Ze Wschodu na Zachód z Karoliną - dzień czwarty
Czwartek, 10 maja 2018
· Komentarze(1)
Jesteśmy w Lidzbarku Warmińskim, jeszcze wczoraj spojrzeliśmy na mapy, kolejny nocleg powinien być gdzieś w okolicach Braniewa, może Fromborka... więc trasa na dzisiaj nie jest jakaś szczególnie długa, czy wymagająca. Nieco gorzej przedstawia się sprawa z "atrakcjami" po drodze na tym odcinku czekają nas długie puste przeloty, ale wieczorem przywitamy zalew Wiślany :)
Z Lidzbarka Warmińskiego kierujemy się na Runowo, w zasadzie to celem pośrednim jest Orneta, ale wybraliśmy trasę nieco bardziej skomplikowaną, głównie chodzi i zaznaczone na mapie czerwone pozycje ;), zabytki, muzea, kościoły itp.
Kościół Rzymskokatolicki pw. Świętego Jana Ewangelisty w Ignalinie © amiga
Pierwsza okazja na focenie już w Ignalinie, jest kościół, na chwilę stajemy, szkoda, że to jedyna pozycja, nieco dalej jest Runowo, kościół nieco podniszczony, szkoda, że nie udało nam się wejść do środka, jednak jest dość wcześnie, a po drugie to połowa tygodnia.
Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Runowie © amiga
Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Runowie © amiga
Zdaje się, że kościoły będą dzisiaj dominowały, tak naprawdę po drodze nie ma wiele więcej, przystanek w Babiaku nam to uzmysławia.
Ładnie kwiatki ;) © amiga
Wewnątrz kościoła pw. Św. Augustyna i Św. Anny w Babiaku © amiga
Kościół w Babiaku © amiga
Kościół pw. Św. Wawrzyńca w Mingajnach © amiga
Wewnątrz kościoła w Mingajnach © amiga
Coś czuję, że droga będzie bardzo monotonna, pewne nadzieję, wiążę z Ornetą i Pieniężnem... w końcu małe, stare miasteczka, z zamkami... Przed Ornetą postanawiamy przebić się leśnym szutrem w kierunku sanktuarium, niby niedaleko, jednak nieco piasku umila nam jazdę i wyraźnie wydłuża przejazd. W końcu widzimy znak Krosno... hmmm... z daleka widać wieże kościelne, podjeżdżamy i okazuje się, że budowla jest w opłakanym stanie. Może troszkę przesadzam, bo widać, że coś się dzieje, że trwa remont, może nie jest on kompleksowy, jednak powinien zapobiec popadnięciu tego miejsca w ruinę. Sam kształt przypomina św. Lipkę. Tyle, że nie ma turystów...
Droga na skróty ;) © amiga
Widać sanktuarium w Krośnie koło Ornety © amiga
Sanktuarium Nawiedzenia NMP w Krośnie koło Ornety © amiga
Dotarliśmy, pora na zwiedzanie © amiga
Sanktuarium Nawiedzenia NMP w Krośnie koło Ornety © amiga
Przed Sanktuarim w Krośnie koło Ornety © amiga
Wnętrze sanktuarium w Krośnie © amiga
Wewnątrz brakuje ołtarza, w zamian jest powieszone płótno z jego zdjęciem. Z daleka można się pomylić.
Gdy wyjeżdżamy dookoła widać trwające prace, jakiś przygotowania, gdzieś jest info o zlocie. Zaskakują za to geodeci, coś mierzą, coś rysują, wygląda na to, jakby przymierali się do modyfikacji drogi dojazdowej.
W Ornecie jesteśmy do po kilku minutach :) Zwiedzanie miasta idzie nam szybko, jednak to nie mazury, widać odnowione budowle, widać, że coś się dzieje, zastanawiam się nad obiadem, ale jest zdecydowanie za wcześnie, po rozmowie z Karoliną stwierdzamy że pora obiadowa trafi w Pieniężnie. Z mapy wynika, iż jest to atrakcyjna miejscowość :)
Centrum Ornety © amiga
Ratusz w Ornecie © amiga
kościół św. Jana Chrzciciela w Ornecie © amiga
wnętrze kościoła św. Jana Chrzciciela w Ornecie © amiga
Cerkiew bł. Emiliana Kowcza w Ornecie © amiga
wewnątrz cerkiew bł. Emiliana Kowcza w Ornecie © amiga
Henrykowo - Kościół pw. św. Katarzyny © amiga
Kościół pw. św. Katarzyny - Henrykowo © amiga
Dzwon przy kościele w Henrykowie © amiga
Fajna droga pomiędzy drzewami © amiga
Kolejny długi przelot, w samym Pieniężnie wita nas piękna ceglana wieża wodna :), za to dalej... jakiś horror... stary rynek wygląda tragicznie, wieża w przyzwoitym stanie, ratusz to ruina, widać, że coś zaczęto z tym robić, ale do doskonałości bardzo daleko, na dokładkę bloki które pasują do tego miejsca jak pięść do nosa... szkoda gadać. Szukam jakiejś księgarni, potrzebujemy map... zagadujemy w pobliskiej restauracji... nie ma... dopiero w Braniewie.
Wjazd do Pieniężna © amiga
Wieża wodna w Pieniężne © amiga
Ratusz w Pieniężnie © amiga
Wygląda nieszczególnie © amiga
Wewnątrz kościoła pw. św. Katarzyny © amiga
Jest jednak restauracja, więc pora na przerwę, na poszukanie kwatery i oczywiście na obiad. Zamawiamy danie dnia ;)... ciekawe co to będzie... Nie ma zaskoczenia ;) Standardowy posiłek zupa... + udko z kurczaka. Zjadliwe...
Udaje nam się też załatwić najważniejszą sprawę, czyli nocleg... Niby nie powinno być problemów w Braniewie, a jednak. W jednym miejscy dowiadujemy się, że po 15, w innym, że zmarł właściciel i dzisiaj jest pogrzeb :(.
Za to w centrum Braniewa udaje się znaleźć zaciszne miejsce dla rowerzystów, słyszymy tak przyjeżdżajcie czekamy :)
Droga nieco się dłuży, 4 litery dają znać o sobie, za długo na siodełku...
Okoliczne stawiki © amiga
W Braniewie myślimy o księgarni, ale docieramy kilka minut po ich zamknięciu... trudno, może jutro z rana to ogarniemy. Podjeżdżamy na szybko po katedrę i szukamy kwatery...
Jest czekają na nas, dowiadujemy się, że miejsce na rowery również czeka, pomieszczenie zamykane na noc :)
Ale... jest jeszcze wcześnie, chwila rozmowy i gospodarze proponują nam trasę nad zalew Wiślany.
Bazylika Mniejsza w Braniewie © amiga
Wewnątrz Bazyliki w Braniewie © amiga
Rzeczy zostają w pokoju, a my jedziemy szlakiem Green Velo nad zalew Wiślany :)
Kierunek Nowa Pasłęka... droga nieco się dłuży, to głównie przez wiatr, oraz średniej jakości nawierzchnię na wale, zdecydowanie jestem zwolennikiem asfaltu. Dziwnie też zachowuje się rower bez sakw... Trzeba się trochę przyzwyczaić.
W Nowej Pasłęce tak jak wspominali gospodarze, nic w zasadzie nie ma ;), cóż, jedziemy wzdłuż brzegu w kierunku Różańca focąc od czasu do czasu.
Na wałach Pasłęki © amiga
Port w Nowej Pasłęce © amiga
Krótki postój © amiga
Przy zalewie Wiślanym © amiga
Nad zalewem Wiślanym © amiga
Za Różańcem trafiamy do miejscowości Klejnowo ;) muszę stanąć i zrobić sobie fotę, Karolina robi odpowiednie ujęcie i możemy skierować się do Braniewa.
W Różańcu © amiga
Powoli zachodzi słońce © amiga
Gęsi na polu © amiga
W oddali Frombork © amiga
W sumie to kółeczko miało około 25 km.. tak więc bilans dzienny znowu jest coś koło 100 km, a miało być luźniej ;)
Na kwaterze jeszcze omawiamy na szybko plan na kolejny dzień, wiemy też gdzie chcemy nocować, najlepiej w okolicach Tczewa, zaglądam na google, jeden telefon i... mamy zarezerwowane miejsce na 2 dni...
Parafia Krzyża Świętego w Braniewie © amiga
Amfiteatr braniewski © amiga
Pod zamkiem w Braniewie © amiga
Kościół pw. Świętego Antoniego w Braniewie © amiga
Baszta w Braniewie © amiga
Szachulcowy budynek w Braniewie © amiga
Muzeum Ziemi Braniewskiej © amiga
Dzień był dość długi, długie też były przeloty pomiędzy miastami. Nie ma jednak co narzekać, w sumie cała wyprawa zaskakuje, nie wiemy gdzie dojedziemy, nie wiemy jaka będzie trasa, za to już wiemy, że do pociągu powrotnego wsiądziemy w Tczewie :)