Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Piątek rano

Piątek, 14 października 2016 · Komentarze(1)
Jest 7:04 gdy ruszam, termometr zeznaje 1.8 stopnia... wieje od wschodu, słońce wstaje, widać je, chmurzyska zniknęły :) Zapowiada się fajny dzień. Gnam szosami, spieszy mi się, dzisiaj w firmie zapowiada się długi dzień... 
Zaskakuje ruch na drogach, a w zasadzie raczej jego brak... Nie martwi mnie to jakoś specjalnie :) 

Dość ładny poranek

Dość ładny poranek © amiga
Poranek w Kochłowicach
Poranek w Kochłowicach © amiga
Gdy słońce wychyla się zza horyzontu staję na chwilę :) muszę to uwiecznić :), nie wiadomo kiedy znowu je zobaczę...  
Pierwszy raz w tym tygodniu widzę swój cień :)
Pierwszy raz w tym tygodniu widzę swój cień :) © amiga
Na Wirku kolejny raz niespodzianka związana z przejazdem kolejowy, chwilę muszę odstać, zresztą pociągi coś mnie ostatnio prześladują... czuję się jak zawiadowca stacji ;)
Kolejny raz zamknięty przejazd na Wirku
Kolejny raz zamknięty przejazd na Wirku © amiga
Budzi się dzień ;)
Budzi się dzień ;) © amiga
Gdy Zbliżam się do Zabrza dochodzi 8:00... jednak samochodów dalej nie ma... jadę najszybszym wariantem...  i chyba najkrótszym. Jedynie w Gliwicach rezygnuję z przejazdu przez Poznańską, mam nadzieję, że remont wkrótce się skończy... 
Jednak jest trochę kałuż
Jednak jest trochę kałuż © amiga
Docieram do firmy, chwila odpoczynku pod prysznicem i do pracy... 
Pod firmą
Pod firmą © amiga

Piątek wieczór

Piątek, 14 października 2016 · Komentarze(0)
16:53 - ruszam, dzisiaj czeka mnie nieco dłuższa wycieczka, muszę podjechać na Giszowiec, jest w miarę ciepło +10 stopni, za to wieje paskudny wiatr od wschodu... nie wróży to dobrze, szykuje się solidna walka. 

W Gliwicach stosunkowo mały ruch ale pojawił się jeden idiota który wyprzedzał mnie na gazetę, to kierowca DHL-a... a już myślałem, że coś drgnęło i kierowcy czegoś się nauczyli w tej firmie, a jednak... mają przynajmniej jednego czarnego barana... 
Jeszcze jest jasno gdy jadę Poznańską w Gliwicach
Jeszcze jest jasno gdy jadę Poznańską w Gliwicach © amiga
Kretyn z DHL-a który mnie wyprzedzał na gazetę
Kretyn z DHL-a który mnie wyprzedzał na gazetę © amiga
W Zabrzu skracam sobie przez lasek Makoszowski, chwila odpoczynku od dmuchania w twarz, wykończy mnie ten wiatr, rozpędzenie powyżej 20 km/h jest niezłym wyzwaniem. 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Wjazd na DDRkę na Bielszowickiej
Wjazd na DDRkę na Bielszowickiej © amiga
Gdy dojeżdżam do Kochłowic, słońce już zaszło, zaczyna się ściemniać, jednak nie jest zimno, te 10 stopni dalej się utrzymuje :), na dokładkę walka z wiatrem dodatkowo mnie "ogrzewa" 
Nie podobają mi się te chmury
Nie podobają mi się te chmury © amiga
W Katowicach jest już ciemno, dojeżdżam na chwilę do domu, zostawiam tam graty, ciążą za bardzo... wsiadam na rower i gnam na Giszowiec przez las... 6 km mija dość szybko. Chwila rozmowy ze znajomym, odbieram przesyłkę i wracam, prawie identyczną drogą. 
Ciemno się zrobiło
Ciemno się zrobiło © amiga
Pomimo ciemności natykam się na jednego wędkarza i rowerzystę, ale w większości panuje cisza i pustka dookoła... 
Na Giszowcu
Na Giszowcu © amiga
W domu marzę o kąpieli, o odsapnięciu, ponad 35 km pod wiatr za to ostatnie 5 z wiatrem :)

Czwartek 13 o poranku

Czwartek, 13 października 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 7:04, lampki migające włączone, 6 stopni wiatr miał być ze wschodu a wieje wyraźnie od północy... 
W nocy padało... drogi są jeszcze mokre, ruch na drogach taki sobie... 

Ruszam... 

Gęste chmury wiszące na niebie zasłaniają słońce, jest szaro-buro... ogólnie nijak... 

Człowiek w tunelu
Człowiek w tunelu © amiga

Miejscami trzeba nieco uważać na kałuże, na lekkie błoto, paskudnie jest na odcinku leśnym przed Kochłowicami..., syf na ddrce tak duży, że wolę objechać go chodnikiem, tak będzie gdzieś do kwietnia, kiedy to władze Rudy Śląskiej czyszczą rowerówkę. 
Ciemne chmury wiszą nad okolicą
Ciemne chmury wiszą nad okolicą © amiga
Całkiem sporo drogowców, bo i w Kochłowicach i nieco dalej już w Zabrzu oraz w Gliwicach, jednak nie specjalnie to przeszkadza. Za to utykam na przejeździe na Wirku. 5 minut z głowy z tego połowa na czekanie, aż pociąg się pojawi w okolicy... 
Prace dalej trwaja
Prace dalej trwają © amiga
Czekając na przejeździe
Czekając na przejeździe © amiga
Spoglądam na zegarem, z wstępnych wyliczeń wynika, że o ósmej będę w centrum Zabrza, jakoś nie mam na to ochoty, odijam więc w Kończycach w kierunku Makoszów, w zamian mam nieco więcej błota, jednak rower i tak jest brudny i taki zostanie jeszcze chwilę, mam nadzieję, że jednak pogoda się nieco poprawi... bo polskiej złotej jesieni jeszcze nie było... 
Nie przepadam za taką pogodą
Nie przepadam za taką pogodą © amiga
Na Poznańskiej się dzieje
Na Poznańskiej się dzieje © amiga
Tutaj też coś robią
Tutaj też coś robią © amiga
Dojeżdżam do pracy, czas wyraźnie dłuższy, częściowo to pogoda, a częściowo brak kondycji... za to w firmie wiem, że czeka na mnie kilka drobiazgów... cóż... będzie co robić

Czwartek wieczór

Czwartek, 13 października 2016 · Komentarze(0)
Zmęczył mnie dzisiaj dzień, ale przynajmniej pewne rzeczy udało się rozwiązać, sprawdzić...  Jest po 17 gdy ruszam, mam wrażenie, że jest chłodniej niż rano, jednak termometr tego nie potwierdza... Mozę to ten wiatr? Wieje od wschodu, tak jak miało być o świecie... 
Cóż... 30 km pod wiatr...

Na drogach niewielki ruch, samochodów jak na lekarstwo, owszem są, ale nie przeszkadzają. Pojawiło się też trochę rowerzystów, ale tych bardziej wytrwałych. 
O tej porze jeszcze coś robią?
O tej porze jeszcze coś robią? © amiga
Powoli zapada zmrok, światełka odpalone, widać mnie z daleka. Trochę zaskakuje ruch na Wirku...  pewnie to przez dojazd do A4ki... Za to na odcinku do Kochłowic mija mnie może 5-6 samochodów :)
Na Wirku pełno
Na Wirku pełno © amiga
Zajebiste miejsce do wyprzedzania
Zajebiste miejsce do wyprzedzania © amiga
Za centrum Kochłowic już na drodze do Panewnik trafia mi się jakiś kretyn na awaryjnych, stojący centralnie na rowerówce, w środku nikogo nie ma. Tak po prawdzie gdyby nie odbojniki problem by nie istniał... a tak pakuję się na chodnik, z tyłu za dużo samochodów... 
Mistrz parkowania
Mistrz parkowania © amiga
Widać rejestrację głąba
Widać rejestrację głąba © amiga
Gdy docieram do Panewnik noc już zapadła... jest ciemno. Lampki dają radę, ale na odcinku na przedłużeniu Bałtyckiej muszę solidnie zwolnić ,sporo kałuż i błota...  Do domu tylko 4 km... jeszcze tylko kilka skrzyżowań, świateł i jestem na miejscu... Mimo wszystko chłodno było... 
Ciemno wszędzie
Ciemno wszędzie © amiga
Na Medyków
Na Medyków © amiga
Spojrzałem jaka pogoda była rok temu i... prawie identyczna... tyle, że jesień bardziej sucha, ale temperatura w okolicach 7-8 stopni... 

Wtorek wieczór

Wtorek, 11 października 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam późno, jest grubo po 17, wieje wiatr z północnego wschodu, na dokładkę zaczyna padać... ech.... nie podoba mi się to...
Pozostaje jazda jak najkrótszą drogą, byle do domu... 

Zaczyna padać deszcz
Zaczyna padać deszcz © amiga
Solidnie zaczęło lać w Zabrzu, jestem już cały mokry, ten zimny wiatr dokłada swoje trzy grosze. Zaskakują natomiast rowerzyści jest ich kilku w samym Zabrzu... :)
Jest nieprzyjemnie
Jest nieprzyjemnie © amiga
W Bielszowicach jedzie za mną jakiś biker, w okularach widze coraz mniej, pod koniec ul.Na piaski zjeżdżam na chwilę na pobocze, zupełnie nie widzę po czym jadę, okulary lądują w plecaku... Ruszam dalej
Na dokładkę jest coraz ciemniej
Na dokładkę jest coraz ciemniej © amiga
Wirek to jeszcze gorsza pogoda, jest naprawdę nieprzyjemnie, do domu mam około 13 km... zaskakuje ilość samochodów o tej porze... większość już powinna być w domu, drogi powinny być puste... 
Przejazd na Wirku
Przejazd na Wirku © amiga
Gdy dojeżdżam do Katowic chyba deszcze ustępuje, W Piotrowicach nie pada wcale, ale cóż z tego skoro jestem przemoczony, najgorzej jest z butami... 
Ledowe oświetlenie
Ledowe oświetlenie © amiga
Przy Famurze
Przy Famurze © amiga
W domu ciuchy lądują w pralce, a ja mam jutro wolny dzień. 

Wtorek rano

Wtorek, 11 października 2016 · Komentarze(1)
7:05 - jest jeszcze ciemnawo, o słońcu nie ma co myśleć, jest nijak, tyle, że w miarę ciepło, bez opadów, za to z korkami... 
Od Piotrowic już ciągną się długi sznurki samochodów. Chcąc nieco szybciej pojechać wybrałem wyjazd z Medyków na Panewnicką i.... to był duży błąd. Jechał autobus 48 stawał na wszystkich możliwych przystankach włącznie z tymi na żądanie, tyle, że nikt tam nie wysiadał i nikt nie wsiadał, bo nikt nie czekał na niego... Ale blokował cały ruch... mam wrażenie, że robił to złośliwie, jeżeli nie chciał być przed czasem na "normalnych" przystankach to mógł poczekać ciut dłużej tam gdzie była zatoczka... Dawno przejazd Panewnicką nie zajął mi tyle czasu... 
Korki na Panewnickiej - dobrze, że jadę w drugą stronę
Korki na Panewnickiej - dobrze, że jadę w drugą stronę © amiga
Wyjątkowo upierdliwy kierowca auttobusu, stawał nawet na przystankach na żądanie, gdzie nikt nie wysiadł i nikt nie czekał na autobus, nie było miejsca by wyminąć, wiec łańcuszek samochodów wlókł się za nim
Wyjątkowo upierdliwy kierowca auttobusu, stawał nawet na przystankach na żądanie, gdzie nikt nie wysiadł i nikt nie czekał na autobus, nie było miejsca by wyminąć, wiec łańcuszek samochodów wlókł się za nim © amiga

Kochłowice udaje mi się piorunem przeskoczyć, bez najmniejszego postoju, a wszystko dzięki pieszym, którzy skutecznie przyblokowali jadące z lewej strony samochody :) Wirek dla odmiany pusty, podobnie jak i Bielszowice. Spoglądam za to na zegarek, krótkie obliczenia i wiem, że wpakuję się w Zabrze najgorszym możliwym czasie... 
Pomimo tego, że słońce niby wstało dobre pół godziny temu, dalej jest szaro-buro
Pomimo tego, że słońce niby wstało dobre pół godziny temu, dalej jest szaro-buro © amiga

Tak jeż się dzieje, jest za pięć ósma... może minutę po tym jak odbiłem na centrum Zabrza jakiś debil w żółtym samochodzie wyprzedza mnie na gazetę... wyrwało mi się parę przekleństw... masakra... samochód jest dość mocno oblepiony numerami telefonów  z ustaleniem idioty nie będzie w razie czego większych problemów... 
Debil wyprzedzający na gazetę
Debil wyprzedzający na gazetę © amiga
SMI 3KN9 -
SMI 3KN9 - "CHEMGOS" - debil z Mikołowa, który nie chciał mnie zabić.... co ciekawe wszystkie dane są na aucie © amiga
W Gliwicach już jest luźniej, spokojniej, tyle, że przy wjeździe na Poznańską kolejni mądrzy blikują przejazd, przejście... aż prosi się o starego, zardzewiałego gwoździa...  
Zdaje się, że zablokowali przejazd
Zdaje się, że zablokowali przejazd © amiga
Trzeba poczekać, aż minie Rycha ;)
Trzeba poczekać, aż minie Rycha ;) © amiga
Przycinanie drzew
Przycinanie drzew © amiga
Po około 10 minutach docieram do Zabrskiej, do firmy góra 300m, ale trafia mi się kolejny ciekawy agent... sposób w jaki skręcił, czy zawrócił... zastanawia mnie do tej chwili... manewr mistrzów, dobrze, że nic nie jechało. 
Mistrz kierownicy
Mistrz kierownicy © amiga
...skręcił w... tył
...skręcił w... tył © amiga
.. przejechał lewym pasem... i odbił w lewo
.. przejechał lewym pasem... i odbił w lewo © amiga

W Firmie lecę pod prysznic... oby dzień był spokojniejszy... a wieczór cieplejszy niż poranek, chociaż te 7 stopni nie było takie złe... 

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 10 października 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam dopiero o 17, późno, za późno..... 

Pogoda nijaka, nie ma słońca, sporo chmur, gnam po szosach do domu mając w planie tylko jedno - myjnię... 

Chwilę przed wyjazdem kamerka spadła mi z około 5-6m. Coś jest nie tak... więc nie zakładam jej, pakuję ją do plecaka w domu sprawdzę co jest grane... Cóż... mam tylko nadzieję, że nie nadzieję wariatów na drogach... 

Jest dość późno, więc na szczęście jest luźniej... ubrałem się nieco lżej, 10 stopni na starcie... :) wiatr delikatnie w plecy, jedzie się nieźle... 
W Bielszowicach wjeżdżam na ulubioną myjnię :) 2 zł później rower jest już czyściutki... wsiadam jadę może kilometr... dziwne drogi są mokre

Chwila przed myciem
Chwila przed myciem © amiga
Zdecydowanie wygląda lepiej po myciu ;)
Zdecydowanie wygląda lepiej po myciu ;) © amiga
Im dalej jadę tym większe rozlewiska, kałuże... co tu się działo? Za Kochłowicami zaczyna mi kropić... taka pogoda towarzyszy mi już do końca. Ech... Dojeżdżam na metę :)... jestem mokry... ciuchy lądują w praniu, a ja w wannie... 

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 10 października 2016 · Komentarze(1)
Ruszam, ze sporym opóźnieniem, jest prawie 20 po siódmej... Jak to w poniedziałek panuje wariactwo na drogach, bardzo słaby wiatr tyle, że w twarz ;). Jest względnie ciepło... a przynajmniej jest przyjemniej, niż w zeszłym tygodniu, licznik zeznaje +7 :)

Cieplejszą pogodę potwierdza w Piotrowicach Biker ubrany w szorty, buty i plecak ;) Więc musi być ciepło. Tylko czemu mam na sobie długie wdzianko. Może przesadziłem ze strojem... ?
Niektórym dalej jest ciepło :)
Niektórym dalej jest ciepło :) © amiga
Wyjeżdżając z Katowic zaczyna się luzować, w Kochłowicach pusto jak nigdy, jednak przy wyjeździe w kierunku Wirka... trafia mi się debil, co ciekawe mieszka w pobliżu, wjechał na posesję przy Wyzwolenia 108. Na podjeździe zaczął mnie wyprzedzać i muszę przyznać, że dla mnie było to bezpieczne, był odsunięty na dobry metr.... tyle, że w tym miejscu z daleka było widać pracującego drogowca, ubranego w pomarańczowe oczojebne wdzianko. Było słychać pisk opon... odbił lekko w prawo i chyba tylko dzięki temu nie rozjechał gościa...  Ten fragment przejazdu chyba wrzucę na YT... ku przestrodze... 
Jesienne klimaty
Jesienne klimaty © amiga
SRS G943 - Niewiele brakowało, a gość wpakowałby się w pracownika pomimo tego, że widać go było z daleka... Z ciekawostek mieszka w Rudzie Śląskiej na Wyzwolenia 108
SRS G943 - Niewiele brakowało, a gość wpakowałby się w pracownika pomimo tego, że widać go było z daleka... Z ciekawostek mieszka w Rudzie Śląskiej na Wyzwolenia 108 © amiga

Gdy mijam Bielszowice jest już chwila po ósmej,  drogi się wyludniają, jeszcze jacyś spóźnialscy gdzieś gonią. W Zabrzu pustki jak w wakacje :), co jakiś czas słońce przebija się zza chmur.... 
Zdaje się, ze będzie piękny dzień
Zdaje się, ze będzie piękny dzień © amiga
Wiadukt nad torami przy wyjeździe z Zabrza
Wiadukt nad torami przy wyjeździe z Zabrza © amiga
W Gliwicach już kompletne pustki, nie wiem, czy na całym 5 km odcinku minęło mnie 10 samochodów...  coś pięknego, na dokładkę żadnych wariatów
Na wylocie z Poznańskiej, pracownicy grają chyba w Pokemony
Na wylocie z Poznańskiej, pracownicy grają chyba w Pokemony © amiga
Pod firmą
Pod firmą © amiga
Docieram do firmy, coś m się wydaje, że to będzie wyjątkowo długi dzień

Piątek rano

Piątek, 7 października 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 7:15....  dziwne bo... zacząłem się zbierać sporo wcześniej, na ubieranie się straciłem dobre 25 minut... trochę zestresowała mnie informacja w TV gdzie powiedzieli, że w Katowicach jest -2... szybko sprawdziłem co zeznaje mój termometr... +2... spora różnica... drogi suche, jeżeli jest jakaś kałuża to nie ma śladu po lodzie. nie widać szronu... jest nieźle...

Ubrałem się nieco cieplej niż wczoraj... bardziej na wszelki wypadek, delikatne zamglenia, spory ruch na drogach... i spore korki... W Panewnikach zaskoczyły zupełnie, dobrze, że to w drugą stronę... Kierunek Kochłowice przejezdny, bez kombinowania z jazdą po chodnikach, lasach itp... 
Ciekawe niebo
Ciekawe niebo © amiga
Zacisk w kierunku Katowic ma dobry kilometr
Zacisk w kierunku Katowic ma dobry kilometr © amiga
Spoglądam na licznik... 2 stopnie, w lesie przed Kochłowicami widzę 1.4... jednak im bliżej Kochłowic tym znowu cieplej, w centrum 2.2 :)
Za to pojawiają się coraz gęstsze mgły... widoczność spada do około 200m... lampki mam włączone... na wszelki wypadek...
Trochę mi się wpakował... chwilkę odczekałem
Trochę mi się wpakował... chwilkę odczekałem © amiga
Sprzątanie ulicy
Sprzątanie ulicy © amiga
Normalnie powinno być widać kopalnię Bielszowice
Normalnie powinno być widać kopalnię Bielszowice © amiga
Bielszowice i Zabrze jakimś cudem puste, jadę wiec najszybszym wariantem po szosach... zaskakują mnie drzewa, jeszcze w zeszłym tygodniu były zielone, w ciągu kilku dni ochłodzenia zmieniły kolory i zaczęły pozbywać się liści. 
Strasznie się czaił przed wyjazdem
Strasznie się czaił przed wyjazdem © amiga
Pusto na Matejki
Pusto na Matejki © amiga
Wjeżdżając do Gliwic widzę pierwszego rowerzystę o poranku... coś czuję, że masa ludzi skończyła sezon..., pakuję się na remontowaną Poznańską... średnio to wygląda... pewnie asfalt pojawi się dopiero w grudniu... 
Jest i rowerzysta :)
Jest i rowerzysta :) © amiga
Przegląda Poznańskiej
Przegląd Poznańskiej © amiga
Mgły gęstnieją, na Odrowążów i Królewskiej Tamy widoczność to od 50-100 m, dobrze, że do firmy mam 3 km... okazuje się, że to najzimniejszy odcinek, ledwo 1.3 stopnia... 
Pod wiaduktem A1
Pod wiaduktem A1 © amiga
Za to w firmie przyjemne 23 stopnie, gorąca kąpiel stawia mnie na nogi... Pora zabrać się za pracę

Piątek wieczór

Piątek, 7 października 2016 · Komentarze(0)
16:45 - dopiero ruszam, zbieranie coś długo mi dzisiaj zajęło, jest "ciepło" jeżeli można tak powiedzieć o 10 stopniach na stracie... 
Korci mnie by pojechać lasem, tylko którędy? Ile będzie błota? Hałda na Sośnicy odpada, więc raczej lasek Makoszowski i dalej się zobaczy. Czasu niewiele do zachodu słońca, góra 1:20... 
Jak postanowiłem tak czynię... odwiedzam jeszcze remontowaną Poznańską i za granicą z Zabrzem pakuję się w lasek Makoszowski.
Na Poznańskiej bez zmian
Na Poznańskiej bez zmian © amiga
Długi cień
Długi cień © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Coś ostatnio dużo ich
Coś ostatnio dużo ich © amiga
Korciło mnie by jednak odbić na Kończyce, a jednak... odbijam na Kopalnię, kierunek ul Łączna skąd mam dogodny przejazd na Wiosenną, a tam w zasadzie jestem już w terenie.
Przy kopalni Makoszowy
Przy kopalni Makoszowy © amiga
Krótki podjazd, a może nie
Krótki podjazd, a może nie © amiga
Słońce jest już nisko
Słońce jest już nisko © amiga
Dawno nie widziane słonko
Dawno nie widziane słonko © amiga
Miejscami trochę błota, kałuż, jednak to krótkie odcinki, w większości podłoże jest piaszczyste, więc woda dość szybko wsiąka, jedzie się przyjemnie. Docieram do Halemby która też zaskakuje, spodziewałem się wielkiego ruchu na drogach, a jest... prawie pusto.
Lekko nie będzie
Lekko nie będzie © amiga
W lewo, a może w prawo?
W lewo, a może w prawo? © amiga
Uciekam na starą hałdę i drogę na Panewniki, zaczepiam jeszcze napotkanego bikera-grzybiarza. W ciągu godziny nazbierał pół reklamówki maślaków i kilka kozaków... Chyba w końcu pojawiły się grzyby :) W końcu też jest wilgotno...
Na starej hałdzie na Halembie
Na starej hałdzie na Halembie © amiga
Piękny zachód słońca :)
Piękny zachód słońca :) © amiga
Muszę jednak się streścić, za około 40 minut jestem umówiony,a do domu 10 km... spinam pośladki i jadę... gnam. wyjeżdżam na Starych Panewnikach, ostatni odcinek w zasadzie po drogach, docieram ciut przed czasem... Mam chwilę by doprowadzić się do stanu używalności i wrzucić ciuchy do prania.... 
Trzeba powoli wyjeżdżać z lasu... robi się ciemno
Trzeba powoli wyjeżdżać z lasu... robi się ciemno © amiga
Przy Famurze
Przy Famurze © amiga