjemnie :) co prawda temperatura powyżej 20 stopni... ale wieje przyjemny wiatr ze wschodu... w plecy :) Będzie jazda z górki :)... Dzisiaj mi jest to potrzebne.. .czuję zmęczenie tymi upałami... 

Masakra na co ja narzekam... jeszcze zamarzę za tym by było tak gorąco... 

Na drogach spory ruch... szczególnie na początku w Katowicach gdzie muszę się przebijać między samochodami, sytuacja powtarza się też w Kochłowicach, Zabrzu i Gliwicach... Jedynie Wirek i Bielszowice jakieś puste.... 

Od Kochłowic ścigam się z autobusem 7-ką... początkowo mnie wyprzedza... ale już za drugim przystankiem to ja jestem Sprite :).... Już nie ma szans... tym bardziej, że zaczyna się pory kawałek z górki... rower sam jedzie ponad 45 km/h 

W Gliwicach krótki postój... przy nowo budowanym rondzie... - ostatnio to raczej klasyk... chodniki nie istnieją w tej chwili, zamiast nich zieje wielka dziura... Pewnie jeszcze tydzień może nawet dwa zejdą zanim rondo będzie drożne... ale poczekam... jest w tym miejscu potrzebne i to bardzo...


Lama jak się patrzy ;P
Lama jak się patrzy ;P © amiga

Piątek wieczorem

Piątek, 24 lipca 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy... dzisiaj już na spokojnie, jest po raz kolejny duszno, gorąco... więc wybór podobny jak w ostatnich dniach... jadę lasem... 

Standardowo zaliczam park w Zabrzu a dalej wjeżdżam na ul Beskidzką by wjechać na Wiosenną i... w końcu jestem w cieniu... jestem w lesie...
Wiem jedno, jutro raczej nigdzie nie pojeżdżę... więc może dzisiaj coś więcej... chociaż trochę? Jadę więc czerwonym szlakiem, odbijam jednak z niego gdzieś w okolicach Wirka... pojadę koło kopalni, i może... znajdę jakiś bunkier? 

Tak też czynię...

Jeden z bunkrów OWŚ w okolicy Wirka/Halemby

Jeden z bunkrów OWŚ w okolicy Wirka/Halemby © amiga


Kolejny bunkier OWŚ w tuż obok
Kolejny bunkier OWŚ w tuż obok © amiga

Na mapie Openstreetowej widziałem, że jest więcej bunkrów w tej okolicy niż przypuszczałem... W ciągu kilku minut trafiam na 2... Patrzę jednak na zegarek, czas lesie trzeba jechać do domu...

Może nie jadę zupełnie po linii prostej, ale zbliżam się do Ochojca... coraz więcej bikerów na drogach...  zbliżam się do cywilizacji...

Tuż przed domem.... może 1.5km... rozpadł mi się pedał :)... już od jakiegoś czasu odzywał się, to byłą tylko kwestia czasu... dzisiaj wyzionął ducha... po 18000 km... przeżył 2 korby... 
Uszkodzenie oczywiście nie przerwało jazdy, da się jechać nawet z wpiętym butem :)... specjalnie się tym nie przejmuję... w domu czekają następny tych pedałów :).... Jutro będę miał zajęcie... Odkręcenie starych.... i założenie nowych... 

Upadały pedał
Upadały pedał © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 23 lipca 2015 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam koło 7:00 jest obrzydliwie ciepło... termometr za oknem pokazuje 28 stopni... tylko co ona pokazuje? Chyba temperaturę nagrzanego budynku. Na zewnątrz zdecydowanie przyjemniej... może to przez silny wiatr od zachodu... będę miał z tej okazji 30 km pod górkę... cóż... raz pod górkę raz z górki... Na ulicach spokój... mniej samochodów niż wczoraj, czy przedwczoraj... 

Ale czuję jakieś takie wewnętrzne zmęczenie... chyba przy dam i się chwila odpoczynku od roweru, ale to pewnie nie prędko... weekend szykuje się bezrowerowy.... znowu... 

Na chwilę przystaję w parku w Zabrzu, szybka fota i jadę dalej... tuż przy wylocie z parku jeszcze raz się zatrzymuję by zrobić zdjęcie... widzę, niedawno postawili w tym miejscu wysepki... przy przejściu dla pieszych... i już ktoś się w nie władował... Jakiś "miszcz" kierownicy... ;P

Poranek w parku
Poranek w parku © amiga

Chyba postawienie wysepek przerosło kogoś
Chyba postawienie wysepek przerosło kogoś © amiga

Gdy jadę już w Gliwicach na ul Sikorskiego z.. ul Młodego Górnika wyjeżdża mi koparka i spychacz... wleką się niemiłosiernie... na liczniku mam jedynie 20km/h. ani ich wyprzedzić w tym miejscu ani objechać... tłukę się za nimi... w końcu odbijam na Reymonta i dalej na poznańska i Wawelską by wjechać na Korczoka. Gdy dojeżdżam do Wielickiej widzę, że z lewej strony nadciąga znajoma mi koparka z wlokącym się za nią spychaczem... nie ma mowy bym ich przepuścił... nie będę się wlókł za nimi... więc ile siły w nogach naciskam mocniej na pedały... i teram to ja jestem "Sprinte" ;P pojechałem dookoła ale warto było choćby po to by znaleźć się przed nimi... ;)

Jadą tak na oko na budowę DTŚki więc musiałbym jechać za nimi jeszcze dobre 1.5km... a tak... jadę w swoim tempie... :)